Czy moja żona wmawia sobie problemy... ?
: 16 lut 2012 15:09
Witam Wszystkich !
Chciałbym poprosić Was o opinię... radę... ?
Od około roku staramy się z żoną o nasze upragnione dziecko. Raz niestety żona w czwartym tygodniu poroniła... było to pół roku temu.
Od razu powiem że jesteśmy bardzo udanym małżeństwem. Jesteśmy długo ze sobą bo 13 lat i jest nam bardzo dobrze razem. Ja ma 29 żonka 28 lat.
Problem w tym że moja żona ciągle wyszukuje problemów i czynników dlaczego ciągle nam się nie udaje... Czyta na portalach o problemach innych ludzi i potem próbuje szukać możliwych przyczyn u Nas. Nie powiem że to źle bo tak nie uważam i zawsze o tych możliwych przyczynach rozmawiamy. Daliśmy sobie jeszcze 3 miesiące i jesli nic nam nie wyjdzie z bobasem to mamy zamiar iść do lekarza.
Tylko że nie mogę mojej żonie przytłumaczyć wg mnie może błachą przyczynę naszego dotychczasowego niepowodzenia...
Chodzi o jej libido... tak tak... Ja wiem że jestem facetem i może wydawać się że wymagam zbyt wiele... że za mało sie kochamy ale...
Naprawde jestem wyrozumiały dla mojej żony (prznajmniej tak myslę) i rozumiem że jest zmęczona po pracy albo jak ja mam drugą zmianę to nie budzę jej i nie meczę bo potem się denerwuje itp.
I ja żonce próbuje wytłumaczyć że te nasze problemy to może dlatego że za mało się o to dziecko staramy... ja tak uważam lecz żona w ogóle nie dopuszcza tgo do siebie.
Tylko nawet na kalendarzu jej zaznaczyłem ile razy się kochamy i dziecko staramy to zaraz się obrarza.
Prawda jest taka że w miesiącu kochamy się do 6 razy ??? I wg mnie to nie jest staranie się o dziecko a zwłaszcza nie jest staranie się o dziecko ludzi którzy naprawde może mają problem z niepłodnością...
To jej podejście że jak się pokochamy przez cały jeden weekend i potem czasem w ciągu miesiąca to chyba wystarczy do mnie osobiście nie dociera i tego nie rozumiem.
Tak było również przed poronieniem więc nie jest to zmiana i uraz po stracie dziecka.
Najgorsze jest to że żona nie widzi w tym problemu... Według niej my się kochamy często a nawet kilka razy dzień po dniu... i jej się nie przertłumaczy. A w dodatku zaczyna zawsze mówić że to może moje przemęczenie... złe odrzywianie... problemy z plemnikami...
Kupiliśmy w tym miesiącu testy owulacyjne i ok była owulacja było kochanie się i potym tyle wg niej oczekiwanie... bo to powinno wystarczyć i teraz nam się uda.
Tłumacze jej że to za mało bo nigdy nie wiadomo kiedy zaskoczy i kiedy to będzie ten własciwy dzień. A to że kochaliśmy się podczas owulacji to są tylko jak myślę godziny... podczas których jest największe prawdopodobieństwop zajścia w ciąże ale nie 100% WIĘC i tak trzeba próbować dalej.
Moja żona tak nie mysli.
Echhhh....
Jak pisałEm do lekarza mamy zamiar iść i wcale nie bronie się przed badaniami i pomocą lekarską... i nie mówie że to nie jest problem z mojej strony.
Ale prosze Was powiedzcie czy to Że kochamy się tak mało i tak rzadko to może być równieŻ powodem naszych niepowodzeń ???
Ja tak uważam... Wg mnie to nie jest staranie się o dziecko a moja żona zamiast zmobilizować się i wziąść do roboty (tak to nazwę) woli szukać problemów, przyczyn i zamartwiać się dlaczego się nam nie udaje...
Proszę powiedzcie czy że myślę? Co powinienem zmienić?
Jak prztłumaczyć żonie?
Pozdrawiam
L...M
Chciałbym poprosić Was o opinię... radę... ?
Od około roku staramy się z żoną o nasze upragnione dziecko. Raz niestety żona w czwartym tygodniu poroniła... było to pół roku temu.
Od razu powiem że jesteśmy bardzo udanym małżeństwem. Jesteśmy długo ze sobą bo 13 lat i jest nam bardzo dobrze razem. Ja ma 29 żonka 28 lat.
Problem w tym że moja żona ciągle wyszukuje problemów i czynników dlaczego ciągle nam się nie udaje... Czyta na portalach o problemach innych ludzi i potem próbuje szukać możliwych przyczyn u Nas. Nie powiem że to źle bo tak nie uważam i zawsze o tych możliwych przyczynach rozmawiamy. Daliśmy sobie jeszcze 3 miesiące i jesli nic nam nie wyjdzie z bobasem to mamy zamiar iść do lekarza.
Tylko że nie mogę mojej żonie przytłumaczyć wg mnie może błachą przyczynę naszego dotychczasowego niepowodzenia...
Chodzi o jej libido... tak tak... Ja wiem że jestem facetem i może wydawać się że wymagam zbyt wiele... że za mało sie kochamy ale...
Naprawde jestem wyrozumiały dla mojej żony (prznajmniej tak myslę) i rozumiem że jest zmęczona po pracy albo jak ja mam drugą zmianę to nie budzę jej i nie meczę bo potem się denerwuje itp.
I ja żonce próbuje wytłumaczyć że te nasze problemy to może dlatego że za mało się o to dziecko staramy... ja tak uważam lecz żona w ogóle nie dopuszcza tgo do siebie.
Tylko nawet na kalendarzu jej zaznaczyłem ile razy się kochamy i dziecko staramy to zaraz się obrarza.
Prawda jest taka że w miesiącu kochamy się do 6 razy ??? I wg mnie to nie jest staranie się o dziecko a zwłaszcza nie jest staranie się o dziecko ludzi którzy naprawde może mają problem z niepłodnością...
To jej podejście że jak się pokochamy przez cały jeden weekend i potem czasem w ciągu miesiąca to chyba wystarczy do mnie osobiście nie dociera i tego nie rozumiem.
Tak było również przed poronieniem więc nie jest to zmiana i uraz po stracie dziecka.
Najgorsze jest to że żona nie widzi w tym problemu... Według niej my się kochamy często a nawet kilka razy dzień po dniu... i jej się nie przertłumaczy. A w dodatku zaczyna zawsze mówić że to może moje przemęczenie... złe odrzywianie... problemy z plemnikami...
Kupiliśmy w tym miesiącu testy owulacyjne i ok była owulacja było kochanie się i potym tyle wg niej oczekiwanie... bo to powinno wystarczyć i teraz nam się uda.
Tłumacze jej że to za mało bo nigdy nie wiadomo kiedy zaskoczy i kiedy to będzie ten własciwy dzień. A to że kochaliśmy się podczas owulacji to są tylko jak myślę godziny... podczas których jest największe prawdopodobieństwop zajścia w ciąże ale nie 100% WIĘC i tak trzeba próbować dalej.
Moja żona tak nie mysli.
Echhhh....
Jak pisałEm do lekarza mamy zamiar iść i wcale nie bronie się przed badaniami i pomocą lekarską... i nie mówie że to nie jest problem z mojej strony.
Ale prosze Was powiedzcie czy to Że kochamy się tak mało i tak rzadko to może być równieŻ powodem naszych niepowodzeń ???
Ja tak uważam... Wg mnie to nie jest staranie się o dziecko a moja żona zamiast zmobilizować się i wziąść do roboty (tak to nazwę) woli szukać problemów, przyczyn i zamartwiać się dlaczego się nam nie udaje...
Proszę powiedzcie czy że myślę? Co powinienem zmienić?
Jak prztłumaczyć żonie?
Pozdrawiam
L...M