Jak zacząć rozmowę z mężem na temat adopcji

Archiwum forum "Adopcyjne dylematy"

Moderatorzy: Moderatorzy, Moderatorzy grupa wdrożeniowa

Awatar użytkownika
werka78
Posty: 177
Rejestracja: 12 lut 2009 01:00

Post autor: werka78 »

U nas temat adopcji wypłynął dosyć szybko po ok 3 latach starania się o własne. Jednak mężowi "dojrzewanie" do myśli o adopcji zajęło dobrych kilka lat. Zawsze siedziała w nim nadzieja (i myslę że nadal ją ma), że nam się uda.
Trudno było mi zacząć konkretną rozmowę o adopcji jednak zebrałam się w sobie i wynik jest taki, ze we wrześniu złożyliśmy papiery w OAO
[color=blue]sierpień 2011[/color] nasze Dziecko z Chmur zawitało w naszym życiu
[color=blue]luty 2013[/color] ponownie "wchodzimy do tej samej rzeki"
[color=green]lipiec 2013[/color] rozpoczęło się czekanie :/
**************************************************************************************
[b]Jedyny sposób aby odkryć granice możliwości to przekroczyć je i sięgnąć po niemożliwe[b]
Madźka
Posty: 6214
Rejestracja: 25 paź 2002 00:00

Post autor: Madźka »

julkaaa pisze:Witam,
bardzo się cieszę, że mogę podzielić się z kimś swoimi problemami i uzyskać pomoc, poradę od forumowiczek.
Mam na imię Julia, od kilku lat z mężem staraliśmy się o dziecko, jednak jak wykazały badania niestety nie możemy mieć swojego biologicznego dziecka. Ostatnio zaczelam myśleć o adopcji..ale pojawia mi się wiele pytań i nie wiem jak zacząć rozmowe z mężem na ten temat. Czy to normalne ze mam jakieś obawy..czy u Was tez one występowały.
Pozdrawiam
MikelNX pisze:Czesc Julia !
Obawy sa zawsze, zwlaszcza kiedy bardziej wnikasz w temat i wiecej o nim myslisz. Rozmowa z mezem o adopcji czesto przejawia sie w rozmowach tutaj. Nie wierze abys Ty jako kobieta nie miala swojego sposobu na meza :)
julkaaa pisze:Mam zamiar porozmawiać z mężem o adopcji lada dzień..tylko boję się, że będzie on negatywnie nastawiony. Jak mam z nim rozmawiać...jakie mężczyźni mają najczęściej obawy? Chcę z nim szczerze porozmawiać ale nie wiem czego mogę się spodziewać.
Asiulaa pisze:Uważam, że po prostu powinnaś powiedzieć, że zaczynasz myśleć o adopcji i spytać co w ogóle on myśli na ten temat. Potem zobaczysz jakie będzie jego stanowisko i obierzesz odpowiednią "strategię" ;). Nie można nic na siłę. Stopniowo. Daj mu czas, aby się z tym oswoić.
Każdy ma obawy. Ważne, abyście razem dojrzeli do decyzji, a potem wspólnie te obawy starali się rozwiać.
Ja obawiam się miliona różnych rzeczy związanych z adopcją, ale chcę iść tą drogą, bo czuję, że jest moja :).
andzial2 pisze:
julkaaa pisze:Mam zamiar porozmawiać z mężem o
powiem ci, ze ja rozmawiałam z mężem o adopcji jakiś czas temu. Piersza jego reakcja to oczywiście NIE. Potem zrobiliśmy IVF- nie udało się, potem jeszcze jakaś c. biochemiczna i stwierdziłam, ze mam dosyć takiej walki, a dziecko i tak chcemy mieć. Po około roku od pierwszej rozmowy z mężem sam stwierdził, ze może adopcja. Pojechaliśmy do OA, a teraz już mamy kurs i mam nadzieje szybko kwalifikacje a później to już tylko czekanie na dziecko.
Dogadasz się na pewno z mężem, musi mieć czas na przemyślenie. powiem ci, że teraz to ja ma czasem obawy, a mąż zaraz mnie prostuje, że będzie dobrze i widzę że bardzo chce tego dzieciątka
julkaaa pisze:Oczywiście nie chcę zmuszać do niczego męża bo to musi być nasza wspólna decyzja. Ale jakie on może mieć obawy? Jakie Wasi mężowie mieli..chciałabym wiedzieć aby pomóc mu kiedy takie będzie miał.
Awatar użytkownika
kasialu
Posty: 1394
Rejestracja: 13 mar 2004 01:00

Post autor: kasialu »

Julkaaa możesz się cieżko zdziwić reakcją męża. Po nieudanym IVF ja dojrzałam do adopcji, powiedziałam mężowi, napomknęłam jakie dokumenty wymaga OA. Tydzień później stanął u drzwi z kompletem papierów do złożenia :)
Dwie drogi, dwa szczęścia...
Awatar użytkownika
RM
Posty: 118
Rejestracja: 19 cze 2006 00:00

Post autor: RM »

Ja chciałam jeszcze raz spróbować in vitro, a mąż zaprotestował i wysunął propozycję adopcji, która z resztą zawsze była w naszych rozmowach.
Awatar użytkownika
julkaaa
Posty: 1
Rejestracja: 04 lis 2009 01:00

Post autor: julkaaa »

No tak ale jakich obaw mogę sie spodziewać z jego strony..muszę być na wszystko gotowa..a tak bardzo pragnę żeby moj mąż chciał zaadoptować dziecko tak jak ja.
Awatar użytkownika
andzial2
Posty: 3735
Rejestracja: 20 lip 2005 00:00

Post autor: andzial2 »

julkaaa pisze:jakich obaw mogę sie spodziewać
każdy jakieś ma. Poczekaj daj mu poukładać wszystko. Faceci inaczej myslą i nawet jeśli bardzo byś chciała ich zrozumieć to czasem się nie da. Mój mąż teraz to tylko o adopcji mysli, już nie może się doczekać kwalifikacji i dziecka. A tak trudno było na początku rozmawiać.
Jeszcze raz mówię daj mężowi czas i nie wypytuj co chwilkę czy juz wie co na ten temat sądzi, czy chce , a dlaczego nie chce??? Myslę, że sam po pierwszej rozmowie da znać
2007r-IVF- nie udane
styczeń 2008- c. biochemiczna
czerwiec 2009 iui- nie udane
1.03.2010 kwalifikacja na RA
JESTEŚ CÓRECZKO NASZA- 2011r
JEST SYNEK!!!!!-2013r
MikelNX
Posty: 1845
Rejestracja: 10 kwie 2009 00:00

Post autor: MikelNX »

julkaaa pisze:No tak ale jakich obaw mogę sie spodziewać z jego strony..muszę być na wszystko gotowa..a tak bardzo pragnę żeby moj mąż chciał zaadoptować dziecko tak jak ja.
Jesli chodzi o mesku punkt widzenia... te powody, ktore podala Omilka dotycza stosunku faceta do dzieci wogole, ale jesli chodzi o adopcje to moim zdaniem faceci moga sie obawiac tego ze w ich rodzinie pojawi sie dziecko nie bedace jego dziedzicem, nasmiewania ze strony kolegow ze sam nie umial dziecka zrobic, ze wychowuje kogos innego - nic wiecej mi nie przychodzi do glowy.
Awatar użytkownika
andzial2
Posty: 3735
Rejestracja: 20 lip 2005 00:00

Post autor: andzial2 »

MikelNX pisze:nasmiewania ze strony kolegow ze sam nie umial dziecka zrobic,
potwierdzam. Mój mąż jakieś 2, 3 lata po slubie w rozmowie kolegów słyszał często teksty, że jak nie umie zrobić dziecka to koledzy chętnie pomogą. On na to odpowiadał, że bedzie robił kiedy bedzie chciał. Tak kilka razy i koledzy już nie mówią. A teraz to aż się cieszę i jestem dumna z męża, bo sam chętnie mówi o adopcji i czeka na córeczkę. Jak czasem pytam go, co powie kolegom i rodzinie jak mu powiedzą, żę to nie jego biologiczne dziecko- on odpowiada, że nie powinno ich to ineresować.
2007r-IVF- nie udane
styczeń 2008- c. biochemiczna
czerwiec 2009 iui- nie udane
1.03.2010 kwalifikacja na RA
JESTEŚ CÓRECZKO NASZA- 2011r
JEST SYNEK!!!!!-2013r
Awatar użytkownika
lastug
Posty: 14
Rejestracja: 05 lis 2009 01:00

Post autor: lastug »

My akurat bylismy z męzem tego samego zdania, bardzo pragnellismy dzieciatka i byliśmy POGODZENI z losem, dlatego tez od razu zdecydowalismy sie na adopcje. Ja zasugerowałam i zaczęłam temat. To była szczera rozmowa i "rachunek sumienia", po ktorej doszlismy do wniosku, że składamy papiery.
Porozmawiaj z mezem szczerze, powiedz o swojej tesknocie do dzicka, dziecka wogóle tego które urodziło ci sie w serduszku i tesknisz do niego.
Jesli jestes pogodzona z sytuacja i pragniesz ponad wszystko dziecka, to obawy zejda na drugi plan. Wszystkie dzieci sa wspaniałe i to od nas zalezy jak je ukształtujemy i poprowadzimy ich rozwój ogolny.
Musisz być pewna tego czego chcesz, mąz to wyczuje i wtedy obawy jego tez beda mniejsze.
Adopcja to wspaniał sparaw dzieki niej mam ukochanego synala, ktory jest najcudowniejszym dzieckiem na świecie!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
i nigdy nie miałam obaw, moze to zabrzmi dziwnie ale taka jest prawda.
pozdrowionka :wink:

Dodane po: 7 minutach:

Mysle, ze to najwieksza tragedia, kiedy jedno chce, a drugie boi sie czy nie chce. Ja mam kolezanke, która pragnie dziecko adoptować a maz jak kamień. Nic go nie rusza, jak sie uparł to jak osiol dosłwnie. Wydaje mi sie, że ich małzeństwo wisi na włosku, a wszystko przez to że facet kiedys obejał jakis film o adoptowanym dziecku i utozsami fikcje z tym co mogloby się wydarzyć w ich zyciu.

Polecam film "Chłopiec z Marsa"!!!!!!!!!!!! Film opowiada historie meżczyzny, który chcial z zona adpotowac dzieck, niestety zona umiera, a on idzie odmówic adopcje c=hłopca, który był do nich przypisany, jednak widzac go postanawia spróbowac. Moze to warto mezowi puscic!!!!!!!!!!!
A film swietnie pokazuje, ze jak adoptujemy to musimy nauczyc sie szanowac drugiego człowieka i jego historie i to kim jest. Mówi, ze nie należy na siłe zmieniac człowieka nawet jak jest inny tylko starac sie go zrozumieć dopiero wtedy kierować jego rozwój.
[/u]
Awatar użytkownika
Zuzar
Posty: 4
Rejestracja: 07 lis 2009 01:00

Post autor: Zuzar »

Trzy lata po ślubie zaczęłam się leczyć. Trwało to 4 lata i mąż niewiele mi pomógł, bo jak twierdził "jakoś się samo ułoży".Próbowałam niemal od początku leczenia rozmawiać o adopcji, ale nie chciał o tym słyszeć. Po 4 latach powiedziałam dość. Adopcja albo układamy sobie życie we dwoje, jestem gotowa zaakceptować każde z tych rozwiązań. Wybrał drugą opcję. Dwa lata póżniej sam zaproponował adopcję, ale po pierwszych spotkaniach zrezygnował. Po kolejnych 3 latach znów wrócił do tematu. Przeżyliśmy wówczas bardzo nerwowy czas.Byłam na niego zwyczajnie wściekła. Otarliśmy się o rozwód, bo uważałam, że zachowuje się nieodpowiedzialnie - chcę, nie chcę, chcę. Ale ostatecznie wylądowaliśmy w OA. Czekaliśmy ponad 2,5 roku. Od pół roku mamy dwoje dzieci. Mąż się stara być dobrym ojcem, ale widzę, że nie spodziewał się takich problemów jakie się pojawiają. Mam nadzieję, że z czasem się wszystko ułoży. Uważam, że o adopcji należy rozmawiać jak najwcześniej i jasno ustalić czego się chce. Im dłużej czeka się z decyzją na TAK lub NIE, tym póżniej trudniej.
Awatar użytkownika
kasialu
Posty: 1394
Rejestracja: 13 mar 2004 01:00

Post autor: kasialu »

Zuzar życzę powodzenia!!!
Dwie drogi, dwa szczęścia...
MikelNX
Posty: 1845
Rejestracja: 10 kwie 2009 00:00

Post autor: MikelNX »

Zuzar napisz jakich problemow Twoj M sie nie spodziewal - rzadko na tym forum mozna uslyszec cos o odczuciach ojcow.
Awatar użytkownika
Zuzar
Posty: 4
Rejestracja: 07 lis 2009 01:00

Post autor: Zuzar »

MikelNX pisze:Zuzar napisz jakich problemow Twoj M sie nie spodziewal - rzadko na tym forum mozna uslyszec cos o odczuciach ojcow.
Mój M. nie spodziewał się, że dzieci wymagają tyle zaangażowania. Oczywiście stara się nimi zajmować, ale często jest to bardzo intensywne 15 minut turlania po podłodze i zaraz po tym ucieka na 2 godziny do komputera, bo czuje się zmaltretowany :D. A dzieci chcą się z nim bawić, przytulać się etc. On jest chętny, ale na bieg sprinterski a nie maraton :D
Drugi poważniejszy problem, to brak cierpliwości w sytuacjach trudnych - ataki histerii (córka), płacz z byle powodu i dłubanie się przez wieczność przy większości codziennych czynności (syn). Mąż łatwo traci panowanie nad sobą i często podnosi głos na dzieci. Sam zdaje sobie z tego sprawę, że nie powinien się tak zachowywać, ale twierdzi, że nie umie zrozumieć dlaczego dzieci zachowują się irracjonalnie. Generalnie stara się jak może, chyba jednak z powodu wrodzonego opymizmu załozył, że dzieci będą aniołkami, a realia są wiadomo jakie.
Awatar użytkownika
mordka80
Posty: 5121
Rejestracja: 07 lut 2008 01:00

Post autor: mordka80 »

lastug pisze:Mysle, ze to najwieksza tragedia, kiedy jedno chce, a drugie boi sie czy nie chce. Ja mam kolezanke, która pragnie dziecko adoptować a maz jak kamień.
zgadzam się. Staramy się o dzidziusia ponad 5 lat. wiem, że dla jenych to dużo a dla innych niewiele. Od lat wracam do rozmowy z m na temt adopcji. już po pierwszym icsi, nie miałam najmniejszej ochoty decydować sięna kolejne podejście. bardzo pragnę dzidziusia, ale jak dla mnie może to być dzidzius z serduszka, niestety mój m nawet o tym nie chce słyszeć. a każdą moją próbę rozpoczecia rozmowy na ten temat ucina- głównym jego powodem to jest to co ludzie powiedzą :( Jestem załamana i napradę niw eim jak mam z nim rozmawiać. Usłysząłam naet już raz, że jeśli tak bardzo chcę, to on mi to załatwi ale jak już dzieciak będzie z nami to odejdzie. To brzmi dla mnie jak jakaś kompletna bzdura, jestm przerażona nie tylko faktem, że nigdy mogę nie zostać mamą, ale tym jakie myślenie ma człowiek, którego pokochałam :(
3-cie ICSI, ET 03.03.11
2.11.2011 Maja & Igor są już z nami
Awatar użytkownika
kasialu
Posty: 1394
Rejestracja: 13 mar 2004 01:00

Post autor: kasialu »

Mordka80 :caluje Wytrwałości życzę.
Dwie drogi, dwa szczęścia...
Zablokowany

Wróć do „Archiwum - Adopcyjne dylematy”