Jesteśmy rodzicami
Moderatorzy: Moderatorzy, Moderatorzy grupa wdrożeniowa
- mamma-mia
- Posty: 235
- Rejestracja: 29 mar 2009 01:00
Teresa, moja Mala tez ma rodzenstwo, dwoje z nich widziala ostatni raz majac 5 lat, niemozliwe, zeby nie pamietala, ze w domu byly dzieci, skoro pamieta mame, ojca, meble, i to, ze nie mieli sedesu ani zelazka... z jednak, nie pamieta. Tak twierdzi psycholog, ja tez przy roznych okazjach zadaje pytania sondujace, gadamy o rodzenstwach - zawsze mowi, ze chcialaby miec rodzenstwo, i ze szkoda, ze nie ma i ze chcialaby, zebym urodzila 10 dzieci i mielibysmy wielki stol ... Wiec to, Teresa, zupelnie mozliwe - dzieci pamietaja wybiorczo, i dla nas czesto dziwacznie.
- teresa1
- Posty: 57
- Rejestracja: 27 sty 2006 01:00
- mamma-mia
- Posty: 235
- Rejestracja: 29 mar 2009 01:00
U nas opowiesc o poszukiwaniu coreczki i radosci z jej odnalezienia jest kultowa, niemal codziennie przerabiana. Wiec mam o tyle latwiej. Na Twoim miejscu chyba probowalabym przy takich pytaniach o dziewczynke mowic 'Kochanie, przeciez wiesz, ze Cie nie urodzilam, byles w innym domu... a ja Cie szukalam...'. Probowalabym jakos ten watek wprowadzic w rozmowe.
Chociaz np. sprawa rodzenstwa taka prosta dla mnie nie jest - bo jesli teraz do wszystkich problemow, zmagania sie z odrzuceniem przez matke, ze wspomnieniami z domu dziecka i z nowym zyciem, dolozylabym jeszcze kilkoro dzieci, z trzech roznych ojcow, w trzech roznych miejscach w Polsce, to sama nie wiem, jak Mala by sobie z tym poradzila. Nie pojedziemy przeciez ich szukac, maja nowe rodziny - jedno jest u babci, jedno czy dwoje adoptowanych, jedno mieszka z ojcem (to nie ojciec mojej Malej)... Wiem, ze to dla Malej pewnego dnia moze byc wspaniale, ze ma rodzenstwo. Ale wprowadzanie tego watku teraz wydaje mi sie zbyt skomplikowane... nie wiem nawet dokladnie, ile tych dzieci jest. I nie wiem, jak jej to powiedziec, i kiedy...
Chociaz np. sprawa rodzenstwa taka prosta dla mnie nie jest - bo jesli teraz do wszystkich problemow, zmagania sie z odrzuceniem przez matke, ze wspomnieniami z domu dziecka i z nowym zyciem, dolozylabym jeszcze kilkoro dzieci, z trzech roznych ojcow, w trzech roznych miejscach w Polsce, to sama nie wiem, jak Mala by sobie z tym poradzila. Nie pojedziemy przeciez ich szukac, maja nowe rodziny - jedno jest u babci, jedno czy dwoje adoptowanych, jedno mieszka z ojcem (to nie ojciec mojej Malej)... Wiem, ze to dla Malej pewnego dnia moze byc wspaniale, ze ma rodzenstwo. Ale wprowadzanie tego watku teraz wydaje mi sie zbyt skomplikowane... nie wiem nawet dokladnie, ile tych dzieci jest. I nie wiem, jak jej to powiedziec, i kiedy...
- Edi3
- Posty: 1
- Rejestracja: 30 sie 2009 00:00
Jak można udzielać takich głupich rad??? powinniście powiedzieć dziecku od razu, przypominać mu w delikatny sposób cały czas.Maxima393 pisze:Myślę że musicie jeszcze zaczekać.
ZrobicieTereso1 wielką krzywdę dziecku i sobie, jeśli natychmiast nie zaczniecie mówić dziecku jak trafił do waszej rodziny.
Nasz syn miał 3,5 roku kiedy go adoptowaliśmy i zawsze mówił że nic pamięta, widać nie chciał pamiętać.teresa1 pisze:no właśnie,on zupełnie nie kojarzy tamtego domu,tamtych dzieci,zachowuje się tak,jakby był z nami od początku
Tereso1 proszę Cię, powiedz szybko dziecku prawdę, a unikniesz wielu problemów.
Nie potrafię zrozumieć tego, dlaczego ludzie ratując życie dzieciom, wyrządzają im jednocześnie taką krzywdę.
Edi3 zamiast nazywać czyjeś rady głupimi przeczytaj wszystko do końca a potem komentuj. Moja córka ma 3 lata i wie od nas że jest adoptowana więc mam nadzieję że Twój komentarz o krzywdzeniu dzieci nie odnosi sie do mojej osoby.Maxima393 pisze:Hmmmm..faktycznie dziwna sytuacja. Nie wiem co Ci więcej doradzić gdyż nigdy nie spotkałam się podobnym problemem . Myślę jednak że musicie powiedzieć synkowi prawdę, z czasem przypomni sobie gdzie był zanim trafił do Was.
- kate33
- Posty: 4
- Rejestracja: 22 paź 2006 00:00
Witam. jeszcze kilka lat temu pisałam na forum dotyczącyn leczenia niepłodności, dziś jestem tutaj. Do końca życia nie zapomnę majowego przedpołudnia, kiedy to zadzwonił telefon, ten telefon. Ja musialam mieć akurat wtedy w pracy wyłączony telefon, więc najważniejszą wiadomość naszego życia usłyszał mąż...może to lepiej, bo ja bym pewnie dostała zawalu;-). Dziś jesteśmy rodzicami najpiękniejszego na świecie prawie półtorarocznego chłopca i jesteśmy bardzo szczęśliwi. Jego śmiech i radość spowodowaly, że nie mają już dla mnie znaczenia wcześniejsze łzy, były na pewno po to, byśmy mogli poznać naszego łobuziaka...
My oczywiście też powiemy synkowi, że był w brzuszku u innej mamy, zaczynamy od opowiadania wymyślonej przez nas bajki, ale jest jeszcze za mały by coś z niej zrozumieć.. Pozdrawiam wszystkich rodziców obecnych i przyszlych!!
My oczywiście też powiemy synkowi, że był w brzuszku u innej mamy, zaczynamy od opowiadania wymyślonej przez nas bajki, ale jest jeszcze za mały by coś z niej zrozumieć.. Pozdrawiam wszystkich rodziców obecnych i przyszlych!!