Re: Czy Pan Bóg nie chce, abym miała dzieci?
: 21 mar 2012 16:53
mikimo myślę, że to nie jest akurat taka prosta sprawa.
Kk ma w stosunku do in vitro takie stanowisko, jakie ma. Może kiedyś ulegnie ono zmianie, a może nie, zobaczymy. Bez wątpienia natomiast, nawet, nie będąc katolikiem, warto się, przy okazji procedury - zastanawiać, kto daje prawo i czy w ogóle daje, żeby decydować o było nie było - życiu innych. Nie myślę tu o powtarzanym obiegowym stanowisku, że się uśmierca zarodki, żeby mógł wreszcie jakiś przeżyć. Chodzi mi raczej o rozważania natury moralnej - co w sytuacji, gdy zarodka nie można wziąć (z różnych przyczyn), albo, gdy okazuje się po PGD, że ma ZD, co nie jest przecież (w wielu przypadkach) wadą letalną.
tzn? jest inna śmierć niż mózgowa? chyba właśnie na tej podstawie (śmierć pnia mózgu) ustala się, czy ktoś żyje, czy nie. Bo, jeśli nie - wg Twoich twierdzeń - pobiera się narządy od ŻYWYCH ludzi, a to zdaje się, nie jest prawdą.mikimo pisze:Na dodatek, osoby od których pobiera się organy są w stanie tak zwanej śmierci mózgowej, a nie całkowitej,
i co w związku z tym?mikimo pisze:O intymności w chwili śmierci i narodzin też na ogół możemy zapomnieć.
Kk ma w stosunku do in vitro takie stanowisko, jakie ma. Może kiedyś ulegnie ono zmianie, a może nie, zobaczymy. Bez wątpienia natomiast, nawet, nie będąc katolikiem, warto się, przy okazji procedury - zastanawiać, kto daje prawo i czy w ogóle daje, żeby decydować o było nie było - życiu innych. Nie myślę tu o powtarzanym obiegowym stanowisku, że się uśmierca zarodki, żeby mógł wreszcie jakiś przeżyć. Chodzi mi raczej o rozważania natury moralnej - co w sytuacji, gdy zarodka nie można wziąć (z różnych przyczyn), albo, gdy okazuje się po PGD, że ma ZD, co nie jest przecież (w wielu przypadkach) wadą letalną.