wanielkowa droga...
Moderatorzy: Moderatorzy, Moderatorzy grupa wdrożeniowa
- rybella
- Posty: 14
- Rejestracja: 23 cze 2008 00:00
- Remka
- Posty: 587
- Rejestracja: 21 lip 2008 00:00
Witam serdecznie i jeszcze serdeczniej pozdrawiam
Wanielko no gdzie ta relacja z wizyty w domu? Ja pamiętam, jak my szaleliśmy, a zwłaszcza ja...Bo to było totalne zaskoczenie. W OAO powiedziano nam,że nie rozpoczną wcześniej współpracy jak we wrześniu, a w kwietniu zrobiono nam wywiad. Oczywiście zadzownili w poniedziałek, że będą w sobotę, więc szalałam...chociaż i tak zawsze wysprzątane. Mój m się śmiał,że mogli przyjechać nawet bez dzwonienia... Rzeczywiście to był czas głównie rozmawiania na różne tematy, a oglądanie domku to w między czasie się odbyło. A jak u ciebie?
My też nie mieliśmy wglądu w wyniki naszych badań psychologicznych. No, ale może jeszcze się czegoś dowiemy zanim się wszystko zakończy.
Rybello widzę,że razem będziemy się zmagać z przygotowaniami w OAO we wrześniu Z tym,że my będziemy kontynuować po wakacyjnej przerwie.
Wanielko no gdzie ta relacja z wizyty w domu? Ja pamiętam, jak my szaleliśmy, a zwłaszcza ja...Bo to było totalne zaskoczenie. W OAO powiedziano nam,że nie rozpoczną wcześniej współpracy jak we wrześniu, a w kwietniu zrobiono nam wywiad. Oczywiście zadzownili w poniedziałek, że będą w sobotę, więc szalałam...chociaż i tak zawsze wysprzątane. Mój m się śmiał,że mogli przyjechać nawet bez dzwonienia... Rzeczywiście to był czas głównie rozmawiania na różne tematy, a oglądanie domku to w między czasie się odbyło. A jak u ciebie?
My też nie mieliśmy wglądu w wyniki naszych badań psychologicznych. No, ale może jeszcze się czegoś dowiemy zanim się wszystko zakończy.
Rybello widzę,że razem będziemy się zmagać z przygotowaniami w OAO we wrześniu Z tym,że my będziemy kontynuować po wakacyjnej przerwie.
- kanna26
- Posty: 511
- Rejestracja: 30 sty 2008 01:00
witajcie dziewczyny.
Jak czytam Wasze posty to przypomina mi się jak to było ze mną wypisz wymaluj ten sam scenariusz : mnóstwo pytań , niepewności , niepokoju .
Doszłam jednak do wniosku , że nie poto Bóg podsunął nam takie rozwiązanie na powiększenie rodziny ( mam biologicznego 15- letniego syna ) żeby ktoś nas odrzucił , niezakwalifikował. Pamiętam co prawda zdziwienie na twarzy pani z OAO jak dowiedziała się , że jesteśmy już rodzicami bo chyba z regóły o adopcję starają się ludzie bezdzietni .
teraz jak patrzę wstecz ( jesteśmy 1,5 roku po adopcji naszej ślicznej , kochanej córeczki , czterolatki ) to mam wrażenie , że taka niedostępność , podbudowywanie niepewności w kandydatach to jakby zasłona . Jakby z góry wiedzieli , że wszystko się dobrze zakończy ale " tradycji musi stać sie zadość "
Dlatego sądzę , że i w Waszym przypadku będzie też super i niedługo będziecie szczęśliwymi mamami.
trzymam kciuki i pozdrawiam.
Jak czytam Wasze posty to przypomina mi się jak to było ze mną wypisz wymaluj ten sam scenariusz : mnóstwo pytań , niepewności , niepokoju .
Doszłam jednak do wniosku , że nie poto Bóg podsunął nam takie rozwiązanie na powiększenie rodziny ( mam biologicznego 15- letniego syna ) żeby ktoś nas odrzucił , niezakwalifikował. Pamiętam co prawda zdziwienie na twarzy pani z OAO jak dowiedziała się , że jesteśmy już rodzicami bo chyba z regóły o adopcję starają się ludzie bezdzietni .
teraz jak patrzę wstecz ( jesteśmy 1,5 roku po adopcji naszej ślicznej , kochanej córeczki , czterolatki ) to mam wrażenie , że taka niedostępność , podbudowywanie niepewności w kandydatach to jakby zasłona . Jakby z góry wiedzieli , że wszystko się dobrze zakończy ale " tradycji musi stać sie zadość "
Dlatego sądzę , że i w Waszym przypadku będzie też super i niedługo będziecie szczęśliwymi mamami.
trzymam kciuki i pozdrawiam.
- Remka
- Posty: 587
- Rejestracja: 21 lip 2008 00:00
Obyś miała rację Ale nie da się tak od samego początku być zupełnie pewnym,że w OA wszystko się im spodoba,że wszytko będzie im odpowiadać. To też tylko ludzie, którzy mogą nas różnie ocenić sprawiedlinie i niesprawiedliwie. W końcu zdarza się tak,że w jednym ośrodku ktoś nie adoptuje, bo coś tam a w innym bez problemu. Nawet tu na Bocianie o tym czytalam.
Ale oczywiście też nastawiam się optymistycznie, choć pewna nutka niepewności mnie nie opuszcza...
Ale oczywiście też nastawiam się optymistycznie, choć pewna nutka niepewności mnie nie opuszcza...
- kanna26
- Posty: 511
- Rejestracja: 30 sty 2008 01:00
Remka na pewno będzie dobrze , stres jednak zawsze jest bo na początku mamy dylematy : czy nas zakwalifikują , czy mamy odpowiednie warunki , jakie dostaniemy dziecko , czy sobie poradzimy ?
Zawsze jest mnóstwo pytań i nikt nie potrafi nam na nie wcześniej odpowiedzieć , dopiero sami uzyskujemy odpowiedzi jak już się to wydarzy.
Nie mniej jednak fajnie jest poczytać Wasze posty bo przypominają mi jak sami to wszystko przeżywaliśmy , jakie ja miałam wątpliwości i zawsze lepiej się człowiekowi robi na duszy jak ma się świadomość tego , że " nie ja jedna ".
Pozdrowionka
Zawsze jest mnóstwo pytań i nikt nie potrafi nam na nie wcześniej odpowiedzieć , dopiero sami uzyskujemy odpowiedzi jak już się to wydarzy.
Nie mniej jednak fajnie jest poczytać Wasze posty bo przypominają mi jak sami to wszystko przeżywaliśmy , jakie ja miałam wątpliwości i zawsze lepiej się człowiekowi robi na duszy jak ma się świadomość tego , że " nie ja jedna ".
Pozdrowionka
- Remka
- Posty: 587
- Rejestracja: 21 lip 2008 00:00
kanna26 czy to znaczy,że jesteś już szczęśliwą mamusią adopcyjną bez dylematów? Czy teraz patrzysz na to wszystko inaczej?
Coś w tym jest,że ludzie jednoczą się w bólu, że łatwiej jakoś w grupie tych ktorzy przeżywają to samo. Odczuwam większe zrozumienie i wsparcie.
Ktoś nie może za nas odpowiedzieć na nasze wątpliwości, ale jest jednak wiele sytuacji na które nie mamy wpływu i jesteśmy zdani na łaskę i niełaskę pracowników OA. Oby łaski było więcej. W sumie tak sobie myślę,że to wyjątkowi ludzie, biorą na swe barki tak trdune decyzje. Podziwiam ich.
Pozdrawiam
Coś w tym jest,że ludzie jednoczą się w bólu, że łatwiej jakoś w grupie tych ktorzy przeżywają to samo. Odczuwam większe zrozumienie i wsparcie.
Ktoś nie może za nas odpowiedzieć na nasze wątpliwości, ale jest jednak wiele sytuacji na które nie mamy wpływu i jesteśmy zdani na łaskę i niełaskę pracowników OA. Oby łaski było więcej. W sumie tak sobie myślę,że to wyjątkowi ludzie, biorą na swe barki tak trdune decyzje. Podziwiam ich.
Pozdrawiam
- Joki1978
- Posty: 299
- Rejestracja: 21 lut 2008 01:00
- Remka
- Posty: 587
- Rejestracja: 21 lip 2008 00:00
- wanielka
- Posty: 3827
- Rejestracja: 17 gru 2007 01:00
witajcie
dawno mnie tu nie było, ale to nie oznacza, że o Was nie myślę moja adopcyjna droga trochę się pokomplikowała. szczerze mówiąc - zwiałam z ośrodka, w którym na każdym kroku czułam się nie na miejscu, dla którego moja motywacja i chęci są bez znaczenia. najważniejsze było to, że nie mam męża. musiałam sobie to wszystko przemyśleć.
nie wiem jak można chcieć "wcisnąć" 31-letniej osobie 10 latka i tłumaczyć, że przecież takie dzieci też czekają na dom! wiem, że czekają. ale ja nie czuję się na siłach. to dzieci, z olbrzymim bagażem, często bardzo trudnych doświadczeń, ciężkim do udźwignięcia przez 2 rodziców, a ja sama?! pragnęłam i pragnę dziecka, bardziej niż czegokolwiek.
moje pojawienie się w ośrodku nie było przypadkowe, poprzedzało je wiele miesięcy rozmyślań. pragnę dziecka młodszego, kilkuletniego. może to naiwne, ale chciałabym jeszcze nacieszyć się macierzyństwem, widzieć moje dziecko w przedszkolu, szkole, na placu zabaw. dla mnie młodsze dziecko to mniejsze problemy, do większych dorośniemy razem. moje dziecko będzie miało przecież tylko (i aż?) mamę.
chciałabym wiosną zacząć starania w innym ośrodku, gdzie samotne macierzyństwo i kawalerka (duża, ale jednak) nie będą głównymi problemami. tylko gdzie :
Wesołych Świąt
witajcie znowu
dawno mnie tu nie było, ale to nie oznacza, że o Was nie myślę moja adopcyjna droga trochę się pokomplikowała. szczerze mówiąc - zwiałam z ośrodka, w którym na każdym kroku czułam się nie na miejscu, dla którego moja motywacja i chęci są bez znaczenia. najważniejsze było to, że nie mam męża. musiałam sobie to wszystko przemyśleć.
nie wiem jak można chcieć "wcisnąć" 31-letniej osobie 10 latka i tłumaczyć, że przecież takie dzieci też czekają na dom! wiem, że czekają. ale ja nie czuję się na siłach. to dzieci, z olbrzymim bagażem, często bardzo trudnych doświadczeń, ciężkim do udźwignięcia przez 2 rodziców, a ja sama?! pragnęłam i pragnę dziecka, bardziej niż czegokolwiek.
moje pojawienie się w ośrodku nie było przypadkowe, poprzedzało je wiele miesięcy rozmyślań. pragnę dziecka młodszego, kilkuletniego. może to naiwne, ale chciałabym jeszcze nacieszyć się macierzyństwem, widzieć moje dziecko w przedszkolu, szkole, na placu zabaw. dla mnie młodsze dziecko to mniejsze problemy, do większych dorośniemy razem. moje dziecko będzie miało przecież tylko (i aż?) mamę.
chciałabym wiosną zacząć starania w innym ośrodku, gdzie samotne macierzyństwo i kawalerka (duża, ale jednak) nie będą głównymi problemami. tylko gdzie :
Wesołych Świąt
witajcie znowu
w ciszy i cierpliwości jest wasza siła...
- Remka
- Posty: 587
- Rejestracja: 21 lip 2008 00:00