Wczoraj kupiłam sobie Politykę i czytając "od deski do deski" w dwóch artykułach znalazłam adopcyjne odnośniki:
Pierwszy artykuł to "Życie za życie". Generalnie jest o "cudzie JPII", że małżeństwu trzecie dziecko urodziło się żywe chociaż wszyscy prognozowali, że nie przeżyje (cudna historia). Ale oprócz tego opisana jest historia Moniki, którą Ci ludzie chcą przygarnąć.
"Dwa miesiące po śmierci Jana Pawła II urodziła się Gloria Wrona, która nie powinna żyć [...]
W tym czasie u niepełnosprawnej Moniki z ośrodka w Jaszkotlach stał się inny cud - znalazła u rodziców Glorii dom. [...]
dlaczego Monika ciągle pyta co będziemy robić? Mama mówi, że ona nie wie, że można spontanicznie. W ośrodku wszystko jest w tym samym czasie: pobudka, obiad, lekcje.[...]
Dominika pytała mamę, dlaczego ona nie umie się bawić, a umie mówić tak jak dorosły. Powiedziała do taty: wie pan, że ja się tyle w życiu wypłakałam, że już nie mam czym płakać. Przecież ma dopiero 13 lat? Mama tłumaczy, że nigdy nie była dzieckiem."
Drugi artykuł to "Tyle dobra, tyle piw" o chłopcach, którzy zabili ciotkę i przy jej trupie siedzieli sobie i pili piwo (straszne!). Ale przy okazji jest opisana historia życia tych dzieci i wiem, że nie do końca zdawali sobie sprawę z tego co robią.
"Chrystian jest chłopcem jak z obrazka - jasne włosy, słodka twarz. [...]
Matka porzuciła go po urodzeniu w szpitalu. Może na odchodnym zostawiła mu (porzucające często tak robią) wyszukane imię, jak pamiątkę - Chrystian. [...]
Gdyby w jakiś czas po jego przyjściu na świat matkę pozbawiona praw rodzicielskich i oddano którejś z niepłodnych par czekających na noworodki do adopcji, może uratowałby się on sam, jego koledzy i matka zastępcza.
Lecz Chrystiana zostawiono w domu dziecka, uznając, że matka to matka, więc któregoś dni może nawróci się na dziecko. Albo że dziecko wychowa się bez szwanku na dyżurach pań wychowawczyń w sierocińcu. Ani jedno, ani drugie prawie się nie zdarza. [...]
smutne dzieci bez rodziców
Moderatorzy: Moderatorzy, Moderatorzy grupa wdrożeniowa
- andzia_2006
- Posty: 707
- Rejestracja: 10 lis 2006 01:00
Bardzo smutna a zarazem przerażajaca historia. Niestety jesteśmy bezsilni bo polskie prawo jest chore. Dzieci trafiają do DD na całe zycia a my, ktorzy chcemy adoptować czekamy po kilka lat na dziecko. Gdy pomyśle o ty to mi sie przysłowiowy nóż w kieszeni otwiera.
Nawet pytałam w ośrodku czy oni jako instytucja nie mogli by wystapić do jakiegoś ministerstwa o zmiany w prawie ale niestety albo oni nie są tym zainteresowani albo faktycznie nie mogą nic zrobić.
Nawet pytałam w ośrodku czy oni jako instytucja nie mogli by wystapić do jakiegoś ministerstwa o zmiany w prawie ale niestety albo oni nie są tym zainteresowani albo faktycznie nie mogą nic zrobić.