Tekst ku pokrzepieniu serc List Aniolka do Mamy

Archiwum forów "muszę o tym porozmawiać"

Moderatorzy: Moderatorzy, Moderatorzy grupa wdrożeniowa

Istra
Posty: 3564
Rejestracja: 24 sie 2005 00:00

Tekst ku pokrzepieniu serc List Aniolka do Mamy

Post autor: Istra »

Dziewczyny
pozwalam sobie przekleic tu cudowny tekst,moze go znacie,moze nie.
Wzrusza i pozwala dostrzec jakis sens w tym co nas spotyka.
Ja wlasnie wczoraj sie dowiedzialam na usg ze ciaza prawdop.obumarla.
Swiat sie rozpadl na drobne kawaleczki.

"Kochana mamo,
wiem, że mnie nie widzisz, nie słyszysz i nie możesz dotknąć. Ale ja jestem...istnieję ...w Twoim życiu, snach, Twoim sercu...Istnieję.
Kidy byłem tam na dole ,w Twoim ciepłym brzuchu godzinami zastanawiałem się, jak to będzie kiedy będę już przy Tobie, w tym miejscu o którym powiadałaś gładząc się po brzuchu wieczorami kiedy chyba nie mogłaś zasnąć.
Ja wsłuchany w Twoje opowieści i kojący głos chłonąłem każde słowo ,każdą informację, a potem cichutko, że by Cię nie obudzić, kiedy wreszcie zasypiałaś...marzyłem. Wyobrażałem sobie te wszystkie cudowne miejsca i Ciebie ,jak wyglądasz...
Patrzyłem na swoje dziwne nóżki i rączki u których nie wiem czemu było po dziesięć palców i zastanawiałem się czy jestem do Ciebie podobny. Chyba nie – myślałem – bo Ty pewnie jesteś piękna, a ja taki dziwny.. pomarszczony...no i po co mi te dziesięć palców?
A potem się wszystko jednego dnia zmieniło.
Płakałaś głośno głaszcząc brzuch i już nie było opowieści. "To nie może być prawda" -mówiłaś godzinami. Słuchałem teraz jak płaczesz, krzyczysz, prosisz i błagasz.. A ja nie wiedziałem o co i dlaczego?
Chciałem Cię bardzo pocieszyć więc wywracałem fikołki, żebyś poczuła, że ja tu jestem i Cię kocham. Ale wtedy ty płakałaś jeszcze bardziej.
A potem nadszedł tez straszny dzień. Zobaczyłem, że ktoś świeci mi po oczach, straszne światło wpadło w głąb Ciebie. I nagłe wszystko zrobiło się czarne. A mnie coś wyciągnęło. I zrobiło się cicho. Ktoś trzymał mnie na rękach, ale to nie byłaś Ty. A potem usnąłem i kiedy otworzyłem oczy, wszystko wokoło mnie zalewał błękit we wszystkich odcieniach. Byłem ten sam, mały pomarszczony, z dziesięcioma palcami u rąk. Ale Ciebie nigdzie nie było.
Obok mnie siedział mały rudy chłopczyk. Witaj – powiedział i uśmiechnął się do mnie.
Gdzie moja mama? - zapytałem. On wtedy opowiedział mi wszystko. Że nie każde dziecko trafia do swoich rodziców. Że to nie ma związku z tym jak bardzo mnie chcieli i kochali, że teraz tu jest moje miejsce, pośród innych małych Aniołków.
Że będzie mi teraz Ciebie Mamo, brakowało, ale musimy oboje nauczyć się żyć bez siebie. I musiałem nauczyć się tak żyć. Nie, nie było mi łatwo. Płakałem tak jak Ty. I cierpiałem tak jak Ty.
Ale jest mi tu naprawdę dobrze. Mam tu wielu przyjaciół, wiele zabawy i radości. Ale nie szalejemy całymi dniami na łące, mamo. Pomagamy starszym ludziom przeprowadzić ich na spotkanie tu w niebie. Znajdujemy ich rodziny, mężów, dzieci, żeby mogli się spotkać tu w niebie. Możesz być ze mnie dumna, mamo. Jestem grzecznym Aniołkiem, naprawdę. No...czasami tylko robimy sobie psikusy i troszkę rozrabiamy..
Wiesz kiedy się tu znalazłem jeden Aniołek ,mój Przyjaciel wytłumaczył mi że nie mogę się skontaktować z Tobą osobiście. Czasem tylko wolno mi pojawić się w Twoich snach ...nic więcej.
Ostatnio jednak zacząłem się robić przeźroczysty. I skrzydełka mi nie działają tak jak kiedyś. Mój Przyjaciel popatrzył na mnie smutny i...zabrał mnie na ziemię. Usiedliśmy na białym krzyżu i nagle Cię zobaczyłem. Wiedziałem że to Ty. Poznałem Twój głos. Stałaś tam w deszczu i płakałaś. Powtarzałaś ze bardzo cierpisz...tęsknisz... Przyjaciel popatrzył na moje skrzydełka i powiedział że musimy coś z tym zrobić, bo nie możesz tak dalej cierpieć. Musisz żyć, bo wobec Ciebie jest jeszcze wiele planów. Bo są gdzieś dzieci którym musisz pomóc przejść przez życie i otoczyć je miłością tak wielką, jak tą która powoduje teraz Twój wielki ból. Więc piszę, mamo ten list. Pierwszy i ostatni. Musisz wziąć się w garść, uśmiechać ,żyć. Ja Cię bardzo mocno kocham i wiem że to z mojego powodu płaczesz ale tak nie można. Każda Twoja łza powoduje, że moje skrzydełka znikają. Kiedy Ty się poddasz, ja też zniknę. Tu na górze istnieję dzięki tobie i Twoim myślom o mnie. Ale tylko tym dobrym myślom. Mamo uśmiechaj się częściej. Każdy Twój uśmiech to dla mnie radosna chwila. Dzięki Tobie mogę jeszcze zrobić tyle dobrego.
Proszę, mamo, żyj dalej. Nie jesteś sama ...pamiętaj o tym. Nie smuć się bo smutek powoduje, że znikam. Pamiętaj, że ja jestem cały czas przy tobie.
Kocham Cię mamo..."
.....
Awatar użytkownika
it23
Posty: 14
Rejestracja: 06 gru 2005 01:00

Post autor: it23 »

Droga Istro,
naprawdę piękny list. Łezka zakręciła się w oku. Trzymaj się ciepło i bądź dobrej myśli. Wszystko się ułoży. Będziesz szczęśliwa. Na mnie w niebie czekają 3 Aniołki. Będą zawsze w moich myślach i w moim sercu. Teraz już tak często o tym wszystkim nie rozmyślam. Nie mam czasu, bo mam rocznego syneczka, który jest całym naszym światem i szczęściem i miłością. Pozdrawiam Cię!!!
Istra
Posty: 3564
Rejestracja: 24 sie 2005 00:00

Post autor: Istra »

Dziekuje za cieple slowa.
To jest cudowne miec nadzieje ze po wielu przejsciach czeka na nas CUDowna nagroda w postaci kochanego dziecka!
Wiem ze warto Byc Cierpliwym i Pokornym.
A cala reszta przyjdzie sama.
pozdrawiam
.....
Awatar użytkownika
madzikxp
Posty: 52
Rejestracja: 02 sty 2007 01:00

Post autor: madzikxp »

Naprawdę piękny list. Łezki same pchają się do oczu. Pierwszy raz zobaczyłam 2 kreseczki na teście 21.12.2006 r. i moja radość nie trwała długo, bo niestety 26.12.2006 r. mój aniołeczek odszedł, a po wizycie u lekarza dowiedziałam się, że podobno to nie pierwszy raz. Teraz już wiem, że 3, ale mam nadzieję, że następnym razem się uda i nie tylko mi, lecz nam wszystkim :wink:
Awatar użytkownika
bysia
Posty: 40
Rejestracja: 19 sty 2007 01:00

Post autor: bysia »

nie myślalam, że do Was dolacze ale ... jestem. zaryczana, smutna bo mojego aniolka tez już nie ma ze mną. byl tylko 7 tygodni ;[ a list piękny. oby prawdziwy, że naprawde Bóg mial w tym jakiś cel i powód i że te wszystkie nasze maleństwa są tam szczęśliwe i czekają na swoich rodziców.
Awatar użytkownika
madzikowa
Posty: 33
Rejestracja: 04 lut 2007 01:00

Post autor: madzikowa »

Pobeczalam sie czytajac ten list. Mamw niebie 2 aniolki. Mam nadzieje ze uda mi sie nastepnym razem.Przepraszam jesli kogos uraze ale mam tez nadzieje ze Bog nie ma z tym wszystkim nic wspolnego. Ze to nie on sprawia nam tyle bolu.
Awatar użytkownika
szama
Posty: 1
Rejestracja: 02 kwie 2007 00:00

Post autor: szama »

Dziękuję za ten list. Za pierwszym razem, gdy lekarz powiedział tym okropnym głosem: Nie mam dla pani dobrych wiadomości, myślałam, że świat się skończył :cry: . Mam w niebie trzy aniołki, a tutaj na ziemi jednego dwulatka. Kocham Go na zabój, ale bardzo często myślę o pozostałych nie wiem gdzie są, ale ten list dał mi wiarę, że jest im dobrze. Cztery miesiące po drugim poronieniu zaszłam w ciążę, która zakończyła się urodzeniem zdrowego synka, głowa do góry.
Awatar użytkownika
jarodomi
Posty: 8
Rejestracja: 20 lut 2007 01:00

Post autor: jarodomi »

:cry2: moja dwójka na górze.Jedna nadzieja że przejdziemy kwalifikacje i pozwola nam zaadoptować jednego żywego aniołka a druga nadzieja że wkońcu ten trzeci raz będzie pomagał NAM tu na ziemi.List jest wyciskaczem łez.
Awatar użytkownika
Navetta
Posty: 2883
Rejestracja: 06 paź 2006 00:00

Post autor: Navetta »

Może powinnam taki list przeczytać wtedy ...chodż wtedy tez by mi nie pomógł. Teraz po kilku latach chyba bardziej go rozumiem.Chodż ciężko się czyta płacząc.
Awatar użytkownika
genetix
Posty: 38
Rejestracja: 22 kwie 2007 00:00

Post autor: genetix »

:cry2:
Awatar użytkownika
annax
Posty: 6
Rejestracja: 30 kwie 2007 00:00

ten list dal mi nadzieje

Post autor: annax »

poronilam moja upragniona dzidzie
Ostatnio zmieniony 02 maja 2007 23:37 przez annax, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Agunia222s
Posty: 5
Rejestracja: 18 lip 2006 00:00

Post autor: Agunia222s »

tak... ciężko czyta się płacząc... tylko mój mąż jakoś tak na mnie dziwnie patrzy... nic nie mówi bo po co... Dziś tuliła bym pół rocznego synka... dziś mam "biały krzyż"... od 17.06.06 dziś mam maluszka który we mnie skacze... dziś mam wielki strach i niepewność...
Dziękuję za ten list... Wierze w to że mój synek, mój maleńki Emanuelek czuwa nad nami i nad tym nowym życiem... nie pozwole by mój Aniołek zniknął ...
Awatar użytkownika
annax
Posty: 6
Rejestracja: 30 kwie 2007 00:00

Post autor: annax »

nie mam dzis nadziei
Ostatnio zmieniony 02 maja 2007 23:33 przez annax, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Mariola28
Posty: 197
Rejestracja: 12 cze 2005 00:00

Post autor: Mariola28 »

Ten list jest bardzo piekny!!!!Lzy same naplywaja do oczu!!Mam nadzieje,ze moj aniolek jest szczesliwy tam w niebie!!!
Teraz Julia jest z nami a aniolek pozostanie na zawsze w naszych sercach!!
Aniolek IX.2004
Julia ur.21.02.07
Awatar użytkownika
asiunia28
Posty: 48
Rejestracja: 04 maja 2007 00:00

Post autor: asiunia28 »

piękny ten list naprawdę a lzy same płyną... mój wymarzony pierwszy aniołek zostawił mnie samą dwa dni temu.tak mi ciężko bez niego.ale mam nadzieję że przyjdzie chwila, że przytulę drugiego do serca na tym świecie o którym opowiadać mu bedę całe 9 miesięcy!
Zablokowany

Wróć do „Archiwum - Muszę o tym porozmawiać”