Kto zaprosi dzecko z litewskiego DD?

O adopcji na poważnie. Czy adopcja jest lekarstwem na nasze problemy? Dlaczego adoptujemy? Czego się boimy? Może ktoś ma już gotową odpowiedź?

Moderator: Moderatorzy adopcyjne dylematy

Awatar użytkownika
monia70
Posty: 12
Rejestracja: 20 mar 2010 01:00

Post autor: monia70 »

Wczorajszy dzień do najłatwiejszych nie należał :? Od rana wszystko było nie po jego myśli,na śniadanie najlepiej czekolada,przy próbie negocjacji bunt.Poszliśmy na spacer i z palmą do kościoła(jakoś to przeżył :D )Z bliżniakami mojej siostry ładnie się bawił :) Jego ulubione zdanie :daj mnie komputer,kak igratsa,daj szokoladu. :lol: Jak Rafał mu odmówił szokoladu to usłyszał,że jest pier...Myśał ,że nie zrozumiemy a tu niespodzianka bo tylko inaczej się akcentuje :roll: Pozniej pojechaliśmy na zakupy,staraliśmy się wytłumaczyć,że jedziemy do sklepu,kupimy nowe buty,kurtkę i będzie mógł wybrać zabawkę.W sklepie wszystko zrobiło wrażenie,kolejna próba wymuszenia nastąpiła przy kasie,w między czasie zadzwoniła Lexa i Gwidas porozmawiał z Jagodą i kolejna niespodzianka kasjer rozumiał po litewsku i uprzejmie nam donósł,że troszkę nas powyklinał :cry:,potem nastąpiłą gonitwa po centrum handlowym i próba ucieczki na ulicę 8O .Nie wiem co chciał sprawdzić czy ktoś za nim pobiegnie,czy jest mu u nas tak źle :cry: Generalnie masakra 8O .Najlepsze zasady to zero zasad, :mur: A szkoda ,bo jest bystrym dzieckiem...Staramy się mu pokazać nowe rzeczy ,zainteresować czymś innym niż komputer ale na razie nie jest zainteresowany...Poczekamy cierpliwie,może choć trochę skorzysta.No to sobie ulżyłam :D Idę grać w piłkę.
Awatar użytkownika
Kamysia
Posty: 92
Rejestracja: 03 gru 2002 01:00

Post autor: Kamysia »

Kasjer poliglota? Chyba pracodawca przesadził z kwalifikacjami. :lol:
Klasyczna próba sił. 2 tygodnie to za mało czasu, żeby przekonać dzieciaka, że zasady są dla jego dobra a dorośli są od OPIEKI i OCHRONY a nie nadzoru i tresury. Skoro wszyscy dorośli, których spotkał w swoim życiu go krzywdzili, porzucali, jak może uwierzyć, że Wy nie macie takich zamiarów? Jemu nawet do głowy nie przyjdzie, że moglibyście zaprzyjaźnić sie na dłużej. Dla niego Wasze (nasze) zachownie jest nieracjonalne, jesteśmy frajerami, którzy jeszcze nie połapali się, że Gwidon jest złym, niegrzecznym, niewartym uwagi dzieckiem, ale pewnie za chwilę to się stanie i skończy sie festiwal, więc podświadomie lub półswiadomie prowokuje Was i sprawdza. Po co się starać, skoro to się nie opłaca, nie ma nagrody. Jak urządzi zadymę, to przynajmniej przez chwilę skupi na sobie uwagę. Jak nie dostanie czekolady natychmiast, to już nigdy jej nie dostanie, więc walczy.
Obserwuję te dzieciaki już tyle lat i ciągle nie mogę zrozumieć, jak w europejskim podobno kraju można tak krzywdzić dzieci. Jak można oddać do przytułku takie piękne, mądre i zdrowe. Cóż to za społeczeństwo, które nie piętnuje takich zachowań. Jacy to ludzie, wychowawcy, system "opieki", który wyrzuca poza nawias społeczeństwa bezbronne istoty, skazuje je na śmierć emocjonalną, hoduje potwory.
Szkoda pisać.
Awatar użytkownika
Lexa
Posty: 11
Rejestracja: 31 mar 2009 00:00

Post autor: Lexa »

Cześć wszystkim, dawno nie pisałam bo myślałam że nikt tu już nie zagląda. Od lata przyjeżdża do nas Jagoda-siostra GWIDONA. Rzeczywiście po słodkich dziewczynkach, które mieliśmy rok temu (znalazły się w rodzinie w Polsce) latem przechodziliśmy to samo co teraz Monia. Przez cały miesiąc próba sił, totalne nieposluszeństwo a do tego wulkan energii. ( Łącznie z wzywaniem weterynarza żeby sprawdził czy zdychająca, głaskana wiewiórka nie była wściekła). Byłam kompletnie wykończona, sto razy chciałam ją odwieź na kolonie, ale rokładała mnie na łopatki wieczorami. "Kocham was, ja teraz wasza, nie oddajcie mnie" i uściski całusy.
Ciężko się zastanawiałam czy wziąc ją na święta. A tu kompletny szok. Przyjechała grzeczna, posłuszna zna reguły naszego domu i je stosuje. Dopiero dzień przed wyjazdem pokazała pazurki. Nie wiem jakie jest na to uzasadnienie.
Teraz jest 3 raz i na razie tak samo grzeczna, choć bardzo żywa. Ciężko przeżyła że brat nie jedzie do nas, jeszcze nie widziałam jej tak roztrzęsionej. Wkurza mnie to strasznie że dzieci nie wiedzą do kogo jadą i czy będą razem czy osobno. pozdrawiam wszystkich
Monia trzymaj się!
Awatar użytkownika
monia70
Posty: 12
Rejestracja: 20 mar 2010 01:00

Post autor: monia70 »

Kasjer był chyba ukaińcem,i służył w wojsku z litwinami bo powiedział,że przekleństwa dobrze zna :lol: U nas trochę lepiej ,wczoraj zaliczyliśmy temperaturę 39,oo i to go troszkę do nas przekonało :) A dziś jak w Bollywood:Czasem słońce ,czasem deszcz :roll: Raz jestem jego mamą ,co nie wyklucza że dostanę w twarz 8O Refleks mi się poprawił i łapię rękę w locie.Pomimo,że nas wyklina to do Jagody chwali się,że jest fajnie :lol: .Z jedzeniem się pogorszyło,moja kuchnia jakoś mu nie podpasowała :mur: Pomidorowa fuj,Mc donalds go nawet nie zachęcił,hamburger jak blina a ja myślałam,że to będzie frajda :( Cóż,dzisiaj jest już i tak dużo lepiej,bo wczoraj miałam ochotę wejść do kojca bliźniaków i udać że mnie nie ma :lol: Pozdrowionka :D
Awatar użytkownika
BLOGA
Posty: 189
Rejestracja: 18 sie 2006 00:00

Post autor: BLOGA »

No cóz dziewczyny nam też pierwsze razy nie było lekko z Edwinem, a nadpobudliwosc ruchowa wprawiała w osłupienie a co gorsza w przerażenie całą rodzine. Teraz w zasadzie nie ma po niej śladu. Młody juz planuje co bedzie robił jak do nas przyjedzie latem. Nie wiem co radzić, jeżeli macie siły trochę powalczyć to uważam, że warto ale nie bedzie lekko nim sie czegoś nie wypracuje. Do tego trzeba sie liczyć,że po długiej rozłące(wakacje-Boże Narodzenie) następuje uwstecznienie. Pobyty Świateczne z racji ze są duzo krótsze zawsze spokojniej przebiegają a w wakacje naprawdę można się zmęczyć i dobrze poznać dziecko. Przez dwa, trzy miesiące nie da sie cały czas starac być grzecznym :D.
Nam też zdarzały się chwile załamania zwłaszcza wtedy gdy przez jednego małego człowieka sytuacja była ciągle napieta w całym domu. Organizacja tak jak wcześniej pisałam naprawdę pozostawia wiele do życzenia, czasami wszystko się w człowieku az przewraca, myśle że po tylu latach za dużo w tym rutyny i skupiania się na ilosci a nie jakości.
Pozdrawiam mocno i ściskam kciuki :D
[url=http://zpo.ath.cx/zp/i.php?ik=286][img]http://zpo.ath.cx/b/286.png[/img][/url]
Awatar użytkownika
Kamysia
Posty: 92
Rejestracja: 03 gru 2002 01:00

Post autor: Kamysia »

Chyba mi się skarb trafił. Sergej nigdy nie był agresywny, najwyżej coś burczał pod nosem. I ruchliwy zanadto tez nie jest. Czasami wydaje mi się, że mógłby cały dzień spać albo zalegać przed TV.:lol:
Trochę marniutko wygląda, pewnie niedożywiony, a rośnie jak na drożdżach. Z ciekawszych opowieści - ja ciągle drążę sprawy higieny - to cały internat kapie się w poniedziałki, klasami, po kolei. Ale jak ktoś nie chce, to może się nie kąpać. Owszem, śmierdzą - przyznaje Sergej (u mnie nie ma żadnych dyskusji nt codziennego mycia; w internacie się nie kąpie w ogóle) nawet wychowawca na nich krzyczy, ale w męskiej umywalni, tej dostępnej na co dzień, tylko dziewczynki mają prysznic, chłopcy coś w rodzaju korytka do mycia nóg.
Monia, radziłabym poćwiczyć darcie ryja. dziecko od razu poczuje się swojsko i efekt będzie murowany. Bloga ma też argument niepodlegający dyskusji: w Polsce coś się robi, albo czegoś nie robi. W Polsce dzieci nie biją dorosłych, jedzą pomidorówkę i tyle.
Awatar użytkownika
monia70
Posty: 12
Rejestracja: 20 mar 2010 01:00

Post autor: monia70 »

Co do higieny,to był w szoku że codziennie ma się kąpać :lol: Ale bardzo to lubi ,więc gdyby tam ktoś przejawiał chęci to napewno by korzystał :) W męskiej rozmowie Rafał mu wyjaśnił,że myje się również siusiaka :oops: Myślałam,że wpuścił to jednym uchem,drugim wypuścił a przy wczorajszej kąpieli jak miał wychodzić z wanny krzyczy :a siusiak :lol: Także słucha i zawsze coś już zapamięta,choćby to :lol: Wesolutko :D
Awatar użytkownika
rurka
Posty: 17
Rejestracja: 28 kwie 2009 00:00

Post autor: rurka »

No muszę Wam powiedzieć, że z higieną to tam naprawde jest na bakier. Nasz chłopak jak przyjechał, to miał ciemne plamy na szyi, a ja naiwna myślałam,że "ten typ tak ma". Jakie było moje zdziwienie, gdy po kilku tygodniach plamy zniknęły 8O Młody też mówił, że mycie odbywa się raz w tygodniu, o zęby też za bardzo nie dbają, no a jak są w domu to już w ogóle szkoda gadać, bo nie mają nawet bieżącej wody, śpią w ubraniu i długo by opowiadać o różnych innych rzeczach, które dzieją się w domu.

Młody trafił do psychologa i chodzi na terapię, bo ma bidulek tak psychikę wypaczoną. Jest naprawdę doświadczony przez życie, a ma dopiero 8 lat. W zasadzie uczy się życia od nowa. Z małego zastraszonego zwierzątka, które musi walczyć o wszystko, powoli, powoli staje się radosnym dzieckiem.
Ech szkoda gadać, nie rozumiem czemu władze litewskie pozwalają na takie traktowanie dzieci. MASAKRA :roll:
Awatar użytkownika
BLOGA
Posty: 189
Rejestracja: 18 sie 2006 00:00

Post autor: BLOGA »

Kurcze , Edwin nigdy nie miał problemu z higieną. Po przyjeździe od razu wskakuje do wanny, a i codzienne mycie nie sprawia kłopotu. Ustalają z Kacprem kolejność kto pierwszy idzie się kąpać i tyle, wcale nie muszę pilnować a i zęby szoruje bez gadania, sam i jescze sie upomina.
Rurka a jak Mały sobie radzi w szkole, jak różnice programowe?
[url=http://zpo.ath.cx/zp/i.php?ik=286][img]http://zpo.ath.cx/b/286.png[/img][/url]
Awatar użytkownika
Kamysia
Posty: 92
Rejestracja: 03 gru 2002 01:00

Post autor: Kamysia »

:oops: :lol: :lol: Zdążyłam poinstruować Sergeja ci się robi z penisem w kąpieli, gdy był młodszy i mi go pokazywał :P Teraz się wstydzi. Dodam, że w Wilejce prysznice są wspólne, stare, łazienki także, jest kłopot z ustawieniem temperatury wody, jest jakiś główny zawór i jak to w Sojuzie, jest ktoś kto zaworem rządzi. Tak więc proste zabiegi higieniczne mogą być hardkorowym przeżyciem. Chłopcy pod prysznicem kąpią się w majtkach. Mam nadzieję, że nie wynika to z realnej obawy przed wykorzystaniem seksualnym. :x, co nie byłoby dziwne w ich warunkach. I nie chodzi o dorosłych opiekunów. Faktem jest, że towarzystwo jest rozerotyzowane, Sergej, jak był młodszy, zasłaniał oczy, gdy na filmie w TV się całowali, teraz też ma dziwną minę przy "momentach|". Seks kojarzy z czymś brudnym i surowo zabronionym. I służy do upokarzania. Jak w więzieniu.
Z najnowszych informacji: Gwidon i Jagoda mieszkają w DD sponsorowanym (pewno częściowo) przez Norwegów, który jest niecały kilometr od szkoły. Sergej, Andrzej i Witalik - w sensie prawnym sieroty- też są tam przypisani, ale śpią w internacie, w szkole. W DD są lepsze warunki, jest ok. 20 dzieci, lepsze jedzenie(?), bilard, piłkarzyki. Dziewczynki powyżej 12 lat są przenoszone do innego DD. Ile jest w tym prawdy - trudno dociec. Ostatnio Sergej pytał mnie się, czy to prawda, że jak skończy 18 lat będzie dostawał 500 lt miesięcznie oraz mieszkanie? Jawiło mu się to bajecznie. W tłumaczeniu na nasze: sieroty dostają od państwa lokal socjalny oraz zasiłek dla bezrobotnych/stypendium. Kiedy mu uzmysłowiłam, że za te pieniądze będzie musiał kupić jedzenie, ubranie, zapłacić za mieszkanie i media, był rozczarowany.
A już miał plan na życie: pilot, kanapa, 500 lt za free....
Awatar użytkownika
Lexa
Posty: 11
Rejestracja: 31 mar 2009 00:00

Post autor: Lexa »

Myślę, że zachowanie dzieciaków jest spowodowane brakiem rodziny i pobytem w DD a nie tym że to akurat dzieje się na Litwie. Miałam kontakt z dziećmi z polskich domów dziecka i wygląda to tak samo, te dzieciaki są w jakiś sposób okaleczone psychicznie.
Wiedziałam że Jagoda jest z małego domu dziecka tym bardziej jestem w szoku że jest tak bardzo zaniedbana- brudna, dziurawe paskudne ciuchy, wyjątkowo tym razem nie ma wszy. Co bym jej nie dała to nie wraca, ona nie wie gdzie to jest, ale dziurawe rajstopy sumiennie oddawane przeze mnie, za kazdym razem są. Ten ich dom ma tak mało dzieci że mógłby funkcjonować prawie jak rodzina zastępcza, szkoda że tak nie jest.
Dziś mieliśmy akcję ze zjedzonymi nie swoimi słodyczami i zapieraniem się w żywe oczy "że to nie ja'. Posłużyłam się waszą radą że w Polsce się nie kłamie, nie bierze czyichś rzeczy itd. poskutkowało skruchą i przyznaniem do winy.
Wesołych Świąt wszystkim
Awatar użytkownika
rurka
Posty: 17
Rejestracja: 28 kwie 2009 00:00

Post autor: rurka »

Bloga, Młody w szkole radzi sobie doskonale. Poszedł do I klasy integracyjnej i muszę powiedzieć,że z nauką nie ma problemu. Szybko wszystkiego się uczy, a na teście semestralnym zdobył 24,5 pkt na 25 :D Byłam "dumna i blada". Problemy są gdzie indziej. Teraz już jest lepiej, ale na początku byłam w szkole częstym gościem.

Zna chyba cały personel w szkole, na wszystkich się wieszał i na dorosłych i na dzieciach, w stołówce żebrał o jedzenie ( drugie śniadanie wracało nietknięte), nie słuchał nauczycieli, raz prawie zepchnął nauczycielkę ze schodów etc. etc. Ale ponoć to wynika z tego, że tęsknił za domem i musiał wyładować złe emocje. Ponoć robił to w szkole po to żeby nas nie ranić.

Nadal zresztą tęskni za mamą. A mama, szkoda słów. Jesteśmy umówieni na telefon na Litwę raz w tygodniu, zdarza się że mamusia przez trzy tygodnie potrafi nie odbierać telefonu.

Kolejny problem, to kompletny brak poszanowania swoich rzeczy. Teraz już mniej, ale na początku po prostu niszczył wszystko począwszy od zabawek, a skończywszy na ciuchach.

Jedzenie to kolejny problem. On mógłby nie jeść przez cały dzień. Albo potrafi "strzelić focha", bo drugi dzień pod rząd to samo na obiad.
No i nie potrafił sam się bawić, rozmawiać itp. itd. Długo by opowiadać.

Ale ponoć to wszystko wynika z chęci zwrócenia na siebie uwagi.

Najgorsze, że czasem brak cierpliwości i wybucham, a potem tego żałuję.

No i najgorsza jest ta obawa, że w każdej chwili możemy go stracić, bo przecież przyjechał do nas "tylko" na naukę. :cry:

Powiem Wam, że nie do końca zdawałam sobie sprawę jak bardzo zniszczone przez życie czy zły system są te dzieci. Czasem zastanawiam się co z nimi będzie jak dorosną, przestaną przyjeżdżać do Polski. Kiedyś rozmawiałam z panią Sylwią i ona mówi, że one po prostu powielają styl życia swoich rodziców. Straszne, ze nie można tego zmienić. :cry:
Awatar użytkownika
monia70
Posty: 12
Rejestracja: 20 mar 2010 01:00

Post autor: monia70 »

U nas wykluło się zapalenie oskrzeli :( Antybiotyk przez 7 dni czyli do wyjazdu.Wczoraj musiałam pojechać do pracy ,zabrałam Gwidasa ze sobą .Był bardzo grzeczny i troszkę zawstydzony.Rozkręcił się po powrocie do domu :D Sprawdza każdą nowo poznaną osobę,wczoraj dostało się cioci Irenie :lol: Rzucanie zabawkami jak do ruchomego celu to dopiero ubaw :roll: Miski czy inne pluszowe stwory przeżyła,gorzej że w ruch poszły samochody :!: Przeprosić nie bardzo bo Gwidas to twardziel :) Zaliczyliśmy też siusianie do łóżka,zapytałam czy się posiusiał ,a on że to ciocia Irena :lol: .Wytłumaczyłam,że jak się mu się zdarzy to żeby nam powiedział,że każdemu może się przytrafić,że tu nikt nie będzie na niego za to krzyczał ani bił itd.Co do zabierania nie swoich rzeczy,to u mojej mamy "buchnął" gumę do żucia :lol: Fochy ma parę razy dziennie :lol: W zależności od humoru mianuje nas raz mamą i tatą raz ciocią i wujkiem,lub na zmianę wczoraj Rafał był tatą ,u mnie stanęło na cioci :) Niby nie dba o swoje rzeczy,ale jak przyszli chłopcy mojej siostry i w ruch poszły piloty,domino do buzi,to wszystko po nich odkładał na miejsce a domino zostało wyszorowane na błysk :lol: .Niestety dalej jest agresywny w stosunku do nas :cry: Powoli przekonuję go do mojej kuchni,gotuje razem ze mną,miesza ,formuje kotlety,żeby zobaczył że nie chcę go otruć :lol: Dzisiaj będziemy malować pisanki itd,strach pomyśleć co zostanie po tym w kuchni,ale będzie zabawa :lol: Wesołych Świąt :D
Awatar użytkownika
rurka
Posty: 17
Rejestracja: 28 kwie 2009 00:00

Post autor: rurka »

omilka, pewnie że masz rację. rozmawiałam z dyrektorem domu dziecka w polsce i on obserwował Mlodego i powiedział, ze jego zachowanie to klasyka zachowań dzieci z dd.

Aczkolwiek uważam, że warunki w jakich dzieciaki żyją w dd na Litwie i schemat życia jaki tam mają nie poprawia ich psychiki, a wręcz działa odwrotnie.

Choćby to, że rodzice nie są pozbawiani praw rodzicielskich i dzieciaki na weekendy jadą do "domów" i uczestniczą w różnego rodzaju imprezach i oglądają przeróżne zachowania swoich rodziców, nie pomaga im w życiu.

To jest wg mnie najgorsze, że dzieciaki wciąż uczestniczą w tej patologii.
Awatar użytkownika
rurka
Posty: 17
Rejestracja: 28 kwie 2009 00:00

Post autor: rurka »

omilka, znowu muszę Ci przyznać rację. Poczytałam trochę o RAD i szczerze mówiąc niestety definicja pasuje do Młodego jak ulał.

Reaktywne zaburzenie przywiązania (RZP; ang. Reactive attachment disorder, RAD) - jedno z najpoważniejszych zaburzeń emocjonalnych. Objawia się słabymi umiejętnościami społecznymi (przed piątym rokiem życia), unikaniem kontaktu wzrokowego, nadmiernym smutkiem, spokojem lub agresywnością. Może dojść także do samookaleczeń i zahamowania wzrastania. Jest skutkiem złego traktowania dziecka przez rodziców lub poważnych zaniedbań.

W przyszłym tygodniu chcieliśmy go wziąć do lekarza, bo po roku pobytu u nas praktycznie nie urósł i nie przytył. Ma osiem lat, a ciuchy kupuję mu na 5-6 lat. O innych elemnetach definicji nie wspomnę, bo pisałam już wcześniej.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Adopcyjne dylematy”