Dozwolone do lat osiemnastu...

Archiwum forów "muszę o tym porozmawiać"

Moderatorzy: Moderatorzy, Moderatorzy grupa wdrożeniowa

Awatar użytkownika
piorko
Posty: 7592
Rejestracja: 10 maja 2002 00:00

Post autor: piorko »

agataka Karola na pewno zrozumiała :)
[url=http://www.suwaczek.pl/cache/b235d35cb3.png]Kubuś[/url]
[url=http://www.suwaczek.pl/cache/556832d96a.png]Julek[/url]
Awatar użytkownika
Papprotka
Posty: 1423
Rejestracja: 19 lip 2005 00:00

Post autor: Papprotka »

Agatko dziękuję :cmok: Piękna historia, wzruszyłam się baardzo, łzy poleciały. Ucałuj Karolcię od ciotki.
rabbit32
Posty: 1972
Rejestracja: 16 wrz 2009 00:00

Post autor: rabbit32 »

Agataczsami sie zastanawiam z jakiej jestes planety? Jesteś po prostu niezwykła - Ty i Twoja rodzinka :cmok:
agataka26
Posty: 3281
Rejestracja: 10 sie 2003 00:00

Post autor: agataka26 »

Zabawa wre. Piętnaście minut w zgodzie, w odległości mniejszej niż pół metra, w pełnym porozumieniu i, uwaga!, bez dewastowania wszystkiego co się nawinie - to zdarza się coraz częściej. Jednak minęło już pół godziny a dzieci NADAL bawią się zgodnie. Chyba w sklep - myśli mama bacznie nasłuchując odgłosy dobiegające zza zamkniętych drzwi - Na pewno w sklep, eh ta Karola... Pan musi kupić to! Nie to, Antek mówię kupuj to! Chyba kupił co trzeba.
W końcu po czterdziestu minutach drzwi stają otworem i wynurza się Toś. W ręku reklamówka pełna zabawek, oj przepraszam, zakupów rzecz jasna.
- Antek chodź tuuuuuuu - sprzedawczyni ma chyba za mały utarg. - Mamo Antek nie chce się ze mną bawić!
- Antoś idziesz jeszcze się bawić z Karolą?
- Yhyyyyy... - i ani drgnie.
- To biegnij bo czeka na ciebie.
- Yhyyyyy... - nadal stoi.
- Fajna zabawa?
- Yhyyyy... - pozycja bez zmian.
- Tośko mowę ci odebrało?
- Yhyyyy... - o! pokiwał głową.
- Może chcesz się napić?
- Yhyyy... - no tak to ja mam ją podać.
- Masz herbatkę.
- Yhyyy... - uf, złapał kubek! Jednak się nie zepsuł.
- Napiłeś się?
- Yhyyy... - zamarł z kubkiem w dłoniach.
- No to wracaj do Karoli.
- Yhyyy... - no dobra wezmę ten kubek bo widocznie stół stoi za daleko.
- Antek no porywający ten nasz dialog!
- Yhyyy... - ciekawe czemu go tak wmurowało.
- Toooś halo tu ziemia do bazy, zgłoś się, gdzie jesteś?
- Nie wiem. - i to obojętne wzruszenie ramion.

A mama sobie pomyślała, że nie całkiem obca jest jej taka "rozmowa". Przecież jeszcze przed pojawieniem się dzieci prowadziła takie damsko-męskie dialogi.
- O widzę, że już polegujesz po obiadku.
- Yhy.
- Będziesz spać?
- Yhy.
- Obudzić cię za pół godziny?
- Yhy.
- Ok, to śpij.
- Yhy.
Kto by przypuszczał, że oni to trenują już w wieku dwóch lat ;)
Dobre matki od złych odróżnia nie to, że nie popełniają błędów, lecz to co z tymi błędami robią.
http://diabelskimlyn.blox.pl/html
Awatar użytkownika
Gość

Post autor: Gość »

Hahahahaha, Agata, bosko opisujesz swoja rodzinkę :D :D :D
A te dialogi z Antosiem... to znaczy, że mój Miłek też tak się ze mną będzie porozumiewał??? 8O No to ja koniecznie muszę mieć jeszcze córcię, bo nawet nie będę miała z kim inteligentnie pogadać na starość :wink: :lol:
Awatar użytkownika
Gość

Post autor: Gość »

agataka26 :mrgreen: super to opisałaś
agataka26
Posty: 3281
Rejestracja: 10 sie 2003 00:00

Post autor: agataka26 »

Poranki bywają różne, dzisiejszy... eh serce mamę zabolało.

- Mamo muszę ci opowiedzieć coś bardzo ważnego.
- Słucham cię córciu, co tam się wydarzyło?
- Mamo bo ja się boję, że jestem adoptowana.
- Karolcia a dlaczego się boisz?
- Bo nie wiem czy mnie nie zostawisz daleko w lesie...
- Słonko moje a skąd taki pomysł? Ja cię kocham najbardziej na świecie i by mi serce pękło gdybyś sama została w lesie.
- Ale, ale Jaś i Małgosia nie byli w brzuszku u mamy, zaprowadziła ich daleko...
- Karola myślę, że macocha nie kochała Jasia i Małgosi jak prawdziwa mama...
- No masz rację! Ona była zła i niedobra! Oj mamo dobrze, że jesteś inna i kochasz nas jak słoneczko... Przytulimy się?

!@#$%^&**()...!!! Precz z bajkami!!! Na stos!
Dobre matki od złych odróżnia nie to, że nie popełniają błędów, lecz to co z tymi błędami robią.
http://diabelskimlyn.blox.pl/html
Awatar użytkownika
Gość

Post autor: Gość »

agataka26 Twoja Córeczka jest bardzo mądra , ale nic dziwnego ma to po Mamie
Awatar użytkownika
Gość

Post autor: Gość »

jak zwykle - przepięknie :) Masz talent kobieto bo dla mnie to talent by w tak w prostych, przystępnych słowach pisać o takich pięknych i ważnych rzeczach.....
agataka26
Posty: 3281
Rejestracja: 10 sie 2003 00:00

Post autor: agataka26 »

Mama obiecała sobie dzisiaj, że zburzy ten wspaniały wizerunek wspaniałej rodziny. Huśtawka na jakiej dzieci posadziły mamę dzisiaj dobiła "do dechy".
Eh... to było uczucie hustać się tak do nieba, nie słyszeć ostrzeżeń rodziców tylko fruuuu w górę i ziuuuuum w dół... dlaczego tak nie można całe życie błogo wznosić się i opadać jakby cały świat przestał istnieć. Bo mama jest fanką huśtawek i karuzel, trzęsie się tylko na myśl o kolejce górskiej i jakoś w młodości nie szło jej korzystanie z orczyka, do dziś nie wie dlaczego po dwóch metrach spadała z wyciągu. Ale czas oderwać się od tych miłych wspomnień...
A więc "do dechy" to ogromna różnica od "w dechę".
Bo "w dechę" było rano, na śniegu, w towarzystwie miłego bałwana, który miał piękne oczy z róż (podwędzonych przez mamę z ogródka sąsiadki), ogromny nochal ulepiony przez Karolę i mamę, oraz szczycił się wspaniałym uzębieniem, wyszczerzonym w niegasnącym uśmiechu, zrobionym z liścia nieznanej bliżej rośliny (tak, tak także z ogródka sąsiadki). Bałwan wyposażony został także w miotłę, całkiem ciekawą z resztą, bo patyk z liśćmi do złudzenia przypominał parasol i całość wyglądała jakby bałwan miał za chwilę położyć się wygodnie na leżaku i zażywać kąpieli słonecznej. Karola zadeklarowała, że zatroszczy się o kończyny dla stwora, jednak zaślepiona śniegiem znalazła tylko jedną rękę. Antkowi taki inwalida nie przypadł do gustu i jedyną kończynę zabrał i połamał, co dało nowe możliwości Karolce bo okazało się, że jednak bałwan będzie dwuręczny. I tak oto pod oknami stanął Bałwan - metr trzydzieści bez kapelusza o różanych oczach, zielonozębny o króciutkich rączkach.

Gdyby nie uszy dzieci śmiałyby się dookoła głowy, cała trójka radośnie wróciła do domu z zapowiedzią, że pierwsze co zrobią to wypiją ciepłą herbatę (Antek próbował się wyłamać i całą drogę po schodach skandował: Sok! Sok! Sok!, co prawdopodobnie mu zostało po poranku kiedy to przez półtorej godziny po przebudzeniu stał niemal wyłącznie na krześle przy oknie i wykrzykiwał: Śnieg! Śnieg! Śnieg napalał!).
A więc to było "w dechę" co dało naiwnej matce podstawy sądzić, że tak wspaniale rozpoczęty dzień przyniesie dalsze sukcesy i radości.
Pół godziny po powrocie do domu dzieci zniknęły w swoim pokoju, Karola zabrała kredki i zeszyt z obietnicą, że narysuje coś fajnego. Mama korzystając z chwili spokoju, celem zaczerpnięcia oddechu po ciężkiej pracy przy bałwanie, usiadła do lektury "bociana" (niezawodny środek, w zasadzie na wszystko a szczególnie świetnie działa na ciśnienie, potrafi obniżyć, ale też i podnieść).

Po kilku minutach zastanowiły ją dialogi między dziećmi a w szczególności Antek nie rób tak bo mi łóżko połamiesz! No to nie przelewki, wszak łóżko połamać nie jest sprawą łatwą dla dwulatka.
Mama nacisnęła klamkę i pchnęła drzwi.
Drzwi uległy pod naciskiem, aby po chwili, znienacka zatrzymać się na niezidentyfikowanej przeszkodzie.
Przeszkoda nie poddawała się, tkwiła w miejscu mimo, że mama napierała całkiem mocno.
Do pokoju wejść się nie dało (no dobra oddajmy sprawiedliwość, to mamie się nie udało bo rozmiar ma zbyt maxi, zarówno dzieci jak i osoba szczupła mogły wejść).
Mamie udało się jednak zobaczyć... i tu pojawia się problem, bo napisać, że to był pokój hm, poniekąd był...

Od początku:
Okazało się, że drzwi blokuje Antka łóżeczko, tuż za nim stoi mała szafeczka, której Karola używa jako ladę w sklepie, za szafką leży materac z łóżka Karoli, na tym wszystkim i pod i obok zabawki, ubrania i pościel... to jednak był drugi plan przedstawienia. Na pierwszym natomiast było łóżko - Karoli łóżko, oddalone spory kawałek od swojego stałego miejsca pobytu, postawione na bok, dno gdzieś się walało obok a na szczycie łóżka, z zeszytem i kredkami w rękach, siedzi Karolina. Antek gdzieś między tym wszystkim wykonuje polecenia siostry wydawane z wysoka i mocno odbiegające od tego czego mama stara się dzieci nauczyć i o co systematycznie, z uporem maniaka, prosi.
Oj ciężko było wykrztusić choć słowo. Najgorsze, że w takiej pozycji z jedną nogą w pokoju trudno było cokolwiek zdziałać.
Mama się zagotowała... prysną czar uroczego spaceru po śniegu...
Na żądanie natychmiastowego usunięcia przeszkody pod drzwiami dzieci zareagowały i owszem, ale wszystko było na tyle dobrze zaklinowane, że Karola nie potrafiła poradzić sobie z przesunięciem czegokolwiek.

Łzy napłynęły mamie do oczu, w głowie kołatała się jedna myśl: NIE RADZĘ SOBIE Z NIMI !!!!!!!
Jasne, że przeginali, mieli już różne niemądre pomysły, owszem nie raz już mamie włos na głowie się zjeżył, ale TO ?!
Jak nigdy sięgnęła po telefon - Muszę to odgadać, uspokoić się. - Myślała.
Tata spokojnie acz stanowczo ustawił mamę jako tako do pionu. Tak - to są dzieci i próbują wszystkiego, tak - mają posprzątać, tak - należy im wytłumaczyć...
Ok. Spokój. Uratujemy ten pokój tylko niech otworzą drzwi.

Po 15 minutach pojawił się w domu niespodziewany gość - Tata!
Wpadł do pokoju, zamknął się w nim z dziećmi i działał!
Do uszu mamy dobiegały: trzaski (tata starał się poustawiać meble na miejsce), krzyki (Karola usiłowała pyskować i całkiem nieźle jej szło. W końcu miała jakiś cel, ale o tym za chwilę) i płacz (Antek nie wytrzymał, całym sobą nie zgadzał się ze zdaniem taty i dał temu wyraz roniąc łzy).
Po kilku minutach drzwi stanęły przed mamą otworem.
- Ma tu być posprzątane. Jak jeszcze raz będziecie się bawić w ten sposób to porozkręcam wasze łóżka i będziecie spać na podłodze. Zabawki i wszystkie inne rzeczy z podłogi mają być pozbierane i poukładane na swoich miejscach bo jak nie to wezmę worek, zapakuję i wyniosę na śmietnik, mi wasze zabawki do szczęścia nie są potrzebne. Jasne? - końcowa przemowa taty nie pozostawiała wątpliwości.

Na odchodnym mama jeszcze oberwała po uszach (ale za co to cicho sza bo to temat nie na to miejsce) i dowiedziała się, że Karola tak zrobiła bo najzwyczajniej w świecie chciała SPRAWDZIĆ CO MA POD ŁÓŻKIEM.

W tym momencie mama rozluźniła szczękę i pomyślała, że to przecież całkiem logiczne, po co się czołgać jak można inaczej...
Tak właśnie dzieci huśtają mamą, raz błoga sielanka a za chwilę mały horrorek. Od dechy do dechy...

Pracowali później równo z mamą, sprzątali, robili obiad, bawili się, robili kolację. Mama nie mogła uwierzyć, że przez kilka godzin nie zwróciła na nic uwagi dzieciom, działali w trójkę jak dobrze naoliwione trybiki tej samej maszyny.

Na dobranoc tata powiedział, że jest mu bardzo miło wracać do tak wysprzątanego mieszkania...

P.S. Bałwan nie zażył kąpieli słonecznej, a szkoda, może by się opalił, w każdym razie to miło choć raz w życiu zobaczyć słońce. Zabiła go rosnąca temperatura i niestety tata ujrzał już tylko kupkę śniegu... Zmartwiło to Karolę tak bardzo, że do końca dnia nie życzyła sobie słyszeć słowa "bałwan".
Dobre matki od złych odróżnia nie to, że nie popełniają błędów, lecz to co z tymi błędami robią.
http://diabelskimlyn.blox.pl/html
Awatar użytkownika
Gość

Post autor: Gość »

agataka26Karola i Antek wyobraźnie to mają dużą :lol:
agataka26 pisze:do końca dnia nie życzyła sobie słyszeć słowa "bałwan".
:mrgreen:
Awatar użytkownika
Dziunia
Posty: 1218
Rejestracja: 03 gru 2003 01:00

Post autor: Dziunia »

agataka26 napiszę tylko DZIĘKI :D
BUZIAKI DLA KAROLI I ANTKA


16.12 - HCG 404; 18.12 - HCG 881
27.12 - Biedroneczka 1,6 mm i bijące serduszko
07.01 - HCG powyżej 100 tys. Biedroneczka ma już 1,1 cm
21.01 - Mamy już 2,46 cm
11.02 - 6,15 cm i rośniemy dalej
18.03 - 200g, nogi zaciśnięte i nadal nie wiemy kim jesteś
agataka26
Posty: 3281
Rejestracja: 10 sie 2003 00:00

Post autor: agataka26 »

8) 8) 8)
Ostatnio zmieniony 09 lut 2011 12:39 przez agataka26, łącznie zmieniany 1 raz.
Dobre matki od złych odróżnia nie to, że nie popełniają błędów, lecz to co z tymi błędami robią.
http://diabelskimlyn.blox.pl/html
Awatar użytkownika
Gość

Post autor: Gość »

:DDD: cudowne dzieło!!!! I witaj po przerwie:)
solo79
Posty: 1697
Rejestracja: 27 sty 2006 01:00

Post autor: solo79 »

ależ się uśmiałam :hihi:
Jacuś
Nie wystarczy pokochać, trzeba jeszcze umieć wziąć tę miłość w ręce i przenieść ją przez życie...
Zablokowany

Wróć do „Archiwum - Muszę o tym porozmawiać”