O Franiu co nie chciał siedzieć w brzuchu
Moderatorzy: Moderatorzy, Moderatorzy grupa wdrożeniowa
-
- Członek Stowarzyszenia
- Posty: 1266
- Rejestracja: 10 mar 2002 01:00
Dziś na rehabilitacji po tak długiej przerwie był wielki ryk. Jednak trochę wyszedł z wprawy, zapomniał. Parę dni się pomęczymy i mam nadzieję, że się przyzwyczai.
Co do osiągnięć kulinarnych, to dziś był te "pierwszy raz" kiedy Franio zjadł normalne tarte jabłuszko, nie ze słoika. Do tej pory wszelkie rzeczy jedzeniowe dla ludzi odrzucał z definicji, natychmiast wywoływały odruch wymiotny; czyżby nastąpił przełom???
A tak w ogóle to dzięki wierni kibice
Co do osiągnięć kulinarnych, to dziś był te "pierwszy raz" kiedy Franio zjadł normalne tarte jabłuszko, nie ze słoika. Do tej pory wszelkie rzeczy jedzeniowe dla ludzi odrzucał z definicji, natychmiast wywoływały odruch wymiotny; czyżby nastąpił przełom???
A tak w ogóle to dzięki wierni kibice
Blanka
- Wioleta
- Posty: 5485
- Rejestracja: 24 sty 2003 01:00
-
- Członek Stowarzyszenia
- Posty: 1266
- Rejestracja: 10 mar 2002 01:00
ojej, ale fajne zdjęcie/a! Dzięki Aga, SUUPER! Ależ Ty masz talent!
A Franio nic, tylko na ręce i na ręce. Jak zaczął głowę trzymać jako tako, to już od razu z nowej perspektywy chce korzystać.
Dziś zakończyliśmy turnus w czd - jako że nie nie było po nas nikogo, to pani Frania dłużej pomęczyła, w tym czworakowaniem. To tylko wyglądało na czworaki ale i tak robiło wrażenie. Dowiedziałam się, że Franiowe mięśnie brzucha "drgnęły". Przy odpowiedniej pozycji widać, jak nogi czasem uniosą się o 1 cm. Pani wtedy bardzo go chwali. A ja widzę oczami wyobraźni jak on biega, tylko muszę sięgnąć baardzo daleko w przyszłość.....
A Franio nic, tylko na ręce i na ręce. Jak zaczął głowę trzymać jako tako, to już od razu z nowej perspektywy chce korzystać.
Dziś zakończyliśmy turnus w czd - jako że nie nie było po nas nikogo, to pani Frania dłużej pomęczyła, w tym czworakowaniem. To tylko wyglądało na czworaki ale i tak robiło wrażenie. Dowiedziałam się, że Franiowe mięśnie brzucha "drgnęły". Przy odpowiedniej pozycji widać, jak nogi czasem uniosą się o 1 cm. Pani wtedy bardzo go chwali. A ja widzę oczami wyobraźni jak on biega, tylko muszę sięgnąć baardzo daleko w przyszłość.....
Blanka
-
- Posty: 2784
- Rejestracja: 13 maja 2003 00:00
-
- Członek Stowarzyszenia
- Posty: 1266
- Rejestracja: 10 mar 2002 01:00
W myślach, to ja już bardzo dużo postów o Franiu napisałam. Każde przełomowe wydarzenie gorąco pragnę tu opisać,lecz czasu i siły nie staje. Gdy koło północy dorywam sie z rzadka do kompa, to by faktury popłacić lub o psich sprawach poczytać. To mię relaksuje
Od ostatniej tu mej bytności pisarskiej - bo czytanie innych w miarę regularnie uskuteczniam - Franio kilka milowych kroków zrobił. Najbardziej milowy jest ten, że zaczął zauważać co sie dzieje wokół niego. Być może zauważał to wcześniej, teraz włącza się do rozmowy, naśladuje szczekanie, karetkę, śmieje się gdy inni się śmieją - nawet pan w radiu. Wymawia sporo słów, chętnie powtarza. Przebojem jest: płłłyyyyywwwwa, gdyż po hydroterapii na ostatnim turnusie w CZD zapałał miłością do wody. Bardzo mu się też podoba "o! Kurcze" co powtarza wiele razy dziennie. Mama, tata, babcia, dziadek i sporo własnego słowotwórstwa.
Inna bardzo ważna dla mnie rzeczą, która się pojawiła ma związek z emocjami. Wcześniej nie stanowiło mu różnicy kto go karmi, trzyma, bawi się z nim. Może stanowiło, lecz nie dawał tego poznać po sobie. Teraz ma etap na MAMA i koniec, niechętnie pozwala innym brać się na ręce.
Ruchowo też do przodu. Przykład: mycie buzi nad umywalką - jeszcze kilka tygodni temu łeb opadał na kran. Teraz trzyma się sztywno podczas całej czynności mycia buzi i rąk. Sukces, nie?
Zasmakował w pozycji siedzącej. Sam jeszcze nie umie, leci na boki ale stara się rękami podpierać. Niedawno w tej pozycji zaraz wyginał się do tyłu aby jak najszybciej wrócić do leżenia. A zabawy w wodzie sprowokowały go do szukania podporu dla nóg!
Jest też poprawa w patrzeniu. Widzę, że widzi, że patrzenie też może być przydatne. Już nie tak często wyłącza wzrok. Mamy zaklejać prawe oko na kilka chwil w ciągu dnia by korygować zeza, ale nie dajemy rady. Okulary i plasterek to najwięksi wrogowie Frania. Natychmiast trzeba się ich pozbyć z twarzy.
Franio bardzo lubi swoje terapie i terapeutów wszelakich. Widzę, że traktuje to jako rozrywkę i urozmaicenie swojego monotonnego życia. Wiem, że on wie, że nie może zrobić tego co by chciał.
Czasem, gdy jest zmęczony, sfrustrowany, zły tłucze się ze po głowie; dla zabawy prowokuje odruch wymiotny. Dostarcza sobie fajnych wrażeń tym sposobem.
Zaakceptował i polubił "normalne" jedzenie czyli odgryzanie kęsów, żucie, przełykanie choć nadal słoiki to podstawa wyżywienia.
Nadal jest bardzo pogodny. Umie też wymuszać np. płaczem moją uwagę. Nie lubi tak jak kiedyś być zostawiony w spokoju, domaga się uwagi MOJEJ prawie cały czas. Co bardzo mnie cieszy, bo to ewidentny postęp w rozwoju.
W domu jak zwykle nawał zajęć, chłopaki chorują na przemian choć już rzadziej i jakby Tymek lżej. Do przedszkola Tymianek pomyka całkiem ładnie, a Franio jak co dzień na różne swoje terapie.
To w telegraficznym skrócie najważniejsze zmiany u Frania od wiosny.
Obecnie mam w domu luzik, bo tata z dużymi wyjechali sobie w świat a ja odpoczywam od nich.
Pozdrawiam wszystkich o nas pamiętających i nieustająco proszę o pozytywne myśli kierowane ku nam.
Od ostatniej tu mej bytności pisarskiej - bo czytanie innych w miarę regularnie uskuteczniam - Franio kilka milowych kroków zrobił. Najbardziej milowy jest ten, że zaczął zauważać co sie dzieje wokół niego. Być może zauważał to wcześniej, teraz włącza się do rozmowy, naśladuje szczekanie, karetkę, śmieje się gdy inni się śmieją - nawet pan w radiu. Wymawia sporo słów, chętnie powtarza. Przebojem jest: płłłyyyyywwwwa, gdyż po hydroterapii na ostatnim turnusie w CZD zapałał miłością do wody. Bardzo mu się też podoba "o! Kurcze" co powtarza wiele razy dziennie. Mama, tata, babcia, dziadek i sporo własnego słowotwórstwa.
Inna bardzo ważna dla mnie rzeczą, która się pojawiła ma związek z emocjami. Wcześniej nie stanowiło mu różnicy kto go karmi, trzyma, bawi się z nim. Może stanowiło, lecz nie dawał tego poznać po sobie. Teraz ma etap na MAMA i koniec, niechętnie pozwala innym brać się na ręce.
Ruchowo też do przodu. Przykład: mycie buzi nad umywalką - jeszcze kilka tygodni temu łeb opadał na kran. Teraz trzyma się sztywno podczas całej czynności mycia buzi i rąk. Sukces, nie?
Zasmakował w pozycji siedzącej. Sam jeszcze nie umie, leci na boki ale stara się rękami podpierać. Niedawno w tej pozycji zaraz wyginał się do tyłu aby jak najszybciej wrócić do leżenia. A zabawy w wodzie sprowokowały go do szukania podporu dla nóg!
Jest też poprawa w patrzeniu. Widzę, że widzi, że patrzenie też może być przydatne. Już nie tak często wyłącza wzrok. Mamy zaklejać prawe oko na kilka chwil w ciągu dnia by korygować zeza, ale nie dajemy rady. Okulary i plasterek to najwięksi wrogowie Frania. Natychmiast trzeba się ich pozbyć z twarzy.
Franio bardzo lubi swoje terapie i terapeutów wszelakich. Widzę, że traktuje to jako rozrywkę i urozmaicenie swojego monotonnego życia. Wiem, że on wie, że nie może zrobić tego co by chciał.
Czasem, gdy jest zmęczony, sfrustrowany, zły tłucze się ze po głowie; dla zabawy prowokuje odruch wymiotny. Dostarcza sobie fajnych wrażeń tym sposobem.
Zaakceptował i polubił "normalne" jedzenie czyli odgryzanie kęsów, żucie, przełykanie choć nadal słoiki to podstawa wyżywienia.
Nadal jest bardzo pogodny. Umie też wymuszać np. płaczem moją uwagę. Nie lubi tak jak kiedyś być zostawiony w spokoju, domaga się uwagi MOJEJ prawie cały czas. Co bardzo mnie cieszy, bo to ewidentny postęp w rozwoju.
W domu jak zwykle nawał zajęć, chłopaki chorują na przemian choć już rzadziej i jakby Tymek lżej. Do przedszkola Tymianek pomyka całkiem ładnie, a Franio jak co dzień na różne swoje terapie.
To w telegraficznym skrócie najważniejsze zmiany u Frania od wiosny.
Obecnie mam w domu luzik, bo tata z dużymi wyjechali sobie w świat a ja odpoczywam od nich.
Pozdrawiam wszystkich o nas pamiętających i nieustająco proszę o pozytywne myśli kierowane ku nam.
Blanka