PROBLEMY Z MOWĄ

Archiwum forów "muszę o tym porozmawiać"

Moderatorzy: Moderatorzy, Moderatorzy grupa wdrożeniowa

Bacha
Zarząd Stowarzyszenia
Zarząd Stowarzyszenia
Członek Stowarzyszenia
Posty: 845
Rejestracja: 07 maja 2002 00:00

Post autor: Bacha »

Na Częstochowskiej są też neurologopedzi. Adres dam później.

Bacha
Awatar użytkownika
orchidea
Posty: 164
Rejestracja: 23 cze 2004 00:00

Post autor: orchidea »

Witajcie. W 100% zgadzam sie z tym co napisała Bacha w długasnym wykładzie. Trzeba bardzo ostrożnie podchodzic do opóźnienia mowy u dzieci. Mój synek ma w tej chwili 31 miwsięcy i u logopedy byłam jak miał dwa lata. Mówił tylko mama i tata i poczatki - pierwsze sylaby wyrazów. Skierowała mnie nasza pediatra. I wiecie co, dzieki Bogu, że poszłam. Okazało się, że Kaczorek ma zaburzenia integracji sensorycznej i dlatego bedzie później mówił. Zaburzenia układu przesionkowego plus kilka innych. ( nie czuł sikania, nie dawał się dotknąć - masaż, w hałasie wytrzymywał godzinę itp)Dostaliśmy cwiczenia do domu a pół roku później poszłam na konsultację do terapeutki integracji sensorycznej, która zdecydowanie potwierdziła tamta diagnozę. I znów kolejne ćwiczenia - koleś zaczyna mówić. Terapeutka powiedziała nam także, że sporo dzieci ma takie kłopoty tylko rodzice nic o tym nie wiedzą a potem sa kłopoty w szkole.
Kastor a może by to też sprawdzić?
Awatar użytkownika
joanna17
Posty: 2148
Rejestracja: 22 sty 2003 01:00

Post autor: joanna17 »

Orchidea...ale tez zalecam zdrowy rozsądek. Na dobrą sprawę każdemu dziecku przydałyby się zajęcia z integracji sensorycznej, bo poprawiają koncentrację, usprawniaja obie półkule mózgowe itp, itd. Co wiecej to bardzo sympatyczne zajęcia - zabawa, wiec niezbyt uciążliwe dla dziecka. Sęk w tym, że są upiornie drogie i że poza dużymi miastami pewnie trudno je znaleźć. (zresztą logopeda to też droga impreza, oczywiście są "państwowi"...obłożeni tak, że czasem trzeba czekać pół roku na przyjęcie a na systematyczne zajęcia, to nawet nie wiadomo ile :evil: ).

Czy ktoś z was wcześniej (zanim miał dziecko z problemami, w swoim dzieciństwie itd) słyszał o integracji sensorycznej? To wynalazek naszych czasów, kolejna moda. Czy wiekszość z nas, około 30-latków ma poważne wady wymowy, trudności z uczeniem, koncentracją itd? Jakoś "wyrośliśmy" bez tych wszystkich zajęć "usprawniających".

Rozumiem "posyłanie" na takie zajęcia dzieci z poważnymi problemami - urodzonymi z obciążeniem, niedotlenione, upośledzone itp. Tam gdzie ja chodzę do logopedy z Martą i spotykam dzieciaki chadzające na integrację sensoryczną...widuję 1 dziecko rzeczywiście potrzebujące pomocy. Reszta to zwyczajne dzieciaki bogatych rodziców...wdrażane w wyścig szczurów :roll:

(mój synek był nadwrażliwy (bał sie wody, piasku, trawy) mając 2 latka mówił niewiele i oczywiście zrozumiale dla mamy wyłącznie, świadomość "siusiania" osiągnął po 2 urodzinach...)

Jeszcze raz podkreślam, dwulatek mówiący ledwie kilka słów, po swojemu jest czymś najnormalniejszym w świecie. Niepokój wzbudzić powinno dopiero jesli mamy wrażenie, że niedosłyszy, nie rozumie poleceń, ma problemy w obrębie buzi (również z jedzeniem i piciem, zaciska buzię lub przeciwnie, ciągle jest otwarta itp).
Mama Martusi (zwanej Starą Kozą) i Mateusza (zwanego Dudkiem)
Awatar użytkownika
delicja26
Posty: 815
Rejestracja: 23 kwie 2003 00:00

Post autor: delicja26 »

Joanna17 :cmok:
My Mamy, mamy tendencje do popadania ze skrajności w skrajność ( piszę to jako osoba, która gdy coś usłyszała, zaraz sprawdzała czy aby moje dziecko...)oczywiście to wszystko w trosce o nie! No i dobrze, ale zgadzam się z tym, żeby mimo wszystko zachowywać zdrowy rozsądek :P
Pozdrawiam :flowers:
Szczęśliwa mama Milusi (3 latka) i Jasieńka (1, 5 roczku) ;-)
Awatar użytkownika
orchidea
Posty: 164
Rejestracja: 23 cze 2004 00:00

Post autor: orchidea »

Dziewczyny zgadzam się żeby przede wszystkim zachować zdrowy rozsądek. Zanim cokolwiek zrobiłam sprawdziłam dwa razy. Nie jestem równiez mamą ulegajacą modzie. O intergracji sensorycznej dowiedziałam się dopiero u logopedy. I najważniejsze : ja widze efekty pracy z Kaczorkiem - uspokoił się, daje sie pogłaskać, wreszcie zauważa siusiu (ma prawie 3 lata), w supermarkecie coś do niego dociera, i zaczął mówić. Nie twierdzę, że wszystkie dzieci powinny iść do terapeuty IS ale może czasem warto sprawdzić? Wielu naszych znajomych wogóle nie miało pojęcia o czymś takim jak IS. I jeszcze jedno: na wizyte poszłam do państwoej poradni!!!! czekałam na nia tydzień: byłam pod duzym wrażeniem pani logopedki. A na zajęcia mały tez będzie chodził państwowo. Sasiadka ma syna w wieku 7 lat i także korzystała z tej poradni - tez nie było kłopotów z terminem i terapia także państwowo. Czy ja mam szczeście w takim razie? Aha konsultację u terapeuty miałam dzieki uprzejmości pani dyrektor przedszkola.
Dorunia
Posty: 9255
Rejestracja: 04 kwie 2002 00:00

Post autor: Dorunia »

Co do zestawienia słuch - mowa, często powstają zaniedbania. Byłam nie raz świadkiem (z racji tułania się po przychodniach z niesłyszącym dzieckiem) gdy rodzice przekonani że dziecko wpełni słyszy przeżywali szok słysząc diagnozę. Często mówi się - chłopcy mówią później, nie ma co panikować, dzieci udają że niedosłyszą....... Polecam choć samodzielnie sprawdzić ile dziecko słyszy.
Daniel, Adaś i Lena - pełnia szczęścia!
Bacha
Zarząd Stowarzyszenia
Zarząd Stowarzyszenia
Członek Stowarzyszenia
Posty: 845
Rejestracja: 07 maja 2002 00:00

Post autor: Bacha »

Ja niestety jestem sceptyczna, co do zdroworozsądkowego podejścia do mówienia u dzieci. No bo niby czyj zdrowy rozsądek brać pod uwagę skoro wszyscy dookoła zwykle zapewniają matkę, że wszystko będzie dobrze, bo i jego dzieci też to miały i jakoś wyrosły. Tymczasem tak na zdrowy rozsądek tym się różni człowiek od innych istot żyjących, że mówi i to nie dlatego, że ma jezyk, zęby, struny głosowe, bo inne stworzenia też je mają. Mowa rodzi się najpierw w mózgu, a cała reszta z aparatem artykulacyjnym na czele jest narzędziem do mówienia. Nie zawsze zatem widać dlaczego dziecko nie mówi: buzia sprawna, język też, dziecko je bez problemu, słyszy, wydaje nawet jakieś dźwięki. Mózg małego człowieka jest niezwykle delikatny i czasem mikrourazy, z których nie zdajemy sobie nawet sprawy np. przy beztroskim podrzucaniu dziecka wysoko w górę, a nie mówię już o wściekłym potrząsaniu dzieckiem wywołują groźne skutki. Na szczęście też mózg małego dziecka (do 3 roku życia) ma niesamowite wręcz zdolności adaptacyjne i skutki różnych wydarzeń są mało widoczne. Warto jednak nie bagatelizować sprawy i konsultować się ze specjalistami, a dla dobrego samopoczucia ćwiczyć z dzieckiem tzw. małą motorykę czyli usprawnianie rąk (to bardzo pomaga w mowie, no później przy pisaniu oczywiscie też). Najprościej mówiąc pozwolić dziecku dużo lepić z plasteliny, ciastoliny, masy solnej, a latem pozwolić na pobabranie się w piasku z wodą. Dobrym ćwiczeniem dla malucha też jest nasypanie np. ryżu lub grubej kaszy do pojemnika i ukrycie tam jakichś małych przedmiotów, a następnie poproszenie dziecka o ich szukanie i wyciąganie rączkami. To bardzo usprawnia paluszki. Dobre jest też malowanie palcami (są specjalne farbki, ale zwykłe plakatówki też się nadają). Z ćwiczeń usprawniających buzię i język warto dziecko nauczyć po prostu pokazywać język i kręcić nim dookoła buzi (dziecko bedzie zachwycone), wyciągać język w kierunku nosa i na brodę. Dobre ćwiczenia buzi to wszystkie te z dmuchaniem: świeczki, piłeczki pingpongowej, lekkiej papierowej serwetki np. przy ścianie lub piórka. No i ważne aby pilnować, by dziecko nie wstawiało języka między zęby podczas mówienia. Zresztą wiele takich i podobnych ćwiczeń dzieci wykonuja same z siebie na co dzień nawet o tym nie wiedząc, no ale my możemy im w tym pomóc. Sobie przy okazji też jeżeli nie będziemy bali się specjalistów, do których wcale nie jest aż tak trudno się dostać. Nawet jeśli ma to być wizyta prywatna to bez przesady ale dużo więcej niż te 40 cz 50 zł wydajemy na bzdury.

Pozdrawiam i życzę powodzenia

Bacha
Awatar użytkownika
joanna17
Posty: 2148
Rejestracja: 22 sty 2003 01:00

Post autor: joanna17 »

Bacha pisze: Mowa rodzi się najpierw w mózgu, a cała reszta z aparatem artykulacyjnym na czele jest narzędziem do mówienia. Nie zawsze zatem widać dlaczego dziecko nie mówi: buzia sprawna, język też, dziecko je bez problemu, słyszy, wydaje nawet jakieś dźwięki. Mózg małego człowieka jest niezwykle delikatny i czasem mikrourazy, z których nie zdajemy sobie nawet sprawy (...)wywołują groźne skutki.
Bacha, ale z tego co piszesz wynikałoby, żeby najlepiej wszyscy hurtem polecieli z 1,5 roczniakiem, który nie recytuje "wlazł kotek" na tomografię. Tak na wszelki wypadek, bo przecież skąd można wiedzieć czy nie ma tych mikrourazów. Na szczęście takich badań prywatnie sie chyba za bardzo zrobić nie da i żaden rozsądny lekarz, jeśli naprawdę nie ma poważnych wskazań, takiego badania nie zleci.

A ćwiczenia, jak najbardziej godne polecenia (wiem coś o tym jako mama koszmarnego sepleniacza z jęzorem między zębami :wink: )
Mama Martusi (zwanej Starą Kozą) i Mateusza (zwanego Dudkiem)
AGA
Członek Stowarzyszenia
Posty: 3161
Rejestracja: 20 lut 2002 01:00

Post autor: AGA »

joanna17 pisze:[Bacha, ale z tego co piszesz wynikałoby, żeby najlepiej wszyscy hurtem polecieli z 1,5 roczniakiem, który nie recytuje "wlazł kotek" na tomografię. Tak na wszelki wypadek
Joanna, recytujący 1,5 latek jest ewenementem i chyba kazdy rodzic wie, że jeśli jego dziecko w tym wieku nie recytuje to nie jest dramat. Ale jeśli 2-letnie i 2,5-letnie dziecko nie wykazuje żadnych postępów w rozwoju mowy, a do tego może wykazywać jeszcze jakieś choćby drobne zaburzenia koordynacyjno-ruchowe to warto udać się na konsultacje. W rodzinie mam niestety przykład dziecka teraz już prawie 4.5-letniego, które po blisko roku intensywnych ćwiczeń z psychologiem, logopedą i terapeutą sensorycznym wymawia pojedyńcze proste wyrazy i początki lub końcówki innych wyrazów. Gdy chłopiec miał 2 latka, pediatra powiedział, że nie ma co się martwić i tak uspokajał rodziców przez rok, zresztą neurolog też. Dodatkowo otoczenie utwierdzało ich, że "chłopcy mówią później" i że tatuś też późno zaczął mówić. W końcu te "argumenty" przestały być istotne i rodzice ruszyli w poszukiwaniu pomocy u na-prawdę-specjalistów. Postępy są, ale możę gdyby zaczęli ćwiczenia i terapię wcześniej, teraz efekty byłyby dużo lepsze...
Moim zdaniem, nie przesadzać w szukaniu problemów i "defektów" u swoich dzieci, ale też nie bagatelizować sygnałów ostrzegawczych. Lekarze widzą nasze dzieci parę minut i najczęsciej nie wtedy, gdy dzieci zachowują się naturalnie, więc do ich opinii, tych dotyczących prawidłowego rozwoju, należałoby też podchodzić czasem z pewną rezerwą.
Awatar użytkownika
Jewka
Posty: 2079
Rejestracja: 12 maja 2003 00:00

Post autor: Jewka »

Oprócz sprawności aparatu artykulacyjnego (podniebienie, język, wargi), dla którego najlepszym testem jest prawidłowa umiejętność picia, gryzienia i żucia, oprócz sprawności manipulacyjnej (rączki, paluszki), dla której mózgowe centrum zawiadywania jest w bardzo bliskim kontakcie i zależności z ośrodkami odpowiedzialnymi za mowę, oprócz normowego słuchu, ważna jest "gotowość komunikacyjna" dziecka.
Zanim zacznie mówić, musi opanować umiejętność komunikacji pozawerbalnej - w ten sposób uczy się, czym jest komunikowanie, zaspokaja i rozbudza potrzeby, dla których pełnego zaspokojenia wkrótce będzie potrzebować mowy, więc będzie się sam jej uczył. Ważny jest gest wskazywania: "tego chcę". Czasem bywa on mylony z wyciąganiem ręki po upragniony przedmiot. Wyciąganie ręki "w kierunku" nie jest gestem komunikacyjnym. Żeby była komunikacja, musi zaistnieć relacja z drugą osobą - dziecko wskazuje przedmiot i kontroluje, czy dorosły widzi, czego ono chce i od dorosłego domaga się spełnienia swojej prośby.

A zdrowy rozsądek ponad wszystko. Do zdrowego rozsądku nie nalezy ignorowanie niepokojących sygnałów.
Ważna jest też świadomość, jak JA podchodzę do problemów, czy mam tendencje, by je ignorować licząc, że "same się rozwiążą", czy też - przeciwnie - panikara ze mnie i w każdym katarze węszę zapalenie płuc.
Awatar użytkownika
joanna17
Posty: 2148
Rejestracja: 22 sty 2003 01:00

Re: 22 miesiące - i nie mówi !!!

Post autor: joanna17 »

Aga, ale wróćmy do początku..nie było mowy o 2-2,5 latku, który nie wykazuje żadnego rozwoju mowy, ale o
Kastor pisze:Zosia skończyła 22 miesiące- i jej zasób leksykalny to:
mama, tata, papa, mniam mniam, baba, dziadzia, asia, i parę innych, może z 10 słów.
Wiem, że mam doczynienia z "Opóźnionym rozwojem mowy", ale co to dokładnie znaczy????
Dwulatek nie mówiący nic (nic oznacza od biedy mama i tata albo "pić i am"), powinien skłonić do baczniejszej obserwacji. Ale dwulatek kóry mówi ze 30 słów po swojemu, rozumie o co się go prosi, potrafi powiedziec/pokazać czego on chce, próbujący się komunikować (no własnie, to o czym pisze Jewka)...dajmu mu troszkę czasu. Nie panikujmy, bo synek sąsiadki mówi pełnymi zdaniami.
Mama Martusi (zwanej Starą Kozą) i Mateusza (zwanego Dudkiem)
Awatar użytkownika
tosca
Posty: 657
Rejestracja: 20 lut 2002 01:00

Re: 22 miesiące - i nie mówi !!!

Post autor: tosca »

joanna17 pisze: Nie panikujmy, bo synek sąsiadki mówi pełnymi zdaniami.
czy wizytę u lgopoedy ew. neurologa zaliczysz do działań panikarskich? czy do zdroworozsądkowych?
bo mam wrażenie, że sprawdzenie swojego niepokoju odnoścnie zdrowia dziecka u specjalisty urasta do problemu psychicznego matki
Awatar użytkownika
joanna17
Posty: 2148
Rejestracja: 22 sty 2003 01:00

Re: 22 miesiące - i nie mówi !!!

Post autor: joanna17 »

tosca pisze: czy wizytę u lgopoedy ew. neurologa zaliczysz do działań panikarskich? czy do zdroworozsądkowych?
jesli
joanna17 pisze: dwulatek kóry mówi ze 30 słów po swojemu, rozumie o co się go prosi, potrafi powiedzieć/pokazać czego on chce, próbujący się komunikować
to zaliczę do działań panikarskich :wink:

Mam kontakt z logopedami, neurologiem i znam dziecko z baaaardzo obciążonym wywiadem. Ma 26 miesięcy, mówi z 10 słów, rozumie doskonale co się do niego mówi, umie osiągnąć to czego chce (i "powiedzieć" czego nie chce :wink: )...wszyscy lekarze z kórymi się styka, każa dać mu święty spokój. Ci, z kótrymi stykam się ja też takim dwulatkom każą dać trochę czasu, mówić, stymulować, ale nie histeryzować.
:wink:
Mama Martusi (zwanej Starą Kozą) i Mateusza (zwanego Dudkiem)
Awatar użytkownika
tosca
Posty: 657
Rejestracja: 20 lut 2002 01:00

Post autor: tosca »

to co mówisz wymyka się mojej logice

i znow to porównywanie: bo dziecko sąsiadki :?
Awatar użytkownika
malgosik
Posty: 5259
Rejestracja: 13 sty 2002 01:00

Post autor: malgosik »

dziewczynki, przestancie prosze.
proponuje taki wniosek - ci co czuja niepewnosc, niech ida do specjalisty, ci co spia spokojnie - niech tak zostanie.
nie klocmy sie, pliis. :wink:
malgosik- mama
NIKI ( 11. 2002) i
TUSI (11. 2007)
Zablokowany

Wróć do „Archiwum - Muszę o tym porozmawiać”