Płeć dziecka
Moderatorzy: Moderatorzy, Moderatorzy grupa wdrożeniowa
-
- Posty: 2258
- Rejestracja: 16 lis 2002 01:00
Płeć dziecka
Nurtuje nas pewna sprawa. Czy zdecydowany wybór płci dziecka dyskwalifikuje w uzyskaniu kwalifikacji na rodziców adopcyjnych lub stwarza obraz niedojrzałości pary w oczach ośrodka adopcyjnego. Od czego to zależy, jakie macie doświadczenia w tej kwestii?
-
- Posty: 9255
- Rejestracja: 04 kwie 2002 00:00
Ale Ty chcesz by było dobrze dla Was, czy dla ośrodka, bo nie bardzo zrozumiałam. Bo jeżeli to ma być na pokaz dla ośrodka, a Wy np. bardzo byście chcieli chłopca, a mówili że Wam wszystko jedno to chyba coś nie tak.
Przypuszczam że w ośrodku głównie chodzi o szczerość, a nie o tworzenie jakiegoś nieprawdziwego, wyreżyserowanego Waszego wizerunku.
Przypuszczam że w ośrodku głównie chodzi o szczerość, a nie o tworzenie jakiegoś nieprawdziwego, wyreżyserowanego Waszego wizerunku.
Daniel, Adaś i Lena - pełnia szczęścia!
-
- Posty: 2258
- Rejestracja: 16 lis 2002 01:00
Płeć dziecka
Musimy wiedzieć czego chcemy...ja zawsze marzyłam o córeczce, mąż nie mam preferencji co do płci, ale rozmowa z panią psycholog dała mi do myślenia. Pani powiedziała, że zarówno u rodzin adopcyjnych, jak i u biologicznych zbytnie nastawienie co do płci oczekiwanego dziecka, może spowodować poważne konsekwencje w przyszłym życiu dziecka, bo nieświadomie bedziemy takie dziecko traktować nie jako to kim jest, ale tak, jakby było tym kim chcielibyśmy by było w przypadku jeśli adoptuje się dziecko niezgodnie z własnymi oczekiwaniami co do płci dziecka. Czyli chłopca będziemy wychowywać jak dziewczynkę, a dziewczynkę jak chłopca... Co o tym sądzicie?
- siwaczka
- Posty: 3267
- Rejestracja: 14 lis 2002 01:00
Czyli zgodnie z tym co Pani Wam powiedziała, koniecznie powinniście adoptować dziewczynkę ...
A tak na poważnie, myślę, że każdy ma jakieś mniejsze lub większe oczekiwania co do płci dziecka, ale nie dzieje się nic strasznego jeśli się nie spełnią. Ja bardzo chciałam synka, urodziła się dziewczynka i tak się nią zafascynowałam, że zapragnęłam drugiej córeczki, a urodził się chłopczyk. Nie wyobrażam sobie życia bez mojego synka i bez mojej malutkiej. Życie samo weryfikuje nasze marzenia ... i dobrze.
A tak na poważnie, myślę, że każdy ma jakieś mniejsze lub większe oczekiwania co do płci dziecka, ale nie dzieje się nic strasznego jeśli się nie spełnią. Ja bardzo chciałam synka, urodziła się dziewczynka i tak się nią zafascynowałam, że zapragnęłam drugiej córeczki, a urodził się chłopczyk. Nie wyobrażam sobie życia bez mojego synka i bez mojej malutkiej. Życie samo weryfikuje nasze marzenia ... i dobrze.
... a ja tańczyć chcę ...
-
- Posty: 10956
- Rejestracja: 08 gru 2002 01:00
Ja uważam, ze należy się szczerość. W naszym Ośrodku kilkanaście razy pytali nas czy na pewno jest nam wszystko czy to będzie chłopiec czy dziewczynka. My stwierdziliśmy, że na płeć swojego dziecka też nie mielibyśmy wpływu więc, nie chcieliśmy się określać. Ale jak powiedziała nam Pni psycholog, były rodziny, którym po dłuższym oczekiwaniu, wbrew preferencjom proponowano np. chłopca zamiast dziewczynkę – bo na dziewczynkę się w najbliższym czasie nie zanosiło i okazywało się, że to było właśnie to wymarzone dziecko, uwielbiane po pierwszym spotkaniu przez całą rodzinę. Myślę, że warto podkreślić, że chcielibyście dziewczynkę, ale nie upierać się, jeżeli zaproponują wam chłopca – i tak od pierwszych spotkań wszystko zależy. (a tak w nawiasie to zawsze myślałam, że chciałabym mieć syna – chociaż nie mówiłam tego głośno - a teraz nie zamieniłabym moich dziewczynek na żadnego chłopaczka na świecie!!!).
- Mietek
- Posty: 337
- Rejestracja: 22 kwie 2002 00:00
Składając papiery do OAO napisaliśmy że chcemy dziewczynkę. Pani dyr. nawet nie czytając naszego podania stwierdziła, że na pewno chcemy dziewczynkę jak zdecydowana większość. Wyjaśniła nam też skąd to upodobanie do dziewczynek. Próbowaliśmy wyjasniać, że nie chodzi nam o warkoczyki, kokardki, śliczną buzię i posiadanie bratniej duszy (drugiej kobiety) przez żonę. No i po powrocie do domu przez dłuższy czas zastanawialiśmy się dlaczego ma to być dziewczynka. Doszliśmy do wniosku , że wybieranie płci zwłaszcza pierwszego dziecka nie ma żadnego sensu. Obecnie w naszych rozmowach o dziecku używamy rodzaju męskiego, a co przyniesie los zobaczymy. Niech to będzie niespodzianka.
Mietek - obrońca pryncypiów i przypalonych garnków
- Mat
- Administrator
- Posty: 3723
- Rejestracja: 01 sie 2002 00:00
- Mietek
- Posty: 337
- Rejestracja: 22 kwie 2002 00:00
Dokładnie tego nie wiem, ale chodzi o coś takiego, że jest w ludziach potrzeba zaspokojenia swoich ukrytych pragnień. Kobieta już w dzieciństwie przygotowuje się do roli matki bawiąc się lalkami (dziewczynkami). Pamiętasz te kokardki, sukieneczki, zaplatanie warkoczyków itp. przyjemności. To przenosi się w podświadomości w wiek dorosły stąd skłonność do strojenia córek w falbanki, koronki, kokardki i tego typu gadżety. Ponadto dziewczynki przeważnie są bardziej miłe, ciepłe i przywiązane do rodziców niż synowie. Sprawiają mniej kłopotów wychowawczych. To są oczywiście stereotypy, ale takim właśnie ulegamy myśląc o płci przyszłego dziecka. Ktoś kto zna się na psychologii mógłby bardziej rozwinąć ten temat. Ja to tak rozumiem.
Poza tym jest różnica czy kobieta pragnie córki czy mężczyzna bo ich ukryte motywacje są inne. Tutaj w grę wchodzą kwestie własnego dzieciństwa, akceptacji własnej płci i inne takie historie, na których się nie znam, ale coś jest na rzeczy.
Poza tym jest różnica czy kobieta pragnie córki czy mężczyzna bo ich ukryte motywacje są inne. Tutaj w grę wchodzą kwestie własnego dzieciństwa, akceptacji własnej płci i inne takie historie, na których się nie znam, ale coś jest na rzeczy.
Mietek - obrońca pryncypiów i przypalonych garnków
- malgosik
- Posty: 5259
- Rejestracja: 13 sty 2002 01:00
alez kokardki i warkoczyki to wspaniala rzecz. (sama ich nie nosilam, bo mialam strasznie grube i ciezkie wlosy, wszystko mi spadalo). tez zupelnie podswiadomie chcialam dziewczynke, choc plci nie daklarowalismy. teraz sie zaczynam "bac", ze nika bedzie ulubienbica tatusia, a na mnie nawet nie spojrzy. misiek ma tak dobry kontakt z dziecmi... a dziewczynki po prostu go uwielbiaja. 3 letnia ola naszej przyjaciolki ostatnio podczas wzyty bawila sie pluszakami z moim mezem przez godzine, potem dostapil zaszczytu i pierwszy dowiedzial sie, ze chce kupe, a na koncu niesmialo mu zproponowala, ze moze po nia przyjsc kiedys do przedszkola.
powiem szczerze- boje sie, ze bede zazdrosna
powiem szczerze- boje sie, ze bede zazdrosna
malgosik- mama
NIKI ( 11. 2002) i
TUSI (11. 2007)
NIKI ( 11. 2002) i
TUSI (11. 2007)
-
- Posty: 2258
- Rejestracja: 16 lis 2002 01:00
Dokładnie takie same wnioski, jak Mietek, wysunęła pani z ośrodka adopcyjnego, ale ja uważam, że chęć wyboru płci dziecka nie ma nic wspólnego z myśleniem o np. zaplataniu warkoczyków u córeczki czy graniu w piłkę z synkiem. Jeśli to mialoby być uzasadnioną motywacją to chyba cos tu jest nie tak. Wydaje mi się, że przede wszystkim najważniejsze jest odczucie przyszłych rodziców. Jednak adopcja to nie to samo co urodzenie dziecka, chyba zauważacie w tych zjawiskach choć drobne różnice? Dlatego uważam, że jeśli rodzina odczuwa potrzebę określenia płci oczekiwanego dziecka, to powinna to zrobić, bo jeśli tak czuje, a tego nie zrobi może to wpłynąć bardzo niekorzystnie na późniejsze relacje z adoptowanym dzieckiem. To moje zdanie, a jak Wy uważacie? Pozdrowienia dla wszystkich!
- Mietek
- Posty: 337
- Rejestracja: 22 kwie 2002 00:00
Chica masz rację, że nie ma to nic wspólnego z MYŚLENIEM o zaplataniu warkoczyków itp... Chodzi tu o podswiadome , nie dające się nieraz wyartykułować nastawienie oparte na panujących stereotypach. Mają tutaj też zastosowanie teorie freudowskie. Wiadomym jest, że nikt nie pragnie mieć syna po to żeby pograć sobie z nim w piłkę, ale nie trudno wyobrazić sobie motywację typu: chcę mieć syna , żebym mógł go w przyszłosci zrobić sławnym piłkarzem. W tym przypadku dążymy podświadomie do realizacji swoich niezaspokojonych marzeń. Podobnie jest w innych przypadkach.
Powiedz co rozumiesz przez "rodzina odczuwa potrzebę określenia płci" ?
Nas uczono, że dziecko nie może być lekiem na całe zło, i nie jest po to zeby zaspokoić nasze różnorakie potrzeby, tylko my mamy zaspokajać potrzeby dziecka. Przede wszystkim to ono ma potrzebę po pierwsze miłości, po drugie akceptacji. Jeżeli taka drobnostka jak płeć naszego dziecka ma rzutować na jego przyszłość to gdzie się podziała miłość?
Powiedz co rozumiesz przez "rodzina odczuwa potrzebę określenia płci" ?
Nas uczono, że dziecko nie może być lekiem na całe zło, i nie jest po to zeby zaspokoić nasze różnorakie potrzeby, tylko my mamy zaspokajać potrzeby dziecka. Przede wszystkim to ono ma potrzebę po pierwsze miłości, po drugie akceptacji. Jeżeli taka drobnostka jak płeć naszego dziecka ma rzutować na jego przyszłość to gdzie się podziała miłość?
Ostatnio zmieniony 14 sty 2003 01:50 przez Mietek, łącznie zmieniany 1 raz.
Mietek - obrońca pryncypiów i przypalonych garnków
- Ania71
- Posty: 1194
- Rejestracja: 02 lip 2002 00:00
My przede wszystkim uznaliśmy, że musimy mówić szczerze. Myśląc o dziecku częściej myślimy o nim w rodzaju męskim. Zastanawiałam się dlaczego. Chyba dlatego, że w naszej rodzinie rodzi sie więcej dziewczynek i chłopiec ,,przydałby się" dla równowagi. A jeżeli chodzi o moje życie i wspomnienia z dzieciństwa to zawsze chciałam mieć starszego brata i może dlatego wymarzyłam sobie starszego synka i młodszą córeczkę. Jednak podkreślaliśmy, że są to dla nas na tyle błahe powody, że jeżeli panie w ośrodku bedą znały dziewczynkę, o której pomyślą, że być może jest naszym dzieckiem to napewno będziemy chcieli ją poznać.
Jedna z pań w komisji kwalifikacyjnej bardzo dowcipnie skwitowała nasze preferencje ,,płeć dowolna byleby to był chłopiec" Jednak nigdy nie czuliśmy sie z tego powodu jakoś ,,potępiani".
I bardzo lubimy niespodzianki.
Jedna z pań w komisji kwalifikacyjnej bardzo dowcipnie skwitowała nasze preferencje ,,płeć dowolna byleby to był chłopiec" Jednak nigdy nie czuliśmy sie z tego powodu jakoś ,,potępiani".
I bardzo lubimy niespodzianki.
-
- Posty: 2258
- Rejestracja: 16 lis 2002 01:00
Aniu, z nami jest akurat odwrotnie. Od zawsze myśleliśmy i mówiliśmy o naszym dziecku o naszym dziecku w rodzaju żeńskim. U nas w rodzinie przeważają dziewczyny, ale nie sądzę, by to było dobrym argumentem, by dla równowagi starac się o adopcję chłopca. Natomiast to, że zaczeliśmy myśleć w pierwszej kolejności o dziewczynce na pewno ma jakieś podłoże, może nie do końca zdajemy sobie nawet sprawę z tego, jakie ono jest, ale wiem, że jest na pewno. Po pierwszej rozmowie z panią psycholog ogarnęły mnie pewne wątpliwości, co do mojej motywacji, zaczęłam się zastanawiać czy to nie jest zbyt egoistyczne określać płec naszego przyszłego dziecka, ale rozmowa z dziewczynami z Bociana rozwiała te wątpliwości i wiem teraz, ze będziemy sie trzymać naszej decyzji.
Co do opini Mietka to poczułam sie troche skarcona, płeć mojego dziecka na pewno nie bedzie rzutowac na jego przyszłośc, ale każdy nosi w sobie jakieś marzenia na temat swoich pociech. My chcielibysmy najpierw adoptowac dziewczynkę, a potem chłopca. Takie jest nasze marzenie, ale kto wie, jak się potocza nasze losy. Nie traktujemy dziecka jako leku, ani proby zaspokajania naszych potrzeb. Długo dojrzewaliśmy do tej decyzji i jestem pewna, ze jest ona słuszna, bo przemyślana bardzo dokładnie. Trochę zdziwiło mnie określenie naszej pani psycholog, że jedni z rodziców są "zafiksowani " na dziewczynkę- nie wydaje mi się by było to pozytywne określenie, ale skoro musimy miec jakas nazwe to bądźmy "zafiksowani", a co przyniesie przyszłość i czy będzie tak, jak to sobie wymarzyliśmy, to i tak się okaże...oby jak najprędzej-pozdrowienia dla wszystkich oczekujących na swoje pociechy!!
Co do opini Mietka to poczułam sie troche skarcona, płeć mojego dziecka na pewno nie bedzie rzutowac na jego przyszłośc, ale każdy nosi w sobie jakieś marzenia na temat swoich pociech. My chcielibysmy najpierw adoptowac dziewczynkę, a potem chłopca. Takie jest nasze marzenie, ale kto wie, jak się potocza nasze losy. Nie traktujemy dziecka jako leku, ani proby zaspokajania naszych potrzeb. Długo dojrzewaliśmy do tej decyzji i jestem pewna, ze jest ona słuszna, bo przemyślana bardzo dokładnie. Trochę zdziwiło mnie określenie naszej pani psycholog, że jedni z rodziców są "zafiksowani " na dziewczynkę- nie wydaje mi się by było to pozytywne określenie, ale skoro musimy miec jakas nazwe to bądźmy "zafiksowani", a co przyniesie przyszłość i czy będzie tak, jak to sobie wymarzyliśmy, to i tak się okaże...oby jak najprędzej-pozdrowienia dla wszystkich oczekujących na swoje pociechy!!
- Ania71
- Posty: 1194
- Rejestracja: 02 lip 2002 00:00
Moim zdaniem za dużo jest w tym wszystkim dorabiania teorii i doszukiwania sie poddekstów w typowych zachowaniach dla przyszłych rodziców. Wiem, że biologiczni rodzice nie mają pełnej kontroli nad tym jakiej płci dziecko im sie urodzi, ale czy nie chcą mieć? Przecież jest na ten temat mnóstwo teorii jak zwiekszyć szansę na potomka określonej płci i wiele ludzi się tym interesuje i próbuje wcielić w życie. A jak wyjdzie dokładnie odwrotnie to kochają swoje dzieci nad życie, a o próbach wpływania na płeć opowiadaja anegdoty . I z nami bedzie tak samo.
Oczekiwaniom na dziecko zazwyczaj towarzyszą myśli o jego płci i to jest fajne.
Podchodzę spokojnie do tego tematu bo mój mąż miał być dziewczynką i nie zauważam zeby miał z tego powodu problemy z tożsamością, niekiedy żartujemy sobie tylko z tego powodu. Napewno każdy w was zna rodziny gdzie jest 6-7 chłopców i w końcu pojawia się wytęskniona dziewczyna, czy Ci chłopcy sa zniewieścieli? nie zauważyłam. I odwrotnie bywa, że rodzi się kilka córeczek a synek nie pojawił się wcale chociaż był bardzo oczekiwany - to są normalne ,,rasowe" kobietki.
Pozdrawiam
Ania (lekutko sfiksowana na punkcie małych facecików )
Oczekiwaniom na dziecko zazwyczaj towarzyszą myśli o jego płci i to jest fajne.
Podchodzę spokojnie do tego tematu bo mój mąż miał być dziewczynką i nie zauważam zeby miał z tego powodu problemy z tożsamością, niekiedy żartujemy sobie tylko z tego powodu. Napewno każdy w was zna rodziny gdzie jest 6-7 chłopców i w końcu pojawia się wytęskniona dziewczyna, czy Ci chłopcy sa zniewieścieli? nie zauważyłam. I odwrotnie bywa, że rodzi się kilka córeczek a synek nie pojawił się wcale chociaż był bardzo oczekiwany - to są normalne ,,rasowe" kobietki.
Pozdrawiam
Ania (lekutko sfiksowana na punkcie małych facecików )