Strona 31 z 31

Re: ŁYŻECZKOWANIE

: 10 sie 2010 08:36
autor: emmm
Na razie czekam, bo mam torbiela na jajniku... No i będę dalej próbować. Mnie też czas już zaczyna gonić... O in vitro nie myślę. Głównie z przyczyn pogladowych. Jeśli się nie uda, to raczej o adopcji. Na razie na myśl o kolejnej ciaży ogrania mnie panika. Jak zobaczę znowu dwie kreski, to umrę chyba ze strachu. Bedę sprawdzać co 15 min. w łazience czy nie ma krwawienia, a do lekarza na udg chyba trzeba mnie bedzie zanieść, bo o własnych siłach chyba nie dojdę.
kunegunda42 trzymam za ciebie kciuki.

Re: ŁYŻECZKOWANIE

: 10 sie 2010 09:35
autor: kunegunda42
Hej, adopcja to poważna sprawa, trudna, róznica między dzieckiem,a najstarszym rodzicem nie powinna być większa niż 40 lat = moglibyśmy zaadoptować 5letnie dziecko, bo mój mąż ma 45 lat. Na dodatek trzeba mieć 5 letni staż małżeństwa no i jest potworna kolejka:). In vitro z bliska nie szarga tak poglądów jak by sie zdawało. Ja nigdy nie miałam(jestem już po 3 punkcjach) nie miałam "nadprodukcji" komórek, podawano mi tyle komórek i le pobrano , w sumie 8 i żadna nie okazała się tą dobrą. Badania mam ok, mąż idealne,może lekko mam ciasnawy jajowód, ale tylko jeden, mimo to i starań, pilnowania testami owulacji i monitorowania cyklu na usg nic z tego. Dwie kreski:), trzeba przetrwać, dzielnie i spokojnie, bo te kreski to dopiero początek stresu, lęku, każdy tydzień to lęk czy wszystko dobrze, no i poród i czekanie na kolejne badania czy dziecko się dobrze rozwija, dłuuuuga droga:). Na torbiel pewnie jeśli sama się nie wchlonie przyda się jakiś hormon lub punkcja,pozdrawiam

Re: ŁYŻECZKOWANIE

: 10 sie 2010 11:39
autor: emmm
Tak hormon już jest zażywany - zobaczymy, czy pomoże. Co do strachu, to rozumiem. Dla mnie 2 kreski, to juz nie tylko radość albo moze obawa, czy sobie poradze i strach przed porodem... Teraz, to strach przed kazdym kolejnym dniem, każdą wizytą, badaniami i USG. Myslę, że szans na "spokojną" ciążę i cieszenie się odmiennym stanem już nie mam.