noworodek, niemowlak, przedszkolak??

Archiwum forum "Adopcyjne dylematy"

Moderatorzy: Moderatorzy, Moderatorzy grupa wdrożeniowa

Dlaczego małe dziecko?

Bo chcę poczuć macierzyńswo od początku
207
74%
Bo wychowam od początku tak jak chcę
26
9%
Starsze dziecko ma przeszłość z którą boję się zmierzyć
45
16%
 
Liczba głosów: 278

Awatar użytkownika
gong
Posty: 227
Rejestracja: 10 gru 2004 01:00

Post autor: gong »

Nudno bynajmniej nie jest wręcz odwrotnie. W końcu pomału dochodzę do wprawy jak organizować dzień a w nim różne zabawy żeby nie było nudno. Dziś spadło trochę więcej śniegu. Godzina 11.00 wychodzimy na dwór. Było super. Oprócz sanek, śnieżek była i zabawa piłką. Bynajmniej nie jedną, bo każdy musi mieć swoją. Udało się ustalić regułę (co uważam za sukces), że piłka ma wpaść do bramki zrobionej z wiaderek napełnionych śniegiem. Kamil swoją piłkę wprowadzał stawiając ją na hulajnodze. A kto powiedział, że wiaderka i hulajnoga to tylko letnie zabawki, a piłka służy jedynie do rzucania albo kopania. hm :clown: :D mmm
Ps. Vila - rada na kredkowstręt. Kredki na początek bynajniej nie muszą służyć do rysowania. Można z nich układać trójkąty, kwadraty, zbierać i rozsypywać bez żalu że się połamią, segregować na duże i małe wg kolorów (uwaga tych samych np. żółte do żółtych), układać pociągi i krzyczeć uuuu rysować dym machająć bazgroty na dużym papierze (duży format przy pierwszych bazgrotach jest istotny), a jak dzieciak chwyci już kredkę powtarzać po nim ruchy, zaśmiewając się przy tym i chwaląc za każdą próbę wzięcia kredki i narysowania choćby kropki.
Awatar użytkownika
Vill
Posty: 1644
Rejestracja: 20 paź 2003 00:00

Post autor: Vill »

gong- ponieważ Filip w przedszkolu rysuje (co prawda bohomazy ale jednak) i te rysunki wiszą dumnie na ścianach wiem ze w zajęciach bierze udział, ale z powodów iż jest zbyt niecoerpliwy to się wcale nie stara bo mu się spieszy i tak malujemy codziennie ale malutkie obrazki i małe kolorowanki...np jedno autko, jeden człowieczek, jedno słoneczko...
Zabawy na śniegu są super, ciągnę sanki a za sankami Filipa który te sanki trzyma i lezy na śniegu;) tak jest wygodniej... :lol:
lub lezy na plecach bo niekoniecznie sanki służą do siedzenia, aha i trzeba biegnąć bo ciągnięcie sanek w tempie kroków to zdecydowanie za wolno...co służy moim kilogramom heheh...
Pozdrawiam
Vill
Awatar użytkownika
gong
Posty: 227
Rejestracja: 10 gru 2004 01:00

Post autor: gong »

Vill gratuluję bohomazów, u mnie aż tak dobrze nie jest. Dopiero zaczynamy zamykać kółka i rysować pierwsze głowonogi.
Nie mogę więcej pisać bo chłopaki roznoszą babciny ogródek i muszę spieszyć z odsieczą.

PS. A może założymy nowy temat np. "Zabawy, bajki i inne dylematy naszych milusińskich" ?? Bedę tu jeszcze dziś ale pewnie wieczorkiem Pa. :bash: :argue: :boks: :help: :bawling: mmm
Dorunia
Posty: 9255
Rejestracja: 04 kwie 2002 00:00

Post autor: Dorunia »

Coś się Wam dziewczyny "zboczyło' z tematu wątku :!:
Daniel, Adaś i Lena - pełnia szczęścia!
Awatar użytkownika
gong
Posty: 227
Rejestracja: 10 gru 2004 01:00

Post autor: gong »

no więc żeby dalej nie "zbaczać" zakładam nowy, ale po 20. Mam nadzieję, że będzie trochę spokojniej. Dają mi dziś w kość. :chatter: :finger: :bawling: mmm
Awatar użytkownika
kasienka
Posty: 2418
Rejestracja: 16 kwie 2003 00:00

Post autor: kasienka »

Gong, a moze przeniesiecie sie po prostu na TEN wątek???
Kasia - mama Oleńki:)
Awatar użytkownika
Renata28
Posty: 6
Rejestracja: 14 sty 2005 01:00

Post autor: Renata28 »

Moja droga nie wiem co znaczy aluzja "to ukradli komuś" mogę się domyślać że chodzii o to że napiasałam nie z rodziny patologicznej. Było to jedno z pytań w ośrodku, a jak się ma prawo wyboru to się wybiera . Niestety możesz uznać mnie za potwora ale nie chciałam dziecka alkoholików itp. Był to mój wybór i miałam do niego prawo. Wiem że dziecko to nie towar na półce który można wziąść i wymienić gdyż to żywa istota ,więc jedno określiłam jasno. Większość ludzi decydujących się na adopcje określa że nie chce dziecka chorego, czy z rodziny patologicznej lub wcześniaka. Ja aż tak nie wybrzydzałam jeśli o to Ci chodziło.Adopcja to decyzja na całe życie a nie decyzja chwili! Pozdrawiam Renata.
Dorunia
Posty: 9255
Rejestracja: 04 kwie 2002 00:00

Post autor: Dorunia »

Renata28 pisze: Większość ludzi decydujących się na adopcje określa że nie chce dziecka chorego, czy z rodziny patologicznej lub wcześniaka. Ja aż tak nie wybrzydzałam...
Aż tak nie..
Renata28 pisze:Jeżeli chodzi o wiek dziecka to ja w ośrodku jasno określiłam że chcę noworodka czyli ok. 8 tygodni , nie z rodziny patologiicznej i żeby było zdrowe. I określiłam również płeć że chcę dziewczynkę. I otrzymaliśmy wedle życzeń po upływie 3 miesięcy od zgłoszenia się do ośrodka. Dziś jestem szczęśliwą mamą rezolutnej dziewczynki i nigdy nie miałam odczucia że nie jest to moje rodzone dziecko.

A tak dla ścisłości to noworodkiem dziecko jest do 28 dnia swego życia potem jest niemowlęciem do ukończenia pierwszego roku.
Daniel, Adaś i Lena - pełnia szczęścia!
Awatar użytkownika
Narcyzek
Posty: 503
Rejestracja: 18 paź 2004 00:00

Post autor: Narcyzek »

Witajcie dziewczyny. Nie śledziłam całego wątka, więc wszystkich waszych wypowiedzi nie znam.
Od pewnego czasu zastanawiamy się nad adopcją i jak to zwykle bywa w tych sprawach padło pytanie "w jakim wieku dziecko chcemy przyjąć do domu?" No i zonk :lol: . Właściwie każdy wiek ma swoje plusy i minusy.

Jeżeli dostaniemy maluszka 0-1 to fajnie bo będziemy mogli poczuć macieżyństwo od początku (chyba wiecie o co chodzi - pieluchy, nie przespane noce itd.), choćby jego namiastkę. Z drugiej strony chcielibyśmy aby maleństwo było choć troszką fizycznie podobne do nas - czego w tak wczesnym dzieciństwie nawet biologiczni rodzice nie mogą dokońca zauważyć. Przecież maluszki są do siebie często podobne.

U dzieci 1-3 można zauważyć podobieństwo, ale brak tego wczesnego macieżyństwa. Poza tym obawa o wychowanie. Dzieci od 1 roku mają już swoje charakterki. A my nie mamy wogóle dzieci więc niewiem jak byśmy sobie poradzili z dzieckiem od początku nie ukształtowanym przez nas.

Dzieci powyżej 3 lat przeważnie mają jakąś przeszłość, coroby sieroce itd.

Nie wiem jak podejść do tego tematu.
Czy podobieństwo jest takie ważne? Czy te nie przespane noce i pranie pieluch ogrywa póżniej jakąkolwiek rolę?

Może macie jakieś hipotezy na takie sytuacje?
Awatar użytkownika
ksieciu
Posty: 1897
Rejestracja: 21 sty 2003 01:00

Post autor: ksieciu »

Narcyzek pisze:Czy podobieństwo jest takie ważne?
Witaj Narcyzek, ja nigdy nie pomyslalam nawet o podobienstwie dziecka do Nas. Akurat u Nas nie odgrywalo to zadnej roli. Ale pociesze cie ze wiekszosc dzieci (niemowlat) upodobnia sie do swoich rodzicow :lol: My adoptowalismy Adasia jak mial 2,5 m-ca a teraz to maly klonik swojego taty, z czego tata jest oczywiscie dumny :)

Moge powiedziec za siebie co mnie sklonilo do poszukania osrodka zajmujacego sie wczesnymi adopcjami. Ja chcialam byc mama mozliwie od samego poczatku. Chcialam tak jak to piszesz zaznac tych nieprzespanych nocy, pieluszek, pierwszych kroczkow, pierwszych slow, usmiechu itp. Chcialam wplywac od samego poczatku na rozwoj mojego dziecka.
Adas - 29.04.2003r.

Patrysia - 26.01.2006r.
Awatar użytkownika
gong
Posty: 227
Rejestracja: 10 gru 2004 01:00

Post autor: gong »

to prawda, że dzieci upodabniają się do nas te starsze również. Dzieciaki nas obserwują i naśladują (nasze ruchy sposób mówienia, poruszania. Mistrzami w tym są 2. latki. z racji pewnego etapu rozwojowego gdzie dzięki powtarzaniu tego samego uczą się wielu czynności i oczywiście mówienia.
Co do nie przespanych nocy to przy starszych dzieciakach, też masz to gwarantowane. Kamil ma 2.5 roku i nie widzę końca jego pieluchowania. :) mmm
natabocian
Posty: 10956
Rejestracja: 08 gru 2002 01:00

Post autor: natabocian »

Renata 28 -nie irytuj się :!: Przeczytaj swój post i zastanów się jak on zabrzmiał :? Dokadnie tak jakbyś zamawiała towar :!: Rozumiem, że nie miałaś tego na myśli.
Ale pomyśl trochę - czy w normanej rodzinie oddaje się dziecko do adocji 8O Zawsze jest topatologia bez względna to czy odda studentka zfilologi angielskiej, pani doktorczy alkoholiczka. Jest to patologia po prostu i tyle :!: I tylko i wyącznie tego tyczył się mój tekt. Nie komentowałam Twoich wyborów, sama to zrobiłaś.
A tak a propos czy dziecko, które adoptowałaś miało jakiś wybór :?:
Może ono chciałoby wychowywać sie w rodzinie prawników, lekarzy albo nauczycieli :?: Wziąl to ktoś pod uwagę :?: :?: :?: :?: :?:
Karolka, Monika i Krzyś - trójka rozbójników :) :) :)
Awatar użytkownika
Vill
Posty: 1644
Rejestracja: 20 paź 2003 00:00

Post autor: Vill »

Narcyzek pisze:. Właściwie każdy wiek ma swoje plusy i minusy.



Dzieci powyżej 3 lat przeważnie mają jakąś przeszłość, coroby sieroce itd.

8O na szczescie Filipa nie oceniałam plus czy minus...i akurat nie należał to tej grupy "przeważnie"
Narcyzku czy twoim dylematem jest wybranie dziecka w jak najlepszym wieku z jak najmniejszymi minusami???hmm :?

aha ...każde dziecko ma przeszłość.......
Awatar użytkownika
gong
Posty: 227
Rejestracja: 10 gru 2004 01:00

Post autor: gong »

Narcyzku, tak dzieci starsze, są obciążone chorobą sierocą, ale problem ten dotyczy również dzieci kilkutygodniowych. Rodzice dzieci starszych muszą sobie np. umieć poradzić z tzw. regresją (np. 4. latek momentami zachowje się jak dziecko 2. letnie a nawet młodsze). Taak Są problemy. Ale my swoje dzieci przyjeliśmy takimi jakimi są, gdyby były jeszcze starsze też bym je adoptowała chociaż tych problemów byłoby zapewne jeszcze więcej. Do wielu spraw można przygotować się zarówno psychicznie jak i merytorycznie, tym bardziej że nie jesteś tu sama. Co do kursów nie należy ich odwalać ale faktycznie z osób które je prowadzą wysssać maksymalnie dużo wiedzy. Osobnym problemem jesteśmy my sami i o t ym często zapominamy. Każdy z nas niezależnie od wieku dziecka w jakim go adoptuje musi zmierzyć się z tą nienaturalną bądź co bądź dla człowieka sytuacją. Wiele spraw po adopcji nas zaskoczy to niewątpliwe, ale nie zapominajmy że gdybyśmy mieli własne dziecko z nas urodzone też trzeba by było stawiać czoło zapewne innym problemom, ale wierz mi nie mniej stresującym i nie mniej ważnym. mmm
Awatar użytkownika
Vill
Posty: 1644
Rejestracja: 20 paź 2003 00:00

Post autor: Vill »

Po raz kolejny nie zgodzę się
Gong nie wszystkie dzieci starsze mają chorobę sieorcą i mówię to głośno!!...
Napewno mają ogromną potrzebę miłości, przytulania i wielki niedobór czułości ale to wszystko jest do nadrobienia .
Łatwiej jest zastąpić małemu dziecku (czytaj do kilku miesięcy) rodzica , ale nagroda i miłośc dziecka okazywana jest tak samo przez wszystkie dzieci proporcjonalnie do danej miłości ...
JA nie umiałabym pisać plusy i minusy wieku dzieci do adopcji... :cry: :?

Sama jestem niepłodna...czy jest to moim minusem???

Vill
Zablokowany

Wróć do „Archiwum - Adopcyjne dylematy”