Ja chyba także jestem przypadkiem, którego szanse na własne dziecko zostały przekreślone, a jednak dzięki uporowi i lekarzowi, który zdecydował się zaryzykować jestem w ciąży z bliźniakami.
Ze względu na silne PCO i b. duże ryzyko hiperstymulacji jajników zaczynałam od IVM-u, na IVF-ie sie skończyło.
Moja historia w skrócie:
klinika nr 1:
1. IVM: 2008: stymulacja, punkcja, transfer (2 zarodki); kolejne dwa criotransfery (po 2 zarodki)
klinika nr 2:
2. IVM icsi: 2008: stymulacja, punkcja, transfer (3 zarodki); kolejne dwa criotransfery (po 3 i 2 zarodki)
3. IVM icsi: 2009: stymulacja,punkcja,transfer (3 zarodki).
4. IVM icsi: 2009: stymulacja,punkcja,transfer (3 zarodki).
5. IVM icsi: 2010: stymulacja,punkcja, transfer (3 zarodki).
nadszedł czas na pierwszy IVF
1. IVF imsi 2010: stymulacja, punkcja, zespół hiperstymulacji jajników = przymusowa przerwa, kolejna stymulacja, criotransfer (1 zarodek w stadium blastocysty), szczęście trwało krótko... 16.12.2010
długie bo miesięczne wakacje
i znowu klinika nr 1:
2. IVF imsi 2011: stymulacja, punkcja, zespół hiperstymulacji jajników pod kontrolą i transfer dwóch zarodków... i ciąża bliźniacza (zostały mi jakieś 3 - 4 tygodnie do porodu)
Podsumowując 5 pełnych cykli IVM i 1 IVF nie przekreśliły mojej szansy przy kolejnym podejściu do ostatniego IVF.
[treść wymoderowano jako niezgodną z tematem wątku]