szukam mojej biologicznej rodziny

Miejsce do wymiany doświadczeń dorosłych osób, które w dzieciństwie adoptowano.

Moderator: Moderatorzy dorośli adoptowani

Awatar użytkownika
agaslonko
Posty: 22
Rejestracja: 05 sie 2004 00:00

szukam mojej biologicznej rodziny

Post autor: agaslonko »

Witam wszystkich!Moj problem polega na tym ze jestem adoptowana i niestety o mojej rodzinie biologicznej nie wiem nic tzn.prwadopodobnie mam dwie starsze siostry.szkoda ze moi rodzice adopcyjni nigdy nie pomysleli o tym by mi udostepnic jakies informacje na ten temat wrecz przeciwnie oszukali mnie mowiac mi ze nic nie wiedza o rodzenstwie i wmowili ze matka biologiczna nie zyje,jest mi bardzo przykro z tego powodu ze zawladnol nimi egoizm ale tez troche rozumiem ich obawy.Prosze was o informacje jak i gdzie moge szukac mojej biologicznej rodziny nie dopytujac sie rodzicow adopcyjnych o to?gdzie powinnam zaczac szukac?Niestety nie znam nazwiska matki.
Awatar użytkownika
ksieciu
Posty: 1897
Rejestracja: 21 sty 2003 01:00

Post autor: ksieciu »

Agaslonko jesli masz skonczone 18 lat najlepiej udac sie do Osrodka Adopcyjnego najblizszego Twojego miejsca zamieszkania i tam poprosic o pomoc. Jesli Twoi rodzice adopcyjni tam Cie adoptowali to znajdziesz tam wszystkie dane dotyczace adopcji i najprawdopodobniej nazwisko Mamy biologicznej. A jesli nie tam to odszukaja danych w centralnym spisie.

Pozdrawiam Aga.
Adas - 29.04.2003r.

Patrysia - 26.01.2006r.
Madźka
Posty: 6214
Rejestracja: 25 paź 2002 00:00

Re: pomocy

Post autor: Madźka »

agaslonko pisze:Witam wszystkich!Moj problem polega na tym ze jestem adoptowana i niestety o mojej rodzinie biologicznej nie wiem nic tzn.prwadopodobnie mam dwie starsze siostry.(...) Prosze was o informacje jak i gdzie moge szukac mojej biologicznej rodziny nie dopytujac sie rodzicow adopcyjnych o to?gdzie powinnam zaczac szukac?Niestety nie znam nazwiska matki.
Agnieszko,
jest kilka źródeł informacji, niestety większość z nich opiera się na znajomości nazwiska. Dlatego zachęcam, mimo żalu do rodziców (masz do niego prawo), do rozmowy z nimi. Rodzice są pierwszym źródłem - wiedzą, jak się nazywałaś, kiedy i skąd Cię adoptowali . Być może wiedzą też jak miała na imię Twoja mama biologiczna, coś o ojcu i o rodzeństwie, jeśli takie informacje zostały im przekazane w Domu Dziecka czy Ośrodku Adopcyjnym.
Byc może, że najbliższa rodzina (ciocia, babcia) też coś wie.
Tak, jak napisała księciu, jeśli jesteś pełnoletnia możesz zwrócić się do Sądu Rodzinnego w miejscu, gdzie była przeprowadzona adopcja z wnioskiem o udostępnienie akt. Tutaj należy znać nazwisko, bo po nazwisku szuka się w spisie sygnatury akt sprawy adopcyjnej. Jeśli Sędzia wyda zgodę, będziesz mogła je przeczytać akta. Wniosek o wydanie trzeba uzasadnić.
Następne źródło to USC. Akty urodzenia zawsze są w tym miejscu, gdzie człowiek był pierwszy raz rejestrowany po urodzeniu. Po adopcji wydawane są nowe- zmienione odpisy, ale stare dane są zachowywane. Po adopcji zmieniają się nazwisko i rodzice, może się zmienić imię, ale data i miejsce zawsze pozostaną te same.
Możesz spróbować napisać podanie do Kierownika USC o udzielnie informacji, ale dobrze wtedy „podeprzeć” się zgoda sądu. Musisz mieć dowód osobisty i akt urodzenia.
Kolejne źródło informacji to Ośrodek adopcyjny, jeśli byłaś adoptowana za jego pośrednictwem. Dalej Dom Dziecka, jeśli tam przebywałaś. No i jeszcze Bank Danych o dzieciach. W każdym województwie jest taki i zbiera informacje o dzieciach adoptowanych i czekających na adopcje. Tutaj nazwisko dużo by pomogło, choć po dacie urodzenia tez można spróbować. Zarówno Ośrodek, Dom dziecka, jak i bank powinny mieć informacje o rodzeństwie.

Życzę powodzenia i jeszcze raz namawiam do szczerej i spokojnej rozmowy z mamą adopcyjną.
Pozdrawiam serdecznie.
Madźka
Posty: 6214
Rejestracja: 25 paź 2002 00:00

Post autor: Madźka »

KTO SZUKA TEN ZNAJDUJE...
agaslonko pisze::D Witam! Minelo kilka tygodni od chwili kiedy tu na forum prosilam was o pomoc w odnalezieniu mojej biologicznej rodziny,otrzymalam od was kilka cennych wskazowek i informacji ktorymi sie kierowalam.Dzis otrzymamal list odpowiedz na moje dreczace mnie pytania.Jestem szczesliwa a z drugiej strony czuje obawe i lek przed odrzuceniem.Teraz zbieram w sobie sily by napisac list do mojej biologicznej matki i siostr mam nadzieje ze dojdzie do spotkania i nie bedzie ono ostatnim.28.08 minie 24 lata jak opuscilam Dom Malego Dziecka wWalbrzychu przebywalam tam z moja mlodsza o rok siostra szkoda ze wtedy nikt nie zwracal uwagi na to ze nie powinno sie rozdzielac rodzenstwa do tej pory czulam ze brakuje mi kogos bliskiego nie wiedzialam kogo ,dzis juz wiem Kariny I Basi.

Agnieszko,
pozwoliłam sobie przesunąć tutaj Twoja wypowiedź, aby temat była w jednym miejscu.
Pozdrawiam serdecznie. Cieszę się, że cos się wyjaśnia. Życzę odwagi i samych radości!
Awatar użytkownika
ksieciu
Posty: 1897
Rejestracja: 21 sty 2003 01:00

Post autor: ksieciu »

Agus bardzo sie ciesze ze wszystko zaczyna sie rozjasniac. Mam nadzieje ze sily cie nie opuszcza i znajdziesz slowa do napisania tego listu i mam nadzieje ze wkrotce sie spotkacie i rozmowom nie bedzie konca :cmok:

Madzka dziekuje za wstawienie tej wypowiedzi tutaj, zastanawialam sie wlasnie jak to sie wszystko potoczylo dalej :)
Adas - 29.04.2003r.

Patrysia - 26.01.2006r.
Awatar użytkownika
agaslonko
Posty: 22
Rejestracja: 05 sie 2004 00:00

Post autor: agaslonko »

Dobry wieczor.Wczoraj wyslalm listy do mojej biologicznej matki i ojca dzis powinien je juz ktos czytac,rozmyslam do kogo trafily i co czuly osoby ktore je czytaly nie mam pewnosci ze beda to rodzice bo tez nie mam pewnosci czy adresy sa aktualne ale postanowilam sprobowac.Teraz jednak zadaje sobie pytanie czy mam prawo komus po tylu latach mieszac w jego pouladanym zyciu?moze tylko wzbudze w nich niemile wspomnienia o ktorych chcieli zapomniec przez tyle lat.Naprawde nie wiem co myslec mimo iz mam nadzieje ze ktos mi odpowie i ze napisze ze czekal z utesknieniem na ten list. :cry:
Agnieszka
Awatar użytkownika
Licia
Posty: 1094
Rejestracja: 17 wrz 2002 00:00

Post autor: Licia »

Agaslonko,
bądź dobrej myśli, jesteś z pewnością wartościowym człowiekiem, zadałaś sobie trud odszukania rodziny biologicznej, trzymam kciuki za Twój dalszy kontakt z całą rodziną:) Powodzenia!!!!
Lidka, mama Stasia i Basi
Awatar użytkownika
plata
Posty: 31
Rejestracja: 27 sie 2004 00:00

Post autor: plata »

Agaslonko...jesli pozwolisz kilka slow jaki mi sie nasunely...brawo za decyzje-z pewnoscia mimo checi poznania rodziny, nie byla wcale taka latwa (tak mi sie wydaje)
...ale chyba nie do konca mozesz winic swoich rodzicow, ze nie powiedzieli Ci prawdy a nawet, ze sklamali(?). Ja jestem goracym zwolennikiem mowienia prawdy i z pewnoscia kiedys nasze dziecko (o ktore wlasnie zaczelismy sie starac:-) dowie sie jak to bylo i jest, nie kryjemy tego co rozpoczelismy ani przed rodzina ani przed przyjaciolmi...Mysle, ze nie mozna potepiac tych, ktorzy najnormalniej na swiecie nie potrafia powiedziec prawdy...moze kiedys bedzie latwiej jak nie bedzie to taki temat tabu jaki byl kiedys i jaki gdzieniegdzie jest NIESTETY do dzisiaj. Nie kazdy ma odwage, odwleka, odklada a czas leci...i robi swoje...utrudnia:-(..tak mysle
zycze powodzenia...z calego serca, piotr
Awatar użytkownika
agaslonko
Posty: 22
Rejestracja: 05 sie 2004 00:00

Post autor: agaslonko »

Jesli chodzi o to czy kogokolwiek potepiam za nie mowienie prawdy to nie potempiam bo kazdy ma swoje sumienie ,ale ja naprzyklad nie potrafilabym zyc tyle lat w klamstwie tak jak moja adopcyjna matka i zyc w obawie ze kiedys to wyjdzie na jaw.Jesli nie stracilam z nimi kontaktu po tym jak sie dowiedzialam o swoim pochodzeniu tak teraz czuje ze z dnia na dzien odsowamy sie od siebie (oni jeszcze nie wiedza ze znam prawde)Jesli zataili prawde w obawie ze mnie straca to udalo im sie zatrzymac mnie na kilkanascie lat ,ale teraz nie wiem co bedzie jesli kiedykolwiek im powiem ze znam swoja biologiczna matke i rodzenstwo i jesli tego nie zaakceptuja byc moze staca mnie na zawsze.
Agnieszka
Awatar użytkownika
plata
Posty: 31
Rejestracja: 27 sie 2004 00:00

Post autor: plata »

agaslonko, moze troche malo precyzyjnie sie wypowiedzialem. nie mowie, ze to Ty potepiasz, raczej 'podpinajac sie' pod Twoj temat wypowiedzialem swoje slowa (proby) zrozumienia, dla tych ktorzy jednak NIE potrafia, nie maja odwagi by powiedziec prawde...te konkretna. Mysle, ze Ty nie musisz ukrywac przed rodzicami tego, ze poszukujesz swojej biol rodziny...ale tez nie musisz ich opuszczac...czy odnalezienie biol musi oznaczac opuszczenie rodzicow? chyba nie. moze warto pamietac o tych kilkunastu wspolnych latach? tak, teraz z perspektywy czasu moznaby powiedziec 'zaklamanych latach'...a moze nie zaklamanych a pelnych wewnetrznej ICH walki, obaw, wyrzutow, itd. nie, nie jestem ich obronca...po prostu zawsze warto sprobowac zrozumiec druga strone
a w ogole to przepraszam, ze sie tak madrze...
no i byloby dobrze uslyszec kiedys...ze znalazlas:-)...!
pozdr, piotr
Awatar użytkownika
agaslonko
Posty: 22
Rejestracja: 05 sie 2004 00:00

Post autor: agaslonko »

Dziekuje Piotrze za zrozumienie,nigdy tez nie sadzilam ze sie wymadrzasz bo ja glebi serca sama sobie tlumacze i staram sie zrozumiec dlaczego moi rodzice tak postapili.Ajesli chodzi o to czy i kiedy im powiem to raczej musze liczyc sie z wielimi wyrzutami typu jak moglam im to zrobic dlaczego itd.Rozumiem ze to dla nich bolesne ale czy oni rozumieja mnie watpie w to wiec jak narazie wole milczec.
Agnieszka
Awatar użytkownika
kasiavirag
Posty: 4121
Rejestracja: 24 lip 2002 00:00

Post autor: kasiavirag »

Agnieszko, bardzo trzymam kciuki za Ciebie i Twoich rodzicó, tych ado i biol.
Wierzę, że rodzice ado boją się! boja się, że włąśnie cię stwracą, że przez gfakt poznania rodziny biol. zapomnisz o tych kilkunastu latach wspólnych .Może po prostu nie wierzą, że wychowali cię dobrze i ich miłość do ciebie zaprocentuje utrzymaniem więzi mimo właśnie wielu "ale"
Powodzenia.
Kasia, mama (z)mieszana, ale się porobiło...
Awatar użytkownika
plata
Posty: 31
Rejestracja: 27 sie 2004 00:00

Post autor: plata »

agaslonko,
kolejna mysl mi sie nasuwa...czy Towje przemilczenie, ze szukasz (i oby, ze znalazlas) swojej biol rodziny nie bedzie jakby troszke zblizone do ukrywania i nie mowienia Ci o Twojej biol rodzinie przez rodzicow? to taka wolna refleksja...wolna i calkowicie oderwana od Twojego dnia codziennego gdyz jego nie znam....ale moze warta przemyslenia(???)
pozdr, piotr
Awatar użytkownika
IzuniaT
Posty: 60
Rejestracja: 14 sie 2004 00:00

Post autor: IzuniaT »

Droga Agaslonko,

Śledzę Twój wątek z zapartym tchem.

Jestem mamą adopcyjną dwójki dzieci. One są jeszcze małe (3 i pół i rok i 8 mieś) i oczywiście nie rozumieją, że są różne drogi rodzicielstwa - biologiczna i adopcyjna. Staram się mówić im o tym, że są adoptowane kiedy tylko jest po temu okazja. O adopcji wiedzą też wszyscy, którzy powinni, począwszy od bliskiej rodziny aż po dalszych znajomych. Mam zasadę mówić o tym przy pierwszej nadarzajacej się okazji ("Jaki ten Michaś do ciebie podobny!" "Prawda, że tak? To zadziwiające, bo przecież jest adoptowany i nie ma moich genów")

Być może chciała byś, żeby w Twoim przypadku było tak samo.

Pozwól, że opowiem Ci o moim koledze z podstawówki. Nie wiem ile masz lat, ja mam już ponad 30, więc ta historia jest z przed 20-tu lat. Otóż ten moj kolega, Mariusz, był adoptowanym dzieckiem. Nikt o tym nie wiedział aż do 8 klasy, bo wtedy nie mówiło się o takich rzeczach. Nie wiem czy on sam wiedział o tym wcześniej. Kiedy to się wydało, pół szkoły o tym trąbiło. Byliśmy bardzo okrutni w wymyślaniu historyjek na temat jego pochodzenia. Na własne uszy słyszałam brzydkie uwagi dorosłych, nawet nauczycieli, chocież Mariusz był bardzo dobrym uczniem. Teraz dopiero rozumiem jakie to smutne.

Chcę Ci tym nieśmiało powiedzieć, że kiedyś było inaczej. Bynajmniej nie usprawiedliwiam Twoich rodziców adopcyjnych. Dzisiaj jednak są programy telewizyjne, akcje typu "Szukam Domu", no i Nasz Bocian. Bezpłodność przestała być traktowana jako kara Boża, a zaczęto rozumieć, że to zwykła choroba, jak np. cukrzyca - nieuleczalna, ale można z nią żyć. Społeczeństwo się uświadamia i jest bardziej tolerancyjne i wyrozumiałe.

Chociaż opowiem moim dzieciom, że są adoptowane, i wiem, że być może kiedyś będą chciały odnaleźć swoich biologicznych rodziców, to jednak bardzo boję się jednej rzeczy. Boję się, że będą ich szukać na własną rękę w tajemnicy przede mną.

Pozdrawiam Cię serdecznie i życzę, żebyś szczęśliwie odnalazła swoją biologicznę rodzinę i nawiązała z nią bliskie, przyjacielskie kontakty. Życzę Ci też, zebyś nawiązała szczere i bliskie relacje z Twoimi rodzicami adopcyjnymi.

Pisz koniecznie. Wszyscy trzymamy za Ciebie kciuki!

Izunia.
Awatar użytkownika
agaslonko
Posty: 22
Rejestracja: 05 sie 2004 00:00

Post autor: agaslonko »

Dzieki Izunia za wsparcie,musze sie z Toba zgodzic ze kiedys bylo zupenie inaczej wstydem bylo miec adoptowane dziecko (bo nigdy nie wiadomo co z tego wyrosnie)slyszalam jak moja mame o to pytaly wszystkie znajome czy sie tego nie boi.Ja o swoim pochodzeniu dowiedzialam sie najpierw od sasiadow od kolegow z podworka nigdy moi rodzice nie potwierdzili tego gdy pytalam ,dopiero nadszedl ten dzien okropnej awantury gdzie mi to wykrzyczano.Nigdy tez nie przeszlo mi przez mysl ze z chwila kiedy odnajede i nawiarze jakis kontakt z rodzicami biologicznymi lub rodzenstwem zerwe wszelkie kontakty z rodzicami adopcyjnymi,chcialabym tylko by zaakceptowali tych ktorych byc moze poznam.Pozdrawiam
Agnieszka
ODPOWIEDZ

Wróć do „Dorośli adoptowani”