PORONIENIE PO LUDZKU

Archiwum forum "Poronienia"

Moderatorzy: Moderatorzy, Moderatorzy grupa wdrożeniowa

Zablokowany
Awatar użytkownika
Malgi
Posty: 6
Rejestracja: 11 cze 2005 00:00

.

Post autor: Malgi »

Witam was kochane
Ja poroniłam 7 sierpnia 2005 i do tej pory nie mogę dojść do siebie.
Niestety dochodzę do wniosku że są ludzie i ludziska. To co przeszłam w szpitalu, nie życzę nawet wrogowi.

Po poludniu w sobotę pojechałam do szpitala bo miałam krwawienia. Byłam w 12 tygodniu, ale po badaniu lekarka stwierdziła że to 6 tydzień i że mnie położy w szpitalu a w poniedziałek będę miała usg. Z perspektywy czasu stwierdzam DLACZEGO miałam czekać do poniedziałku, dlaczego nie zrobi mi teraz przecież z badania wynika że "uciekło mi" aż 6 tygodni, gdzie one są !!!!!!! Była to moja pierwsza, długo oczekiwana ciąża - może tak jest, przecież lekarze powinni się na tym znać. Wieczorem zaczęłam mieć bóle i coraz mocniej krwawić. Jeszcze mogłam chodzić i poszłam do pielęgniarki, a ONA wyjęła kartę i stwierdziła że to co mi podano wcześniej to wszystko co można mi podać i już więcej nic mi nie da. Ok, przeżyłam jakoś kilka godzin wijąc się z bólu poszłam znowu i to samo, że nic mi nie da, ale ja już płakałam z bólu. Zadzwoniła do lekarki i ta przez telefon kazała dać mi kolejny zastrzyk rozkurczający - i to wszystko - mimo iż powiedziałam jej że ze mnie leci już strumień krwi. Zastrzyk nic mi nie pomógł, już wiłam się z bólu, gryzłam kołdrę dosłownie i położyłam się na ziemi, gdzie było chłodniej co dawało mi lekką ulgę - zaczęłam mieć skurcze coraz częstsze. Kto mi pomógł - dziewczyna ktora leżała ze mną po porodzie - w sobotę urodziła - i zamiast odpoczywać zajęła się mną, nie pożal się boże "pielęgniarka" - DZIĘKUJĘ JEJ ZA TO. To ona już póżniej poleciała do pielęgniarki po pomoc - taka sama śpiewka - nic więcej się nie zrobi.Wielka znawczyni, nawet nie wezwała lekarza sama decydowała. Ja z bólu ryczałam, krzyczałam i dopiero jak zaczęłam wymiotować to pielęgniarka przyszła. Co się okazało lekarka poszła odbierać poród i nikt mi nie pomoże.
Nie wiem ile to trwało nad ranem przyszła i wzięła mnie na badanie. Jak weszła z pielęgniarką to ja leżałam na ziemi i nie mogłam się podnieść, miałam skurcz za skurczem, a pielęgniarka do mnie" proszę wstać" i nic stała jak kołek. Na fotelu lekarka stwierdziła poronienie i już nic więcej nie pamiętam, obudziłam się już na swoim łóżku po.

Stwierdzam, że pielęgniarki w nocy są po to żeby nie budzić lekarzy którzy muszą sie przespać, żeby na drugi dzień mogli przyjmować pacjentów - OCZYWIŚCIE PRYWATNIE !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
A niektóre pielęgniarki powinny leczyć bo są znawczyniami w swoim fachu i nie jest im potrzebny lekarz - one same wiedzą najlepiej.
Wiem, że są lekarze i pielęgniarki z powołania, naprawdę dobre, przyjazne, które w pacjencie widzą człowieka - ale niestety ja na nich nie trafiłam.
Dlatego jestem za stworzeniem listy szpitali gdzie można po ludzku wysyłać swoje ukochane dzieciątko do Aniołków.
Awatar użytkownika
magic
Posty: 35
Rejestracja: 16 lut 2005 01:00

Post autor: magic »

Malgi,
Bardzo mi przykro, że oprócz tego, że straciłaś dziecko, zostałaś jeszcze w taki sposób potraktowana w szpitalu.

Jednak stworzenie listy, moim zdaniem, nie jest dobrym pomysłem. Nie byłaby chyba ona jednoznaczna. Jedna kobieta odbierze szpital i pracujący w nim personel dobrze, inna nie. Jedna spotka dobrych ludzi, inna gorszych. Wskazując jakiś szpital jako "zły" możemy skrzywdzić część lekarzy i ... wystraszyć pacjentki. Tak jak napisała Pysia w innym wątku co będzie jeśli to jedyny szpital? A z drugiej strony jeśli jest źle to czemu tego nie wskazać? Trudny problem...

Żeby jakoś "usystematyzować" zdanie pacjentek na temat szpitala trzeba ogromnej liczby opini, ankiet,... (podobnie jak w przypadku badań Fundacji Rodzić po Ludzku). Pewnie kiedyś pokusimy się w ramach zakładanego Stowarzyszenia o takie ankiety w szpitalach (mamy już wstępną zgodę w pewnym dużym szpitalu, a mam nadzieję, że znajdziemy więcej chętnych).
Wiem, że część szpitali ma również swoje wewnętrzne ankiety na temat pobytu w szpitalu (dotyczy to ISO) i tu "apeluję"... Wiem, że to ciężkie, że ze szpitala chcemy wyjść jak najprędzej i zapomnieć... ale może nasze odpowiedzi na pytania w takiej ankiecie dadzą komuś do myślenia. A może będzie to kiedyś nasza "stowarzyszeniowa" ankieta i pozwoli, jeśli nie nam, to innym kobietom - poronić po ludzku.

Pozdrawiam,
Monika
Awatar użytkownika
protus
Posty: 2983
Rejestracja: 31 sty 2003 01:00

Post autor: protus »

W każdym szpitalu pracuje wielu lekarzy/rek i wiele pielęgniarek, lekarze mają dyżury, pielęgniarki pracują na zmiany. Można trafić na bardzo dobry zestaw dyżurny + pielęgniarki jak również na bardzo zły. Decyduje o tym ślepy traf. Wszędzie są tzw. dobrzy i źli, zależy jak się trafi. Oczywiście są szpitale, do których nie ma zastrzeżeń, jak i takie, do których większość pacjentek nie chce wracać.
Pod tym względem trudno jest jednoznacznie ocenić jakiś szpital.
Myślę, że dobrym byłoby zrobienie rankingu szpitali poprzez ankietę - na każdy wpisany szpital można byłoby oddać głos pozytywny, neutralny lub negatywny. Sądzę, że byłoby to w miarę sprawiedliwe - jakość opieki wyznaczałaby ilość komentarzy i ich treść, tak jak na allegro. Ze względów technicznych mógłby być kłopot ze zrobieniem tego na bocianie - trzeba by zapytać się adminów.
Pozdro
P.S. Ewentualnie w osobnym dziale zakładałoby się wątki z nazwą i adresem szpitala i ankietą, poniżej posty z opiniami.
Awatar użytkownika
Pysia1
Posty: 3437
Rejestracja: 01 lip 2002 00:00

Post autor: Pysia1 »

Wydaje mi sie ze nie ma sensu zakladac osobnych watkow dla kazdego szpitala i ankiety do niego. Co innego jak robi sie statystyki dotyczace klinik leczacych nieplodnosc, jest ich jednak o wiele mniej niz szpitali.
Tak jak pisalam wczesniej na watku o szpitalach, najczesciej nasze odczucia dotycza osob, a nie calego szpitala, nie mozna stwierdzic ze tam jest zle czy dobrze spotykajac na jedne dzien jedna zmiane lekarzy i pielegniarek.
Moge jedynie zrobic watki na poronieniu- dzielac je na pozytywne szpitale- ronienie po ludzku i negatywne. Tam kazdy moglby wpisac do jednego z nich ten ktory zna z doswiadczenia. Oczywiscie kazdy ma inne odczucia i bedzie to tez troszke kontrowersyjne.
Uwazam, ze nie ma sensu robic rankingow, bo jak tez pisalam czasami kobieta nie ma wyboru szpitala, ma jedne w miescie i nawet jak ktos napisze ze jest zly, nie bedzie sie pchala do miasta obok iles tam kilometrow.
Jesli macie jakies propozycje moze napiszcie do mnie na priwa, jak sobie to wyobrazacie i co chcecie zeby tam bylo.
Trzeba tez pamietac, ze forum dotyczy przede wszystkim adpocji i nieplodnosci i zakladanie nowych podfor i osobnych nakiet do szpitali pod wzgledem podejscia do kobiety roniacej nie jest raczej mozliwe.
Licze na ciekawe pomysly i godzace wszystkie interesy.
Mama Antosia- 24.05.2006 najwspanialszy dzień w życiu oraz:
2002- Aniołka Groszka- 8 tc, cp
2004- Aniołka Biedroneczki- 10 tc
2009- Aniolek Maluszek- 9 tc
Awatar użytkownika
protus
Posty: 2983
Rejestracja: 31 sty 2003 01:00

Post autor: protus »

Pysia1!
Pisałem o osobnym dziale/podforum na opinie i może niekoniecznie na bocianie. Może na forum Moniki www.poronienie.pl ? Zgadzam się, że bocian jest nienajlepszym miejscem. Szpitali są tysiące i chyba musiano by je pogrupować w województwa, powiaty - mogłoby być z tego osobne forum.
Pozdro
Awatar użytkownika
magic
Posty: 35
Rejestracja: 16 lut 2005 01:00

Post autor: magic »

Cześć,
Z tego co ja się orientuję to na stronach www.poronienie.pl pojawi się ankieta dla kobiet po poronieniu (jeśli się mylę niech mnie Monika-wuchowa poprawi/uzupełni ;)). Po rejestracji pewnie ruszą też ankiety w szpitalach - jeśli znajdziemy więcej przychylnych nam dyrektorów :). Ale to wszystko wymaga troszkę czasu i również chęci ze sterony personelu i pacjentek... My jesteśmy gotowe, żeby coś zmienić na dobre!

A tak po "cichutku" to napiszę, że nie jestem zwolenniczką wypisywania nazw szpitali i nazwisk lekarzy, położnych na forach... Często piszemy coś pod wpływem emocji, a potem to "krąży" po necie... I często krzywdzi coś/kogoś. Ja na przykład jestem bardzo zadowalona ze szpitala, na który narzeka wiele kobiet... Ankiety dają pełniejszy obraz, ale trwają niestety dłużej.
A Bociek ma rzeczywiście inną, wspaniałą misję :)

Gorąco pozdrawiam,
Monika
Awatar użytkownika
megimach
Posty: 16
Rejestracja: 28 cze 2005 00:00

koszmarny szpital

Post autor: megimach »

ja nie poroniłam po ludzku, małe miasteczko, żaden z lekarzy nie był moim prowadzcym ciąże, chodziłam prywatnie. Poronienie nastapilo w 7 dc po tygodniulezenia w szpitalu. Przyjmujac sie do szpitala pomyslalam-sprawdza i mnie wypisza, dadza leki każa leżec w domu, a tu czekał na mnie lekarz który pyta czy robilam test ciązowy i skąd wiem ze jestemw ciazy. pokoj 4 osobowy, po 3 dniach intensywniejsze plamienie-krwawienie, czułam ze ronie, domagalam sie usg-stwierdzono ze to nie jest badanie objawowowoe, ze usg robi sie conajmniej raz na tydzien nie czesciej i zrobia mi za 5 dni. Czułam sie paskudnie jak wrak czlowieka, mija 4 miesiac i nadal czuje i widze wszsysko jak dzis. Syfista zagrzybiona toalete, wyluzowany personel medyczny,ide (wieczór 18 po wyjsciu z toaltey) do dyżurującego (pukam) wychodzi jakby śpiący ale czuc alkohol, wyraznie czuc-nie myle sie w tych sprawach, mówie że chyba poronilam, a on na to" niech pani zaloży sobie wkadke i idzie sie połozyc zobaczymy na wieczornym obchodzie". Na obchód spozniony o godzine mocno wypsikany meskimi perfumami(to nie tylko moje zdanie ze wygladal podejrzanie), powiedzialam ze wszytsko jest ok, nie chcialam oddac sie w rece wypitego, po wypicu meżczyzny.Czuje uraz, niechec, nie cche sie rano obudzic:. Rano po obchodzie udalo mis ie doprosic do kolejki"panie na badanie", zdruzgotana zbadana, opis pani ordynator 7 t.c., szyjka lekko niedomknieta itp, musimy jeszcze pania potrzymac z usmiechem, ja na to ze chyba poronilam
ze prosze o usg, "ale duzo pani krwawila?"pyta pani ordynator, nie moge powstrzymac płaczu, przy 4 osobach w tym jednym facecie, szok. Udało mi sie doprosic do kolejki" na usg", mijaja 4 kolejne dłuuugie godziny, dostaje szału, tylko jedna mysl sie liczy jak najszybciej stad wyjsc, czulam sie jak nikt. Pytal pania ordynator o usg-słysze"ja teraz nie moge mam pilna operacje", ide do dyzurującego lekarza i pytam czy zrobi mi juz to usg? a on na to" prosze pania piewrszenstwo maja pacjenci z przychodni" - ( obok szpitala jest przychodnia z gabinetem ginekologicvznym w ktorym nie ma usg-usg robione jest w szpitalu), i dodaje" to zalezy od tego czy bede mial dobry humor" z przekąsem,tym razem nie wytrzymuje wybucham histerycznym placzem, pisze do meza sms ze wychodze w pizamie bo mam dosc, jest godz. 14, to od obchodu rannego o godz. 7 sporo czasu. Przybiega mąz, idzie do pani ordynator z pretensjami, zjawiaja sie pielegniarki i mówią jedna przez druga" chodzi" a nie lezy.... wziela mnie na usg"nic tu nie ma, uśpimy pania", zabieg w znieczuleniu, na drugi dzien wychodze. To było nieludzkie, boje sie szpitali, lekarzy, boje sie ze mogłabym znów tam tarfic...a do wiekszej miejscowowsci mam 40 km-a pozdóazy w przypadku plamienia sa dosc ryzykowne. Przepraszam ze sie rozpisalam, wierze ze takich miejsc jest bardzo mało. To był prawdziwy koszmar.
Awatar użytkownika
Mariola28
Posty: 197
Rejestracja: 12 cze 2005 00:00

Post autor: Mariola28 »

Czytalam kilka postow i uwierzcie dziewczyny lzy same naplywaja do oczu!!!!!!Ja tez poronilam swoja pierwsza upragniona i wyczekiwana ciaze,ale moje poronienie bylo "chyba"po ludzku z wyjatkiem lekarza ktory chcial na mnie zarobic!!!!Stwierdzil ze mam krwiaka macicy a nie obumarly plod w sobie!!!!
Dlugo czakalismy na ciaze i wreszcie sie pojawily magiczne dwie kreseczki,cieszylismy sie wtedy my i nasza cala rodzina!Myslalam sobie wtedy jak to bedzie jak sie narodzi nasza dzidzia,co bedzie trzeba kupic dla niego itd.Bylam bardzo szczesliwa wtedy, az do momentu kiedy zobaczylam ze plamie!Zastanawialam sie co to moze byc i co moze oznaczac!Tesciowa mowila ze pewnie bede musiala lezec skoro plamie.Pojechalam do lekarza na wizyte kontrolna i co sie okazalo ze "prawdopodobnie "ciaza jest martwa ale do konca nie byl pewien i kazal przyjsc za dwa dni do szpitala,tam mialam miec robione usg dopochwowe.Dal mi swoja wizytowke i kazal dzwonic gdyby sie cos dzialo.Pomyslalam sobie, ze na jednej diagnozie nie ma co sie opierac i pojechalam do Wroclawia.Trafilam do gabinetu doktora Korzeniewskiego ktory zbadal mnie bez kolejki no i niestety diagnoze potwierdzil(pomine tu historie lekarza ktory stwierdzil u mnie krwiaka macicy)!!!!Przezylam szok!!!Zglosilam sie nastepnego dnia do kliniki we Wroclawiu.I od tego momentu pewne rzeczy poprostu do mnie nie dochodzily,nie pamietam wielu rzeczy z tamtad.Ale pamietam dokladnie caly zabieg.Na oddzial zostalam przyjeta bardzo szybko,pielegniarki byly bardzo mile a z ich oczu mozna bylo wyczytac ze jest im bardzo przykro.O 9 rano na sale przyszla po mnie pielegniarka i powiedziala ze doktor juz na mnie czeka w zabiegowym,bylam bardzo zdziwiona ze to tak szybko!Dziewczyny nie plakalam jak tam szlam sama nie wiem dlaczego,mysle ze to byl tak mocny szok!!!!Nie bylam pod narkoza,mialam znieczulenie miejscowe takze wszystko slyszalam,najgorszy byl ten stukot narzedzi,zatykalam sobie uszy zeby nie slyszec i oczy zeby nie widziec.Lekarz staral sie jak mogl abym jak najmniej slyszala i aby to trwalo jak najkrocej!!!Mialam tez przy sobie wspaniala pielegniarke ktora na moja prozbe stala przy mnie i trzymala mnie za reke przez caly zabieg.Po zabiegu pielegniarka zapytala sie mnie czy dojde sama na sale,odpowiedzialam jej ze tak, ale jak zobaczyla mnie jak sie zataczam po znieczuleniu,powiedziala ze mi pomoze.Lezalam dwa dni w szpitalu i przez te dwa dni mialam przy sobie caly czas opieke.Pielegniarki zagladaly do mnie co godzine nawet w nocy,po samym zabiegu byl u mnie lekarz i tez poswiecil mi sporo czasu,tlumaczac poraz kolejny dlaczego tak sie stalo.Kiedy wrocilam do domu to dopiero sie zaczelo.Wtedy doszlo do mnie co tak naprawde sie stalo i lzy plynely same i plyna do dzis!!!Mysle, ze moje poronienie mozna nazwac "poronieniem po ludzku",mialam przy sobie mily i fachowy personel!!
Awatar użytkownika
magic
Posty: 35
Rejestracja: 16 lut 2005 01:00

Post autor: magic »

Witam,

Chciałabym napisać coś mądrego :wink: ... ale chyba najprostsze słowa są najodpowiedniejsze...

Moniko, DZIĘKUJĘ:

- za założenie tego wątku, bo dzięki niemu zrozumiałm jak bardzo ludzkie były moje poronienia i jak wiele znaczy słowo "dzidziuś" wypowiadane przez lekarza...
- za www.poronienie.pl, chyba nie muszę tłumaczyć czemu
- za wytrwałość w dążeniu do wyznaczonych celów, mimo wielu przeciwności :)
- za pomoc skierowaną do takich jak ja - kobiet po poronieniach, które często marzą o..., a jeszcze częściej nie mają już siły marzyć,
- za to, że odważyłaś się mówić głośno o rzeczach, które w wielu kręgach zostają przemilczane - mam nadzieję, że pomoże to innym kobietom również "wyjśc z cienia" i powiedzieć bez zająkniecia - poroniłam..., ale nadal czuję się matką, pełnowartościową kobietą...
- za to , że jesteś mamą, a jednak nas nie zostawiłaś :)

że naprawdę jesteś zwykłą kobietą, która robi niezwykłe rzeczy... więcej w październikowej Marie Claire - w wywiadzie z kobietą miesiąca!


Dziękuję, życzę samych wpisów na wątku z końcówką "poroniłam po ludzku" i... czekam na jeszcze :D

Pozdrawiam,
Monika
Awatar użytkownika
wuchowa
Posty: 86
Rejestracja: 23 kwie 2004 00:00

Post autor: wuchowa »

magic - dziekuje za tyle cieplych slow, ja naprawde tutaj "tylko sprzatam"...
A chyba udalo nam sie opanowac Marie-Claire, bo Twoj list wydrukowano jako list miesiaca, :D . I jeszcze jeden w nawiazaniu do artykulu.

A wczoraj w Faktach powiedzieli o stronie - kto ogladal?
Ja bez telewizora zyje, wiec nie wiedzielam, ale w rodzinie obiecali nagrac.

Monika

ps. nastepna rzecz na mojej liscie "do zrobienia" jest ankieta dla pacjentek na stronie - obiecuje. m.
mama Pawła (2002),
dwóch Aniołków: (Ani III.04, Kuby VI.04)
Julii (2005), Piotra (2007) i ?
Awatar użytkownika
Panther
Posty: 31
Rejestracja: 13 sty 2005 01:00

Post autor: Panther »

Też należę do grona kobiet, które poroniły w 9tyg.. "Na szczęście" ja poroniłam w domu w nocy. Niestety po wszystkim dostałam krwotoku i karetka zabrała mnie do najbliższego szpitala w Pruszkowie.W karetce sptkałam bardzo życzliwą p. doktor, ktora mnie pocieszała dając siebie za przykład (też to przeżyła). Trafiłam na wspaniałego lekarza, który natychmiast mnie zbadał, zrobił USG i wyjaśnił co na nim widać. Ponieważ krwawienie bylo bardzo duże zdecydował o zabiegu lyżeczkowania. Zajęły sie mną 2 przemiłe pielęgniarki i w ciągu 20min. miałam pobraną krew na badania, wezwano anastezjologa i leżalam gotowa do zabiegu. Obudziłam się po godzinie na sali i sprawdziłam na komórce, która jest godzina. Była 3 nad ranem. Na szczęście leżałam na ginekologii daleko od położniczego. Rano lekarz,zanim zszedł z nocnego dyżuru przyszedl dowiedzieć się jak się czuje.Naprawdę nic mnie nie bolało oprócz duszy. Po obchodzie wypuścili mnie do domu. Nie mam traumy szpitalnej. Istnieją szpitale gdzie pracują myslący i życzliwi ludzie i oby takich miejsc było jak najwięcej. I o takich miejscach warto pisać.
Awatar użytkownika
Pysia1
Posty: 3437
Rejestracja: 01 lip 2002 00:00

Post autor: Pysia1 »

Monika widzialam wczorajsze Fakty. Pokazano strone www.poronienie.pl mowiono ze dzieki akcjom rodzic po ludzku teraz pojawia sie akcja ronic po ludzku, zeby o tym mowic i kilka spraw ze strony- zeby kobiety nie lezaly z ciezarnymi i wlasnie o podejsciu lekarzy i personelu.
Jak widzialyscie Fakty w dniu 15 pazdziernika, kiedy wlasnie mowiono o dzieciach nienarodzonych to chyba po raz pierwszy zaczeto mowic o matkach takich jak my. O szpitalu, ze lezymy obok kobiet w ciazy, za kazdym razem widzialam je z innych sal, ale na tym samym pietrze, slyszalam placze nowonarodzonych dzieci.
Pozdrawiam goraco.
Mama Antosia- 24.05.2006 najwspanialszy dzień w życiu oraz:
2002- Aniołka Groszka- 8 tc, cp
2004- Aniołka Biedroneczki- 10 tc
2009- Aniolek Maluszek- 9 tc
Awatar użytkownika
magic
Posty: 35
Rejestracja: 16 lut 2005 01:00

Post autor: magic »

Cześć,

Ja również widziałam informację o stronie www.poronienie.pl w TVN 24 wczoraj, tuż przed północą.
Ogólnie sprawa dotyczyła kontrowersyjnego pochówku (zapowiedzi) dzieci nienarodzonych przez fundację Nazaret, na jednym z warszawskich cmentarzy. Potem było nawiązanie do skali zjawiska poronień w Polsce, potrzebie pomocy kobietom roniącym, potrzebie pochowania dziecka przez rodziców po stracie. Kilka słów od Aniao3 i pokazali stronę - cytowali niektóre warunki ronienia z godnością.
Ja byłam zaskoczona, bo myślałam, ze będzie to jedynie info o tym pogrzebie, a tu płynnie przeszli do poronień. Ale ogólnie chyba dobrze - jeśli będziemy o tym mówić, może więcej ludzi zauważy problem i przestanie go bagatelizować!

... i może więcej kobiet napisze tak pozytywnie o szpitalu jak Panther - przykro mi, wiem przez co przeszłaś...

Pozdrawiam,
Monika
Awatar użytkownika
wuchowa
Posty: 86
Rejestracja: 23 kwie 2004 00:00

Post autor: wuchowa »

Mieszkam niedaleko tego cmentarza, jesli mi sie uda, to sprobuje tam dojsc jutro, tylko nie wiem, o ktorej godzinie jest ten pogrzeb. Dla mnie sama idea pochowku jak najbardziej sluszna, tylko skad oni maja te ciala? Tylu rodzicow walczy ze szpitalem o odpowiednie dokumenty... dostep do prawdziwej informacji... Zgodnie z ustawa o cmentarzach, to w pierwszej kolejnosci do grzebania zmarlych maja prawo rodzice dziecka, na koncu szpital, a fundacje...? Gdy w szpitalu sie pytalam o pogrzeb, to mnie zbyli "to sa tylko tkanki"...

A co do rozpoczynajacej sie akcji... to chyba redaktor powiedzial to na wyrost albo mial na mysli inicjatywy ze strony www.poronienie.pl

Dzieki dziewczyny za odpowiedz, w niedziele jade do Rodzicow, to obejrze.

Monika
mama Pawła (2002),
dwóch Aniołków: (Ani III.04, Kuby VI.04)
Julii (2005), Piotra (2007) i ?
Awatar użytkownika
martencja
Posty: 1125
Rejestracja: 18 sie 2005 00:00

Post autor: martencja »

A ja wczoraj oglądałam Express Reporterów na programie 2.Mówili o stronie www.dlaczego.org.pl i www.poronienie.pl.
Nareszcie mówią!!!To boli, ale może wreszczie się zmieni.
Ja poroniłam 4 miesiące temu. Też nietety male miasteczko...Leżałam 2 tygodnie w szpitalu nie wiedząc, co będzie, bo lekarz przyjmując mnie z krawawieniem na oddział powiedział,że myśli, że w najbliższym czasie stracę ciążę...Położyłam się, łzy płynęły i czekałam nie wiem na co???
Potem była nadzieja, bo na usg biło serduszko, tylko ten okropny krwiak!!!!Kazali leżeć. wizyty polegały na pytaniu czy jest krwawienie czy nie...Leżałam z dziewczyną, ktora czekala na poród...Gdy robili ktg wsuchiwalam się w bicie serduszka jej maleństwa...
Gdy zobaczyłam serduszko maleństwa na usg to byłam tak pełna nadziei.Leżałam, leżałam, leżałam...Niestety plamienia nie ustępowały...
Minął kolejny tydzień, kolejne usg. Mina lekarza mówiła za siebie. Było coś nie tak. Serduszko już nie biło.Nie mialam żadnych objawów, że dzieje się coś nie tak!!!Może prócz tego, że piersi przestały boleć, ale myślałam, że tak ma być...
Lekarz nie patrząc na mnie powiedział, żę nie widzi tętne dziecka, że można zrobić za parę dni usg, ale ciążą najprawdopodobniej obumarła.
Wyszłam z gabinetu. na oddział poszłam sama nie czekając na pielęgniarkę, która została z innymi pacjentkami...Przeszłam przez oddział noworotków i pękłam...Na sali czekał na mnie mąż.Nie mogłam mu nic powiedzieć. zresztą nie musiałam. Płacząc wtulałam się w niego...
Potem przyszła pilęgniarka i powiedziała, że lekarz chce ze mną rozmawiać.To był mój lekarz prowadzący.Powiedział, że konsultował się z lekarzem robiącym usg i że ciąża obumarła i czy decyduje się na zabieg. Nic do mnie nie dochodziło.Powiedziałam, że chcę porozmawiać z mężem.Potem razem poszliśmy do niego porozmwiać.Był "ludzkim" lekarzem.Mój mąż wypytał o wszystko bo ja byłam w fatalnym stanie.Powiedział, że lepiej zrobić zabieg by nie było powikłań.Nic nie jadłam od rana więc zabieg miałam zrobiony za 2 godziny.
Pustka, pustka,pustka...Boli do dziś...Żałuję, że nie wiedziałam, że mogę decydować o ciałku mojego maleństwa :cry: :cry: :cry:
Na drugi dzień wyszlam ze szpitala.Teraz myślę często co by było gdyby...?
Moje poronienie nie było aż tak bardzo nie ludzkie, prócz słów lekarza przyjmującego, że w najbliższym czasie straci pani ciążę...i tych wizyt, które nic nie miały na celu.
To ciężkie doświadczenia, ale jestem z Wami Dziewczyny!
Dzięki tej stronie i www.poronienie nie wstydzę się tego co się stało. Umiem o tym rozmawiać i wierzę, żę uda Wam się ta walka o ludzkie poronienie!
Jestem z Wami!
Serduszko-13.06.05r [*]7/8t Kruszynka- 07.04.06r[*] 7/8t Słoneczko-09.04.09[*]9/10t
moją drogę oświetlają 3 gwiazdy
Karolinka ur. 22.12.2006 27tc,
Agatka ur.11.04.2011 39tc
jak dobrze,że są...moje dwa serduszka
Zablokowany

Wróć do „Archiwum - Poronienia”