skuteczna modlitwa w sprawach trudnych i beznadziejnych

Archiwum forów "muszę o tym porozmawiać"

Moderatorzy: Moderatorzy, Moderatorzy grupa wdrożeniowa

Zablokowany
zuzola
Posty: 3235
Rejestracja: 06 gru 2003 01:00

Post autor: zuzola »

lisek11 pisze:Znam chłopca po takich traumatycznych przejściach i wiem że poszedł do adopcji (szczęśliwie) ale był to właśnie taki "jeż" bał się wszystkich i wszystkiego nawet grających zabawek. Adopcja w takiej sytuacji wymaga dużej odwagi.
Mnie się wydaje, że odwagi też, ale nie głównie. Przede wszystkim trzeba zrezygnować z pewnych własnych oczekiwań i wyobrażeń, a to trudne. Każdy ma nadzieję i planuje swoje życie jakoś, i zakłada, że tam, gdzie ma na to wpływ, to sobie je ułatwia. Adopcja 3 latka jest z pewnością trudniejsza/inna niż niemowlaka, ale np. pary z zagranicy nie mogłyby uwierzyć swojemu szczęściu, mogąc adoptować z Polski takiego maluszka... Kwestia możliwości... Problemu z dziećmi są, mniejsze lub większe, wartościować problemy łatwiej u innych, jeśli dotyczą własnych dzieci- adoptowanych czy urodzonych, wszystko jedno, to się je rozwiązuje i cieszy z małych sukcesów. I wtedy to nie jest problem, ani uciążliwość. To tak, jakby rozważać poślubienie człowieka w zależności od tego, czy lubi wyrafinowaną kuchnię, czy zadowoli się "paszą", jak to niewdzięcznie ostatnio określiła moja Zu;) Jeśli kochasz, to pichcenie sprawi Ci przyjemność...

Mama Zuzi (IX. 2002) i Filipka (IX. 2008)


Awatar użytkownika
Gość

Post autor: Gość »

Wszystko jest kwestią podejścia i punktu widzenia. Ale też realnej oceny własnych możliwości. I uważam, że porywanie się na coś, co do czego nie jest się gotowym ani przekonanym w 100%, na zasadzie "jakoś się ułoży" jest bardzo niebezpieczne. Liczenie na "łut szczęścia" w przypadku adopcji może skutkować potężną tragedią. Bo co jeśli tego szczęścia zabraknie? Co jeśli ma się w głowie wizję "słodkiego maluszka", a trafi się na dziecko z RAD? Albo po ciężkich przejściach? Do tego trzeba mieć końskie zdrowie i nerwy ze stali. A jak się jest galaretą psychiczną, to sobie trzeba po prostu odpuścić. Żeby nie krzywdzić. Pozdrawiam.
Awatar użytkownika
Gość

Post autor: Gość »

no i tu się Funda zgadzam z Tobą w 100%
dziecko nie jest lekiem
Awatar użytkownika
Gość

Post autor: Gość »

lisek11 pisze:Funda strasznie bym chciała napisać Ci coś takiego żebyś się lepiej poczuła, żeby Ci jakoś pomóc ale nie umiem. Wiem że to banalne ale trzymaj się jakoś
co do modlitwy może się po prostu módl nie o coś (też nie wiem o co) ale tak po prostu
Bizon poświąteczny dołącza się z ciepłym usmiechem dla fundy :D
Stwierdziłem ostatnio, ze święta składaja sie głównie z przygotowania do świat i sprzątania po świętach (nie jest to oficjalne stanowisko Koscioła :-)) ...
Co do modlitwy to myślę, ze to trochę dla każdego z nas droga: od "jeża" do dziecka. Bizon
Awatar użytkownika
Adusiad
Posty: 442
Rejestracja: 17 cze 2009 00:00

Post autor: Adusiad »

Czesc dziewczyny, dawno się nie odzywałam choć bywam na forum codziennie. Chciałam Wam opisać co mi się dziś przydarzyło i proszę o Wasze opinie na ten temat :)

Normalnie chodzę do koscioła co niedzielę na 11, ale dziś poszłam wyjątkowo na 12.30. Z racji tego, że nie wystoję w kosciele godziny bez bólu kregołsupa, więc starym zwyczajem rozglądałam się za miejscem. Zauważyłam krzesło w głębi kościoła, które normalnie stoi bliżej drzwi. Udałam się w tym kierunku i siadając zauważyłam, że coś na nim leży. Okazało się, że jest to ulotka zachęcająca do kupienia książki o św Ricie.
Pierwszy raz w kościele zauważyłam jakąkolwiek ulotkę... nawet jeśli były one wcześniej ( nie te konkretnie ale jakiekolwiek inne) to byłyby w zupełnie innym miejscu a już napewno to krzesło... które zawsze odkąd pamiętam stało w tym samym miejscu, a dziś w zupełnie innym.


Od września zbieram się do modlitwy do św Rity ale jakoś mi sił i wiary brak... może to jednak znak, że już czas się zacząć modlić???

A może to tylko zbieg okolinczności... jak myślicie?
14.06.2011 - jesteśmy już z mamą i tatą
Aleksander i Aleksandra
Awatar użytkownika
amelka81
Posty: 363
Rejestracja: 16 lut 2008 01:00

Post autor: amelka81 »

Adusiad ja na pewno zaczęłabym się modlić, odebrałabym to jak znak, kiedyś znalazłam różaniec i od tego czasu modlę się tylko na nim, ale musisz jeszcze uwierzyć, że się uda, trzymam kciuki :)
"...proście, a otrzymacie..."


Niemożliwe zabiera trochę więcej czasu...
Awatar użytkownika
strongmenka
Posty: 122
Rejestracja: 12 gru 2009 01:00

Post autor: strongmenka »

Adusiad pisze:Czesc dziewczyny, dawno się nie odzywałam choć bywam na forum codziennie. Chciałam Wam opisać co mi się dziś przydarzyło i proszę o Wasze opinie na ten temat :)

Normalnie chodzę do koscioła co niedzielę na 11, ale dziś poszłam wyjątkowo na 12.30. Z racji tego, że nie wystoję w kosciele godziny bez bólu kregołsupa, więc starym zwyczajem rozglądałam się za miejscem. Zauważyłam krzesło w głębi kościoła, które normalnie stoi bliżej drzwi. Udałam się w tym kierunku i siadając zauważyłam, że coś na nim leży. Okazało się, że jest to ulotka zachęcająca do kupienia książki o św Ricie.
Pierwszy raz w kościele zauważyłam jakąkolwiek ulotkę... nawet jeśli były one wcześniej ( nie te konkretnie ale jakiekolwiek inne) to byłyby w zupełnie innym miejscu a już napewno to krzesło... które zawsze odkąd pamiętam stało w tym samym miejscu, a dziś w zupełnie innym.

Od września zbieram się do modlitwy do św Rity ale jakoś mi sił i wiary brak... może to jednak znak, że już czas się zacząć modlić???

A może to tylko zbieg okolinczności... jak myślicie?


Adusiad....ja tez pewnie odebrałbym to jako znak:-)
starania od 2005r
posiadam:
hasimoto
podwyzszone fsh-9
torbiel endo
ogolne podejrzenie endometriozy
inne hormony ok
Awatar użytkownika
Adusiad
Posty: 442
Rejestracja: 17 cze 2009 00:00

Post autor: Adusiad »

Po dzisiejszych wynikach to rzeczywiscie jakis znak...
14.06.2011 - jesteśmy już z mamą i tatą
Aleksander i Aleksandra
Awatar użytkownika
bubulek
Posty: 469
Rejestracja: 22 mar 2007 01:00

Post autor: bubulek »

Witam po długiej przerwie.Nie pisałam aczkolwiek podczytywałam czasami wątek.
Chciałam się podzielic z Wami,ze dość długo i często modliłam się do Św.Rity i Św.Judy Tadeusza,teraz zaprzestałam tych modlitw.Odmawiam teraz modliwe ''tajemnice szczęscia'' ogólnie modlitwy dają mi duży spokój i wytchnienie w tych trudnych chwilach.
I wiecie co,wymodliłam decyzje o adopcji,o której myśleliśmy z mężem wcześniej.Ale konkretną decyzje podjeliśmy w listopadzie po wyjściu z koscioła,i ta decyzja wyszła od mojego męża , z czego się bardzo cieszę,bo wczesniej nie był jeszcze do tego przekonany.A teraz jestesmy pewni tej decyzji.I to znak jakis,bo po pierwszym tel.do osrodka zwolnilo się miejsce i jestesmy po pierwszej wizycie w osrodku.
Przed nami jeszcze długa droga,ale jest w nas wiecej radosci niz dotychczas.
14 lat po ślubie
2-poronienia 2002r i 2003r
2-iui nieudane 08r
1 -ICSI-grudz.08r-nieudane
wrzesień 09r. crio nieudane
2011 październik-
Nasza córeczka jest już z nami-jesteśmy szczęśliwi
Awatar użytkownika
quassi
Posty: 4579
Rejestracja: 04 kwie 2009 00:00

Post autor: quassi »

bubulek jak miło Cię znów widzieć na forum po długiej nieobecności :caluja
I to jeszcze takie optymistyczne wieści! =D> ściskam Cię kochana i powodzenia!
A ze spotkaniem to faktycznie Wam się poszczęściło - bierzcie to jako dobry znak.
6 lat starań... (*)5tc (*)7tc (*)10tc (*)7tc :cry2:
26dpt-są :love: :love: 13.07.2012-35t4d córeczki!
Awatar użytkownika
bubulek
Posty: 469
Rejestracja: 22 mar 2007 01:00

Post autor: bubulek »

quassi pisze:bubulek jak miło Cię znów widzieć na forum po długiej nieobecności :caluja
I to jeszcze takie optymistyczne wieści! =D> ściskam Cię kochana i powodzenia!
A ze spotkaniem to faktycznie Wam się poszczęściło - bierzcie to jako dobry znak.
Wczesniej nie odzywałam się bo nic konkretnego u mnie się nie działo.

Witam,dopiero dzis odpisuje bo nie miałam kilka dni dostępu do netu.
Oj tak bierzemy to jako dobry znak.

A co u Ciebie quassi??
Wiesz.tak do końca to my pomimo podjeciu takiej decyzji nie jesteśmy pogodzeni z niepłodnoscią,powiedziałam na spotkaniu psycholog,a Ona na to ,ze dziekuje za szczerosc i Ona doskonale sobie zdaje sprawe,ze wiele par tak ma,tylko sie do tego nie przyznają.
14 lat po ślubie
2-poronienia 2002r i 2003r
2-iui nieudane 08r
1 -ICSI-grudz.08r-nieudane
wrzesień 09r. crio nieudane
2011 październik-
Nasza córeczka jest już z nami-jesteśmy szczęśliwi
Awatar użytkownika
quassi
Posty: 4579
Rejestracja: 04 kwie 2009 00:00

Post autor: quassi »

Oj bubulek u nas walka trwa - dwa ostatnie podejścia się nie powiodły, więc było ciężko, ale próbujemy dalej i tak się składa, że teraz jestem świeżo po IUI. Zobaczymy jak to będzie... Na razie do ośrodka nie zgłaszaliśmy się ponownie, niby nie wykluczamy takiej możliwości w przyszłości i nie zamykamy sobie drogi, ale dla nas to jeszcze jednak nie ten moment. Widziałam na innym wątku, że też trafiliście do OAO na Szpitalną, nawet do tej samej pani opiekun. Wiesz, ja myślę, że trudno się pogodzić z niepłodnością (o ile to w ogóle możliwe), tym bardziej jeśli się straciło upragnione i wyczekane dzieciaczki... Tak czy tak, trzymam kciuki za Waszą drogę. Ściskam mocno!
6 lat starań... (*)5tc (*)7tc (*)10tc (*)7tc :cry2:
26dpt-są :love: :love: 13.07.2012-35t4d córeczki!
Awatar użytkownika
bubulek
Posty: 469
Rejestracja: 22 mar 2007 01:00

Post autor: bubulek »

quassi
skoro macie silę i motywacje do walki,to walczcie.To będę się modlić oto żeby iui się powiodła. :)
Masz rację o ile wogóle się mozna pogodzić z niepłodnoscią,to siedzi w srodku w nas i często ten zew natury przypomina o sobie.
Ale my straciliśmy juz siły do walki,już jesteśmy zmęczeni tym wszystkim.
A latka lecą nieubłagalnie.I nadal jesteśmy sami.A tak to jest nadzieja,ze ten czas oczekiwania na dziecko jest coraz blizej,i to będzie dzieciątko nie noszone pod moim sercem ale zrodzone w nim.
No proszę,to chodziliscie do tej samej pani psycholog.
14 lat po ślubie
2-poronienia 2002r i 2003r
2-iui nieudane 08r
1 -ICSI-grudz.08r-nieudane
wrzesień 09r. crio nieudane
2011 październik-
Nasza córeczka jest już z nami-jesteśmy szczęśliwi
Awatar użytkownika
quassi
Posty: 4579
Rejestracja: 04 kwie 2009 00:00

Post autor: quassi »

bubulek z tą siłą to różnie bywa, ale staramy się ją w sobie znajdować i wierzyć, że cuda się zdarzają...
Jeśli chodzi o adopcję, to jest takie ładne określenie: "są dzieci z brzuszka i z serduszka" - mówi wszystko.
Popiszemy sobie trochę na prive, żeby nie zanudzać innych na wątku, bo się nieco oddalamy od tematu :oops:
6 lat starań... (*)5tc (*)7tc (*)10tc (*)7tc :cry2:
26dpt-są :love: :love: 13.07.2012-35t4d córeczki!
Awatar użytkownika
pelna_wiary_II
Posty: 2443
Rejestracja: 15 maja 2010 10:51

Re: skuteczna modlitwa w sprawach trudnych i beznadziejnych

Post autor: pelna_wiary_II »

nie wiem czy ktoś tu już wspominal, bo tylko tak szybko przewertowalałam rozmowe, ale warto się modlić do Św. Dominika z Savio... jest opiekunem dzieci nienarodzonych i narodzonych ale takze matek... dostałam od kuzynki Zakonnicy takie "ubranko" Dominika i modlitwę. "Ubranko" zawiesza sie na szyi... hmm jakoś wierzę że to w dużej mierze pomoze... wiara czyni przeciez cuda.... więc warto się o Cud modlić :)
16.1.10SALVE
2x iui :(
GAMETA isci
30.11 hcg 92,08
19.12 serducho
03.08.2012 ur Wojtuś :):)... sn
https://www.facebook.com/media/set/?set ... 447&type=3
Zablokowany

Wróć do „Archiwum - Muszę o tym porozmawiać”