Śmierć bliska czy daleka?
Moderatorzy: Moderatorzy, Moderatorzy grupa wdrożeniowa
- Magdalenia
- Posty: 4674
- Rejestracja: 13 lis 2003 01:00
A ja panicznie boję sie smierci :!: :!:
Swojej i swoich najblizszych. Nie wyobrażam sobie momentu w którym odejdą moi rodzice, szczególnie mama.
Boje sie też swojej śmierci bo tak naprawdę to nie wiem co ze mną będzie. Niby wierzę w to że moja dusza pójdzie do nieba- a przynajmniej mam taka nadzieję ale zawsze przerażało mnie to że wszyscy inni będą sobie zyc a mnie juz tutaj nie będzie.
Magda
Swojej i swoich najblizszych. Nie wyobrażam sobie momentu w którym odejdą moi rodzice, szczególnie mama.
Boje sie też swojej śmierci bo tak naprawdę to nie wiem co ze mną będzie. Niby wierzę w to że moja dusza pójdzie do nieba- a przynajmniej mam taka nadzieję ale zawsze przerażało mnie to że wszyscy inni będą sobie zyc a mnie juz tutaj nie będzie.
Magda
Mama Kubusia ur.28.03.2005 i Michałka ur.02.10.2008
- Magda_28
- Posty: 573
- Rejestracja: 20 kwie 2004 00:00
Nie boję się własnej śmierci, nie boje się nawet jeśli pomyślę, że może będę umierać powoli i w cierpieniach, ale bardzo boję się że będę musiała patrzeć na śmierć moich najbliższych. To jest dla mnie najgorsze. To jest to czego boję się najbardziej. Czasem myślę, że wolałabym umrzeć przed nimi, ale nie chcę też żeby cierpieli kiedy ja odejdę.......
- ika_28
- Posty: 258
- Rejestracja: 15 mar 2003 01:00
-
- Posty: 2258
- Rejestracja: 16 lis 2002 01:00
Moge tylko podpisac sie pod tym co napisala Magdalenia. Ten lęk jest o wiele mniejszy niz kilkanascie lat temu, bo nie jest taki paniczny, kiedys-w mlodosci mialam takie momenty, ze balam sie zasnac, bo obawialam sie, ze moge sie nie obudzic O wiele bardziej przeraza mnie fakt, ze moge dozyc chwili, ze kiedys odejda moi bliscy... Tylko fakt, ze wierze w to, ze "potem" cos jest dodaje mi choc troszeczke otuchy...Magdalenia pisze:A ja panicznie boję sie smierci :!: :!:
Swojej i swoich najblizszych. Nie wyobrażam sobie momentu w którym odejdą moi rodzice, szczególnie mama.
Boje sie też swojej śmierci bo tak naprawdę to nie wiem co ze mną będzie. Niby wierzę w to że moja dusza pójdzie do nieba- a przynajmniej mam taka nadzieję ale zawsze przerażało mnie to że wszyscy inni będą sobie zyc a mnie juz tutaj nie będzie.
Magda
Gdy umiera ktos z naszego blizszego czy dalszego otoczenia, zawsze pojawia sie pytanie "dlaczego ON?" Ja wierze, ze to wszystko co sie dzieje z nami i wokol nas ma jakis swoj gleboki sens i cel, ktory kiedys moze bedzie nam dane poznac... ale w takich momentach nie potrafie nie postawic tego pytania-"dlaczego ON???"
Chica i Chic- szczęśliwi rodzice Oleńki:-) (ur. 16.10.03r, z nami od 24.10.03r.):-) http://foto.onet.pl/0,18279706,710070,user.html
- coffee
- Posty: 646
- Rejestracja: 06 sty 2004 01:00
ja nie boje sie wlasnej smierci, wogole. Jedyne czego sie boje, to ze bede obciazeniem dla meza. Nie che by ktokolwiek musial patrzec na smierc i cierpienie ukochanej osoby, tak jak ja patrzylam na smierc mojej mamy.
Zmarl moj tata, 1,5 roku pozniej moja najukochansza mamusia i zostal mi tylko moj maz. I paniecznie sie boje, ze jemu sie cos stanie, nie lubie kiedy ma nawet katar, nie chce zeby mnie zostawial sama nawet na jeden dzien... moze to kiedys minie, ale jak na razie nie wiele sie poprawilo
Zmarl moj tata, 1,5 roku pozniej moja najukochansza mamusia i zostal mi tylko moj maz. I paniecznie sie boje, ze jemu sie cos stanie, nie lubie kiedy ma nawet katar, nie chce zeby mnie zostawial sama nawet na jeden dzien... moze to kiedys minie, ale jak na razie nie wiele sie poprawilo
03/01/2003 Aniołek
08/03/2005 Aniołek
XII 2006 IMSI - nieudane
Kacperek ur. 23.09.2008
08/03/2005 Aniołek
XII 2006 IMSI - nieudane
Kacperek ur. 23.09.2008
-
- Posty: 2258
- Rejestracja: 16 lis 2002 01:00
Coffe, :cry2: :cmok: :cmok: Tez sie tego bardzo boje... ze kiedys moi najblizsi moga odejsc...coffee pisze:ja nie boje sie wlasnej smierci, wogole. Jedyne czego sie boje, to ze bede obciazeniem dla meza. Nie che by ktokolwiek musial patrzec na smierc i cierpienie ukochanej osoby, tak jak ja patrzylam na smierc mojej mamy.
Zmarl moj tata, 1,5 roku pozniej moja najukochansza mamusia i zostal mi tylko moj maz. I paniecznie sie boje, ze jemu sie cos stanie, nie lubie kiedy ma nawet katar, nie chce zeby mnie zostawial sama nawet na jeden dzien... moze to kiedys minie, ale jak na razie nie wiele sie poprawilo
Chica i Chic- szczęśliwi rodzice Oleńki:-) (ur. 16.10.03r, z nami od 24.10.03r.):-) http://foto.onet.pl/0,18279706,710070,user.html
- coffee
- Posty: 646
- Rejestracja: 06 sty 2004 01:00
i chcialabym zeby moja rodzinka byla na powrot wesola i zeby nas bylo duzo i zebysmy nie jedli wigilii tylko we dwojke. Marze o przynajmniej dwojce, a najlepiej trojce rozrabiakow zebym ich slyszala caly czas i zebym nie byla czasami taka samotna ...
03/01/2003 Aniołek
08/03/2005 Aniołek
XII 2006 IMSI - nieudane
Kacperek ur. 23.09.2008
08/03/2005 Aniołek
XII 2006 IMSI - nieudane
Kacperek ur. 23.09.2008
- Gerta
- Posty: 103
- Rejestracja: 05 lut 2003 01:00
Dziewczyny!
Ja czasem zastanawiam sie nad smiercia. Smierc bliskiej osoby przezylam nie raz. Najbardziej dotknelo mnie, gdy umarl moj Brat (byl ode mnie 11 lat starszy, zmarl nagle w wieku 28 lat). Czasem mysle, ze lepiej byloby, gdybym to ja wtedy umarla (On osierocil zone w ciazy i male dziecko).
A teraz w pracy tak mi dali w kosc, ze doszlam do wniosku, ze to lepiej, ze nie mam dzieci, bo gdyby mialy zyc z takimi ludzmi jak mi przyszlo pracowac, to nie warto. Ludzie potrafia tak knuc, tak klamac, tak potwornie krzywdzic innych, ze to zycie chyba jest kara za cos, czego czlowiek nie popelnil. Smierc postrzegam jako koniec tej kary...
Gerta
Ja czasem zastanawiam sie nad smiercia. Smierc bliskiej osoby przezylam nie raz. Najbardziej dotknelo mnie, gdy umarl moj Brat (byl ode mnie 11 lat starszy, zmarl nagle w wieku 28 lat). Czasem mysle, ze lepiej byloby, gdybym to ja wtedy umarla (On osierocil zone w ciazy i male dziecko).
A teraz w pracy tak mi dali w kosc, ze doszlam do wniosku, ze to lepiej, ze nie mam dzieci, bo gdyby mialy zyc z takimi ludzmi jak mi przyszlo pracowac, to nie warto. Ludzie potrafia tak knuc, tak klamac, tak potwornie krzywdzic innych, ze to zycie chyba jest kara za cos, czego czlowiek nie popelnil. Smierc postrzegam jako koniec tej kary...
Gerta
- Sarah
- Posty: 97
- Rejestracja: 11 wrz 2003 00:00
No coż śmierć to wielka tajemnica...inny wymiar ...mysli o niej pozwalaja mi być lepszym człowiekiem. Bo gdy przepełnia mnie złość na najbliższych, na świat , gdy wykrzyczane słowa mogą zranić kogoś i to bardzo ... mysle po co...przecież zycie jest tak krótkie, takie kruche, może lepiej poświęcić je na miłość, dobroć, nacieszyc sie byciem z ukochanym człowiekiem, rodziną dać cos od siebie innym ... nie oczekiwać od życia cudów, bo zbyt wile pragnień budzi mase frustracji, żyć tu i teraz. Ktoś powiedział że w marwych dloniach niesiemy juz tylko to co daliśmy innym...wiec może warto mieć pełne dłonie.
Stach przed śmiercią...? każdy sie boi bo śmierć jest niewiadomą....ale w pokonaniu tego strachu pomaga nam wiara w życie wieczne....i może dlatego łatwiej pogodziś sie, łatwiej pożegnać z bliskimi którzy odchodzą ...bo oni na nas czekaja i przecież spotkamy ich jeszcze ....tylko każdy w swoim czasie.
Stach przed śmiercią...? każdy sie boi bo śmierć jest niewiadomą....ale w pokonaniu tego strachu pomaga nam wiara w życie wieczne....i może dlatego łatwiej pogodziś sie, łatwiej pożegnać z bliskimi którzy odchodzą ...bo oni na nas czekaja i przecież spotkamy ich jeszcze ....tylko każdy w swoim czasie.
- ika_28
- Posty: 258
- Rejestracja: 15 mar 2003 01:00
Dziewczyny jak Wy madrze piszecie...o życiu, o smierci. Myslę czasem i juz wiem na pewno, tylko smierć bliskich jest dla mnie koszmarem, ta własna jest podobnie jak Gerty, takim wyjsciem z labiryntu życia. Sarah ...tak zyc jak piszesz jest moim marzeniem. Zawsze mam taki wiersz kiedy się zapedzam z oczekiwaniami od zycia.
[i]Kiedy serce śpi
Kiedy serce śpi, daj odpocząć mu
Przecież czeka je nowy ból
Na czas jakiś wejdź w codzienności tło
Mniejsze dobro w niej, mniejsze zło
Pośród zwykłych spraw niech mijają dni
A ty żyj!
Kiedy serce śpi, daj odpocząć mu
By nabrało sił, przecież czeka je nowy ból
Kiedy serce śpi, jak zmęczony ptak
Nie budź nigdy go, sił mu brak
Jest zmęczone twych uczuć zmienną grą
Niechaj sobie śpi, a ty z nim
Pośród sennej mgły niech mijają dni
Serce śpi
Żeby wzlecieć znów, żeby znów się wzbić
Musi nabrać sił, nim nadejdzie to, co ma być
Kiedy serce śpi, daj odpocząć mu
Przecież czeka je nowy ból
Kiedy zbudzi się, wtedy da ci znak
Zatrzepoce jak w sidłach ptak
Jeszcze wyrwie się, jeszcze jeden raz
Frunie w blask
Kiedy serce śpi, miłość zbudzi je
Znów tęsknota, lęk, gorycz, radość
W nie, wejdzie w nie
Kiedy serce śpi, daj odpocząć mu
Przecież czeka je nowy ból
Na czas jakiś wejdź w codzienności tło
Mniejsze dobro w niej, mniejsze zło
Pośród zwykłych spraw niech mijają dni
A ty żyj!
Kiedy serce śpi, daj odpocząć mu
Przecież czeka je nowy ból[/i]
[i]Kiedy serce śpi
Kiedy serce śpi, daj odpocząć mu
Przecież czeka je nowy ból
Na czas jakiś wejdź w codzienności tło
Mniejsze dobro w niej, mniejsze zło
Pośród zwykłych spraw niech mijają dni
A ty żyj!
Kiedy serce śpi, daj odpocząć mu
By nabrało sił, przecież czeka je nowy ból
Kiedy serce śpi, jak zmęczony ptak
Nie budź nigdy go, sił mu brak
Jest zmęczone twych uczuć zmienną grą
Niechaj sobie śpi, a ty z nim
Pośród sennej mgły niech mijają dni
Serce śpi
Żeby wzlecieć znów, żeby znów się wzbić
Musi nabrać sił, nim nadejdzie to, co ma być
Kiedy serce śpi, daj odpocząć mu
Przecież czeka je nowy ból
Kiedy zbudzi się, wtedy da ci znak
Zatrzepoce jak w sidłach ptak
Jeszcze wyrwie się, jeszcze jeden raz
Frunie w blask
Kiedy serce śpi, miłość zbudzi je
Znów tęsknota, lęk, gorycz, radość
W nie, wejdzie w nie
Kiedy serce śpi, daj odpocząć mu
Przecież czeka je nowy ból
Na czas jakiś wejdź w codzienności tło
Mniejsze dobro w niej, mniejsze zło
Pośród zwykłych spraw niech mijają dni
A ty żyj!
Kiedy serce śpi, daj odpocząć mu
Przecież czeka je nowy ból[/i]
- ayelet
- Posty: 179
- Rejestracja: 07 wrz 2002 00:00
Mnie dziko przeraża śmierć mojej mamy
W ogóle sobie tego nie wyobrażam. Ma 69 lat i wiem, że niedługo ten dzień nadejdzie (aż cieżko to było napisać) i nie wiem jak ja potem będę żyła. Czy taka tęsknota po śmierci w ogóle kiedyś się kończy? Moja babcia zmarła 18 lat temu a moja mama ostatnio schowała zdjęcie babci do szufldy, bo powiedziała, że tak za nią zaczęła tęsknić, że musiała to zrobić.
Smutny temat ale dzięki wielkie z ajego poruszenie, bardzo potrzebny, przynajmniej mi
W ogóle sobie tego nie wyobrażam. Ma 69 lat i wiem, że niedługo ten dzień nadejdzie (aż cieżko to było napisać) i nie wiem jak ja potem będę żyła. Czy taka tęsknota po śmierci w ogóle kiedyś się kończy? Moja babcia zmarła 18 lat temu a moja mama ostatnio schowała zdjęcie babci do szufldy, bo powiedziała, że tak za nią zaczęła tęsknić, że musiała to zrobić.
Smutny temat ale dzięki wielkie z ajego poruszenie, bardzo potrzebny, przynajmniej mi
Ayelet (vel Roma)
PCO, insulinooporność
13 lipca 2003r. pojawia się Kacper
9 lipca 2008r. witamy Filipa
PCO, insulinooporność
13 lipca 2003r. pojawia się Kacper
9 lipca 2008r. witamy Filipa
- ika_28
- Posty: 258
- Rejestracja: 15 mar 2003 01:00
Cięzko się zyje po smierci bliskich ludzi. To najcięższe z doświadczeń w życiu. Ból nigdy do końca nie mija, mozna go jakos oswoic, nauczyc sie żyć obok niego. Śmierć jest tak wszechobecna, tak wymowna i zadaje takie rany.
Dzisiaj ogladałam w telewizji mszę (własciwie tylko kazanie) pogrzebową Milewicza. Jestem poruszona do głębi, tyle słów i tyle prawdy, tyle cierpienia i nadzieji, tyle rozpaczy i tyle do przemyslenia...
W takich momentach przychodzi refleksja o sens zycia, nie w ogóle o sens, bo on jest, ale o nasza rolę tu na ziemi. O to co ważne i niewarte uwagi, co robic i jak żyć, żeby spokojnie kiedyś umrzec.
P.S. Tak mi żal Kazika i Jędrka za to co ich spotkało. Czuję ich ból, to straszne.
Dzisiaj ogladałam w telewizji mszę (własciwie tylko kazanie) pogrzebową Milewicza. Jestem poruszona do głębi, tyle słów i tyle prawdy, tyle cierpienia i nadzieji, tyle rozpaczy i tyle do przemyslenia...
W takich momentach przychodzi refleksja o sens zycia, nie w ogóle o sens, bo on jest, ale o nasza rolę tu na ziemi. O to co ważne i niewarte uwagi, co robic i jak żyć, żeby spokojnie kiedyś umrzec.
P.S. Tak mi żal Kazika i Jędrka za to co ich spotkało. Czuję ich ból, to straszne.