Teściowa
Moderatorzy: Moderatorzy, Moderatorzy grupa wdrożeniowa
-
- Posty: 438
- Rejestracja: 13 maja 2003 00:00
Teściowa
Przeczytałam ostatnio dział bociana 'Trudne pytania' i stwierdziłam, że najczęściej głupie i nieżyczliwe pytania zadają teściowe. Czy wy też tak macie?
Moja teściowa niby jest życzliwa, ale...
Przede wszystkim informuje wszystkich dookoła, że mamy problem z zajściem w ciążę, a właściwie nie że MY mamy tylko JA mam, tzn synowa, niedopuszcza do siebie myśli że jej syn teź może być przyczyną (powiedzieliśmy jej że mamy problem, ale nie mówiliśmy po której stronie jest wina :!: ).
Już po tym jak się dowiedziała o problemie, rzuciła kiedyś coś takiego w rozmowie o siostrze męża i jej dzieciach, że teraz na mnie kolej urodzić dziecko :!:
Nie wiem jak ona to robi, że niby jest życzliwa, ale czasem krew mnie zalewa :
Rozaly
Moja teściowa niby jest życzliwa, ale...
Przede wszystkim informuje wszystkich dookoła, że mamy problem z zajściem w ciążę, a właściwie nie że MY mamy tylko JA mam, tzn synowa, niedopuszcza do siebie myśli że jej syn teź może być przyczyną (powiedzieliśmy jej że mamy problem, ale nie mówiliśmy po której stronie jest wina :!: ).
Już po tym jak się dowiedziała o problemie, rzuciła kiedyś coś takiego w rozmowie o siostrze męża i jej dzieciach, że teraz na mnie kolej urodzić dziecko :!:
Nie wiem jak ona to robi, że niby jest życzliwa, ale czasem krew mnie zalewa :
Rozaly
- June
- Posty: 1779
- Rejestracja: 15 sty 2004 01:00
O teściowych pogadałyśmy trochę w wątku Wścibstwo w Muszę się wykrzyczeć. Ja teściowej na pewno nie powiem, mąż jak chce to niech powie. Ja się boję, że pół miasta będzie wiedziało. I wcale nie jestem pewna, że nie powie, że to moja wina, choć jeszcze nie wiemy, z której strony jest problem. Nawet jakbyśmy wiedzieli to kogo to obchodzi. MY mamy problem a nie ja lub on. Można podyskutować czy te wypowiedzi teściowej są w dobrej lub złej wierze. Może to my, wrażliwe w tym temacie, źle odczytujemy te intencje? Może to trochę też wynika z tego, że legendarne są stosunki między teściową a synową i my nawet nieświadomie ulegamy tym schematom?
- kasiavirag
- Posty: 4121
- Rejestracja: 24 lip 2002 00:00
- Vill
- Posty: 1644
- Rejestracja: 20 paź 2003 00:00
moja teściowa miała kilka "udanych podejśc" abym ją hmm nie lubiała (delikatnie powiedziane)
po 1 -nie była na pogrzebie mojego synka
po2 po operacji amcicy mnie nie odwiedzili
po3 po poronieniu nawet nie dzowniła
po4 ostanio stweirdziała ze niejedna sie juz leczyła operaowała i to nic nie dało
po5---na co komu teściowa??:)))
Pozdrawiam
Vill
Zastanawiam sie jak jej mąz powie o naszej decyzji ze adoptujemy ..jak jej druga synowa ma za tydzien termin porodu..hmm
boja nie mam zamiaru tego mówic
po 1 -nie była na pogrzebie mojego synka
po2 po operacji amcicy mnie nie odwiedzili
po3 po poronieniu nawet nie dzowniła
po4 ostanio stweirdziała ze niejedna sie juz leczyła operaowała i to nic nie dało
po5---na co komu teściowa??:)))
Pozdrawiam
Vill
Zastanawiam sie jak jej mąz powie o naszej decyzji ze adoptujemy ..jak jej druga synowa ma za tydzien termin porodu..hmm
boja nie mam zamiaru tego mówic
- asiaki
- Posty: 1110
- Rejestracja: 29 wrz 2003 00:00
Oj dziewczynki zaczęłyście temat morze..............
Co do teściowych to onetak naprawde nie mogą sie pogodzić , że przysłowiowa wina mogłaby leżec po stronie ich syna...i chyba to jest główny problem.Nie bardzo chce przytaczać tu informacje jakie dotarły do mnie na temat mojego leczenia, jedno wiem, TO MOJA WINA!!! a maż on tylko łyka witaminki Podejrzewam , że oni nawt nie wiedą co to jest komórka jajowa, więc nie wdrażam ich bo najgorsze jak ktoś tworzy sam bilogię nie wiedząc skąd na świacie biora sie dzieci. To smutne, że niestety teściowie są tacy przykrzy Oczywiście nie wszyscy tacy są.
Co do teściowych to onetak naprawde nie mogą sie pogodzić , że przysłowiowa wina mogłaby leżec po stronie ich syna...i chyba to jest główny problem.Nie bardzo chce przytaczać tu informacje jakie dotarły do mnie na temat mojego leczenia, jedno wiem, TO MOJA WINA!!! a maż on tylko łyka witaminki Podejrzewam , że oni nawt nie wiedą co to jest komórka jajowa, więc nie wdrażam ich bo najgorsze jak ktoś tworzy sam bilogię nie wiedząc skąd na świacie biora sie dzieci. To smutne, że niestety teściowie są tacy przykrzy Oczywiście nie wszyscy tacy są.
- ojej
- Posty: 1303
- Rejestracja: 08 gru 2003 01:00
Są teściowe i teściowe. Np. moja mama jest teściową zakochaną wprost w moim mężu, do tego stopnia, że jak kryzysik małżeński to moja wina... Taka jakaś krytyczna co do córki, w każdym razie mój mąż ma bardzo dobrze...
Podwójnie.
Moja teściowa też w nim zakochana, jak to we własnym dziecku.
Dziewczyny, my jesteśmy trochę dla teściowych rywalkami. A co się robi z rywalami, a trzeba trochę podkopać autorytet... a wszystko oczywiście w imię dobra ukochanego...
Z tym można walczyć, przemilczeć, albo wytłumaczyć.
I każda z tych dróg nie jest prosta...
Podwójnie.
Moja teściowa też w nim zakochana, jak to we własnym dziecku.
Dziewczyny, my jesteśmy trochę dla teściowych rywalkami. A co się robi z rywalami, a trzeba trochę podkopać autorytet... a wszystko oczywiście w imię dobra ukochanego...
Z tym można walczyć, przemilczeć, albo wytłumaczyć.
I każda z tych dróg nie jest prosta...
- ojej
- Posty: 1303
- Rejestracja: 08 gru 2003 01:00
Kiedy moja teściowa sprawia mi ból tym, co mówi, rozpowszechnia w rodzinie, tłoczy jad w ucho swego syna - to ja milczę (bo cholera jasna tak zostałam wychowana, żeby mieć szacunek dla starszych, a więc jestem grzeczną dziewczynką, chociaż mam tego po dziurki w nosie!!!). Od czasu do czasu mówię mężowi, że mam tego dość, że kiedyś mamie (patrz: teściowej) wygarnę, że kielich goryczy przeleje się, a wtedy nie będzie "zmiłuj"... A potem się uspokajam, bo taką mam dziwną naturę.
Do następnego razu...
Do następnego razu...
-
- Posty: 678
- Rejestracja: 19 lis 2002 01:00
Oj, to chyba jestem wyjątkiem
Ja z kolei mam cudowną teściową i jeszcze za czasów narzeczeństwa, dażyłam ją większym zaufaniem niż własna mamę Właściwie jest jedyna osobą której mówimy wszystko na temat naszego problemu. Pamiętam, jak płakała widząc pierwsze wyniki nasienia syna Rozmawiała ze mną na temat naszego ew. życia bez dzieci. Wspiera nas w każdej decyzji, pomaga zarówno finansowo jak i psychicznie.
Chyba możecie mi zazdrościć
Ja z kolei mam cudowną teściową i jeszcze za czasów narzeczeństwa, dażyłam ją większym zaufaniem niż własna mamę Właściwie jest jedyna osobą której mówimy wszystko na temat naszego problemu. Pamiętam, jak płakała widząc pierwsze wyniki nasienia syna Rozmawiała ze mną na temat naszego ew. życia bez dzieci. Wspiera nas w każdej decyzji, pomaga zarówno finansowo jak i psychicznie.
Chyba możecie mi zazdrościć
- malgosik
- Posty: 5259
- Rejestracja: 13 sty 2002 01:00
ja tez jestem wyjatkiem - mam wspaniala tesciowa. zyciowa, energiczna kobieta. zakochana w nice tak, ze oststnia kapote by zdjecja z siebie, zeby malej bylo dobrze. ale poczatki byly trudne. jak zaczynalismy sie leczyc i powiedzielismy im o wynikach moich i mastera, dlug nie mogli uwierzyc, ze to prawda. widzialam, ze byli zalamani i jakby staarali sie w rozny sposob "wynagrodzic" mi "takiego" chlopa. wiele razy slyszalam, jak mowili, ze malgosia nie moze zajsc w ciaze. niby ze storny formalnej ok - w koncu to ja zachodze w ciaze, ale ZAWSZE poprawialam ich "MY nie mozemy zajsc w ciaze".
jestem zwolennikiem mowienia prosto z mostu.
jestem zwolennikiem mowienia prosto z mostu.
malgosik- mama
NIKI ( 11. 2002) i
TUSI (11. 2007)
NIKI ( 11. 2002) i
TUSI (11. 2007)
-
- Posty: 2258
- Rejestracja: 16 lis 2002 01:00
Ja tez najbardziej balam sie tesciowej. Dlatego o planach adopcyjnych tesciom powiedzielismy dopiero w trakcie kursu. Zareagowali bardzo pozytywnie, choc na poczatku bylo ciezko, bo oni bali sie, zeby nas czyms nie urazic, a my balismy sie kolejnych pytan i reakcji. Tesc wychowal sie w domu dziecka, dlatego nie balam sie reakcji z jego strony. Tesciowa zareagowal jednak wspaniale, od czasu kiedy przelamalismy sie i zaczelismy z nimi rozmawiac o naszych planach ciagle wypytywala sie o wszystkie szczegoly adopcji. Olenke powitala z wielka radoscia i jest w niej zakochana po uszy tak samo jak tesc, jak rowniez moi rodzice
Pamietajcie, ze dziecko topi wszystkie lody, nawet te najgrubsze. Przekonalam sie o tym patrzac na moja babcie, ktora byla zawsze nastawiona anty do dzieci, a pierwsza prawnuczka- nasza Ola i jej serce zmiekczyla
Pamietajcie, ze dziecko topi wszystkie lody, nawet te najgrubsze. Przekonalam sie o tym patrzac na moja babcie, ktora byla zawsze nastawiona anty do dzieci, a pierwsza prawnuczka- nasza Ola i jej serce zmiekczyla
Chica i Chic- szczęśliwi rodzice Oleńki:-) (ur. 16.10.03r, z nami od 24.10.03r.):-) http://foto.onet.pl/0,18279706,710070,user.html
- Nemi
- Posty: 412
- Rejestracja: 09 paź 2002 00:00
Mojej teściowej kilka razy się chlapnęło, ale źle nam nie życzy. Jest w porządku
O wcześniejszej walce niewiele mówiliśmy i późno, ale i tak teorie są dwie: problem po mojej stronie(choć nie , bo jestesmy idio..) i blokada psychiczna Co mnie teraz bawi, gdy nabrałam dystansu.
Co do adopcji, to nie wprawiliśmy jej w zachwyt, zwłaszcza, że oczekujemy dwójeczkę dzieciątek. Pierwsz reakcja dlaczego, później podsuwanie adresów czarodziejów. Teraz powoli oswaja, choć jeszcze próbuje " a może najpierw jedno".
A nasza dewiza jest taka, że to jest nasze życie i my wiemy co dla nas najlepsze.
O wcześniejszej walce niewiele mówiliśmy i późno, ale i tak teorie są dwie: problem po mojej stronie(choć nie , bo jestesmy idio..) i blokada psychiczna Co mnie teraz bawi, gdy nabrałam dystansu.
Co do adopcji, to nie wprawiliśmy jej w zachwyt, zwłaszcza, że oczekujemy dwójeczkę dzieciątek. Pierwsz reakcja dlaczego, później podsuwanie adresów czarodziejów. Teraz powoli oswaja, choć jeszcze próbuje " a może najpierw jedno".
A nasza dewiza jest taka, że to jest nasze życie i my wiemy co dla nas najlepsze.
- Moon
- Posty: 643
- Rejestracja: 10 sty 2003 01:00
ojej
"grzeczne dziewczynki ida do nieba, niegrzeczne tam gdzie chcą"
odwagi!
Ja jestem bardzo niegrzeczna.
Bratowa skarży się na nasza wspólną teściowa, właśnie za ładowanie sie z butami tam, gdzie jej nie proszą. Ja nie mam tego problemu. Określiliśmy z mezem ganice "kórych przekroczyć nie wolno" juz w czasie narzeczeństwa. Pomarudzili, pogadali (nie do nas oczywiście tylko do krewnych i znajomych królika a jakże) i tyle. Teraz mamy super stosunki (ale my home is my castel i zeby sie skrecili wejdą tylko do tej komnaty, która im się otworzy).
Myśle podobnie jak małgosik. Czasem takie "prosto z mostu" zwala z nóg. Czasem szczere wykrzyczenie prawdy oczyszcza i na prawde zmienia układ sił.
"grzeczne dziewczynki ida do nieba, niegrzeczne tam gdzie chcą"
odwagi!
Ja jestem bardzo niegrzeczna.
Bratowa skarży się na nasza wspólną teściowa, właśnie za ładowanie sie z butami tam, gdzie jej nie proszą. Ja nie mam tego problemu. Określiliśmy z mezem ganice "kórych przekroczyć nie wolno" juz w czasie narzeczeństwa. Pomarudzili, pogadali (nie do nas oczywiście tylko do krewnych i znajomych królika a jakże) i tyle. Teraz mamy super stosunki (ale my home is my castel i zeby sie skrecili wejdą tylko do tej komnaty, która im się otworzy).
Myśle podobnie jak małgosik. Czasem takie "prosto z mostu" zwala z nóg. Czasem szczere wykrzyczenie prawdy oczyszcza i na prawde zmienia układ sił.
- Tadama
- Posty: 64
- Rejestracja: 18 kwie 2003 00:00
Hmm a moja tesciowa jak sie tylko dowiaduje ze chcemy adoptowac dzidzię to ZAWSZE nam na wszystkie sposoby odradza, przekonuje i prosi aby poczekac na SWOJE
A jak juz dzieciaczki sa z nami to SZALEJE ZA NIMI! Chce je "pożyczać " na całe dnie, zawsze proponuje opieke jak nam cos wypada itd.
Zdarza jej sie nawet kłaść sie na brzuchu i turlac (po dywanie) do wnuka pomarańcze bo zabawek niestety nie ma w swoim mieszkanku:-).
A jak juz dzieciaczki sa z nami to SZALEJE ZA NIMI! Chce je "pożyczać " na całe dnie, zawsze proponuje opieke jak nam cos wypada itd.
Zdarza jej sie nawet kłaść sie na brzuchu i turlac (po dywanie) do wnuka pomarańcze bo zabawek niestety nie ma w swoim mieszkanku:-).