Brunetki i Blondynki przygód kilka

Jesteś świeża mamusią? świeżym tatusiem? Zapytaj doświadczonych rodziców - oni zawsze znajdą dobrą radę.

Moderator: Moderatorzy nasi milusińscy

ODPOWIEDZ
Iskra1
Posty: 2028
Rejestracja: 19 paź 2005 00:00

Re: Brunetki i Blondynki przygód kilka

Post autor: Iskra1 »

Dzisiejszą notkę sponsoruję literka P jak prestiżowy. Otóż Blondynka weszła w fazę ubolewania nad naszym nieprestiżowym życiem.
Kiedy wreszcie kupisz prestiżowy samochód, narzeka, szkalując nasz czeski pojazd, który mimo kilkunastu lat ma się całkiem dobrze.
Mamo, czy ciemny chleb jest bardziej prestiżowy niż biały? Padło przy kolacji mało nie powodując mego udławienia.
Na pewno zdrowszy, no i droższy, mówię szybko, gdyż trzeba lecieć na tym prestiżu ile się da.
Oczywiście wygląd zewnętrzny też powinien być prestiżowy, a najlepiej gdyby podkreślały go wielkie litery znanych firm sportowych.
Tak, tak- Blondynka to nie Ania z Zielonego Wzgórza, ani typ intelektualisty w drucianych okularach- bynajmniej.
Blondynko mówię, wiesz co jest najbardziej prestiżowe? Intelekt. Przydaje się i na jachcie i w małym fiacie. Więc ćwicz intelekt, mówię do Blondynki, żeby był jak brzytwa, bo on Cię nie zawiedzie.
Blondynka popatrzyła z pogardą, gdyż erystykę wychłeptała razem z nutramigenem.
Umysł jak brzytwa już mam, rzekła, teraz dbam o opakowanie. Więc powiedz mi jak do kwietnia zrobić sześciopak?
I tym mnie rozłożyła na łopatki.
Wszystkiego się w życiu spodziewałam, ale nie wychowywania sportowca.
Także pozostańcie czujni- będę wam donosić jak się robi sześciopak, bo mówiąc szczerze jeszcze nie wiem.
Ale nie ma takiej wiedzy, której by umysł jak brzytwa nie rozkminił.
I.
Iskra1
Posty: 2028
Rejestracja: 19 paź 2005 00:00

Re: Brunetki i Blondynki przygód kilka

Post autor: Iskra1 »

Ojciec Blondynki spędził ostatnio kilka godzin w centrum handlowym na czatowaniu na znanych youtuberów. Czatował oczywiście z Blondynką, żeby nie porzucać nieletniego dziecka na pastwę tłumu.
Określił to jako niezapomniane przeżycie.
Blondynka wróciła szlochająca bo nie udało jej się dostać autografu. Jako osoba empatyczna i z wysokim EQ rzekła do mnie, wyobraź sobie, że też na kogoś czekasz pięć godzin i nie dostajesz autografu- jakbyś się czuła.
Kiepsko, rzekę.
A na kogo być czekała?
Ci, na których bym czekała, to już nie żyją.
Ale na kogo?
Na Zbigniewa Herberta, mówię, na niego bym czekała. I nieodparcie nasunął mi się obraz Herberta, który podpisuje tomiki w centrum handlowym w tłumie piszczących dwunastolatek.
A kto to był?
Poeta.
Hm, zamyśliła się Blondynka, a ile miał subskrypcji?
I tu padłam- to jest ta przepaść pokoleniowa, której się nie da zasypać
Panie Zbigniewie Herbercie- ile Pan ma subskrypcji na yt?
I.
Iskra1
Posty: 2028
Rejestracja: 19 paź 2005 00:00

Re: Brunetki i Blondynki przygód kilka

Post autor: Iskra1 »

Mam wypracowanie napisać- dalsze losy Adama Cisowskiego rzekła Brunetka patrząc na mnie ufnie. Bo wiadomo, że Mama jest kreatywna jak dyrektor agencji marketingowej nie przymierzając.
Hm, zamyśliłam się- Szatan z siódmej klasy.
Brunetko powiedziałam, prawdopodobnie zginął w powstaniu, a jeżeli je przeżył, to był zamęczony przez UB, a jeżeli dał się kupić nowemu ustrojowi, to wpadł w alkoholizm.
Brunetka popatrzyła na mnie wielkimi elfimi oczami.
Tego, oczywiście nie możesz napisać- napisz, że został słynnym detektywem i miał z Wandzią mnóstwo dzieci.
Mogę napisać, że pięć? Możesz, rzekłam.
A potem pomyślałam, że to wcale nie jest zabawne. Ci młodzi chłopcy opisani w powieści Makuszyńskiego, którzy żyli honorem i wartościami tak właśnie skończyli.
No i jeszcze sobie pomyślałam o tym, jak śpiewał Nohavica w Cieszyńskiej- dobrze, że człowiek nie wie co go czeka.
Może dlatego ta książka jest taka ciepła i radosna, są wakacje, a jedynym złem, czającym się w pobliżu, jest szajka lekko tumanowatych, swojskich zbirów. Rozpoczęło się lato 1937 roku i wszystko co dobre przed nami.
I.
Iskra1
Posty: 2028
Rejestracja: 19 paź 2005 00:00

Re: Brunetki i Blondynki przygód kilka

Post autor: Iskra1 »

Zastanawiam się kiedy zdobyłam tytuł najgorszej matki roku? Być może dziś kiedy około godziny szóstej rano zamajaczył się przede mną kształt i rzekł mam 37,9.
Aha, mruknęłam nieprzytomnie.
Mam 37,9 czy mam iść do szkoły?
Idź, idź wysapałam, termometr kłamie.
Faktem jest, że Blondynka jest całkiem niezła w tego typu rozgrywkach- a to podkręci temperaturę, a to zachrypi teatralnie, a to się zwija z bólu jak piłkarz na murawie i pokazuje na jej zdaniem siniejący palec.
Jako rodzice długoletni stażem lekko się zdystansowaliśmy od jej cierpień.
Nie wiem czy to dobrze czy źle.
Blondynka na pewno się czuje mało zaopiekowana i fakt, że o moim uczuciu świadczy samodzielność, której jej nie ograniczam, nie pociesza jej zbytnio.
Takie miałam ostatnio przemyślenia na temat usamodzielniania dzieci:
że wyszło mi przypadkiem i z lenistwa.
Wiele matek, mniej leniwych ode mnie nie dążyłoby do tego, żeby dziesięciolatka piekła ciasteczka, a dwunastolatka robiła kanapki i podstawowe dania barowe.
Inne matki nie miały Legimi, które czyha na zgubę spokojnych rodzin.
Brunetka natomiast ma odwrotnie- jest obowiązkowa do bólu ( co Blondynka uważa, za pewien rodzaj choroby). Do szkoły pójdzie słaniając się z wycieńczenia, jest zszokowana, kiedy ma zostać w domu.
A odwołanie treningu jazdy konnej graniczy z kataklizmem.
Wakacje Brunetka przelicza na weekendy, podczas których nie będzie jeździć konno.
Ma dwa nieusłuchane króliki z których jeden zdaniem Blondynki cierpi na depresję, a drugi jest ofiarą życiową.
Ogląda namiętnie Sheldona i posługuje się grypserą w swój jedyny i nie do podrobienia sposób.
No i na Mikołaja chce dostać Ex Libris.
Co celnie skomentowała Blondynka- ludzie są dziwni i bardzo się od siebie różnią ;-)
I.
Iskra1
Posty: 2028
Rejestracja: 19 paź 2005 00:00

Re: Brunetki i Blondynki przygód kilka

Post autor: Iskra1 »

Blondynka zaczęła się dobrze uczyć. Zdarzyło się to nagle i znienacka.
W środę narzekała na szkołę i przewracała oczami jak wróżyłam jej karierę w powierzchniach płaskich a od czwartku coś ją wzięło i nie puszcza od kilku miesięcy.
Uczy się wszystkiego i zabija pytaniami- co to jest kamień. Nie są to bynajmniej proste pytania.
Brunetka z kolei wypatrzyła sobie szkołę w której uczyć się trzeba hodowli koni, budowy koni, podstawowych chorób koni oraz diety dla koni.
Szkoła jest rodzajem Technikum Rolniczego i Brunetka wiąże z nią przyszłość, sprawdza plan lekcji na bieżąco- oraz rozkład jazdy.
Nieważne że do tego istotnego wydarzenia jeszcze dwa lata.
Strajk nauczycieli ucieszył nas wielce. Szkoła Blondynki otóż nie strajkuje i Blondynka jest szczęśliwa, szkoła Brunetki z kolei strajkuje co uszczęśliwia Brunetkę bardzo.
Ja jestem wielbicielką strajku w każdej postaci bo widzę ile Brunetka zyskuje na każdym dniu samodzielnej edukacji o ile oczywiście nie ogląda Policjantów w internecie. W domu mamy rozkwit dojrzewania dwóch osobowości z wszystkimi atrakcjami tego okresu czyli trzaskaniem drzwiami, obrażaniem się, żądaniami zrozumienia i kupna trzeciej pary butów w miesiącu. Majówkę mamy zamiar spędzić w bardzo przyjemnym miejscu, a ja nie wiem jak podziękować twórcom social mediów bo wreszcie nie ma problemu ze zwiedzaniem zabytków.Coś trzeba przecież wrzucić na instagrama i fejsa :-)
I.
Iskra1
Posty: 2028
Rejestracja: 19 paź 2005 00:00

Re: Brunetki i Blondynki przygód kilka

Post autor: Iskra1 »

Żeby nie było żyjemy.
Blondi pojechała na pielgrzymkę i raportuje codziennie. Mamo, Francja nie wygląda jak Francja, nie ma małych piekarni, panowie nie chodzą w beretach a panie w apaszkach. Mamo, Francja wygląda jak Palermooo. To jest takie przedłużone Palermo, które się Blondynce strasznie nie podobało, bo weszliśmy w jakieś podejrzane dzielnice.
Poza tym Blondynka pierwszego dnia uległa kontuzji po siłowaniu się z jakimś osiłkiem na ręce.
Miałam więc telefon od wychowawczyni czy powinni jechać na francuski SOR czy może do Lourdes.Uspokoiłam wychowawczynię przekazując historię wszystkich kontuzji Blondynki łącznie z tą jak kopnęła ścianę i musiała chodzić o kulach.Cały autokar się jej boi powiedziała szeptem wychowawczyni- czego nie zrozumiałam czy Blondynka ma sławę na dzielni czy też wychowałam mobbera.
A przed wyjazdem musiałam odpowiadać na szereg pytań. Co to jest LGBT i czy mam coś przeciwko. Przeciwko nie miałam więc Blondynka uspokojona wzięła bluzkę z Benettona z dumną tęczą pośrodku. Odpowiedziałam też na pytania czy feministki golą nogi. Owszem dziecko, zawsze mam ogolone. I co powiedzieć kiedy ktoś sugeruje, że kobiety powinny stać przy garach. Niektóre lepiej zarządzają niż gotują- rzekłam, powiedz, że mama tak mówi.
To ucina teksty autorytetów.
No i taka nieortodoksyjna jestem. Ale pamiętam, że przede wszystkim kościół to my.
I że naprawdę wystarczy poczytać Ewangelię ze zrozumieniem i już wiadomo co należy robić.
Co do Brunetki, wyjazd Blondynki dał mi do myślenia- Brunetka daje popalić w dwójnasób.
Jeszcze więcej jeździ konno, chce się zapisać na piłkę nożną i ma celujący z hiszpańskiego. Zaczęła też wymagać od nas logicznych i uzasadnionych wypowiedzi ustnych. Czyli dorasta. Ale nasza rodzina nie spełnia standardów nastolatek.
Mamo, a mama Karolinki ma zawsze czysto w domu i ma pralnię. A czy jest szczęśliwsza pytam się na wszelki wypadek. A nie sądzę, mówi Blondynka.
Blondynka w ogóle dorabia piekąc ciasta na zamówienie. Te których nie zjada wycenia drożej.
I.
Renca
Posty: 771
Rejestracja: 11 lut 2012 19:15

Re: Brunetki i Blondynki przygód kilka

Post autor: Renca »

Nareszcie coś napisałaś, bo już się bałam, że zapomniałaś o własnym blogu. Chociaż dwa posty w roku to ciut mało. Pisz czasem, zawsze Cię czytam z przyjemnością.
8.10.17 r. córcia
Iskra1
Posty: 2028
Rejestracja: 19 paź 2005 00:00

Re: Brunetki i Blondynki przygód kilka

Post autor: Iskra1 »

Przyszła gąska do kaczuszki, obgadała kurze nóżki- klasycy zawsze na czasie.
Dziś wielki dzień- sprzątałam z Brunetką jej bibliotekę, trochę mnie serce bolało co wywala, a trochę rozumiem, że człowiek każdy dorasta.
Prawie wszystkie bajki poszły won, mamo one są do siebie podobne. Tak rzekła Brunetka, której wszyscy jak jeden mąż kupowali Piękną i Bestię jak miała fazę. I 14 wydań walało się po domu.
Ale muszę przyznać, że Brunetka dużo zostawiła, Findusa, Mikołajka, Całus na dobranoc, Paddingtona.
Ja z kolei ze sterty porzuconych wyciągnęłam jeszcze kilka dla wnucząt. Otarłam z kurzu i wrzuciłam na najwyższą półkę, żeby przetrwały te 10 lat.
Pytacie co u Blondynki? Właśnie wstawiła ciasto marchewkowe- jedyne 14 zeta.
Wcześniej sprzątała tarasy po ulgowej cenie. Znowu na coś zbiera.Ma chłopaka, którego nie widziałam na oczy- ale po rozmowie z nim zawsze jest spokojniejsza. Dziś myła tarasy i przez słuchawkę gadała dwie godziny. A wczoraj mnie wypytała, którym z kolei chłopakiem był tata.
Zamyśliła się przez chwilę nad odpowiedzią. Zostanie prawnikiem, komandosem, lub psychologiem. Jest feministką, i uważa nas wszystkich za siłę wsteczną, a na pielgrzymkę ubrała bluzę w tęczę i dlatego jest na zdjęciach zbiorowych na drugim planie.
Do kościoła nie chodzi, ale ma w pokoju ikonę. Mówi szybko co myśli i robi co rano 20 pompek, podnosi ciężary i chce uprawiać boks.
Obecna sytuacja czyli nauka online jest dla niej wymarzona. Zbiera linki, uczy się samodzielnie i przestała warczeć na edukację.
Myślę, że studentką będzie świetną.
Z Brunetką co wieczór oglądamy Sheldona, to nasz rodzinny rytuał. Brunetka cierpi bo nie da się jeździć konno i to jest największy jej zdaniem minus sytuacji.
W tym roku po raz pierwszy usłyszałam jak gra- i jest świetna- niemniej jednak było to 30 minut po 5 latach nauki, więc trochę żal.
Ma wypasione pianino na którym można grać w słuchawkach i nie dręczyć domowników.
Szkoły nie lubi i nie sądzę, żeby kiedykolwiek polubiła za to śmiga prezentację w dowolnym języku bo odkryła translatory.
Zostańcie w zdrowiu,
I.
Iskra1
Posty: 2028
Rejestracja: 19 paź 2005 00:00

Brunetki i Blondynki przygód kilka

Post autor: Iskra1 »

Żyjemy, B&B mają się świetnie. Właśnie podpaliły akrylową wannę, gdyż chciały sprawdzić czy magnez się pali. Niestety dorwały tylko tabletki z magnezem, a te jakoś nie płoną.
Wykazały skruchę, i stwierdziły, że pozostałe eksperymenty będą robić w ogrodzie. Kontrolnie zabroniłam wszystkiego co wybucha.
Nie ma to jak nauka zdalna. Chyba muszę pogadać z panią od chemii, która zachęca dzieci do palenia magnezu.
Blondynce nabyłam buty zimowe na 9 cm obcasie, a kosmetyki ma lepsze od moich. Brunetka prawie zamieszkała w stajni. Ojciec o nieludzkich porach zrywa się w sobotę, żeby ją zawieźć na konie. Oprócz jeżdżenia Brunetka jest też wolontariuszem, z czego jest bardzo dumna, bo pomaga przy hipoterapii.
Czekam jak pewnie wszyscy na koniec tej dziwnej ery i zamierzam stanąć do pierwszej kolejki, która przyjmie moją rodzinę do szczepienia.
Odłożyliśmy operację oczu Brunetki i wizytę z kręgosłupem, odkładamy generalnie wszystko.
Nie wyjeżdżamy do fajnych miejsc. Oglądamy filmy i czytamy refleksyjne książki. Tzn ja czytam bo Blondi w tym czasie trenuje krav magę i co chwilę się zakochuje, oraz zaręcza.
Obydwie są przepiękne co było do przewidzenia, i pyskate na co pewnie pracowaliśmy.
Na razie nie doszło do sytuacji którą prorokowała pani z OA czyli nie mamy zderzenia menopauzy z okresem dojrzewania, ale i bez tego jest wesoło.
Przeczytałam Juula wszystko co się dało.
Szkoda, że człowiek uczy się wychowania na żywym organizmie.
Gdybym miała szansę, pewnie byłabym mądrzejsza i dojrzalsza. Kto wie :-)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Nasi milusińscy”