Rodzice biol.- trudna rozmowa z dzieckiem

Magdalena Kruk-Rogucka - doktor nauk społecznych, psycholożka i psychoterapeutka z wieloletnim doświadczeniem pracy dla Ośrodka Adopcyjnego TPD w Warszawie, wykładowczyni Akademii Pedagogiki Specjalnej w Warszawie

Moderator: Osoby zatwierdzające - po adopcji

Zablokowany
agarz
Posty: 94
Rejestracja: 30 lis 2006 01:00

Rodzice biol.- trudna rozmowa z dzieckiem

Post autor: agarz »

Dzień dobry. Pomimo,że nie jesteśmy rodziną adopcyjną bardzo prosimy o pomoc i podpowiedź. Na naszym terenie brakuje psychologów specjalizujących się w pracy z dziećmi po przebytej traumie odrzucenia/porzucenia ( a właściwie takich nie ma). Znaleźliśmy się w bardzo trudnej sytuacji. Prawie 4 lata temu nasza rodzina stała się rodziną zastępczą dla 2,5 letniej wówczas dziewczynki. Dziecko od 15 msc. życia ponad rok przebywało w pogot. rodzinnym i miało być umieszczone w domu dziecka. Z powodu syt. rodzinnej poszukiwano rodziny mieszkającej daleko od domu rodz. z nastawieniem na adopcję. Zgłosiliśmy kandydaturę i dziecko umieszczono u nas. Dziewczynka dosyć szybko zaaklimatyzowała się w naszej rodzinie,a my i starsze dzieci pokochaliśmy ją całym sercem. Przez ten czas ojciec dziecka nie kontaktował się z nim wcale( od pobytu w pogot. rodzinnym)- prawie 5 lat, mama tylko telef.od czasu do czasu (najdłuższa przerwa rok), jest to kilkuminutowa rozmowa, dziecko nie zawsze chce rozmawiać. Niestety dla nas- ze względu na utrzymywanie kontaktu telef. uznano że nie można występować o odebranie praw w związku z tym kwestia adopcji upadła.Dziecko ma stwierdzony Fasd, zaburzenia emocji i zdarzają mu się stany lękowe, które przybierają postać bólów brzucha i problemów ze snem( sprawa zdiagnozowana " szpitalnie"). Dziewczynka ma świadomość rodziców biolog.bo od początku mówiliśmy prawdę. Mamę nazywa mamą X, imienia taty nie może zapamiętać. Na nas po kilku miesiącach pobytu zaczęła mówić mamusiu i tatusiu, jak zaczęła więcej rozumieć to próbowała mi "wmawiać" że to ja nosiłam ją w brzuszku, tłumaczyłam jej,że to nie ja. Niedawno stwierdzała- chciałabym żebyś ty mnie urodziła.Teraz ma 6 lat .Bardzo się z nami identyfikuje- chętnie posługuje się naszym nazwiskiem a gdy rozmawialiśmy o tym jak to jest naprawdę, przedstawiając się zaczęła używać dwóch. I teraz sedno sprawy- na początku tego roku rodzice nieoczekiwanie wystąpili o przywrócenie praw i powrót dziecka do rodziny. Początkowo próbowaliśmy chronić je przed tą sytuacją ale po pierwszej rozprawie zostaliśmy skierowani na badanie więzi i tam dziecko musi się spotkać się z rodzicami po latach. Prawdopodobnie spotkamy się przed badaniem rodzicami w poczekalni bo mamy na tą samą godz.Powiedzieliśmy dziecku na razie,że spotka się z mamą i tatą i czekaliśmy jaka będzie reakcja aby w rozmowie podążać za dzieckiem ale było to tylko stwierdzenie- acha, ja ich nie pamiętam. Ostatnio po dłuuuuugim czasie w czasie rozmowy temat powrócił na chwilkę. Dziecko stwierdziło,że na ten wyjazd zabierze ze sobą zabawkowego pieska- próbowałam na tej "bazie"pociągnąć temat- dowiedziałam się ,że piesek nie chce jechać bo boi się mamy i taty( taty dlatego,że może mu dać zatrutą kość). Sytuacja dla całej naszej rodziny jest bardzo trudna bo dziecko po prostu kochamy. Ale najważniejsze dla nas teraz to jak dalej rozmawiać z dzieckiem aby go nie skrzywdzić . Konsultowaliśmy się z psychologiem z pcpr. twierdzi on ,że powinniśmy dziecku powiedzieć,że rodzice chcą jego powrotu do rodziny, pedagog, uważa że nie, bo to zburzy jego poczucie bezpiecz. Ja skłaniam się do tego żeby dziecko jakoś uprzedzić bo nie wiemy jak zachowa się mama na spotkaniu i co ona powie dziecku- a to obce miejsce. Z drugiej str.nie wiemy jak sprawy sądowe się potoczą i co czeka dziecko- boimy się zburzyć jego poczucie bezp.( mam poczucie że bezpowrotnie). Jesteśmy w ogromnej rozterce- jak rozmawiać o tej syt. z dzieckiem, co mówić, jak możemy je chronić?
Magdalena Kruk
Ekspert Bociana
Ekspert Bociana
Posty: 174
Rejestracja: 24 lip 2012 15:50

Re: Rodzice biol.- trudna rozmowa z dzieckiem

Post autor: Magdalena Kruk »

Dzień dobry,
to, co Pani napisała jest bardzo poruszające. Z Pani relacji jednoznacznie wynika, że Dziecko jest związane ze swoją RZ i obawia się zmiany opiekunów. Odczuwa stan zawieszenia, a to z całą pewnością nie służy budowania poczucia bezpieczeństwa i wychodzeniu z lęku / objawów somatycznych. Tym mniej zrozumiałe jest stwierdzenie, że tak funkcjonujący kontakt z RB jest przeciwwskazaniem do regulacji sytuacji prawnej, w mojej opinii.
Co do Pani zasadniczego pytania, wydaje mi się, że warto Małą przygotować na spotkanie, ale bez straszenia, że może trafić do RB. W tym momencie nic nie jest przesądzone, a wydaje mi się, że badanie w RODK może dużo wnieść w ogląd sprawy osobom decyzyjnym. I oby tak było, zgodnie z interesem Dziewczynki. Moim zdaniem dobrze byłoby jej wytłumaczyć, na czym polega takie spotkanie, że będzie pytana o różne kwestie, że będą tam RB, ale będą także Państwo i jej pluszak, na pewno nikomu nie stanie się nic złego, nie zapadną tam żadne zmiany. Czasem tak jest, że dzieci, które są w podobnej sytuacji, co ona, są zapraszane na takie spotkania, żeby inne osoby mogły zobaczyć, czy są bezpieczne i szczęśliwe. Poczekałabym z rozmową na temat powrotu do RB, zgodnie z tym, co Pani pisze. Nie wiemy, jak zachowają się RB, ale sądzę, że nie warto prezentować Małej naszego lęku i zasypywać jej wszystkim, co może się wydarzyć w tym aspekcie. Dobrze byłoby, gdyby mógł być z Państwem także koordynator Państwa RZ, albo psycholog z PCPRu, jako osoby Państwa wspierające w tej trudnej sytuacji.
Proszę pisać, gdyby miała Pani jeszcze jakieś pytania.
Pozdrawiam serdecznie i życzę wszystkiego dobrego,
Magda Kruk-Rogucka
agarz
Posty: 94
Rejestracja: 30 lis 2006 01:00

Re: Rodzice biol.- trudna rozmowa z dzieckiem

Post autor: agarz »

Dobry wieczór. Bardzo dziękujemy za Pani odpowiedź i wskazówki- są one dla nas ogromnie cenne i na pewno z nich skorzystamy. Wiemy, że nie możemy obarczać Dziecka naszymi lękami dlatego zastanawialiśmy się co możemy powiedzieć a czego nie.
Jesteśmy pełni obaw co dalej- ponieważ w czasie rozprawy zaskoczyło nas,pytanie do rodziców bio.czy po sprawie zechcą odwiedzić dziecko- oczywiście potwierdzili. My nie przygotowywaliśmy Małej na takie spotkanie bo nie wtajemniczaliśmy jej gdzie jedziemy i po co. Nie mówiliśmy o tym co zamierzają RB- aby nie wywoływać kolejnych lęków i mając nadzieję, że na tej rozprawie sprawa się zakończy. Rodzice oczywiście po rozprawie podjęli temat ale się nie zgodziliśmy- nie wyobrażaliśmy sobie, że przyjeżdżamy do domu i nagle przedstawiamy mamę i tatę- tak bez żadnego uprzedzenia i przygotowania do takiej wizyty(a w domu są przecież też inne dzieci). Być może RB nam zarzucą, że utrudniamy kontakt.Dodam tylko ,że opinia kuratora dot. rodziców była negatywna.
Jeśli chodzi o spotkanie z RB w rodk to nasze obawy nie są bezpodstawne ponieważ MB czasami w czasie tych krótkich rozmów telef. wywoływała trudne emocje mówiąc Dziecku, że przyjedzie i zabierze albo robiąc mu wyrzuty o to jak nas nazywa i budząc konflikt lojalności . Teraz będzie to spotkanie "twarzą w twarz" i podobno istnieje możliwość, że dziecko będzie z RB sam na sam- co jeśli MB wtedy powie mu ,że je wkrótce zabierze do domu ... Jakie emocje wzbudzi to spotkanie w dziecku? Jak w tym świetle miałoby wyglądać badanie?
Po tej propozycji spotkania RB z dzieckiem po rozprawie, zaczęliśmy również obawiać się, żeby nie doszło do syt.,że nagle zapadnie decyzja o powrocie do RB, a my nie zdążymy Dziecka do tego przygotować.

Co do Pani podpowiedzi, żeby ktoś mógł nas wesprzeć w czasie badań to niestety raczej nie możemy liczyć na takie wsparcie chociaż byłoby ono dla nas bardzo cenne. Mamy "zalecenie" aby nie kontaktować się z rodk ponieważ będzie to podobno odebrane jako zbytnie"narzucanie" się ( myśleliśmy o rozmowie telef. nt. syt. spotkania dziecka z RB, żeby nie było to na wejściu w poczekalni tylko pod nadzorem psychologa) a więc tym bardziej nasza instyt. raczej nie zgodzi się na wyjazd kogokolwiek z nami. Nie chciałabym nikogo stawiać w złym świetle ale fakty wyglądają tak, że w tej sytuacji jesteśmy trochę zostawieni sami sobie. Pcpr z miejsca zamieszkania dziecka (zawsze życzliwy) teraz twierdzi, że sprawa go nie dotyczy bo dziecko nie jest już na jego terenie. Nasz pcpr z kolei uważa, że jego sprawa nie dotyczy bo nie jest stroną w sprawie sądowej. Psychologa "wyprosiliśmy" będąc już na skraju załamania- umówiono nas zaznaczając aby nie nadużywać jego czasu. Koordynator- przychylny, życzliwy- ale nic bez zgody pcpr nie zrobi. Nasz pcpr stoi na stanowisku, że to jest (cyt.)" tylko rodzina zastępcza" i w syt. trudnych musieliśmy radzić sobie sami. Przed pierwszą sprawą zebraliśmy dokumentację dot. dziecka oraz opinie pcpr, szkoły, poradni psych-ped. Mamy pozytywną opinię kuratora. To co mogliśmy jeszcze teraz zrobić, to wiedząc z pewnych źródeł (nieoficjalnie), że poprawy w rodzinie nie ma ( 2 lata temu odebrano kolejne dziecko) zwracaliśmy się z prośbą o naświetlenie syt. rodzinnej do instyt. odpowiedzialnych z msc. zamieszkania- otrzymaliśmy odp.,że nam takich inform.nie można udzielić. Zwróciliśmy się z pisemną prośbą do naszego pcpr o wystąpienie do instyt. mającej wiedzę o syt. RB. o opinię. Właśnie dotarła - zła syt. rodzinna i wg instytucji brak możliwości powrotu dziecka do rodziny.
No ale ktoś inny podejmie w tej spr. decyzję.
Jeśli chodzi o dobro dziecka....Próbowaliśmy w czasie ocen w pcpr- poruszać temat uregulowania syt. dziecka (nieoficjalnie mieliśmy wiedzę, że w domu nie ma poprawy).
Cały czas podkreślano, że w syt. gdy matka kontaktuje się z dzieckiem( choćby tylko telef.) to nie można występować o odebranie praw ( i wiemy, że takie jest też stanowisko w naszym sądzie). Sprawa odebrania praw ojcu o którą walczyliśmy jeszcze całkiem niedawno również "upadła". Wyrzucam sobie, że może za mało w tej sprawie zrobiliśmy...
Nasza Dziewczynka jest oczkiem w głowie całej rodziny- wiemy, że czuje się u nas kochana i szczęśliwa.Nie zawsze jest łatwym dzieckiem bo z racji swoich zaburzeń i przeżyć pojawiają się trudne do ogarnięcia zachowania, nie tylko w domu ale i w szkole. Tak myślę, że oprócz przeciwwskazań wynikających z opinii-RB trudno byłoby sobie z nią po prostu poradzić. Mam nadzieję, że cała ta sprawa nie zniszczy na zawsze jej poczucia bezpieczeństwa. Nie zniszczy Jej...
Magdalena Kruk
Ekspert Bociana
Ekspert Bociana
Posty: 174
Rejestracja: 24 lip 2012 15:50

Re: Rodzice biol.- trudna rozmowa z dzieckiem

Post autor: Magdalena Kruk »

Dzień dobry,
mogę tylko napisać, że bardzo Państwu i Małej współczuję. Nie są Państwo "tylko RZ", ale rodziną, dzięki której Dziecko ma bezpieczeństwo i chociaż odrobinę stabilizacji, coś czego najprawdopodobniej nie miałaby w RB, tak, jak jej rodzeństwo. Miejmy nadzieję, że sąd będzie w stanie to zauważyć, skoro widzą to kurator i inne organy.
Rozumiem, że kontakt z RODK może być traktowany jako forma nacisku, z drugiej strony, mają Państwo prawo zadbać o komfort swój i Dziecka. Wszystko zależy od formy. Moim zdaniem nie byłoby w tym nic niestosownego, gdyby zadzwonili tam Państwo i zapytali o przebieg badania, aby móc przygotować na nie siebie i Małą. Nie sądzę, że będzie ona pozostawiona w kontakcie tylko z MB, bez obecności pracownika RODK, nie temu ma służyć to spotkanie. To, że po sprawie postawili Państwo granicę i nie dopuścili do spotkania od razu, bez przygotowania Dziecka, jest jak najbardziej zasadne. W mojej ocenie nie było sensu informować Małej o pierwszej sprawie, więc zrozumiałe jest, że musieli ją Państwo przygotować na spotkanie. Poza tym dzieci nie odebrano im bez wyraźnych przyczyn. Państwo sprawują opiekę nad ich córką i nie tylko nad nią, a więc to oni powinni się dostosować do możliwości. Co do PCPRu, tutaj nie mam 100% pewności, ale wydaje mi się, że w momencie przejścia dziecka do innego powiatu, odpowiada za nie wyłącznie nowy powiat. Stąd mają Państwo w końcu koordynatora, świadczenia i pomoc, której mają Państwo prawo oczekiwać. W zakresie regulacji sytuacji prawnej, zgodnie z KRO po 18 miesiącach organy prowadzące RZ mają obowiązek złożyć do sądu wniosek o regulację sytuacji prawnej (co może oznaczać odebranie władzy, zawieszenie, przywrócenie lub utrzymanie ograniczenia, KRO art 47 ust 7:
„7. W przypadku nieprzekazania do sądu w terminie 18 miesięcy od dnia umieszczenia dziecka w pieczy zastępczej informacji, o której mowa w ust. 6,organizator rodzinnej pieczy zastępczej składa do właściwego sądu wniosek wraz z uzasadnieniem o wszczęcie z urzędu postępowania o wydanie zarządzeń wobec dziecka celem uregulowania jego sytuacji prawnej. Do wniosku
organizator rodzinnej pieczy zastępczej dołącza w szczególności opinię gminy lub podmiotu prowadzącego pracę z rodziną i opinię koordynatora rodzinnej pie-
czy zastępczej.”
W momencie ograniczenia sąd chce zobaczyć zmianę w funkcjonowaniu rodziny biologicznej. Jeśli tego nie ma, mimo podjętej pracy asystenta, OPSu itp., dla wielu sędziów jest to przesłanką do odebrania władzy, mimo sporadycznych rozmów telefonicznych.
Życzę powodzenia, mam nadzieję, że wszystko zakończy się dobrze.
Magda Kruk-Rogucka
agarz
Posty: 94
Rejestracja: 30 lis 2006 01:00

Re: Rodzice biol.- trudna rozmowa z dzieckiem

Post autor: agarz »

Jeszcze raz dziękujemy bardzo za odpowiedź i wsparcie. I pomimo tego co u nas słyszymy przemyślimy jeszcze kwestię telefonu do rodk. Dziękujemy również za wskazówki co do regulacji syt.prawnej. My jesteśmy RZ od 2012-nie wiem czy przepis ten dotyczy wszystkich czy "późniejszych "Rz.
Magdalena Kruk pisze:zgodnie z KRO po 18 miesiącach organy prowadzące RZ mają obowiązek złożyć do sądu wniosek o regulację sytuacji prawnej (co może oznaczać odebranie władzy, zawieszenie, przywrócenie lub utrzymanie ograniczenia, KRO art 47 ust 7:
- więc u nas pewnie uznano za zasadne (jedynie)utrzymanie ograniczenia :(
Chcielibyśmy już być po tych wszystkich "atrakcjach" i w komplecie.
Pozwolę sobie dodać,że miałam dzisiaj ciekawą rozmowę z Małą-nawet nie pomyślałabym,że coś takiego wymyśli- wzruszyłam się. "-Mamuś- szkoda,że nie ma takiej studni marzeń.- A co to za studnia?
-No taka , która spełnia marzenia.
- Aaa,fajnie by było, a jakie chciałabyś żeby Ci spełniła?
- Chciałabym mieć taką mamę, która by nigdy nie umarła i która zostałaby babcią...no i żebyś to była ty." I jak tu można przestać wierzyć w sens tego co się robi :love: Musimy mieć wiarę i nadzieję,że Pani życzenia,że wszystko dobrze się skończy staną się rzeczywistością. Jeszcze raz dziękujemy.
Magdalena Kruk
Ekspert Bociana
Ekspert Bociana
Posty: 174
Rejestracja: 24 lip 2012 15:50

Re: Rodzice biol.- trudna rozmowa z dzieckiem

Post autor: Magdalena Kruk »

Nie jestem prawnikiem, ale moim zdaniem przepis dotyczy wszystkich, aktualnie działających RZ. Po to są także regularnie organizowane Zespoły ds. oceny zasadności pobytu dzieci w placówce / pieczy zastępczej, aby dzieci nie trwały w nieskończoność w prawnym zawieszeniu.
Trudno o lepszą zachętę do działania, niż słowa Państwa Dziecka :)
Pozdrawiam i życzę powodzenia, a w razie potrzeby proszę pisać.
Magda Kruk-Rogucka
agarz
Posty: 94
Rejestracja: 30 lis 2006 01:00

Re: Rodzice biol.- trudna rozmowa z dzieckiem

Post autor: agarz »

Dzień dobry- odzywam się żeby jeszcze raz podziękować Pani za wsparcie i krótko napisać jak się sprawy mają. W ubiegłym tygodniu mielismy mieć bad. w OZSS( dawny RODK). Od ostatniego postu całą rodziną przeżywalismy bardzo trudne chwile. Nasza Dziewczynka sama domysliła się czemu służy to całe zamieszanie i wyjazd na badanie.Zapytała wprost.Bardzo to przeżyła, cały czas powtarzała,że nie pojedzie bo się rozchoruje,że nie chce jechać, nie chce wracać do rodziców biol. Nie mogąc sobie poradzić z emocjami swoją złosć przelała na nas- były oskarżenia,że jej nie chcemy i nie kochamy, ataki wsciekłosci, histerie, lęki. Naprawdę niełatwy czas. Bardzo nam jej żal- to wszystko jest za trudne dla takiego małego człowieczka. Ostatecznie dostała bardzo wysokiej gorączki,nasiliły się stany lękowe, problemy ze snem, bóle brzucha . Zaczęła znów "zajadać" stres- zaliczylismy powrót do przeszłosci czyli do zachowań z początku pobytu u nas.Była interwencja pediatry i psychologa...Jakos udało się dojechać z dzieckiem na badanie....a rodzice biol.- nie przyjechali. Z tego powodu badanie się nie odbyło. Czekamy na dalsze decyzje sądu .Powoli wracamy do równowagi mając nadzieję,że nie będziemy musieli kolejny raz tego przeżywać.
Magdalena Kruk
Ekspert Bociana
Ekspert Bociana
Posty: 174
Rejestracja: 24 lip 2012 15:50

Re: Rodzice biol.- trudna rozmowa z dzieckiem

Post autor: Magdalena Kruk »

Dobry wieczór,
dziękuję za wiadomość. Mam nadzieję, że badanie, a raczej jego brak, pozwoli podjąć sądowi decyzję. Strasznie żal w tym wszystkim Dziecka, ale ogromnym sukcesem jest to, że rozumieją Państwo jej emocje.
Trzymam za Państwa kciuki, wszystkiego dobrego!
Magda Kruk-Rogucka
Zablokowany

Wróć do „Archiwum - Po adopcji - pytania do eksperta”