moje malzenstwo sie rozpada :-(

Pamiętaj że nie jesteś sam w walce z niepłodnoscią! Na tym podforum piszemy o targajacych nami uczuciach. O naszych największych radościach i ogromnych smutkach. Staramy się sobie wzajemnie pomóc, a przez to pomagamy także samemu sobie.

Moderator: Moderatorzy Muszę o tym porozmawić

ODPOWIEDZ
Gulshen
Posty: 77
Rejestracja: 29 maja 2014 17:53

moje malzenstwo sie rozpada :-(

Post autor: Gulshen »

Witajcie
mam dzisiaj duza potrzebe napisania na forum i opowiedzenia mojej historii bo bardzo mi zle :-(
Wydaje mi sie, ze przez moje dzialania i dazenia do upragnionego macierzynstwa moje malzenstwo sie rozpada i nic nie moge z tym zrobic.
Jestem mezatka od niecalego roku, ale przed slubem mieszkalismy ze soba ponad rok i od samego poczatku planowalismy wspolna przyszlosc i dziecko.
Niestety rzeczywistosc okazuje sie brutalna.
Pomimo wielu rozmow, mam wrazenie ze ciagle sie od siebie oddalamy. Ja bardzo staralam sie wspierac meza, pomimo jego pierwszego zlego wyniku - azospermia,on zupelnie sie zalamal. Ciagle sie klocimy, maz popija, a ja zamykam sie w sobie. Ja bardzo szybko sie denerwuje, bywam agresywna i zupelnie nie radze sobie ze stresem. Bardzo sie zmienilam - negatywnie. Do tego jeszcze problemy finansowe i niemoznosc wykonania dalszych badan. Juz nie wiem co mowic i robic, bo cokolwiek mowie badz robie to i tak jest zle. Ja zaczelam stosowac diete, kupilam orbiteka, witaminy, cwicze, nie jem miesa. A maz - wysmial to wszystko przy tesciach. Kocham go nadal z calego serca ale czasami mam ochote sie spakowac i odejsc. Tylko brak mi odwagi.
Nie poznaje go, nie poznaje siebie
Zapisalam sie dzisiaj do psychiatry

W zyciu piekne sa tylko chwile...............
Miniula
Posty: 755
Rejestracja: 16 kwie 2012 19:38

Re: moje malzenstwo sie rozpada :-(

Post autor: Miniula »

Gulshen nie wiem ile macie lat, ale wygląda na to, że jesteście oboje bardzo młodzi i ... bardzo zagubieni.
Wasze wspólne życie trwa około 2 lat. To naprawdę niewiele. W tym czasie ludzie dopiero się poznają, tu jeszcze działa chemia zakochania (procesy biochemiczne trwają do ok 3 lat średnio).
Może okazać się, że Wy tak naprawdę w ogóle się nie znacie.
Może się okazać, że Wasz związek opiera się na fascynacji oraz wyobrażeniach o przyszłości.
Też tak miałam, niestety. I też brak dziecka (czyli wyrwa w tej naszej wspaniałej wizji) doprowadził do rozpadu małżeństwa. Jednak dzisiaj wiem, że to nie brak dziecka był problemem, ale fakt, że tak naprawdę nie byliśmy dla siebie najważniejsi, nie potrafiliśmy działać razem dla dobra naszego związku. Bo najpierw, na pierwszym planie jest małżeństwo, a potem dopiero ewentualnie dzieci.
Jeśli na tym etapie związku najważniejsze dla Was jest posiadanie dziecka zamiast bycie ze sobą, to należy się zastanowić o co Wam tak naprawdę chodzi. Posiadanie dzieci jest tylko jednym z elementów wspólnego życia. Dzieci najpierw nie ma, potem znowu ich nie ma, kiedy dorosną i założą własne rodziny. Przed tym etapem i po nim oraz w trakcie jesteście WY jako para, związek, małżeństwo.
To jest podstawa podstaw. Jeśli ta podstawa jest niestabilna, dzieci niczego nie naprawią, a wręcz może się okazać, że jeszcze bardziej popsują.
Bo zmęczenie, brak pieniędzy, nieprzespane noce, brak czasu na życie towarzyskie, choroby dziecka, czasami wielotygodniowe kwitnięcie w szpitalu, czasami żmudna rehabilitacja.
Żeby wychować dziecko MUSICIE być dla siebie najważniejsi żeby dziecko widziało w Was oparcie, wzór.
A jeśli będziecie dla siebie najważniejsi, dacie sobie radę nawet wtedy, kiedy dziecka w Waszym życiu zabraknie.
WY to podstawa. Więc zastanówcie się wspólnie dlaczego nie potraficie na tym etapie być dla siebie wszystkim. I jeśli nie potraficie, to lepiej rozstać się już teraz, bo później będzie tylko gorzej.
A jeśli nie wyobrażacie sobie życia bez siebie, idźcie na terapię. Oboje. I budujcie RAZEM swój związek zostawiając temat dziecka na boku na jakiś czas. Dziecko potrzebuje kochających się Rodziców, a nie dawców komórek, którzy mają ochotę się pozabijać.
Powodzenia.

Cuda czasami przybierają formę, jakiej się nie spodziewaliśmy, o jaką nie prosiliśmy, jaka może nas niekiedy przerażać. Ale nadal są cudami, odpowiedzią na nasze modlitwy... A może po prostu wynikiem naszej pracy...

Miniek już Miniulowy :love:

Nela8


tututek
Posty: 326
Rejestracja: 20 mar 2012 21:14

Re: moje malzenstwo sie rozpada :-(

Post autor: tututek »

Gulshen życie postawiło Wam na drodze jedną z najtrudniejszych przeszkód, to jest zawsze test dla związku. Przede wszystkim musicie się nauczyć ze sobą rozmawiać, bez tego nie ruszycie z miejsca.
Mój mąż miał wyniki fatalne na początku, to jest dla każdego mężczyzny trudne, czują się niepełnowartościowi, to jak sobie z tym poradzi, zależy też od Ciebie, od Twojej empatii i wyczucia w rozmowach. Czasami potrzeba czasu, takiego normalnego, nie naszpikowanego staraniami, po to żeby odnaleźć siebie nawzajem. U mojego M wyniki są teraz w normie, po kilku latach co prawda, ale bez leków i inwazyjnych procedur. Przede wszystkim trzeba było odpuścić, żeby wyeliminować całe ciśnienie, zajęliśmy się sobą, cieszyliśmy każdą chwilą bez parcia na potomstwo. Fakt, mąż nauczył się inaczej odżywiać, wprowadził więcej ruchu, ale to nie z dnia na dzień.
Dobrze że idziesz do specjalisty, podpowie jak się poruszać w tym temacie, w razie czego warto zapisać się do psychologa w klinice leczenia niepłodności, nawet na wspólną wizytę, oni tam maja takie przypadki na porządku dziennym, wiedzą jak pracować z pacjentami w tak delikatnych sprawach.
starania od 2005r., niepłodność idiopatyczna

3 IUI i 4 podejście przerwane w ostatniej chwili

06.11.2013 - zakwalifikowani do IVF z refundacją

29.04.2014 - transfer "Ktosia"

15.01.2015 - rozpakowani :) Nikuś już z nami!

20.06.2017 - I crio ciąża
honorata88
Posty: 7
Rejestracja: 06 gru 2014 19:24

Re: moje malzenstwo sie rozpada :-(

Post autor: honorata88 »

My mamy bardzo podobny problem. U męża zdiagnozowano azospernię i po licznych wizytach u specjalistów wszyscy proponują nasienie dawcy. I tu zaczyna się największy problem bo mąż zamyka się na wszelkie poważne rozmowy. Cały czas mówi że nikt go nie rozumie, a sam nie chce szukać pomocy np u psychologa. Chciałam zapytać czy któraś z was miała może podobny problem i jak mogę pomóc mężowi. A może czytają to panowie którzy pomogą mi lepiej zrozumieć problem. Będę wdzięczna za wszelkie dobre słowa.
Gulshen
Posty: 77
Rejestracja: 29 maja 2014 17:53

Re: moje malzenstwo sie rozpada :-(

Post autor: Gulshen »

Glowa do gory!
jesli sie kochacie to znajdziecie wspolny kompromis. Przede wszystkim nie naciskaj, nie namawiaj, nie popedzaj. To naprawde powazne decyzje na cale zycie. Daj czas mezowi, niech sobie przemysli to i owo. Akurat w naszym przypadku to moj maz przyszedl do mnie po pewnym czasie i zaproponowal AID. Na pewno trzeba rozmawiac o wspolnych potrzebach ale nie robic nic na sile. Na pomoc psychologa raczej nie licz, kazdy musi sam sobie poukladac w glowie.

Powodzenia
Gulshen
IX/2013 - początek leczenia
IV/2014 - azoospermia
III/2015 - I AID :-(
V/2015 - II AID :-(
VIII/15 - drożność, laparo i histero
IX/15 - III AID :-(
IX/17- przygotowania do IVF
XI/18- IVF :-)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Muszę o tym porozmawiać”