Cud grubo po 40-tce
Moderatorzy: Moderatorzy, Moderatorzy grupa wdrożeniowa
-
- Posty: 15997
- Rejestracja: 28 sie 2009 00:00
-
- Posty: 525
- Rejestracja: 23 lip 2009 00:00
Nonirozumiem Cię bardzo dobrze a na grzybki dobrą, naturalną metodą jest tamponowanie alocitem (50% wystudzonej, przegotowanej wody + 50% soku z aloesu). Trochę to trwa, bo co 3,4 dni trzeba robić przerwę 3,4 dniową, ale wiem, że można w taki sposób wygoić nawet nadżerkę...
bawareczkawierzę, że optymizm jest niezbędny....ale czasami trudno go wskrzesić....
Dodane po: 1 minucie:
a w ogóle to z tego wątku nie dostaję powiadomień na pocztę...
bawareczkawierzę, że optymizm jest niezbędny....ale czasami trudno go wskrzesić....
Dodane po: 1 minucie:
a w ogóle to z tego wątku nie dostaję powiadomień na pocztę...
X.2008 - HSG prawidłowe
25.04.2009 1IUI-nieudana
21.05.2009 2IUI-nieudana
od maja 2009 - Castagnus (od VIII-przerwa), piłam 1 cykl zioła nr1
od lipca piję mieszankę nr 3, od połowy września przerwa...
2010 - Castagnus 90 dni, potem przerwa
hiperprolaktyne
-
- Posty: 15997
- Rejestracja: 28 sie 2009 00:00
- Nadzieja2
- Posty: 1
- Rejestracja: 02 lut 2010 01:00
Też po 40ce
Ja zaszłam w ciąży po IVF (pierwsza próba) akurat kiedy skończyłam 40 lat i urodziłam fajnego i zdrowego chłopczyka. Być mamą po 40 jest fantastyczne bo się ma więcej cierpliwości i dojrzałości. Obecnie mój dzidziuś ma 17 miesięcy i chcielibyśmy aby miał rodzeństwa. Jestem po transferze ale się nie udało i trochę mi smutno bo bardzo chcieliśmy aby nasze embrionki się rozwiali ale niestety piątkowy test miał tylko jedną kreskę... Więc Twój mail że zaszłaś w ciąży w wieku 44 jest dla mnie cała inspiracja i bardzo ci dziękuję za dzielenie się ze swoim doświadczeniem.
Z pozdrowieniami,
Z pozdrowieniami,
-
- Posty: 6226
- Rejestracja: 16 kwie 2004 00:00
Re: Cud grubo po 40-tce
Witam, nie wiem czy ktos mnie tu pamięta ale chyba do was wrócę :)
7 stymulacji.9 transferów.- nie udało się. Decyzja o zakończeniu leczenia. ALE ZA TO JESTEM BABCIĄ Aleksandra od 18 05 2014 :)
-
- Posty: 6226
- Rejestracja: 16 kwie 2004 00:00
Re: Cud grubo po 40-tce
Witam was serdecznie.
Zastanawiacie się pewnie co tu znowu robię :)
a co się na bocianie robi kochane...
U mnie jazda była przez ostatnie 4 lata :
w skrócie :
mżą mój wiarołomca zakochał się w pannie starszej o dwa lata od naszego syna więc go wystawiłam za drzwi.... potem spadła na mnie opieka nad córką przyjaciółki nastolatka, potem zachorowałam na tarczycę i miałam operację, potem postanowiłam że nigdy więcej żadnych mężów samców itd bo samce to zaraza, zakochany i odkochany eks chciał wrócić ale niestety moje drzwi zamknięte dla niego, trzy lata sama byłam, nauczyłam sie nurkować, wróciłam do nart, zaczęłam na nowo tańczyć w old boyach / hehhe / i żyłam sobie sama ale godnie...zwiedziłam Egipt, Turcje Chorwacje i niczego mi do szczęścia nie brakowało, rozwód dostałam szybko.....i pewnego styczniowego dnia wjechałam w Kauflandzie wózkiem na faceta , zrujnowałam mu zakupy,jeszcze go za to zrugałam że pod nogi mi wlazł, i jakoś tak to sie zaczęło.....jesteśmy razem ósmy miesiąc, mieszkamy razem pół roku, łączy nas wielka przyjaźń i miłość, tak szczęśliwa nie byłam nigdy.... wszyscy rodzina przyjaciele nasze dzieci mówią że sie odnaleźliśmy że jesteśmy tak podobni do siebie, ja się czuję jak księżniczka bo Andrzej robi wszystko w domu ogrodzie i jestem noszona na rękach, nauczył sie dla mnie nurkować jeździć na nartach i uśmiecha się codziennie.... nasze dzieci / ja mam dwóch synów on czterech z czego jeden mieszka z nami / kibicują nam i pobierzemy się 17 wrzesnia 2011. A co robię na bocianie? to co wy wszystkie....zgłosilismy się do kliniki bo chcemy mieć wspólne dziecko, teraz robimy konieczne badania / oby badania wyszły dobrze /i jesli będa badania oki to w nastepnym cyklu czyli koło 17 września zaczynam stymulację... to nieprawdopodobne ale wiem czuję to że tym razem się uda, widocznie tak miało być że z poprzednim mężem nie miałam mieć tego dziciątka a tym razem z wielkiej miłości - ten skarb się narodzi.... to tyle o mnie....
Zastanawiacie się pewnie co tu znowu robię :)
a co się na bocianie robi kochane...
U mnie jazda była przez ostatnie 4 lata :
w skrócie :
mżą mój wiarołomca zakochał się w pannie starszej o dwa lata od naszego syna więc go wystawiłam za drzwi.... potem spadła na mnie opieka nad córką przyjaciółki nastolatka, potem zachorowałam na tarczycę i miałam operację, potem postanowiłam że nigdy więcej żadnych mężów samców itd bo samce to zaraza, zakochany i odkochany eks chciał wrócić ale niestety moje drzwi zamknięte dla niego, trzy lata sama byłam, nauczyłam sie nurkować, wróciłam do nart, zaczęłam na nowo tańczyć w old boyach / hehhe / i żyłam sobie sama ale godnie...zwiedziłam Egipt, Turcje Chorwacje i niczego mi do szczęścia nie brakowało, rozwód dostałam szybko.....i pewnego styczniowego dnia wjechałam w Kauflandzie wózkiem na faceta , zrujnowałam mu zakupy,jeszcze go za to zrugałam że pod nogi mi wlazł, i jakoś tak to sie zaczęło.....jesteśmy razem ósmy miesiąc, mieszkamy razem pół roku, łączy nas wielka przyjaźń i miłość, tak szczęśliwa nie byłam nigdy.... wszyscy rodzina przyjaciele nasze dzieci mówią że sie odnaleźliśmy że jesteśmy tak podobni do siebie, ja się czuję jak księżniczka bo Andrzej robi wszystko w domu ogrodzie i jestem noszona na rękach, nauczył sie dla mnie nurkować jeździć na nartach i uśmiecha się codziennie.... nasze dzieci / ja mam dwóch synów on czterech z czego jeden mieszka z nami / kibicują nam i pobierzemy się 17 wrzesnia 2011. A co robię na bocianie? to co wy wszystkie....zgłosilismy się do kliniki bo chcemy mieć wspólne dziecko, teraz robimy konieczne badania / oby badania wyszły dobrze /i jesli będa badania oki to w nastepnym cyklu czyli koło 17 września zaczynam stymulację... to nieprawdopodobne ale wiem czuję to że tym razem się uda, widocznie tak miało być że z poprzednim mężem nie miałam mieć tego dziciątka a tym razem z wielkiej miłości - ten skarb się narodzi.... to tyle o mnie....
7 stymulacji.9 transferów.- nie udało się. Decyzja o zakończeniu leczenia. ALE ZA TO JESTEM BABCIĄ Aleksandra od 18 05 2014 :)
-
- Posty: 96
- Rejestracja: 30 cze 2010 16:42
Re: Cud grubo po 40-tce
Fana gratulacje i wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia! Ja z okolic Czechowic,pozdrawiam.
-
- Posty: 6226
- Rejestracja: 16 kwie 2004 00:00
Re: Cud grubo po 40-tce
dziekuje i wzajemnie powodzenia
7 stymulacji.9 transferów.- nie udało się. Decyzja o zakończeniu leczenia. ALE ZA TO JESTEM BABCIĄ Aleksandra od 18 05 2014 :)
-
- Posty: 17
- Rejestracja: 31 lip 2010 11:43
Re: Cud grubo po 40-tce
fana pozdrawiam cie serdecznie, trzymaj sie;)
- bardotka1
- Posty: 3457
- Rejestracja: 23 sie 2009 00:00
Re: Cud grubo po 40-tce
Może i ja zacznę zycie od nowa. Mój mąż zwodział mnie przez trzy lata, kiedy już byłam przygotowana do IUI rezygnowal w ostatniej chwili. Było tak 5-6 raz, sama straciałam rachubę. Kilka razy odchodziłam i wracalam, bo zapenwiał mnie, że podejdze ze mna do zabiegu. Podszedł tylko raz do IUI, niestety nieudanego. Teraz przed in vitro mówi, że się nie odważ, bo nie może się pogodzić z tym, że to takie nienaturalne. Po IUI nie chciał się do mnie dotykać, nie chciał się ze mną kochać, bo "miał uraz". Zagroziłam mu, że zrobię in vitro nasieniem dawcy bez jego zgody. Jestem na to gotowa. Mam już 36 lat.
- Kajutka
- Posty: 27
- Rejestracja: 03 lis 2010 17:06
Re: Cud grubo po 40-tce
Gdzie jesteście, kobitki? Czy te, którym się udało już nie wracają na forum : Jesteście bardzo potrzebne tym, którzy jeszcze mają wątpliwości, walczą i czekają
pow.30-ki, wysokie FSH
2008 laparoskopia- wszystko ok,i nic..
od 2010- klinika Sanus Hradec Kralove
kwiecień 2011 kolejne laparo, już ok.
czerwiec/lipiec 2011 ICSI- bez transferu
2008 laparoskopia- wszystko ok,i nic..
od 2010- klinika Sanus Hradec Kralove
kwiecień 2011 kolejne laparo, już ok.
czerwiec/lipiec 2011 ICSI- bez transferu
-
- Posty: 17
- Rejestracja: 31 lip 2010 11:43
Re: Cud grubo po 40-tce
Gratuluję wszystkim szczęśliwym rodzicom po 40:) Niektórzy twierdzą że to za późno na dziecko,ale moim zdaniem organizm jest jeszcze na tyle silny,że nie można niczego przekreślać. Teraz pozostaje życzyć jedynie dużo zdrowia:)
- berta2011
- Posty: 17
- Rejestracja: 24 paź 2011 22:12
Re: Cud grubo po 40-tce
witam,zastanawialam sie dlugo jak zaczac,otoz mam 46 lat,w wieku 20 lat urodzilam syna ktory zmarl majac 23 lata tj. 2,5roku temu,po dwoch miesicach po tym wydarzeniu postanowilismy z mezem ze sprobujemy jeszcze zajsc w ciaze mimo moich 44 lat,najpirw bylo to ze staralismy sie naturalnie ale przez 6 miesiecy nic nie wyszlo,wiec moja gin,a chodzilam do niej przez te wszystkie lata i nie mialam zadnych problemow gineklogicznych wyslala mnie do kliniki niplodnosci no i zaczelo sie,jestem po 7 transferach w tym 3 z kd i nic z tego nie wyszlo.Pragne dziecka ale czyz nie jest juz dla mnie za pozno.Dodam ze w miedzy czasie wyszlo ze mam nidrozny jeden jajowod a u meza zolniezyki ok.
-
- Posty: 6226
- Rejestracja: 16 kwie 2004 00:00
Re: Cud grubo po 40-tce
witam, berta, sytuacje mamy podobną, a jakie masz fsh?
7 stymulacji.9 transferów.- nie udało się. Decyzja o zakończeniu leczenia. ALE ZA TO JESTEM BABCIĄ Aleksandra od 18 05 2014 :)
-
- Posty: 28
- Rejestracja: 14 kwie 2011 00:36
Re: Cud grubo po 40-tce
Witajcie dziewczyny! Postanowiłam dołączyć do Was. Mam 44 lata i od kilku lat staram się o dziecko. Niestety bez powodzenia, ale nadal wierzę, że to jest możliwe, chociaż lekarzy dokładają wszelkich starań, aby mnie zniechęcić. zaczęliśmy leczenie z mężem jak mieliśmy po 29 lat. Trwało to z przerwami 4 lata. 3 inseminację (po jednej ciąża biochemiczna), kilka ciąż biochemicznych na cyklu naturalnym. W tamtym czasie miałam robione wiele badań i w sumie nic konkretnego u mnie nie stwierdzili. (jajniki drożne, hormony dobre, macica dwurożna, co jednak ciąży nie wykluczało. mąż ponoć miał nie najlepsze wyniki, ale też nie tragiczne). Następnie była przerwa kilku letnia bez starań (z zabezpieczeniem). Od 4 lat staramy się ponownie. naturalnie - nic, inseminacja - bez powodzenia, in vitro we wrześniu 2011: 2 zarodki klasy A4 i B4 - również bez powodzenia. I inseminację i in vitro wykazy HCG na poziomie 5,6, 5,4, ale lekarze na tak małe hsg nie zwracają uwagi. W tym miesiącu chciałam ponownie podejść do in vitro i masz babo placek. fsh nagle z 4,6 podskoczyło do 15,6. na dodatek jestem w ciągłym stresie z powodu swojego wieku. Do momentu ponownego leczenia czułam się bardzo młodo, wyglądałam zresztą też (jestem drobnej budowy i zawsze wyglądałam na mniej lat niż miałam w rzeczywistości), a teraz nagle poczułam się potwornie staro. Prawie dostaję histerii na pytanie dotyczące mojego wieku. Hormony do tej pory też miałam bardzo dobre, ale to dzisiejsze fsh. Nie wiem, co mam robić. Czy dla mnie już nie ma szans?