Witam wszystkie forumki!
Chce opisac moja historie, ku pokrzepieniu serc;-)
O ciaze staralam sie od kilku lat. Od kiedy - mozna to poznac po datach moich postow ( niewiele ich bylo, wiec mozna zerknac).
Starania najpierw byly tylko z obserwacja tempki. Cykle mialam dlugie i nieregularne. Na poczatku nic nie wychodzilo, ale nie mialam presji czasu, wiec sie nie przejmowalam. Byly tez miesiace /lata przerw w staraniach 9 z roznych wzgledow).
Na poczatku do staran podchodzilam troche ambicjonalnie i robilam wszystkie badania hormonow, monitoring i nawet badanie droznosci jajnikow. Odkad pamietam zawsze mialam podwyzszona prolaktyne.
Lekarz twierdzil, ze mam PCO - bo na prawym jajniku byly male pecherzyki na obwodzie, potem ze mam LUF, bo pecherzyki nie pekaja. Chcial robic resekcje klinowa jajnikow... Ale cale szczescie zanim do tego doszlo, przetstalismy sie starac.
Do staran wrocilismy w 2009. Mialam wtedy 34 lata. Nowy lekarz stwierdzil, ze podwyzszona prolaktyna (lekko) nie jest problemem. Mamy sie starac 6 miesiecy naturalnie i gdyby wtedy nie wyszlo, to wlaczylibysmy jakies leki stymulujace. Prawde mowiac, nie bardzo mialam czas na te 6 miesiecy staran, bo zegar biologiczny tykal nieublagalnie...
Od kolezanki - ktorej mama jest lekarzem - dostalam clo. Zaczelam brac tak jak na ulotce. W pierwszym cyklu nie wyszlo. Potem poczytalam, ze warto brac cos na 2ga faze, zeby ewentualnie podtrzymac ciaze.
W kolejnym cyklu znowu wzielam clo (tak jak na ulotce). W polowie cylku poszlam do innego lekarza sprawdzic, czy jest pecherzyk (byl !!!) i dostalam duphaston niby na wyregulowanie cylku (nie powiedzialam lekarzowi, ze wzielam clo, ale wiedzial, ze sie staramy o dziecko). W przypadku ciazy mialam kontynuowac duphaston. Co ciekawe - zrobilam test owulacyjny - i nie wykazal owulacji!. Po ok 12 dniach zaczal mnie pobolewac brzuch. Wiedzialam, ze dostane miesiaczke, bo zawsze tak bylo. Nie wzielam wiec duphastonu, ale cos mnie tknelo, zeby zrobic test, tak w razie W. No i okazalo sie, ze jestem w ciazy!. W maju 2010 urodzilam zdrowego synka!
Moim zdaniem - podstawa bylo zupelne bezstresowe podejscie do staran. Mialam swoje hobby (konie!) wiec z kazdym nietrafionym miesiacem dluzej bym jezdzila ( marne pocieszenie, ale tak sobie mowilam) poza tym nie mialam tzw. instynktu maciezynskiego, a dziecko chcialam miec, ze wzgledu na wiek) Instynktu tez nie mialam przez cala ciaze... A teraz nie wyobrazam sobie, jak moglam wtedy tak myslec! I od kwietnia 2011 zaczynam starania o drugie dziecko;-)
Wiem, ze trudno sie nie stresowac, ale mimo wszystko warto sprobowac;-)
Trzymam kciuki za wszytkie starajace sie!
Sukces!!! mam synka!
Moderatorzy: Moderatorzy, Moderatorzy grupa wdrożeniowa
-
- Posty: 237
- Rejestracja: 29 lut 2004 01:00
Re: Sukces!!! mam synka!
Ciężko mi bezstresowo pochodzić do starań, skoro choroba mojego męża skazuje nas na rozród wspomagany, a co za tym idzie - daje nam tylko kilka prób zajścia w ciążę. A instynkt niestety mam od wielu lat...aile pisze:Moim zdaniem - podstawa bylo zupelne bezstresowe podejscie do staran.
Tak sobie myślę, że u Ciebie podstawą powodzenia nie było bezstresowe podejście, tylko rozpoczęcie leczenia (clo).
Gratuluję synka i dziękuję za kciuki
starania od 04.2008 (mutacja MTHFR, MAR-test 40%, 4xIUI, 1xIMSI, 3 cb)
2013:adoptowałam moją pierwszą córeczkę
2015:urodziła się moja druga córeczka
2018: 7tc, drugiego cudu nie będzie...
2013:adoptowałam moją pierwszą córeczkę
2015:urodziła się moja druga córeczka
2018: 7tc, drugiego cudu nie będzie...
-
- Posty: 17
- Rejestracja: 31 lip 2010 11:43
Re: Sukces!!! mam synka!
Zgodze się,że po części jest to kwestia psychiki,ale w duże mierze na ciąże nie mamy wpływu. Może tylko starać się w odpowiednim czasie i czekać co przyniesie natura. A jeśli starania od dłuższego czasu kończą się fiaskiem,to warto udać się również do lekarza.
-
- Posty: 744
- Rejestracja: 29 kwie 2009 00:00
Re: Sukces!!! mam synka!
a nie balas sie samodzielnie lykac clo? w dodatku bez monitoringu?
Dodane -- 01.01.2011, 21:07 --
Dodane -- 01.01.2011, 21:07 --
a w ogole to gratuluje ciazy to najwazniejsze:)MadlenaGemini pisze:a nie balas sie samodzielnie lykac clo? w dodatku bez monitoringu?
czerwiec 2011 IVF-ICSI (Invimed)
12.02.2012 Synek
"Nienarodzone dzieci nie odchodza. One tylko zmieniaja datę swojego przyjścia!"
12.02.2012 Synek
"Nienarodzone dzieci nie odchodza. One tylko zmieniaja datę swojego przyjścia!"