Jak rozmawiac o przeszlosci?

Archiwum forum "Adopcyjne dylematy"

Moderatorzy: Moderatorzy, Moderatorzy grupa wdrożeniowa

Zablokowany
Awatar użytkownika
madhag
Posty: 194
Rejestracja: 05 gru 2009 01:00

Jak rozmawiac o przeszlosci?

Post autor: madhag »

Mam takie male pytanie, moze ktoras z Was ma dobry pomysl, lub rade.
Gdy zaadoptowalismy naszego syna, mial 11 lat. Znalismy go juz duzo wczesniej.
Do 6-tego roku zycia mieszkal z rodzina biologiczna, potem 5 lat w domu dziecka.
Wiem, ze przeszedl przez straszne rzeczy, bo gdy byl mlodszy, czasami opowiadal, nawet nie zdajac sobie sprawy jak okrutne rzeczy opowiada. Teraz, gdy ma 14 lat i wie, jak wyglada spokojne, zwyczajne zycie, kompletnie przestal mowic o traumatycznych przezyciach.
I tutaj moje pytanie. Czy poruszac ten temat? Mlody jest skryty i niechetnie mowi o swoich uczuciach wogole, wiec jesli zaczne pytac wprost, to nie odpowie. Straszliwie ucieka od tego tematu. Jak rozmawiac? Czy po prostu dac na razie spokoj.
Od razu moge napisac, ze nie mieszkamy w Polsce, tylk na wsi, w innym kraju, i tutaj nie ma zadnych szans zeby sie dostac do psychologa. Wiec musze radzic sobie z tym problemem sama.
Macie jakies pomysly?
Awatar użytkownika
mamma-mia
Posty: 235
Rejestracja: 29 mar 2009 01:00

Re: Jak rozmawiac o przeszlosci?

Post autor: mamma-mia »

Tak jak Omilka, zostawilabym po stronie dziecka inicjatywe w tej sprawie. Oczywiscie, czasami sygnaly sa delikatne, u mnie zaczyna sie np. od tego, ze dzieci sa podobne do rodzicow, mala powiedziala kiedys 'Chcialabym miec takie wlosy jak ty', a potem ucieszyla sie sama 'Mam inne, ale czeszemy sie tak samo'... czasem wspomina, ze ten film widziala w domu dziecka, albo ze osa ja ugryzla, jak tam mieszkala... Najczesciej sprawa mamy biologicznej powraca, kiedy ma katar - mamusia kilka razy zlamala jej nos, przez co mala ma klopoty z zatokami, wpuszczamy krople, czego nie znosi, zatykaja sie jej bolesnie uszy w windzie itp., i czesto przy tej okazji zaczyna rozmowe o rodzinie biologicznej... Mi sie zdarza czasami, jak ktos mowi, ze ma sliczne oczy, zeby albo jakis talent, mowic malej mimochodem 'My tego nie umiemy, dostalas to od swoich pierwszych rodzicow' - zeby mowic o nich cos dobrego, a nie tylko to, ze polamali jej nos kilka razy w drzazgi.
Ale generalnie czekam na sygnaly od niej i do nich wychodze.
A dlaczego chcesz teraz o tym mowic, i czujesz, ze jest tego za malo? Myslisz, ze Twoj syn jakos to w sobie dusi? Czy sa jakies problemy, ktore Twoim zdaniem moga z tamtego zycia wynikac, i nalezaloby je przepracowac? U mojej znajomej nastolatki dobrze dziala w takiej sytuacji rozmowa o innym dziecku - mowienie, ze ktos znajomy ma taki problem... troche jak bajka terapeutyczna dla duzego dziecka :) Ze rodzice tamtego kogos nie rozumieja, dlaczego on tak sie zachowuje - nastolatka ladnie wchodzi w takie rozmowy, czuje sie bezpieczna, bo to nie o niej przeciez, i czasem trafnie wyjasnia, co moze wyimaginowany nastolatek czuc.
Awatar użytkownika
madhag
Posty: 194
Rejestracja: 05 gru 2009 01:00

Re: Jak rozmawiac o przeszlosci?

Post autor: madhag »

mamma-mia pisze:Myslisz, ze Twoj syn jakos to w sobie dusi?
No niestety, tak wlasnie mysle.
Ma okresy, kiedy nawiazuje do tamtych czasow. Najczesciej w zwiazku z prostymi sprawami, jak roznego typu potrawy. To dziala najlepiej, opowiada, o dobrym jedzeniu, zarowno w dd jak i u rodzicow biologicznych.
NIGDY nie wspomina o tym, ze matka pila, czy robila cos zlego. Moze dlatego wlasnie nie chce mowic? Nie chce mowic o niej zle?
Czasami mam niestety wrazenie, ze problem polega na tym, iz on nie chce rozmawiac na ten temat ze mna.
Opowiedzial kiedys mojej mamie, jak bylo gdy zabierali ich do domu dziecka. Przerazajaca opowiesc, straszliwa. Mi nigdy na ten temat nie wspomnial ani slowem.
Wydaje mi sie, ze on musi kiedys z kims o tym pogadac, dla jego wlasnego dobra. Jestem prawie pewna, ze tego nie przepracowal. Niestety.

Pomysl z mowieniem o innych osobach jest dobry. To sie czasami udaje, choc nie zawsze, bo on juz czasami potrafi wyczuc mje intencje, bardzo sprytny sie zrobil ;)
Zablokowany

Wróć do „Archiwum - Adopcyjne dylematy”