Martwa ciąża a długość pobytu w szpitalu?

Archiwum forum "Poronienia"

Moderatorzy: Moderatorzy, Moderatorzy grupa wdrożeniowa

Zablokowany
Awatar użytkownika
Ginja
Posty: 1920
Rejestracja: 27 sty 2010 01:00

Martwa ciąża a długość pobytu w szpitalu?

Post autor: Ginja »

Przepraszam z góry jeżeli piszę w nieodpowiednim miejscu. Proszę wtedy o przeniesienie pytania. Jednak nie znalazłam na całym wątku takiego pytania.

Mój dylemat, moje pytanie to: Jak długo trwa lub trwał u Was pobyt w szpitalu po stwierdzeniu obumarłej ciąży? Czy są jakieś wytyczne z PTG?

Pierwsza moja strata była w 6tc poronienie samoistne całkowite. Drugie dziecko straciłam w 24tc. O śmierci dowiedziałam się na rutynowej wizycie. Przyjęta zostałam na oddział wieczorem z racji tego nic nie robiono. Rano zrobiono usg potwierdzające śmierć dziecka i założono tabletkę dopochwowo. Czynność powtórzono w południe i wieczorem. Około godziny 20 zaczeły się skurcze o 8 rano urodziłam. Wypis następnego dnia. Bromergon i nic więcej. Odmówiono sekcji zwłok uzasadniając, że przyczna śmierci oczywista-zapętlenie dziecka. Papiery podpisywałam inblaco. Byłam w szoku. Wszystko dość szybko się potoczyło. Było wiele nie przyjemności ale nie o tym chcę tutaj pisać.

Trzecia ciąża stracona w 20tc. Zgłosiłam się na oddział gdyż nie znalazłam tętna dziecka. Z racji tego, że nie leczyłam się u miejscowych lekarzy, potraktowana zostałam baaardzo nie przyjemnie. Mam też pewne podejżenia iż dlatego tak długo trzymano mnie na oddziale. Równo 7dni. Odmówiono pomocy psychologa mimo iż prosiłam. Żaden lekarz jak poprzednio nie omówił przebiegu pobytu zresztą jak poprzednio (chyba uznali, że wszystko wiem). Znowu dostałam papiery inblanco, nie podpisałam. Później i tak zostałam zmuszona :cry: Przez 4 dni dostawałam jedynie zastrzyki domięśniowo, od pielęgniarek dowiedziałam się, że są to jakieś witaminy inne mówiły że jest to coś uczulające macicę. Żaden lekarz nie chciał mi powiedzieć co dostaje, odsyłał do ordynatora. Ordynator olewał mnie. Nie odpowiadał na moje pytania jeden z obchodów skończył bo dotał telefon i poprostu wyszedł. Prosiłam o wywołanie jak najszybsze poronienia gdyż chciałam zobaczyć jeszcze swoje dziecko. Ordynator odmówił. Doprosiłam się tabletki dopiero 5 dnia rano, popołudniu założono kolejną po 20 urodziłam/poroniłam w gabinecie zabiegowym. Płód oraz macica był strasznie zmacerowane.

Pytam czy są jakieś procedury postępowania? Czy oni nie za długo mnie tam trzymali? Oprócz zastrzyków 2razy dziennie i badań krwi w dniu przyjęcia nic nie robiono przez 4 dni. Czy przypadkiem, nie trzeba od razu działać. Każdy wie, że pozostawienie kobiety ze świadomością noszenia martwego dziecka jest straszna. Co było faktycznie w tych zastrzykach?nCzy mogę złożyć skargę na ordynatora? Nie poinformowano mnie o badaniu histopatologicznym dziecka. Powiedziano, że nie mam takiej możliwości jedynie badanie histo-pato macicy. Po poronieniu zostałam jednak zapytana czy będę chować dziecko czy wysyłamy do badania 8O byłam w szoku. Po 2 dobach wypisano mnie jedynie z rceptą na bromergon i informacją o odebraniu badania histo-pato po 2 tygodniach.

Zwracam się z uprzejmą prośbą o odpowiedzenie chociaż na część pytań. Czy są kobiety z podobnymi przeżyciami? Jak traktowano was w szitalach? Jak długo trwał pobyt na oddziale? Jakie leki miałyście podawane?
Awatar użytkownika
eleni
Posty: 67
Rejestracja: 17 maja 2009 00:00

Re: Martwa ciąża a długość pobytu w szpitalu?

Post autor: eleni »

Witaj Ginja to co przeczytałam normalnie mnie przeraziło! jak lekarz mógł odmówic sekcji ???? przecierz jedynie ty mogłas się niezgodzić co za konował!! zresztą ja tez jestem po ciaży obumarłej ale miałam troszkę szczęścia choć lekarz potraktował moje dziecko jako,,wyskrobiny''
Ja ci radzę zgłoś doniesienie nie dlatego że lerzałaś 7 dni tylko dlatego jak cię potraktowali czy wiesz jaka jest przyczyna straty ostatniej ciąży?? czy tez omówili ci sekcjii dzidziusia i wogóle jakie paiery in blanco?? podpisuje się dokumentacje medyczną in blanco to można podpisac w banku! a nie w szpitalu! bardzo ci współczuję takich przeżyć ale niezostawiaj tak tegO!! Masz prawo godnie urodzic dziecko żywe czy martwe(przepraszam za te slowa) ale masz prawo jak każda pacjentka a ten szpital omijaj szerokim łukiem toc to rzeżnia~!!!!!!!!!!!!!!!!
pozdrawiam cię serdecznie
Awatar użytkownika
eleni
Posty: 67
Rejestracja: 17 maja 2009 00:00

Re: Martwa ciąża a długość pobytu w szpitalu?

Post autor: eleni »

co bzdury wygaduje ordynator mogli zrobic sekcje dzidziusiowi i byłoby wiadomo co się stało jak można mówić że nic takiego niema!! moim zdaniem ten szpital i pracujący tam lekarze są niekompetetni i niegodni SWOJEGO ZAWODU!!!! ostrzeż swoje znajome by tam nieszły pozwoli to uniknąć kolejnej tragedii!!!!!!!!!!!!!
Awatar użytkownika
Ginja
Posty: 1920
Rejestracja: 27 sty 2010 01:00

Re: Martwa ciąża a długość pobytu w szpitalu?

Post autor: Ginja »

Nie wiemy co było przyczyną śmierci ostatniego dziecka. Teraz jesteśmy w trakcie szczegółowych badań. Sekcji ostatniego dziecka też nie mogliśmy zrobić ordynator ciągle powtarzał płód, poronienie, wyskrobiny... Przez to, że byłam tam praktycznie tydzień wszystko było zmacerowane. Dziecko, łożysko. A po urodzeniu maluszka ja poprostu chciałam uciekać z tego szpitala. Wszystkim kobietom, które pytają opowiadam jak potraktował mnie ten "szpital" odradzam wszystkim... chociaż są osoby, które mi nie wierzą, które myślą, że wyolbrzymiam.

Z tego co się orientowałam to mogę iść do dyrekcji szpitala i złożyć ustną lub pisemną skargę. Zastanawiam się nad formą ustną. Boję się też, że zostanę potraktowana jak histeryczka, która poprostu straciła dziecko i nie umie odbierać poprawnie rzeczywistości. Chcę aby jeszcze trochę czasu upłyneło... aby emocje opadły. Nie chcę płakać przed dyrekcją szpitala, chcę być rzeczowa. Tylko nadal zastanawiam się, czy to ma sens. Z tego co zdąrzyłam się zorientować to na innych oddziałach w tym szpitalu jest podobnie. Jak się nie chodzi do danego lekarza prywatnie a nie daj Boże leczysz się u zamiejscowych to jesteś traktowany jak pacjent 3 kategorii.

Jeżeli ktoś chce to bardzo chętnie powiem co to za szpital tylko jak coś to wypadałoby na priv. Chyba, że dostanę pozwolenie od moderatora :wink: to umieszcze tutaj.
Awatar użytkownika
eleni
Posty: 67
Rejestracja: 17 maja 2009 00:00

Re: Martwa ciąża a długość pobytu w szpitalu?

Post autor: eleni »

Niezastanawiaj się i niemartw sie że ktos nazwie cie chisteryczką niech mówią co chcą na Twoim miejscu złożyłabym skargę jak najszybciej przeciez to istny horror jak można powiedZieć że ciąza 20 tyg to płód! to jest dziecko!!! Jasne zawsze tak jest ludzie sie wypowiadają na temat na kto niemaja pojęcia ,jesli by to ich spotkało niemówili by że wyolbrzymiasz
Naprawde warto zaeragować na takie sytuacje aby te konowały co cię tak potraktowali i Twoje dzieciątko poniesli konsekwencje, taki bydlak niemorze pracowac z ludżmi! Przepraszam za nietakt ale pochowaliście swoją kruszynkę?
Awatar użytkownika
Ginja
Posty: 1920
Rejestracja: 27 sty 2010 01:00

Re: Martwa ciąża a długość pobytu w szpitalu?

Post autor: Ginja »

Tak na szczęście po wcześniejszej tragedi byłam zorientowana dokładnie co do przepisów i jak tylko weszłam do szpitala to informowałam wszystkich, że chcę zabrać i pochować dziecko.

Maluszki śpią sobie razem... mam gdzie zanieść kwiaty i zapalić znicz, tylko serce ściska, że nie mogą być ze mną... że nie dane mi było zostać taką ziemską matką.

Eleni dziękuję za odzew.
Awatar użytkownika
eleni
Posty: 67
Rejestracja: 17 maja 2009 00:00

Re: Martwa ciąża a długość pobytu w szpitalu?

Post autor: eleni »

wiem co czujesz też pochowałam dziecko;(( poród indukowany w 6 miesiącu;była córeczka(( druga ciaża obumarło dzieciątko w 12 tyg ciąży ,trzecia ciąża pozamaciczna takze rozumiem twoja tragedie :cry: obecnie miszkamy sobie we dwoje a ty masz dziecko czy też jestescie sami?
trzymaj się pozdrawiam :roll:
Awatar użytkownika
Ginja
Posty: 1920
Rejestracja: 27 sty 2010 01:00

Re: Martwa ciąża a długość pobytu w szpitalu?

Post autor: Ginja »

Jak na razie tylko ja i mąż :wink: . Dzieci żywych brak. I na czas najbliższy nie planujemu aby to się zmieniło. Stan na teraz i minimalnie na rok to odpoczynek od ciąż i poszukiwania przyczyny strat.

Jak na razie wszystkie wyniki wychodzą dobrze, (czekamy obecnie na kariotypy) nie wiem czy się cieszyć czy płakać. Bo przecież musi być jakaś przyczyna śmierci dzieci. Nie wiem czy grzebać się głębiej w gentyce... dostałam propozycję przebadania się pod kątem nosicielstwa mukowiscydozy. Już sama głupieje. Nigdy nie sądziłąm, że medycyna będzie mi tak bliską dziedziną w życiu. Sama dziwię się sobię ile już pojęć ta moja głowa przyswoiła . Na pewno już wiem więcej niż nie jeden ginekolog w mojej miejscowości :lol: Genetyka to już nie taka prosta dziedzina medycyny, przyznaję się bez bicia, że wiele rzeczy zostaje mi niezrozumiałych ale mam czas :mrgreen: Zobaczymy co los przyniesie
Awatar użytkownika
eleni
Posty: 67
Rejestracja: 17 maja 2009 00:00

Re: Martwa ciąża a długość pobytu w szpitalu?

Post autor: eleni »

hej kariotyp bardzo dobrze że się na niego zdecydowaliście -gnetyka fakt bardzo obszerny temat ale naprawdę warto się w nia zagłębić -my tez mamy kariotypy porobione i są ok ,badania hormonalne , no 1 ciaża wiadomo przyczyne nasza córcia miała trysomię 21, 2 ciąża brak przyczyny a 3 tak się zdaża jak okreslił lekarz, chciałabym zrobić imonologię ale jest bardzo droga i niewiem gdzie? a wiem że warto tu szukac pryzczyn wiele o tym czytałam na Bociane -ale chyba się boję że xnów bendę szukać niewiadomo co? a stresu się najem mam dosc latania do lekarzy rzaden niewie jak pomóc moja droga przed kolejna ciąża zacznie się w Białymstoku tylko jeszcze niewiem kiedy? póki co niezabezpieczamy się a morze się uda? :mrgreen: tylko ze ja już straciłam wszelka nadzieję na macierzyńswto -powiedziałam to swojemu M po stracie córeczki że ja czuję że niebendę miec dzieci i jak narazie to sie sprawdza kobieca induicja :?: zobaczymy co będzie dalej;)
Awatar użytkownika
Gość

Re: Martwa ciąża a długość pobytu w szpitalu?

Post autor: Gość »

Ginja, wejdź na stronkę www.poronienie.pl tam znajdziesz wszystkie potrzebne info dotyczące tego, co powinnaś zrobić ze szpitalem, w którym rodziłaś i co Ci się należy.
Jestem wstrząśnięta tym, co przeczytałam.
Współczuję Ci bardzo.
Ustnej skargi nie składaj, wszystko na piśmie i w tonie bardzo ostrym.
Awatar użytkownika
Ginja
Posty: 1920
Rejestracja: 27 sty 2010 01:00

Re: Martwa ciąża a długość pobytu w szpitalu?

Post autor: Ginja »

Ja badania kariotypu (2osoby) jak też pod kątem zespołu antyfosfolipidowego plus hormony tarczycy robiłam właśnie w Białymstoku w Artemidzie :wink: fakt za wszystko płaciliśmy okło 1500zł łącznie z wizytą ale nie żałuje. Te pieniążki miałam odłożone już na poród u Arciszewskich niestety nie dane mi było ... trudno się mówi. Wiem, że mogłabym starać się na NFZ ale mam uraz do państowych lekarzy :/ Na wizytę i omówienie wszystkich wyników jeszcze czekamy chociaż dr zadzwonił jak tylko dostał wyniki z. antyfosfolipidowego. Teraz czekamy na telefon o kariotypach i będziemy umawiani na wizytę. My jak na razie robimy sobie przerwę :wink: troszkę radości musi być z niczym nieskrępowanego sex-u nie nastawionego na prorekreację :wink: tak jak za czasów narzeczeństwa :mrgreen: uuu..... Ale szczerze z głębi serducha Eleni życzę Tobie wpadki :mrgreen:

Wiecie co mi się marzy ostatnio. Nie wiem czy oglądaliście na discovery "ciążą z zaskoczenia" i w głowie gdzieś mi zaświtało, że z jednej strony to suuper sprawa, dowiadujesz się, że jesteś w ciąży i ... rodzisz :mrgreen: Odpada cały ten stres i zamartwianie się o zdrowie i życie dziecka... wiem, wiem, "takie" chodzenie jak to mówią lekarze to duże niebezpieczeństwo dla maluszka ale.... po fantazjować można

PiBi Dzięuję za informację, ale stronę "poronienie" jak i "dlaczego" już znam... niestety.... chociaż powiem, że były a raczej są te strony dla mnie strasznie pomocne i dzięuję za nie.

Chodzi o to, że właśnie nigdzie nie mogłam znaleźć procedur, "medycznych kroków" które mówią kiedy powinno np: założyć tabletkę wywołującą poród. Czy odrazu po zdiagnozowaniu śmierci dziecka? Czy jak to mi wpierał ordynator musiał przygotować macicę. A co pod tym się kryje? Nie wiem. Na moim przykładzie widać, że jest to "widzi mi się" lekarza. Zakładając ten wątek miałam nadzieję, i nadal mam aby kobiety w podobnej sytuacji wypowiedziały się. Nie spotkałam tu na forum i na innych (albo ślepa jestem :wink: ) aby tak długo czekano na rozpoczęcie akcji porodowej. Mimo wszystko chyba chcę wierzyć, że ten lekarz dobrze postępował, że wiedział co robi, że nie chciał być złośliwy, że takie są procedury i to tylko moja psychika tak zareagowała na tego pana.
Awatar użytkownika
Gość

Re: Martwa ciąża a długość pobytu w szpitalu?

Post autor: Gość »

Ginja - moja kuzynka rodziła martwe dziecko w 28tc, z tego, co wiem, wywoływali u niej poród od razu, gdy tylko zjawiła się w szpitalu. Podobnie u mojej przyjaciółki, którek kruszynka usnęła w 15tc.
Awatar użytkownika
Ginja
Posty: 1920
Rejestracja: 27 sty 2010 01:00

Re: Martwa ciąża a długość pobytu w szpitalu?

Post autor: Ginja »

Właśnie tak myślałam... a jednak pan ordynator to po prostu :firing: zbiorę się w sobię i kiedyś pięknego dnia. Nie dla siebie ale niech dyrekcja wie, co się w tym szpitalu dzieje.

Jak to mówią Bóg nie jest rychliwy ale sprawiedliwy :mrgreen: Kiedyś wszystko wyjdzie. A ja dla owego ordynatora nie życzę nigdy w życiu aby spotkała go podobna tragedia do mojej nikogo z jego rodziny ale życzę mu aby ktoś kiedyś potraktował go tak samo jak on mnie :twisted:
Zablokowany

Wróć do „Archiwum - Poronienia”