kasiavirag pisze:nie zgadzam sie. zupełnie. Są rózni ludzi, jedni przyjmą każdą ewentualnośc inni nie. Bo ludzie się różnią.
I mam taką refleksję: im dłużej żyję, im więcej za mną tym mniej radykalna jestem. Nie dzielę świata na czarno-biały. Dostrzegam całą gamę szarości pomniedzy skrajnymi przypadkami.
Ale z czym się nie zgadzasz? Z tym że nalezy myslec o najgorszym przed poczeciem czy moze z tym ze nie wolno porzucać dziecka? Jeśli z tym drugim też to jestem w szoku
Zdaje sobie sprawę, że ludzie ktorzy sie z niepelnosprawnoscią nie zetknelo nie myslą o takiej ewentualności, Ale i tak mają moralny obowiązek zając sie dzieckiem, które poczeli i kochać je, jesli tego nie zrobią to w moich oczach są patologią choćby mieli doktoraty.
Pamiętaj że ja mam podwójny ogląd tej sprawy i jako przyszła matka i jako niepełnosprawne dziecko. Wiesz, zdarzało mi się widzieć w osrodkach rehabilitacyjnych dzieci z domów dziecka. Kolezankę Olę lgnącą do moich rodziców (I mój szok, gdy Ola zwierzyła mi się ze jej mama ją zostawiła, bo poco komu kaleka
)
Spróbuj wyobrazić sobie cierpienie dziecka, ktoremu do trudnej sytuacji jaką jest niepelnosprawnosc dodano jeszcze traume porzucenia.
A sprawców tej traumy rozgrzeszasz słowami : "ze ludzie są rozni"
kasiavirag pisze:moje trzecie mogłoby pomyśleć: no tak, miała nie mieć dzieci, jestem "wpadką". Bo jest. Ale, na Boga, to nie tragedia! ani dla nas a tym bardziej dla niego.
Ciekawe, że większość dorosłych, znanych mi "wpadek" przedmałżeńskich mysli o sobie jako o dzieciach miłości a nie tych, co komplikują życie rodzicom Smile
Oczywiscie z ebycie wpadka, to nie tragedia. Pod warunkiem ze jest sie dzieckiem kochanym jak "Twojw trzecie" i Twoi znajomi, a nie dzieckiem porzuconym
kasiavirag pisze:Dzieci biologiczne tez mogą o tym myśleć: mama ciażę donosiła bo byłem zdrowy, gdybym miał nieuleczalną chorobę to by mogła ciążę usunąć. oj, naprawdę, czasem twórczośc powala. Zaręczam ci, że żadne z moich dzieci tak o sobie nie myśli.
A ja nie wiem czy potrafiłabym rozmawiac z moją wspaniałą zresztą Mamą gdybym dowiedziała sie ze usuneła ciąze bo dziecko było chore...
A tu już stosujesz uproszczenie, któe dla mnie świadczy o twojej niezupełnie pełnej znajomości tematu.
Bardzo mozliwe, dopiero zaczynam myslec o adopcji, wiec powiedz prosze, gdzie tkwi błąd.
Dodane po: 41 minutach:
kasiavirag pisze:znakomita część dzieci, któe są proponowane rodzicom znajduje ich za2,3 propozycją.
No, tak bo chorych się nie proponuje
kasiavirag pisze:A ja nie mam prawa obarczać kogokolwiek odpowiedzialnosćią za życie ciężko chorego dziecka. Bo mogę przekreślić nie tylko życie tego dziecka, ale też życie całej rodziny. 3 ludzi.
Zycie diziecka i tak jest przekreslone. Niby masz rację, ale wtedy cięzko porownac adopcje z rodzicielstewm. Bo dziecka urodzonego się nie wybiera