choroba sieroca jak pomóc dziecku

Magdalena Kruk-Rogucka - doktor nauk społecznych, psycholożka i psychoterapeutka z wieloletnim doświadczeniem pracy dla Ośrodka Adopcyjnego TPD w Warszawie, wykładowczyni Akademii Pedagogiki Specjalnej w Warszawie

Moderator: Osoby zatwierdzające - po adopcji

Magdalena Kruk
Ekspert Bociana
Ekspert Bociana
Posty: 174
Rejestracja: 24 lip 2012 15:50

Re: choroba sieroca jak pomóc dziecku

Post autor: Magdalena Kruk »

Dobry wieczór,
jeśli poza bujaniem nie znajdują Państwo niczego niepokojącego w kontakcie z Synem, moim zdaniem warto dać mu jeszcze trochę czasu. Szacuje się, że dzieci doświadczające porzucenia potrzebują spędzić w rodzinie tyle samo, co były poza nią, aby móc nadrobić emocjonalne zaniedbania. Dużo udało się Państwu wypracować, reszta też przyjdzie, potrzebny jest tylko czas i Pastwa miłość.
Zwiększone bujanie się może mieć związek z pojawieniem się kolejnych zębów i drażliwością z tego powodu. Może mieć związek z czasowym nasileniem na skutek radzenia sobie ze zmianą (często jest tak, że niepokojące zachowania maleją lub ustępują, aby za jakiś czas pojawić się na nowo i znów ustąpić, a czasem pojawić się jeszcze kilkakrotnie).
Pomocne będzie okazywanie mu jak najwięcej czułości i bliskości, jakkolwiek może to brzmieć banalnie, ale nie ma innej rady i metody. Bujanie jest formą wyciszania się, którą dzieci osierocone znają najlepiej i zmiana tego mechanizmu, zauważenie, że można inaczej poradzić sobie ze swoimi emocjami, wymaga czasu. Przenoszenie jego uwagi na inne aktywności też jest dobrym wyjściem, chociaż działa bardziej doraźnie, niż długofalowo.
Pozdrawiam serdecznie,
Magda Kruk
bstrojna
Posty: 56
Rejestracja: 29 kwie 2011 23:25

Re: choroba sieroca jak pomóc dziecku

Post autor: bstrojna »

Leci 4 tydzień.,jak zamieszkały z nami dwie siostrzyczki:2 latka i 3,5. Młodsza urodzona jako wcześniak od razu trafiła do pogotowia rodzinnego, skąd dopiero teraz została zabrana. Rzuca się z boku na bok przed zasypianiem uderzając często głową o barierki łóżeczka (mam ochraniacze ale nie tak grube, żeby nie było nie słychać) . Walczę z tym próbując by zasnęła kołysana na rękach (czasem na sile z potrzasaniem tylko działa) ale woli w łóżeczku, wówczas przestaje jak ja głaszcze po główce. Jak wydaje mi się, że już zasnęła to dopiero ja zostawiam. W nocy czasem się budzi i trudno jej zasnąć, a ja ciągle wstaje bo znowu się "obija". Czy dobrze robie, że jej na to nie chce pozwolić (bo czasem pozwala się głaskać i bujać na rękach a czasem buczy, że nie chce) . Czy tak dalej robić czy dać jej spokój i samo to minie? Ponadto jak budzi się, to ciesze się, jeśli zakwili. Niestety najczęściej słyszę jak wali tyłkiem o łóżeczko poruszając się w przód i w tył na czworakach. Jak mogę jej to ograniczyć? Więź juz jest zbudowana dość fajnie , czuje się przy mnie bezpiecznie ale czasem po przebudzeniu zdarza się jej też tak jakby reset i mnie odrzuca i buczy, kopie i chce żebym ja zostawiła w spokoju. Wbrew jej woli biorę ja na ręce i próbuje utulic. Jak to jest w dzień to sporna potrafi być przez godzinę by potem śmiać się i cieszyć wnieboglosy.
Starania: prawie 7 lat
0,5 AMH, Przeciwciała przeciwplemnikowe we krwi, TSH ponad 4
IX.2014 zgłoszenie do OA w Wodzisławiu
I-III.2015 warsztaty i kwalifikacje
21.04.2015 poznanie córeczek 2l. i 3,5r.
21.05.2015 Córeczki w domu
27.10.2015 rozprawa
Magdalena Kruk
Ekspert Bociana
Ekspert Bociana
Posty: 174
Rejestracja: 24 lip 2012 15:50

Re: choroba sieroca jak pomóc dziecku

Post autor: Magdalena Kruk »

Dobry wieczór,
czy problem dotyczy wyłącznie młodszej z Córek? Kiedy się pojawił?
Powiedziałabym, że Państwa Córka jest w nowym domu dopiero 4 tygodnie, dlatego prezentuje wciąż objawy zaburzonych więzi, co jest dość często spotykane w podobnych sytuacjach. Z naszej perspektywy jest to długi okres, ale nie dla dzieci, które potrzebują czasu i bliskości. Niektórzy terapeuci szacują, że do pełnego wyjścia z choroby sierocej potrzeba nawet dwa razy tyle czasu, ile dziecko spędziło poza rodziną. Nie jest to oczywiście regułą, bardzo dużo zależy od indywidualnych predyspozycji dziecka, jego historii, ilości zmian opiekunów i tego, czy miało w swoim otoczeniu kogoś, z kim mogło nawiązać bliższą więź.
Pisze Pani, że te objawy są nasilone tuż po przebudzeniu - jest to normalne i wynika z wciąż niedojrzałej regulacji emocji (zmęczone i rozespane dzieci są w końcu najbardziej marudzące i płaczliwe). Dobrze, że zamontowali Państwo ochraniacze, zdecydowanie trzeba chronić Córkę przed ewentualnymi urazami, jakie może sobie sama zrobić. Potrzeba silnej stymulacji i kołysania wynika najprawdopodobniej z tego, że właśnie w ten sposób uspokajała się w Pogotowiu. Myślę, że skoro zasypia spokojnie głaskana po główce, to warto wejść z nią w taki rodzaj bliskości, który wydaje się dla niej na obecną chwilę najbardziej komfortowy i najbezpieczniejszy; warto podążać za dzieckiem i szanować granice bliskości, które ono wyznacza, wówczas będzie pozwalać na coraz bliższy kontakt). Bardzo dobrze, że jej Pani nie zostawia samej przed zaśnięciem - dzieci (także wychowywane w rodzinach biologicznych) lubią zasypiać z rodzicami, czują się wówczas bezpieczne, a poza tym jest to często wyjątkowy bycia razem i warto go wykorzystać do budowania relacji. Nie wiem, jak wygląda rozmieszczenie łóżek w Państwa domu - bardzo korzystne (i wygodne) jest, jeśli dzieci śpią w pierwszym okresie w jednym pokoju z rodzicami, albo blisko nich, a jeśli nie jest to możliwe, to dobrze by było, aby spały razem w jednym pokoju.
Przy przebudzeniu najlepiej zadbać o jej bezpieczeństwo i być obok niej blisko - jeśli pozwoli się przytulić lub pogłaskać, to tak właśnie trzeba zrobić, mówić do niej spokojnie. Te sytuacje będą się z czasem wyciszać; Malutka musi poniekąd "wypłakać" swoje smutki, poczuć się w nowej Rodzinie w 100% bezpiecznie, wówczas przestanie się uspokajać poprzez zachowania, które Pani opisuje. W ciągu dnia warto wykorzystywać każdą okazję do okazywania Dzieciom czułości i po prostu z nimi być, aby zobaczyły, że ich Rodzice są i już zawsze będą.
Córka jest wcześniakiem, więc teoretycznie potrzeba stymulacji mogłaby łączyć się także z zaburzeniami w zakresie czucia. Biorąc jednak pod uwagę jej historię, myślę, że jest to w pełni lub zdecydowanej większości kwestia zaburzeń więzi, które ustępują, jeśli dzieci, zwłaszcza tak małe, czują się kochane, otoczone czułością i poświęca się im czas.
Proszę pisać, jeśli mogę w czymś jeszcze pomóc.
Pozdrawiam,
Magda Kruk - Rogucka
Awatar użytkownika
aniczka73
Posty: 148
Rejestracja: 20 lut 2007 01:00

Re: choroba sieroca jak pomóc dziecku

Post autor: aniczka73 »

Pozwolę sobie tu napisać parę słów do mam, które tak jak ja - mają dzieci z chorobą sierocą. Bujanie się dziecka może się utrzymywać długo. Nasz synek, adoptowany w wieku 1,5 roku, miał bardzo silną chorobę sierocą. Gdybyśmy go czymś nie zajęli, potrafiłby lulać się dużą część dnia. Lulał się przez całe noce, jeśli nie uśpiłam go na rękach kołysząc na dużej poduszce 3 godziny lub dłużej. Obecnie ma 9 lat i ...nadal się w dzień lula (buja na boki w pozycji leżącej na prawym boczku z podkurczonymi nóżkami), szczególnie po powrocie ze szkoły, jak jest w gorszej formie, gdy boli go głowa, przed snem. Opowiada mi czasem dlaczego to robi, co mu to daje, co czuje jak się lula. Przenosi go to w "inny stan świadomości", odczuwa spokój i błogość. W żaden inny sposób nie umie uzyskać tego stanu błogości, dlatego nie rezygnuje z lulania się, choć rozumie, że to zwraca uwagę, że inne dzieci tak nie robią. Gdy jest przeciążony sensorycznie (hałas, chaos) w świetlicy szkolnej, to też mu się zdarza ukryć gdzieś i polulać. Poznaję to po naelektryzowanych sfilcowanych włoskach na głowie. Przez wiele lat Mały uczestniczył w terapii integracji sensorycznej, miał zajęcia z psychologiem i inne terapie (ale nie za dużo ze specjalistami, wiele rzeczy robiliśmy sami w domu bo jestem "z branży pomagaczy"). Dało to taki efekt, że synek jest w normie intelektualnej, ma dość dobrą autoregulację emocji i zachowania, jest nareszcie lubiany w klasie (w przedszkolu były jazdy), ma swoje pasje, jest czuły i empatyczny, takie kochane wrażliwe dziecko. A że się nadal lula... Próbowaliśmy to czymś zastąpić, pilnować, zabronić... Nie udało się. Obecnie akceptujemy go w pakiecie z lulaniem. To nie jest takie złe, tym bardziej, że z dzieckiem łączy nas silna więź , jest kochane i umie okazać uczucia. Właściwie tylko lulanie zostało z choroby sierocej.
bstrojna
Posty: 56
Rejestracja: 29 kwie 2011 23:25

Re: choroba sieroca jak pomóc dziecku

Post autor: bstrojna »

Dziękuję za odpowiedź. Tylko młodsza się buja, ale starsza rok temu też miała takie objawy jak wynika z papierów medycznych. Raz u mnie w nocy złapałam ja na bujaniu się do przodu i tyłu w 2.tygodniu jak się jej siku chciało i było tak ciemno w pokoju, jak nigdy bo zapomniałam rolete podnieść. Obie dziewczynki mają niedostatek miłości, w RZ po prostu nie otrzymywali tyle miłości ile potrzebowały. Nikt ich tam nie lulał, wiec Dominika sama się nauczyła lulać. RZ została rozwiązana bo wiele innych zaniedbań się także dopuściła. Czasem zasypiam z młodsza w jej lub moim łóżku i klepie po pupie, kołysząc się razem.z nią w łóżku czy na bujanym krześle. Obie uwielbiają się hustac na huśtawce i to mocno, mają też Bujak do przodu i tyłu zabawkowy. Postęp u młodszej jest taki, że od dwóch tygodni wreszcie wola mi "mamo" i w nocy tez czasem zawoła jak się obudzi :-) Ale jak jest lekko rozbudowa w nocy to znów się rzuca na boki i przewraca po całym łóżeczku. Dziewczynki śpią w osobnych łóżkach obok siebie w tym samym pokoju, wiec często mlodsza budzi starsza. Starsza z kolei kwiczy jak się obudzi czy to rano czy w nocy w sensie udawania płaczu i potrzebuje dużo przytulania. Siostry bardzo ze sobą rywalizują takze o przytulanie. Starsza łatwo się klei do nowo poznanych osób, jeśli są dla niej mili, młodsza zachowuje dystans. Zobaczymy długo to potrwa jeszcze... Powoli do przodu wolałbym żeby się przestała bujać, bo nas tez w nocy budzi ( jesteśmy blisko ok 6 metrów od niej) lub razem z nią w łóżku, (jak w nocy czasem dostaje histerii, że przeszkadza jej się obijac o łóżeczko). W ciągu dnia dziewczynki są co chwile tulone. Spędzam z nimi 99% czasu. Jestem z nimi lub tuż obok w kuchni,w łazience.
Starania: prawie 7 lat
0,5 AMH, Przeciwciała przeciwplemnikowe we krwi, TSH ponad 4
IX.2014 zgłoszenie do OA w Wodzisławiu
I-III.2015 warsztaty i kwalifikacje
21.04.2015 poznanie córeczek 2l. i 3,5r.
21.05.2015 Córeczki w domu
27.10.2015 rozprawa
Magdalena Kruk
Ekspert Bociana
Ekspert Bociana
Posty: 174
Rejestracja: 24 lip 2012 15:50

Re: choroba sieroca jak pomóc dziecku

Post autor: Magdalena Kruk »

Pani Aniczko, bardzo dziękuję za te słowa, z całą pewnością bardzo cenne dla innych Rodziców, dla mnie osobiście również :)

Pani Bstrojna - przykre jest to, że Dziewczynki przeszły swoje w RZ. Ma Pani zupełną rację - ta potrzeba silnej stymulacji, kołysania wynika właśnie z tych zaniedbań. Zazwyczaj jest tak, że starsze dzieci są bardzo opiekuńcze wobec młodszego rodzeństwa, pomijając przy tym siebie i swoje potrzeby, stąd więcej u nich objawów choroby sierocej. A młodsze ze wszystkim do nich idą, nawet w środku nocy :) To, że starsza Córka wzywa Rodziców do siebie w nocy jest dużym sukcesem, bo wynika z zaufania. To minie za jakiś czas; dzieci z podobnymi doświadczeniami czasami cofają się troszkę w swoim funkcjonowaniu, głównie emocjonalnym, żeby wyrównać to, czego wcześniej nie miały. Dzięki temu mogą w efekcie pójść dalej.
Robią Państwo wszystko tak, jak trzeba. Życzę dużo cierpliwości, wierzę przy tym, że każdy mały sukces daje niesamowitą siłę i radość ze wspólnego życia.
Pozdrawiam serdecznie,
Magda Kruk - Rogucka
mrkh2005
Posty: 3
Rejestracja: 20 paź 2015 15:47

choroba sieroca jak pomóc dziecku

Post autor: mrkh2005 »

Dobry wieczór. Wątek dość stary, ale może jednak ktoś tu jeszcze zajrzy i pomoże... w maju tego roku poznaliśmy naszego synka. Mały miał wtedy 5,5 mca i jego stałym elementem był palec w buzi.. Nie trzymał go tam cały czas, ale dość często. W DD praktycznie od urodzenia. Z czasem i kolejnymi wizytami zjawisko jakby słabło. Niestety procedury sądowe trwały i trwały i dopiero z początkiem września synek trafił do domu. Na tym etapie palec pomagał mu tylko w zasypianiu. Niestety teraz od kilku dni obserwujemy, że trzyma kciuka praktycznie cały czas w buzi ( robi to inaczej niż np w momencie gdy trze sobie dziąsła), zaraz po przebudzeniu wydaje się być znów senny i z kciukiem opiera się o kanapę czy o nasze kolana a dziś położył się tak nawet na podłodze.. Przytulamy się bardzo dużo, wspólnie bawimy i poświęcamy mu mnóstwo czasu by zawsze ktoś przy nim był. Nie ma też problemów ze snem w nocy, wybudza się zazwyczaj tylko raz na mokrego pampersa a później zasypia z nami. W czasie procedury wszyscy mówili, że synek bardzo szybko się przystosował do nowego miejsca i że mamy zbudowaną solidną więź a teraz coś takiego.... czy to może być nawrót/nasilenie choroby sierocej?
Magdalena Kruk
Ekspert Bociana
Ekspert Bociana
Posty: 174
Rejestracja: 24 lip 2012 15:50

choroba sieroca jak pomóc dziecku

Post autor: Magdalena Kruk »

Dzień dobry,
zwiększone ssanie kciuka może w tym wieku wynikać głównie z zaawansowanego ząbkowania, niekoniecznie z choroby sierocej. Może również wynikać z lęku separacyjnego, który jest typowy dla dzieci w jego wieku, niezależnie od jakości rodziny, w jakiej dziecko przyszło na świat (lęk ten z czasem mija).
Państwa Syn jest w okresie intensywnego kształtowania więzi z Rodzicami i diagnoza choroby sierocej na tym etapie byłaby zdecydowanie przedwczesna. Jeśli w Państwa opinii (ale też innych osób, z którymi mają Państwo kontakt) nawiązywanie więzi przebiega prawidłowo, a w rodzinie nie ma znaczących zmian, destabilizacji, to ssanie kciuka można potraktować jako zachowanie, które część dzieci stosuje po to, aby w ten sposób się samouspokajać i nie musi to być związane z traumatycznymi przeżyciami z przeszłości (dzieci z prawidłowych, kochających rodzin też ssą czasem swoje kciuki).
Opinie na temat tego, co robić, gdy dziecko ssie kciuk są podzielone - od smarowania go gorzkimi specyfikami po zostawienie dziecku tego działania do czasu aż przejdzie (ten drugi głos jest zdecydowanie częściej spotykany; większość dzieci samoistnie przestaje ssać kciuk najdalej w 4 roku życia). Warto przyjrzeć się dokładnie w jakich momentach Syn ssie kciuk i starać mu się go jakoś zastąpić innymi działaniami (jak przytulanie, które Państwo czynią), odwracać uwagę, ale też w mojej ocenie nie walczyć z tym na siłę.
Proszę pisać w razie dalszych wątpliwości.
Pozdrawiam serdecznie,
Magda Kruk-Rogucka
Zablokowany

Wróć do „Archiwum - Po adopcji - pytania do eksperta”