Czy moja żona wmawia sobie problemy... ?

Archiwum forów "muszę o tym porozmawiać"

Moderatorzy: Moderatorzy, Moderatorzy grupa wdrożeniowa

Zablokowany
cooltura
Posty: 1
Rejestracja: 16 lut 2012 14:26

Czy moja żona wmawia sobie problemy... ?

Post autor: cooltura »

Witam Wszystkich !

Chciałbym poprosić Was o opinię... radę... ?

Od około roku staramy się z żoną o nasze upragnione dziecko. Raz niestety żona w czwartym tygodniu poroniła... było to pół roku temu.
Od razu powiem że jesteśmy bardzo udanym małżeństwem. Jesteśmy długo ze sobą bo 13 lat i jest nam bardzo dobrze razem. Ja ma 29 żonka 28 lat.

Problem w tym że moja żona ciągle wyszukuje problemów i czynników dlaczego ciągle nam się nie udaje... Czyta na portalach o problemach innych ludzi i potem próbuje szukać możliwych przyczyn u Nas. Nie powiem że to źle bo tak nie uważam i zawsze o tych możliwych przyczynach rozmawiamy. Daliśmy sobie jeszcze 3 miesiące i jesli nic nam nie wyjdzie z bobasem to mamy zamiar iść do lekarza.

Tylko że nie mogę mojej żonie przytłumaczyć wg mnie może błachą przyczynę naszego dotychczasowego niepowodzenia...
Chodzi o jej libido... tak tak... Ja wiem że jestem facetem i może wydawać się że wymagam zbyt wiele... że za mało sie kochamy ale...
Naprawde jestem wyrozumiały dla mojej żony (prznajmniej tak myslę) i rozumiem że jest zmęczona po pracy albo jak ja mam drugą zmianę to nie budzę jej i nie meczę bo potem się denerwuje itp.
I ja żonce próbuje wytłumaczyć że te nasze problemy to może dlatego że za mało się o to dziecko staramy... ja tak uważam lecz żona w ogóle nie dopuszcza tgo do siebie.

Tylko nawet na kalendarzu jej zaznaczyłem ile razy się kochamy i dziecko staramy to zaraz się obrarza.
Prawda jest taka że w miesiącu kochamy się do 6 razy ??? I wg mnie to nie jest staranie się o dziecko a zwłaszcza nie jest staranie się o dziecko ludzi którzy naprawde może mają problem z niepłodnością...
To jej podejście że jak się pokochamy przez cały jeden weekend i potem czasem w ciągu miesiąca to chyba wystarczy do mnie osobiście nie dociera i tego nie rozumiem.
Tak było również przed poronieniem więc nie jest to zmiana i uraz po stracie dziecka.

Najgorsze jest to że żona nie widzi w tym problemu... Według niej my się kochamy często a nawet kilka razy dzień po dniu... i jej się nie przertłumaczy. A w dodatku zaczyna zawsze mówić że to może moje przemęczenie... złe odrzywianie... problemy z plemnikami...
Kupiliśmy w tym miesiącu testy owulacyjne i ok była owulacja było kochanie się i potym tyle wg niej oczekiwanie... bo to powinno wystarczyć i teraz nam się uda.
Tłumacze jej że to za mało bo nigdy nie wiadomo kiedy zaskoczy i kiedy to będzie ten własciwy dzień. A to że kochaliśmy się podczas owulacji to są tylko jak myślę godziny... podczas których jest największe prawdopodobieństwop zajścia w ciąże ale nie 100% WIĘC i tak trzeba próbować dalej.
Moja żona tak nie mysli.
Echhhh....

Jak pisałEm do lekarza mamy zamiar iść i wcale nie bronie się przed badaniami i pomocą lekarską... i nie mówie że to nie jest problem z mojej strony.

Ale prosze Was powiedzcie czy to Że kochamy się tak mało i tak rzadko to może być równieŻ powodem naszych niepowodzeń ???

Ja tak uważam... Wg mnie to nie jest staranie się o dziecko a moja żona zamiast zmobilizować się i wziąść do roboty (tak to nazwę) woli szukać problemów, przyczyn i zamartwiać się dlaczego się nam nie udaje...

Proszę powiedzcie czy że myślę? Co powinienem zmienić?
Jak prztłumaczyć żonie?

Pozdrawiam
L...M
Awatar użytkownika
agnieszkaib
Posty: 56
Rejestracja: 07 wrz 2008 00:00

Re: Czy moja żona wmawia sobie problemy... ?

Post autor: agnieszkaib »

Wiesz staracie sie dopiero rok i raz wam sie udało choć żona poroniła.Ja proponuje ci nie czekać i zrób sobie badanie nasienia bo mój mąż też tak odwlekał i teraz mamy z jego wynikami problem.Jak zrobisz badania bedziesz miał pewnosc czy to nie problem z twojej strony a to wazne.Daj żonie troche czasu bo poronienie długo zostaje w pamieci kobiety i może cały czas cierpieć.Rozmawiaj z nią dużo to ważne.A z libido to ja tez kiedys miałam broblemy lecz mój mąz tak zawsze umiał mnie zbajerowac ,że nawet jak byłam po pracy a pracowałam bardzo ciężko to miałam ochote na sex.Zmeczeniem tego nie tłumacz tylko tak podejdz do żony aby miała ochote na sex bo dużo zależy od ciebie .Nie rób jej wymówek tylko do dzieła pomóż jej w domu lub tak zorganizuj czas aby być troche więcej z nią razem i nie patrz na to ,ze pracuje bo pracuje kazdy a dobra zacheta zdziałac moze wiele.Odpowiednie podejscie załatwi sprawe.Powodzenia
Zablokowany

Wróć do „Archiwum - Muszę o tym porozmawiać”