Medycyna a wiara i kosciol

Archiwum forów "muszę o tym porozmawiać"

Moderatorzy: Moderatorzy, Moderatorzy grupa wdrożeniowa

bloo
Członek Stowarzyszenia
Posty: 10041
Rejestracja: 13 kwie 2008 00:00

Re: Medycyna a wiara i kosciol

Post autor: bloo »

yennefer23 pisze:
doszlismy do wniosku, ze bedziemy sie spowiadac, najwyzej nie dostaniemy rozgrzeszenia. ale bedziemy wiedziec ze probowalismy

pytanie: jak wy dajecie sobie rade w kontekscie sakramentu spowiedzi? czy Waszym zdaniem dobrze rozumiem/interpretuje doktryne - ze jezeli brak skruchy i postanowienia poprawy, to ten sakrament nigdy juz nie bedzie dla nas?
ostatnim sakramentem pokuty, do którego przystąpiłam, była spowiedź przed chrztem mojego drugiego chrzesniaka. Bylismy już wtedy po dwóch inseminacjach i wizja ivf była realna.
Nie to, żebym usłyszała podczas tej spowiedzi coś, co by mnie zraziło. Raczej nie, ksiądz był ignorantem, ale dobrotliwym.
Po prostu po chrzcie wiedziałam już, że nie jestem dłużej brac udziału w fikcji: mogłam albo udawać, że kupuję Kościół Katolicki bez pakietu "bioetyka" i po prostu przymykam oczy na to, z czym się nie zgadzam, albo też odchodzę.
Ponieważ byłam wychowywana bardzo religijnie, ale sama nie jestem osobą religijną, cała ta sytuacja przyspieszyła u mnie proces uświadomienia sobie, że od dawna zmierzam ku ateizmowi.
Od tego czasu minęło kilka lat, dziś świadomie i bez emocji określam siebie samą jako ateistkę.
Gdyby mój problem był odwrotny, tzn. gdybym była osobą wierzącą i silnie odczuwającą światopoglądowy konflikt, to z pewnością zmierzałabym ku konwersji- wiem to, bo mój mąż przez chwilę zakładał ten wariant.

W żadnym z wariantów nie brałam pod uwagę jednoczesnego bycia matką dziecka z ivf i bycia katoliczką. Być może w innym kraju dałabym sobie z tym radę, w Polsce na pewno nie.
Awatar użytkownika
Gość

Re: Medycyna a wiara i kosciol

Post autor: Gość »

yennefer23 zdaje mi się, że świadkowie podczas ślubu nie muszą iść do komunii. Wię, nawt gdy nie dostaniecie rozgrzeszenia to będziecie mogli swoją funkcję spełnic.

Co do spowiedzi to zależy na jakiego księdza trafisz...
To okropne, bo ja zawsze traktowałam księdza jak mentora, spowiednik wskazuje drogę, zadaje pytania, prowadzi duszę ku zerwaniu z grzechem. Niestety coraz częsciej spotykam księży z tak wąskim światopogladem, tak nieoczytanych, nie zorientowanych w rozwoju psycho-społecznym, że czasem się zastanawiam jak mam podchodzic do spowiedzi co mam mówić, żeby uzyskać wskazówkę, pomoc w sferze rozterek etycznych...
Chodziłam do podstawówki zakonnej, to znaczaco odcisnęło ślad na mojej wierze. Bo wierze w Boga, i wiem że on czuwa nad nami. Jednak coraz częsciej, a zaczeło się wraz z drogą w leczeniu bezpłodności męża, nie mam kompletnie ochoty wiązać sie z kościołem... To bardzo ciężkie, bo wierzę w Boga, ale coraz częsciej trafiam na księży, którzy przejawiają tak głęboką ignorancję, że trudno w to uwierzyć...

Przed wielkanoca byłam u spowiedzi i wyznałam, że będziemy podchodzić do inseminacji (wtedy jeszcze myślałam że inseminacja będzie w naszym przypadku możliwa, teraz wiem że bedzie to in vitro). Ksiaż spytał się co to takiego, bo nie wiedział. Wyjaśniłam. Opowiedzialam, ze rok starałam sie o dziecko stosując naprotechnologię, ale jako że przechodzę wzorowo owulację,a nasienie męza jest bardzo slabe, to nic więcej nie mozemy w tej metodzie osiagnać. I dlatego jedyna metoda jest rozrod wspomagany.
Ksiądz stwierdzil, ze bardzo mi wspolczuje, ze pomodli sie za mnie, ale musi spowiadac z doktryna kosciola, a badanie meza na pewno odbywalo sie przy uzyciu pornografii w klinice. Na co ja zaprzeczylam - leczymy sie panstwowo, oddaje sie nasienie w gabinecie, nie ma osobnej sali, ani zadnych gazetek. Na co sie zdziwil on, a ja jeszcze bardziej jego posiadana wiedza.... Ale ksiadz dalej brnal, ze maz oddaje nasienie poprzez masturbacje, a to juz jest grzech...i ze musimy zrobic zgodnie ze swoim sumieniem, znalezlismy sie w bardzo trudnej sytuacji i w tym momencie z jego punktu widzenia, bardzo chcialby nam powiedziec, ze nie grzeszymy, ale grzeszymy. Nauka kosciola sie pewnie zmieni, ale jak na razie to grzech, choc na razie mamyw planach wiec rozgrzeszenie dal. Dla mnie to byla najdziwniejsza spowiedz jaka mialam... ksiadz chyba targal sie z myslami tak samo jak i ja...
Mysle ze kościół sobie jeszcze nie umie poradzić ze zmianami jakie zachodzą, widzą jaka to tragedia, ale jak zwykle są podwściągliwi...

Myślę, ze najlepiej iść do spowiedzi, być w zgodzie ze sobą, jak sie nie dostanie rozgrzeszenia, to ksiądz powie dlaczego, warto bedzie to przemyslec i okreslic swoja droge. Mysle ze nie ma co sie bac spowiedzi, trzeba z niej korzystac. To rodzaj pogodzenia sie ze soba i Bogiem.

Ja wiem, ze pary ktore poddaly sie in vitro, jako ostatnia deska ratunku, mimo że starały się naturalnie, nie wychodziło, a wszystkie zarodki postanowili wykorzystac, nie zabijac ich dostaja rozgrzeszenie.
Bobetka
Dokarmiam bociana ;)
Posty: 14478
Rejestracja: 13 gru 2004 01:00

Re: Medycyna a wiara i kosciol

Post autor: Bobetka »

Dla mnie najbardziej przerażające jest to, iż można nie dostać rozgrzeszenia z powodu in vitro czy inseminacji , a bez problemu je otrzymać spowiadając się np. ze zdrady. Wszak to też grzech!!!
Nie wiem, nie rozumię i nie pojmę. Za marnym prochem jestem widać.
Ita
Członek Stowarzyszenia
Posty: 2784
Rejestracja: 13 maja 2003 00:00

Re: Medycyna a wiara i kosciol

Post autor: Ita »

yennefer23 pisze:pytanie: jak wy dajecie sobie rade w kontekscie sakramentu spowiedzi? czy Waszym zdaniem dobrze rozumiem/interpretuje doktryne - ze jezeli brak skruchy i postanowienia poprawy, to ten sakrament nigdy juz nie bedzie dla nas?
ja sie raz spowiadalam juz po IVF z okazji chrztu corki, rozgrzeszenie dostalam chociaz o IVF powiedzialam jak i o tym ze NIE zaluje. Podobno zaluje aktu ale o tym nie wiem (nie umiem tego wytlumaczyc ale jest to smieszne i nieprawdziwe, ciesze sie ze istnieje technika ktora pozwolila mi na urodzenie dziecka i nie wiem dlaczego mialoby byc inaczej).
Ta spowiedz mnie nie usatysfakcjonowala, szczegolnie ze ja udzielam sie w temacie IVF oraz jego refundacji.
Do komunii podeszlam tylko wtedy, do spowiedzi juz nigdy bo uwazam ze nadal musialabym mowic o IVF ktorego nie zaluje.
yennefer23 pisze:ze jezeli brak skruchy i postanowienia poprawy, to ten sakrament nigdy juz nie bedzie dla nas?
ja to tak odbieram, chociaz nie uwazam IVF za grzech.

Wiekszy problem mam z wychowaniem dziecka: jak wychowac dziecko na katolika i jednoczesnie wytlumaczyc mu, ze jego narodziny nie byly mile widziane przez katolikow. Tu mam powazny problem. Zazdroszcze bloo, ktora ma przynajmniej jasne zdanie w temacie.
IVF/ISCI Novum :

Łucja Zofia

Lusia
Awatar użytkownika
yennefer23
Moderator Członek Stowarzyszenia
Posty: 5638
Rejestracja: 23 lut 2010 01:00

Re: Medycyna a wiara i kosciol

Post autor: yennefer23 »

Bobetka to nie jest takie znow dziwne z punktu widzenia doktyrny rzecz jasna, co innego moje prywatne zdanie ktore nie jest z nia do konca zgodne
bo zdrady czesto zalujesz i obiecujesz poprawe
a jezeli juz podejmujesz sie zabiegow ART to zalujesz co najwyzej ze sie nie udalo a nie tego ze popelniasz ew. grzech. wiec jak masz dostac rozgrzeszenie bez zalu za winy?
wiem, pokrecone to ...

np. moja przyjaciolka dostala rozgrzeszenie i odpust za aborcje. ja moge nie dostac za in vitro. to tez wg mnie absurd bo - jak to slusznie ujal moj maz - ona zabila dziecko, a my chcemy powolac na swiat co najmniej jedno.

i gdzie tu logika, gdzie sens? ja znajduje ja tylko w owym "zalu i postanowieniu poprawy" ktore w naszym przypadku miejsca miec nie bedzie

Kreciolek, Marianek swiadkowie nie musza byc w stanie laski, wiem o tym. niektore parafie wymagaja zaswiadczenia rowniez od swiadkow, ale teraz to juz chyba rzadkosc. ale prawda jest taka ze predzej czy pozniej probowalibysmy podejsc do sakramentu pokuty, a przy okazji wyszedl nam wlasnie taki temat. i bylam ciekawa co Wy na to.

bloo, mysle ze wybieram ta druga droge, dla mnie wiara nie jest rowna doktrynie to raz. a kosciol to nie tylko hierarchia, ale przede wszystkim wierni. kosciol (czyli ludzie) sa omylni, i wierze, ze Bog nie ma nic przeciwko naszym planom, jezeli tylko nikomu one nie zaszkodza. naiwne ... moze, ale tego chce sie trzymac.
nie czuje sie wykluczona, gorsza, inna. jest nas na samym forum dziesiatki tysiecy, z czego czesc przechodzi podobna droge, i czesc jest wierzacych. kazdy robi jak uwaza za stosowne, a ocenieni bedziemy przez Boga nie przez ludzi

ufff ... to sie "nafilozowałam" ;-)

Marianek - masz po czesci racje ze to czy dostane rozgrzeszenie czy nie zalezy od ksiedza. ale mnie chodzilo tak w ogole, o poznanie Waszych doswiadczen i opinii. nie o to zeby mi sie "upieklo" tym razem ... az do nastepnego

mialam niestety kiedys nieprzyjemnosc nie dostac rozgrzeszenia wlasnie dlatego ze "trafilam" na takie a nie innego ksiedza. wiem jakie to upokarzajace gdy ktos kto nie ma o Tobie pojecia o Twoim zyciu i wyborach, mowi "nie bo nie, bo ja reprezentuje Boga wsrod ludzi i mam moc". mam wiec swiadomosc ze to zalezy "od czlowieka".

aha, wydaje mi sie ze w Polsce nie wolno niszczyc zarodkow ... zreszta nie tylko w PL

Ita, czyli z Twojej historii wynika, ze ksieza jednak szukaja jakiejs mozliwosci rozgrzeszenia. wg mojej wiedzy gdy raz zostal Ci odpuszczony grzech to juz nie musisz sie z niego wiecej spowiadac.
Ita pisze: Wiekszy problem mam z wychowaniem dziecka: jak wychowac dziecko na katolika i jednoczesnie wytlumaczyc mu, ze jego narodziny nie byly mile widziane przez katolikow. Tu mam powazny problem.
sama wiesz ze katolik katolikowi nie rowny, wiec moze lepiej mowic o ludziach a nie o grupie wyznaniowej po prostu ...
Kiedy Bóg drzwi zamyka, to otwiera okno
Awatar użytkownika
Gość

Re: Medycyna a wiara i kosciol

Post autor: Gość »

yennefer23 wiem, że nie chodzi by Ci się upiekło, bo jakbyś takie miała podejście to na spowiedzi nie wspomniałabyś, że masz zamiar podejść do in vitro. Bo to zamiar. Wiem, że to bardzo ciężki temat dla osób wierzacych... Mówiąc o księdzu bardziej myślałam o tym, że im będzie lepszym przewodnikiem wiary tym bardziej pomoże odnaleźć Ci się w tej sferze. Nikomu nie rzyczę spodwiedzi w stylu - ivf to grzech nie dostaniesz rozgrzeszenia i odejdź dopóki nie zrozumiesz swojego błędu.... To tylko zniechęci i odwórci taką osobę od Kościoła.... Spowiedź to sakrament, on przyblża Cię do Boga to wtedy można poruszyć najbardziej skrywane dylematy, ale tylo i wyącznie gdy masz obok siebie jako pośrednika inteligentnego i delikatnego księdza.
U mnie chęć spowiedzi wynikała ze mnie, z chęci pogodzenia się ze sobą - bo jednak jako osoba wierzaca miałam z tym dużo problemów moralnych. Dlatego poszłam i postanowiłam w tym sakramencie pogodzić się z sytuacją w jakiej się znajduję. Ja rozumiem to w ten sposób, że żałuję że nie uda sie nam począć dziecka naturalnie, robię wszystko co jest mozlwie żeby ulatwić naturalne poczęcie, ale niestety to za mało i dlatego będziemy musieli podejść do ivf. Nie będę żałować, że poczęłam dziecko, ale że tą metodą. I nie chodzi, że jestem przeciwna ivf, bo jestem zwolennikiem jako jedynej deski ratunku parom borykającym się z niepłodności, żałuje po prostu bo bardzo bym chciała zajść naturalnie w ciążę. O postanowieniu poprawy w moim przypadku nie ma, bo nie wiem jakbym mogła to przełożyć. Nie zmienię mężą, bo jest bezpłodny, nawet gdybym dostała rozwód kościelny.

Może i nie wolno niszczyć zarodków, ale co się stanie gdy nie opłacisz następnego roku w klinice za mrożenie? albo jak zostawisz go na 20 lat zamrożonego... Chodzi o to, by o nich nie zapomnieć, nie wyrzucić z serca jako,że udało się za pierwszym razem, to już nie jesteście mi potrzebne. Chodzi o świadomość, że w wyniku in vitro powstało ileś zarodków i one wszystkie są zarodkami tych rodziców.
Awatar użytkownika
Onaja
Posty: 2309
Rejestracja: 14 mar 2006 01:00

Re: Medycyna a wiara i kosciol

Post autor: Onaja »

Ita pisze:jak wychowac dziecko na katolika i jednoczesnie wytlumaczyc mu, ze jego narodziny nie byly mile widziane przez katolikow.
Oj tam, narodziny były jak najbardziej mile widziane przez katolików, muzułmanów i wszystkich innych. Sposób poczęcia - tu już można by dyskutować. "Można by" celowo w kursywie, bo o poczęciu Twojego dziecka podyskutować możesz Ty, Twój mąż i ewentualnie Wasz spowiednik. Nic nikomu innemu do poczęcia Itówny.

I tak na marginesie, gdybym teraz napisała, że podczas procedury IVF uśmiercane są zarodki, zapewne posypałyby się gromy, że przecież już wiele razy zostało powiedziane..., że sieję demagogię... itd.
Otóż już wiele razy zostało napisane, że dla Boga i Kościoła Katolickiego jak i jego każde dziecko jest darem i co? I nadal
Ita pisze:ze jego narodziny nie byly mile widziane przez katolikow
:(
Bobetka pisze:
Dla mnie najbardziej przerażające jest to, iż można nie dostać rozgrzeszenia z powodu in vitro czy inseminacji
A kto powiedział, że nie można? Jednak niezbędne tu jest :
rachunek sumienia, żal za grzechy, szczera spowiedź, postanowienie poprawy i zadośćuczynienie.
Nie mam pojęcia jak zadośćuczynienie mogłoby wyglądać w przypadku inseminacji,ale w przypadku IVF myślę, że niepozostawianie zarodków...
Nie wiem, dywaguję tylko :roll:
Awatar użytkownika
anastazja77
Posty: 4251
Rejestracja: 06 paź 2010 21:03

Re: Medycyna a wiara i kosciol

Post autor: anastazja77 »

Onaja pisze:żal za grzechy
I tu jest chyba problem, bo jak żałować, że urodziło się wyczekane dziecko. Mogę żałować, że było poczęte metodą ART ale to chyba trochę odwracanie kota ogonem??
11.08.2011 - pierwsza wizyta w OA
09.01.2012 - zaczynamy kurs
09.07.2012 - kwalifikacje
06.09.2012 - zjawiła się w naszym życiu córeczka z serduszka
Bobetka
Dokarmiam bociana ;)
Posty: 14478
Rejestracja: 13 gru 2004 01:00

Re: Medycyna a wiara i kosciol

Post autor: Bobetka »

Onaja na mnie osobiście brak rozgrzeszenia nie zrobił by wrażenia. Ale są ludzie, dla których to jest bardzo istotne. I z ich punktu widzenia nie mogę zrozumieć, jak jakiemuś Pan za kratką, tak łatwo przychodzi ich osądzać. I bynajmniej nie o to chodzi, że nie usłyszą "puk puk", ale że może się tak zdarzyć.
Z drugiej strony przeżyliśmy już jako ludzkość palenie na stosie czarownic, tępienie kotów ... Można było stracić życie za "niewłaściwą" pozycję w łóżku ...
Kościół prędzej czy później będzie musiał zmienić zdanie i w tej ważnej sprawie. Tylko są osoby, które czekają na tę akceptację tu i teraz. Są osoby, które nie odważą się na "nienaturalne" poczęcia, a kiedyś tam okaże się, że jednak w zgodzie ze swoim katolickim sumieniem mogły - że to nie grzech ...
Awatar użytkownika
Onaja
Posty: 2309
Rejestracja: 14 mar 2006 01:00

Re: Medycyna a wiara i kosciol

Post autor: Onaja »

anastazja77, temat mnie niejako nie dotyczy, ale nie sądzę, by tu chodziło o żałowanie tego, że urodziło się dziecko :roll:
anastazja77 pisze: Mogę żałować, że było poczęte metodą ART
Można żałować, że podeszło się do IUI, IVF - i nie mówcie mi, że nie można. Można. Ktoś żałował nie będzie, inny będzie. Można żałować, że wystąpiło się przeciwko nauce KK.
Można żałować tego, że było się słabym. Na tyle słabym, że "pokusa" okazała się silniejsza.
Można żałować tego, że potrzeba bycia rodzicem dziecka biologicznego jest silniejsza od potrzeby pozostania w zgodzie z KK. Każdy z nas jest inny przecież.Nie mnie oceniać Twoją relację z Bogiem.
Awatar użytkownika
anastazja77
Posty: 4251
Rejestracja: 06 paź 2010 21:03

Re: Medycyna a wiara i kosciol

Post autor: anastazja77 »

Onaja pisze:nie sądzę, by tu chodziło o żałowanie tego, że urodziło się dziecko
Pośrednio tak - "dziecko poczęte metodą ATR". Tak właśnie powiedziała mi koleżanka z pracy, która urodziła syna po IVF, że jak ma iść do spowiedzi skoro absolutnie niczego nie żałuje?
11.08.2011 - pierwsza wizyta w OA
09.01.2012 - zaczynamy kurs
09.07.2012 - kwalifikacje
06.09.2012 - zjawiła się w naszym życiu córeczka z serduszka
Ita
Członek Stowarzyszenia
Posty: 2784
Rejestracja: 13 maja 2003 00:00

Re: Medycyna a wiara i kosciol

Post autor: Ita »

Onaja pisze:A kto powiedział, że nie można? Jednak niezbędne tu jest :
rachunek sumienia, żal za grzechy, szczera spowiedź, postanowienie poprawy i zadośćuczynienie.
moge przyjac ze ktos zaluje sposobu w jaki sie poczelo jego dziecko (chociaz nie bardzo to rozumiem) ale jak widzisz w sytuacji szczesliwego rodzica po IVF postanowienie poprawy ? zaostawienie reszty zarodkow zamrozonych ad eternam? a zadosuczynienie? oddanie dziecka?
Onaja pisze:Nic nikomu innemu do poczęcia Itówny.
:lol: tu sie zgadzam :) ale to nie ja mowie o "niegodnym poczeciu"
Onaja pisze:I tak na marginesie, gdybym teraz napisała, że podczas procedury IVF uśmiercane są zarodki,
nie sa, to juz zostalo chyba wyjasniane wielokrotnie
Onaja pisze:Otóż już wiele razy zostało napisane, że dla Boga i Kościoła Katolickiego jak i jego każde dziecko jest darem i co?
to poczete dzieki IVF nie do konca jest darem. KK zastanawia sie co robic z zamrozonymi zarodkami i raczej sklania sie ku temu aby ich nie adoptowac poniewaz poczely sie IVF
Onaja pisze:Można żałować tego, że było się słabym. Na tyle słabym, że "pokusa" okazała się silniejsza
jaka pokusa?
Onaja pisze:Można żałować tego, że potrzeba bycia rodzicem dziecka biologicznego jest silniejsza od potrzeby pozostania w zgodzie z KK
Mozna takze zalowac slepego posluszenstwa wzgledem KK i rezygnacji z biologicznego rodzicielstwa...:>
Nie ma opcji aby ktos kto ma dziecko poczete dzieki IVF zalowal, ze nie pozostal w zgodzie z nauka z KK. Dziecko jest wazniejsze niz jakiekolwiek dogmaty, nakazy i zakazy. Mozna miec rozne rozterki, problemy itp, ale nie zalowac!
Gdybym nie moj wystepek przeciwny nauce KK to Luski by nie bylo: az mam ciarki na sama mysl. Warta jest kazdego grzechu!

PS.
yennefer23 pisze:wg mojej wiedzy gdy raz zostal Ci odpuszczony grzech to juz nie musisz sie z niego wiecej spowiadac.
uwazam, ze spowiednik nie zrozumial (nie chcial) mojego "etat d`esprit". Nie rozumiem na jakiej podstawie odpuscil mi grzechy skoro ja nie zaluje. Nie uwazam tej spowiedzi za wazna

Dodane -- 23.05.2011, 20:32 --

http://wyborcza.pl/1,76842,6123238,Chrz ... itro_.html
IVF/ISCI Novum :

Łucja Zofia

Lusia
Awatar użytkownika
Onaja
Posty: 2309
Rejestracja: 14 mar 2006 01:00

Re: Medycyna a wiara i kosciol

Post autor: Onaja »

Ita pisze: ale jak widzisz w sytuacji szczesliwego rodzica po IVF postanowienie poprawy ? zaostawienie reszty zarodkow zamrozonych ad eternam?
No właśnie nie. Zabranie. Bez względu na to ile już dzieci jest i ile zarodków czeka. Przy czym to moje rozumienie zadośćuczynienia w tym wypadku, nie wykładnia KK.
Ita pisze:a zadosuczynienie? oddanie dziecka?
:roll: jeja, nie rozumiem.
Ita pisze:I tak na marginesie, gdybym teraz napisała, że podczas procedury IVF uśmiercane są zarodki,
nie sa, to juz zostalo chyba wyjasniane wielokrotnie
Tak jak napisane zostało już wielokrotnie, że dzieci poczęte metodą IVF są darem w oczach Boga i KK.
Ita pisze:KK zastanawia sie co robic z zamrozonymi zarodkami i raczej sklania sie ku temu aby ich nie adoptowac poniewaz poczely sie IVF
Pierwsze słyszę. Poważnie. Osobiście również uważam, że obowiązek ochrony zarodków, obowiązek odebrania zarodków należy do RB.
Ita pisze:Mozna takze zalowac slepego posluszenstwa wzgledem KK i rezygnacji z biologicznego rodzicielstwa...:>
Można. Zapewne nie jedna para/rodzina/małżeństwo żałuje :|
Ita pisze:Nie ma opcji aby ktos kto ma dziecko poczete dzieki IVF zalowal, ze nie pozostal w zgodzie z nauka z KK.
Naprawdę? Nie ma takiej opcji? Ja poważnie nie mówię o żałowaniu tego, że dziecko jest. Święcie wierzę, że Itówna warta jest każdego grzechu. Ale potrafię sobie wyobrazić sytuację, że komuś jest ciężko z tym, że musiał dokonać wyboru. Bo że dla wielu osób to trudna decyzja jest, to chyba nie budzi wątpliwości.
bloo
Członek Stowarzyszenia
Posty: 10041
Rejestracja: 13 kwie 2008 00:00

Re: Medycyna a wiara i kosciol

Post autor: bloo »

w kwestii pozostawienia zarodków w azocie na wieczność KK wypowiedział się akurat bardzo jasno, polecam wywiad z księdzem Longchampsem de Berier. Bardzo ślicznie się tam kompromituje tłumacząc mętnie, że nie można "dokładać zła do zła", więc lepiej skazać zarodki na nieurodzenie niż je rozmrozić i zaryzykować brak implantacji. Myślę,że każdy rodzic dziecka z criotransferu doceni głębię chrześcijańskiego miłosierdzia zawartego w tym stanowisku.
Co do statusu chcianych i kochanych, jakie dzieci poczęte iui i ivf mają rzekomo mieć w polskim KK, to ja się może nie wypowiem, bo stanowczo budzi to we mnie zbyt wiele emocji.
Linkuję więc mój tekst sprzed trzech lat, nie tylko nic się nie zmieniło na lepsze, ale wydatnie się w tej materii pogorszyło, co stwierdzam jako regularny czytelnik prasy katolickiej i obserwator ruchów Episkopatu:
http://wyborcza.pl/1,76842,6328005,In_v ... dnosc.html
Monek
Dokarmiam bociana ;)
Posty: 35174
Rejestracja: 05 wrz 2004 00:00

Re: Medycyna a wiara i kosciol

Post autor: Monek »

Onaja pisze:Tak jak napisane zostało już wielokrotnie, że dzieci poczęte metodą IVF są darem w oczach Boga i KK.
Nie wykluczam, ze moja wrazliwosc w tym temacie jako mamy dzieci poczetych metoda IVF jest inna niz osoby, ktora nie ma takich doswiadczen, ale naprawde nie potrafie znalezc przejawow tego stanowiska w wypowiedzi, np. biskupa Pieronka o Frankensteinie jako pierwowzorze dzieci poczetych IVF. Nie bede tez powtarzac przykladow, ktore byly przytaczane wczesniej.
Rzucilo mi sie w oczy ostatnio w internetowych wydaniach roznych gazet, ze niektorzy oficjele koscielni zminili nieco jezyk wypowiedzi na temat IVF i faktycznie zaczelo pojawiac sie zdanie, ze dzieci poczete in vitro sa rowniez darem w oczach Boga. Nigdzie natomiast nie zauwazylam, zeby ktokolwiek stwierdzil, ze sa rowniez darem w oczach KK. :wink: Oczywiscie, nalezy docenic krok w dobrym kierunku, ale w mojej opinii to taka pierwsza jaskolka...
1.06.07. - pożegnałam mojego Aniołka

9dpt zobaczyłam dwie krechy.

26.03.09. o 13:06 urodził sie mój sliczny synek.

10dpt w chmurach zobaczyłam dwie krechy.

25.09.11. o 4:36 i 4:37 urodziły sie moje sliczne, malutkie córeczki.
Zablokowany

Wróć do „Archiwum - Muszę o tym porozmawiać”