Cuda nad Cudami!!!
Moderatorzy: Moderatorzy, Moderatorzy grupa wdrożeniowa
- marusiaj
- Posty: 2
- Rejestracja: 24 lis 2009 01:00
Od jakiegoś czasu podglądałam forum, ale się nie udzielałam. Teraz jednak chciałabym się z Wami czymś podzielić - "ku pokrzepieniu serc". Prawie 2 lata staraliśmy się z mężem o dziecko. To dużo i niedużo czasu, ale dla mnie to była wieczność. Nie muszę chyba nikomu tutaj tłumaczyć, co się czuje, kiedy każdego miesiąca przychodzi @ choć nie powinna
Ja się przebadałam i wszystko ok, natomiast w przypadku mojego męża okazało się, że tylko 4% plemników ma prawidłowych i szanse na zajście naturalne są znikome. Na szczęście trafiłam na fajną lekarkę, dr Biernat, która ma ogromne doświadczenie i dobre podejście. Pomimo iż nasze szanse były maleńkie, prosiła nas, żebyśmy się wstrzymali z decyzją o in vitro i popróbowali jeszcze trochę naturalnie. Podsunęła mi też pomysł, żeby się przebadać na drożność jajników, tak "na wszelki wypadek".
I tu zaczyna się przygoda. Mieszkam na Śląsku i mamy tu ośrodek w Grzawie, który zajmuje się m.in. laparoskopową diagnozą niepłodności. Rozmawiałam z kilkoma znajomymi, którym właśnie pomogła laparoskopia w tym ośrodku, a też miały problemy. No i się zdecydowałam. Zadzwoniłam, żeby się zorientować, co i jak, a pielęgniarka poleciła mi telefon do lekarza wykonującego te badania - dr Zalewskiego. On nie mógł rozmawiać, ale oddzwonił do mnie po godzinie - od razu urósł w moich oczach, że taki kulturalny. Kazał mi się pojawić u siebie w gabinecie prywatnie, bo "po co ktoś ma wiedzieć o czym rozmawiamy" - hmm. To był piątek, przyjechałam, pan doktor widząc mnie pierwszy raz w życiu, nie badając ani nie oglądając żadnych moich wyników badań w ciągu 3 minut wypisał mi skierowanie do Grzawy na najbliższą środę i poprosił o 100 zł za wizytę i 100 zł za skierowanie. Najszybciej wydane pieniądze w moim życiu Normalnie czeka się ze 2 miesiące na badanie w tym ośrodku, ale skoro lekarz mi wyznaczył termin?
No i zjawiłam się w środę w ośrodku, gdzie pani pielęgniarka, po 2 godzinach oczekiwania w poczekalni, poinformowała mnie, że nie przyjmie mnie dzisiaj, że nie jestem pierwszą dziś pacjentką tego doktora przysłaną poza kolejką, i że ich obowiązuje kolejność zapisów, a nie zachciewojki tego lekarza. Ponoć nawet szef ośrodka się wkurzył, że dr. Z. tak podsuwa swoje pacjentki i zrobił tego dnia akcję. Ja sobie zupełnie nie zdawałam sprawy, że to miało być niby tak pokątnie załawione, że to jakieś szachrajstwo i że najwyraźniej pierwszy raz w życiu dałam łapówkę, żeby dostać skierowanie. Poczułam się strasznie upokorzona, tym bardziej, że bardzo się tym zabiegiem stresowałam i byłam przerażona. Pan doktor, do którego zadzwoniłam, zupełnie się nie przejął, kazał się zapisać na pierwszy wolny termin (czyli kwiecień, a wszystko działo się na początku lutego br.) i w ogóle mnie spławił, bo on następnego dnia na narty wyjeżdża :
Mój mąż był w takiej furii, że mało nie pojechał do niego do domu, żeby mu ręcznie kilka rzeczy wytłumaczyć. Totalna bezmyślność i nonszalancja pana doktora była porażająca.
No i zapisałam się na kwiecień, zrezygnowana w ogóle nie wierzyłam w jakiekolwiek szanse zajścia.
Jednak okazało się, że Ktoś nade mną czuwał w tamtym dniu i nie dopuścił do zabiegu, bo ni stąd ni zowąd wyszło na to, że kiedy tam jechałam byłam już na samiutkim początku ciąży. Gdyby wszystko wyszło zgodnie z moim planem, to pozbyłabym się dzidziusia nie wiedząc o tym! Dziękuję Bogu, że tak to wszystko załatwił i nie pozwolił mi za bardzo namieszać, dla mnie to był po prostu cud! Nawet czyjaś nieuczciwość może czasem przynieść dobre rezultaty!
Piszę to wszystko, żebyście się dziewczyny nie poddawały! Ja też się napłakałam, moje małżeństwo przechodziło kryzys, serce mnie bolało ze smutku. Ale jakoś najwyraźniej nie można tracić nadziei!Nie zawsze wszystko idzie po naszej myśli, ale czasem sprawy przybierają niesamowity obrót! Ja nie mogłabym być w ciąży w bardziej dogodnym dla mnie czasie. Pozdrawiam was wszystkie i nie dajcie się!
PS I nie znienawidzcie mnie ze tak długie pisanie
- niecierpek
- Posty: 12887
- Rejestracja: 16 mar 2009 01:00
starania o rodzeństwo dla Szymonka
mamy kwalifikację i startujemy od 23 listopada
3.01.2015 transfer jednego siłacza
11dpt bHCG 71, 75 , 13dpt 199, 30, 25dpt 16640 i jest serduszko Cudzie trwaj [-o<
18.09.2015 przyszedł na świat drugi nasz synuś Mateuszek
- Micela
- Posty: 18
- Rejestracja: 16 lis 2009 01:00
Re: Cuda nad Cudami!!!
-
- Posty: 2197
- Rejestracja: 03 gru 2008 01:00
Re: Cuda nad Cudami!!!
Trzymam żeby cała ciąża przebiegła prawidłowo
XII.07r. PCOS + Hiperinsulinemia + Hiperlipidemia + Hashimoto
III/2016r.- zmiana lekarza
V/2016r. Nasienie- ok!
VI/2016r. HSG- ok!
3 cykle CLO- brak reakcji :(
X/2016r. Klinika Bocian Katowice - nowe nadzieje
XI/2016r. Puregon- brak reakcji :(
- marusiaj
- Posty: 2
- Rejestracja: 24 lis 2009 01:00
Re: Cuda nad Cudami!!!
W każdym razie stwierdziliśmy z mężem, że choć jest to praktycznie niemożliwe, żeby cuda się dwa razy zdarzały, to jednak spróbujemy starać się raz jeszcze. Teraz już niby bez takiego parcia, choć szybko przypomniały mi się stare czasy:(W każdym razie lekarz powiedział mi, że pół roku po cesarce można zajść w ciążę albo przynajmniej się starać. Sama w to nie wierzę, ale jakimś cudem zaszłam znowu w ciążę pół roku i jeden dzień po urodzeniu synka. W grudniu będę drugi raz mamą Sama w to nie mogę uwierzyć, że dostałam drugi raz taki prezent. Najlepsze jest to, że wyniki nam się zupełnie nie poprawiły, a wręcz przeciwnie. Jedyne co zauważyłam i co wam mogę poradzić, to nieangażowanie męża w te przeboje. Psychika mężczyzny, przynajmniej mojego, bardzo źle znosi te zmagania i im mniej wiedział o problemach, czy o tym, że akurat dziś się trzeba starać, tym lepiej było dla naszego związku no i dla efektów. Mam wrażenie, że w przypadku mojego M to właśnie nieobarczanie go wszystkimi szczegółami starań miało większe znaczenie niż względy medyczne. Kiedy odpuściłam sobie dzielenie się z nim całą fizjologią, wykresami itd. jakoś poszło. To tylko takie moje przemyślenia, już po fakcie, że tak powiem. Życzę Wam powodzenia i nie dajcie się! Jesteśmy silniejsze niż nam się wydaje!
-
- Posty: 2197
- Rejestracja: 03 gru 2008 01:00
Re: Cuda nad Cudami!!!
XII.07r. PCOS + Hiperinsulinemia + Hiperlipidemia + Hashimoto
III/2016r.- zmiana lekarza
V/2016r. Nasienie- ok!
VI/2016r. HSG- ok!
3 cykle CLO- brak reakcji :(
X/2016r. Klinika Bocian Katowice - nowe nadzieje
XI/2016r. Puregon- brak reakcji :(
-
- Posty: 3
- Rejestracja: 28 cze 2011 21:51
Re: Cuda nad Cudami!!!
Tak w skrócie: lata nieudanych starań, badania, wizyty u lekarza.
Wreszcie diagnoza (jednoznaczna): obustronna niedrożność jajowodów- jedyną nadzieją IVF.
3 razy powtarzana procedura IVF. Dwoje cudownych dzieci po wielu nieudanych transferach IVF. W międzyczasie ciąża pozamaciczna po criotransferze z usunięciem jednego z i tak niedrożnych jajowodów. Poza tym morza lub nawet oceany łez rozpaczy, łez szczęścia...
Po urodzeniu drugiego dziecka wreszcie poczuliśmy się spełnieni i szczęśliwi.
A tymczasem, 10 miesięcy po urodzeniu młodszego dziecka.... spóźniająca się miesiączka i TEST POZYTYWNY, DWIE GRUBAŚNE KRESKI!!!! SZOK!!!
[emo-ciach]
CUDA NAPRAWDĘ SIĘ ZDARZAJĄ
2 ICSI Novum- porażka
09.03.2006 transfer mrozaczków- HURA! UDAŁO SIĘ!
01.12.2006 urodził się FRANUŚ:)
01.2009 ciąża pozamaciczna
3 ICSI Novum
03.2010 c. biochemiczna
14.05.2011 transfer mrozaczków UDANY!!!
25.01.2011 CÓRECZKA:)