Cud grubo po 40-tce
Moderatorzy: Moderatorzy, Moderatorzy grupa wdrożeniowa
- chrzaszczyk
- Posty: 4
- Rejestracja: 16 sie 2008 00:00
- Magda40
- Posty: 70
- Rejestracja: 03 lip 2008 00:00
- tonalina
- Posty: 14
- Rejestracja: 02 sty 2008 01:00
Ja juz tez bardzo rzadko zagladam, bo nie mam czasu no i nie potrzebuje szukac patologii ciazy...
Misiek grzeczny i zdrowy. Wazyl 3020g, mierzyl 53cm. Urodzil sie wedlug roznych terminow albo o 3 tygodnie wczesniej, albo o 2,5. Mialam dotrwac konca 37 tygodnia, zeby byl donoszony, a mialam juz bardzo skrocona szyjke, chociaz bez rozwarcia. Przetrzymalam o 3 dni, wiec sie urodzil 37w3d, liczone wedlug owulacji. W dniu wlasciwego terminu wazyl juz 3550g. Jest na piersi, ladnie je, spi po 4-5 godzin, nie ma zadnych alergii, a ja jem wszystko, tak jak przez cala ciaze. Mam straszna ochote na slodkie rzeczy, w tym czekoladowe batoniki (prince-polo), ale i pizze jadlam, i nawet czipsy czasami
Porod silami natury, trwal jakies 3 godziny (ta szyjka szybko sie rozwierala), no i ogolnie wszystko w porzadku. Aha, maly mial duzo bilirubiny i byl naswietlany. Ale teraz jest ok.
Pozdrawiam serdecznie i zycze wszystkim Wam pieknych dzieciaczkow
Misiek grzeczny i zdrowy. Wazyl 3020g, mierzyl 53cm. Urodzil sie wedlug roznych terminow albo o 3 tygodnie wczesniej, albo o 2,5. Mialam dotrwac konca 37 tygodnia, zeby byl donoszony, a mialam juz bardzo skrocona szyjke, chociaz bez rozwarcia. Przetrzymalam o 3 dni, wiec sie urodzil 37w3d, liczone wedlug owulacji. W dniu wlasciwego terminu wazyl juz 3550g. Jest na piersi, ladnie je, spi po 4-5 godzin, nie ma zadnych alergii, a ja jem wszystko, tak jak przez cala ciaze. Mam straszna ochote na slodkie rzeczy, w tym czekoladowe batoniki (prince-polo), ale i pizze jadlam, i nawet czipsy czasami
Porod silami natury, trwal jakies 3 godziny (ta szyjka szybko sie rozwierala), no i ogolnie wszystko w porzadku. Aha, maly mial duzo bilirubiny i byl naswietlany. Ale teraz jest ok.
Pozdrawiam serdecznie i zycze wszystkim Wam pieknych dzieciaczkow
- marychna
- Posty: 285
- Rejestracja: 09 kwie 2003 00:00
Witam Was wszystkie! Przepraszam za długą przerwę, ale tak się ułożyło. Początki były trudne choć nie tak dramatyczne jak u Vill. Wyszłyśmy ze szpitala na własne żądanie - bo zaniedbania jakie miały miejsce na oddziale patologii noworodków były nie do przyjęcia!!! Mała ważyła wówczas 1730 i była to druga doba po wyjęciu z inkubatora. Dalsza walka należała wyłącznie do nas w domu. I udało się i jesteśmy bardzo szczęśliwi. Mała waży 3900, ma już 2 miesiące z kawałkiem a dokładnie dzisiaj kończy 10 tygodni. Jej waga to i dużo i mało - dla niej to bardzo dużo a dla dzieci urodzonych o czasie często jest to waga urodzeniowa. Nie udało się jej nauczyć ssac piersi więc cały czas jest karmiona z butelki, ale moim pokarmem, który do tej pory ściągałam w nadmiarze i co można było to mroziłam, więc jest jakiś zapas. Kolejne wizyty u różnych specjalistów kończą się bardzo pozytywnie stwierdzeniem, ze dziecko zdrowe. Jedyny problem jaki był to wrodzona anemia - była leczona erytropoetyną (tu też trzeba było dużo chęci i wiary że się uda i załatwienie pielęgniarki przyjeżdżającej do domu co drugi dzień - inna alternatywa to jeżdżenie co drugi dzień do szpitala i spędzanie tam paru godzin w towarzystwie naprawdę chorych dzieci by zrobić zastrzyk który trwa pół sekundy) Ale to tylko nasza polska rzeczywistość Do kontroli zostało serduszko za jakieś 2 miesiące i sprawdzenie czy wszystkie dziurki, które były wcześniej nadal są czy może się pozarastały na co bardzo liczymy. mamy problemy z kupkami (trudno je zrobić ) i kolkami, które czasem nas bardzo męczą. Mała jest bardzo absorbująca, ale wynika to wyłącznie z tego, że wiele czynności od początku było przy niej wykonywanych i te mało przyjemne kończyły się noszeniem na rękach więc mamy co chcieliśmy
Dziękuję Wam wszystkim za wsparcie i słowa otuchy. Cieszę się, że udało mi się dotrwać do takiego czasu ciąży że miało to wszystko ręce i nogi. Jak wiecie sama ciąża była dla nas cudem i zaskoczeniem, a przy dodaniu moich wiosenek nie wyglądało to dobrze. Wiem jedno nic się niestety w naszej służbie zdrowia nie zmienia na lepsze tylko na gorsze, wszystkim trzeba patrzeć na ręce i 10 x samemu sprawdzać. Gdyby nie nasza (moja i męża) upier... w szpitalu nie wiem czy mała wyszłaby bez uszczerbku na zdrowiu. Wiem też że są wyjątki - ludzie z powołaniem, ale to naprawdę kropla w morzu, która ginie niezauważona.
Dziękuję Wam wszystkim za wsparcie i słowa otuchy. Cieszę się, że udało mi się dotrwać do takiego czasu ciąży że miało to wszystko ręce i nogi. Jak wiecie sama ciąża była dla nas cudem i zaskoczeniem, a przy dodaniu moich wiosenek nie wyglądało to dobrze. Wiem jedno nic się niestety w naszej służbie zdrowia nie zmienia na lepsze tylko na gorsze, wszystkim trzeba patrzeć na ręce i 10 x samemu sprawdzać. Gdyby nie nasza (moja i męża) upier... w szpitalu nie wiem czy mała wyszłaby bez uszczerbku na zdrowiu. Wiem też że są wyjątki - ludzie z powołaniem, ale to naprawdę kropla w morzu, która ginie niezauważona.
marychna i
Novum'owa (2 ICSI) córeczka Mia ur 11.03.2005 w 35 t.c.
Criotransfer 23.11.05, 09.03.06, 04.05.06, 29.05.06 i nic
i naturalna córeczka Malou ur. 16.08.08 w 33 tc
Novum'owa (2 ICSI) córeczka Mia ur 11.03.2005 w 35 t.c.
Criotransfer 23.11.05, 09.03.06, 04.05.06, 29.05.06 i nic
i naturalna córeczka Malou ur. 16.08.08 w 33 tc
- Madis
- Posty: 6334
- Rejestracja: 30 sty 2007 01:00