I tak oto moje dziewczynki zaczynają trzecią klasę. Monika tęskni za szkołą, Karolka martwi się, że wakacje się kończą. Tak im się poprzestawiało. Ja cieszę się, że to ostatni rok z tą panią i trzymam dyrektorkę za słowo, że jak Krzyś pójdzie w przyszłym roku do szkoły to będzie miał inną wychowawczynię.
- Krzyśku w środę idziesz do przedszkola
- Nie pójdę
- Chmmm... jak nie będziesz chodził to policja będzie cię woziła. Teraz to już nie jest przyjemność tylko obowiązek
- Acha... przyjął mój syn do wiadomości. Nie ma to jak męska rozmowa.
Dzisiaj pyta:
- Mamusiu czy dzisiaj idę do przedszkola?
- Nie, jutro!
- Huraaa!!!
- Tęsknisz za Pawełkiem i Konradkiem?
- Noooo... od razu dobiję Pawłowi
Męskie czułości
To były fajne wakacje. Dziewczynki były po raz pierwszy na samodzielnym wyjeździe w Niepokalanowie. Turnus trwał 6 dni. Dzień przed wyjazdem tatuś chodził z lekka poirytowany. W końcu zapytałam o co chodzi, bo wszystko mu przeszkadzało.
- Bo TY SIĘ WOGÓLE NIE PRZEJMUJESZ, ŻE ONE WYJEŻDŻAJĄ!!!! A jak się coś stanie, a jak będą tęsknić, a ...
- No gdybym się miała martwić, to bym ich nie puszczała
miejsce i opieka sprawdzona, one chcą jechać, turnus trwa tylko 6 dni - o co chodzi???
Ww był tak zestresowany, że mało się nie rozpłakał. Karolkę z nerwów bolał brzuch!
Umówiliśmy się, że będą dzwoniły rano i wieczorem. I tak było... przez pierwsze dwa dni. Potem nie miały już czasu. Od 7 rano do 22 wieczorem były na zajęciach i nagle okazało się, że już trzeba wracać.
W między czasie nasze rozmowy wyglądały tak:
- No cześć mamo wszystko w porządku, a u ciebie.
- No też!
- To cześć, bo lecimy na śniadanie...
pip, pip, pip...
- Mamo, jest źle...
- CO SIĘ STAŁO?????
- Była wielka awantura!!! Miałam rozmowę z najwyższymi...
- I co...
- Dobra potem ci opowiem, bo lecimy na śpiewanie...
pip, pip, pip... oczywiście rozmowa była z Moniką, tak się pokłóciła, że wylądowała na dywaniku u kierownictwa... chyba... tak się domyślam...
- Mamo, chyba wszystko spakowałyśmy, przyjedziesz po nas jutro?
- Tak przyjadę...
- O ksiądz przyszedł ... (była już po 22)
- Jak to ksiądz przyszedł? (zapytałam, z myślą, że o tej godzinie to one właściwie powinny już spać, i właśnie miałam na końcu języka, że dowcipnie dodać - KSIĄDZ? po 22?? do pokoju dziewczynek????)nie zdążyłam zwerbalizować myśli kiedy moje dziecko uprzedziło mnie konspiracyjnym szpetem:
- Mamo, tylko nie powiedz nic głupiego, bo mam na głośno mówiący...
Porozumienie między matką i córką, bez słów
Pojechałam po dziewczynki. Raczej nie tęskniły, pewnie nie zdążyły. Próbowały wymóc na mnie, że zostaną jeszcze na dwie noce u kolegi (mama jest mojej koleżanką). No w sumie z kolegą spędziły sześć dni, ale widocznie jeszcze wiele mieli sobie do powiedzenia. Udało mi się je przekonać, żeby wróciły, a Krzysiek oszalał z radości!! Nie wiem co by było gdybym wróciła bez nich
No i tak oto zaczynamy kolejny rok pełen przygód ze szkołą
Oczywiście z małym falstartem
książki zamówiłam dopiero wczoraj i tak jakby nie gwarantują, że dostarczą przed 1 września
nie ma to jak mocne wejście