Dwa Gałgany

Archiwum forów "muszę o tym porozmawiać"

Moderatorzy: Moderatorzy, Moderatorzy grupa wdrożeniowa

Awatar użytkownika
rudolfik
Posty: 2214
Rejestracja: 28 cze 2004 00:00

Post autor: rudolfik »

mroufka pisze:Ale czasem truchleję co jeszcze echo powtórzy i gdzie.
w świetle powyższych rozważań Mroufko, mam konkretne pytanie:
sa pewni ludzie (niestety za płotem), których nietoleruję w całej rozciągłości, sytuacja jest...smrodliwa i nabrzmiała do tak bezsensownych rozmiarów , ze nie mówimy sobie "część" (wiem szczyt bezsensownej, żałosnej głupoty, ale jest jak jest) jeżeli masz w swoim otoczeniu kogoś z kim masz takie relacje to jak to tłumaczysz Gałganom? Wiem, że nie siadasz i nie mówisz "tego dupka zza ściany to pomidorem proszę potraktować" ale przeciez dzieci nie Głuptaki i prędzej czy później a raczej prędzej wyczują że cos niestyka, i że piekny usmiech nie pojawia się na Twojej slicznej twarzyczce na widok jakiegos osobnika i w najlżejszym przypadku zapytają "dlaczego"
Szymonek 11.2005
Łukaszek 05.2007
Awatar użytkownika
mroufka
Posty: 354
Rejestracja: 06 mar 2005 01:00

Post autor: mroufka »

ups, rany Rudolfik zabiłaś mi klina....
hmm mam taką zasadę, że dzieciom nie kłamię, ale nie wpuszczam w szczegóły.
W moim najbliższym otoczeniu jest osoba, również bliska mi, z którą od kilku lat zaniknęły kontakty. Sytuacja jest taka sobie, bo jesteśmy spokrewnieni i to mocno, wcześniej kontakty były częste, dzieciaki się znają itp.
Powiedziałam Gałganom, gdy zapytały dlaczego tej osoby u nas nie ma, że niestety pokłóciłyśmy się, to się czasem zdarza, ale mam nadzieję, że kiedyś się rozwiąże i będzie dobrze.
Nie powiedziałam o co.
Nie powiedziałam co naprawdę myślę o tej osobie.
Gdy dzieci ją wspominają, przy jakichś okazjach i miło to nie zaprzeczam. Nie mówię, że wtedy była prawda super ale potem osoba ta kompletnie zbzikowała.
Gdybym była na twoim miejscu postąpiłabym według tego samego schematu:
1. powiedziałabym dzieciom, że jest konflikt, ale takie rzeczy się zdarzają. Na szczegółowe pytania odpowiadała ogólnie (nieporozumienie, kłopot z dogadaniem się z sąsiadem. spór o płot itp itp)
2. przy dzieciach nie opowiadałabym co myślę o sąsiedzie, zostawiając tę radość na męża.
3. gdyby sąsiad robił uwagi moim dzieciom dzieci wysłałabym do domu, a sąsiada opierniczyła z góry na dół.
wariantów dodatkowych jest cała masa bo każdy konflikt jest inny - ale zasada powiadomić dzieci (jeśli się kapną i zapytają) o istnieniu konfliktu, ogólne omówienie go, i niezgoda na to, by przy dzieciach obrażać nielubianą osobą, lub też pozwolić dzieciom ją obrażać da się zastosować do większości.
buziaki
ps po ludzku to ci nie zazdroszczę - konflikt z sąsiadem zza płota - nic przyjemnego.
Mama Facecika i Facetki
Awatar użytkownika
rudolfik
Posty: 2214
Rejestracja: 28 cze 2004 00:00

Post autor: rudolfik »

w całej rozciągłości się zgadzam.... punkt nr 2:
mroufka pisze:przy dzieciach nie opowiadałabym co myślę o sąsiedzie, zostawiając tę radość na męża.
jest baaaaardzo trudny do spełnienia(ale jak najbardziej słuszny w swej tezie) qrczaki dzieciaki -szczególnie starszak 2,5 lata chyba pluskwę zamontował mi w staniku bo słyszy WSZYSTKO, jeszcze gada w taki sposób że nie każdy zrozumie, ale wiadomo, ze nie o to w tym galimatiasie chodzi....
całe szczęście zamieszkujemy tu nie-dożywotnio, choć jestem na wychowawczym i nie wiadomo z przyczyn czystko materialnych kiedy chatyńka stanie na wymarzonym grunicie...zatrzymalismy sie na etapie fundamentów....zawsze coś :roll:

w każdym razie dzięki za odpowiedż, chyba mniej więcej o to mi chodziło tzn mam taką samą metodę na to wszysko, ale czasem dobrze po prostu przeczytać w sposób uporządkowany to co się chaotycznie myśli 8)

Dodane po: 45 minutach:
mroufka pisze:gdyby sąsiad robił uwagi moim dzieciom dzieci wysłałabym do domu, a sąsiada opierniczyła z góry na dół.
całe szczęście nie robi uwag, bo jestem przekonana że z całą moją wyrywnością pomyliłabym kolejność :oops: :oops: wyrywna jestem i zdarza mi sie w życiu najpierw zrobic potem pomysleć
Szymonek 11.2005
Łukaszek 05.2007
inspektor
Posty: 1047
Rejestracja: 13 cze 2004 00:00

Post autor: inspektor »

hej
chyba widziałam Mroufkę w TV w programie dla dzieci o molach książkowych:-)
ucieszyłam się :-)
Awatar użytkownika
mroufka
Posty: 354
Rejestracja: 06 mar 2005 01:00

Post autor: mroufka »

hej no to nie byłam ja :lol:
jedyny program dziecięcy w jakim uczestniczę, to program domowy, bez scenariusza, za to z milionem niespodzianek pt: " Mamo, powiedz, która nutella jest czyja, bo my nie wiem, bo obie są takie same, ale ja chcę swoją, nie jego. Mamo, zaraz powiedz"
:lol:
Dziś dzień matki, macie już miejsce na przedszkolne prezenty od dzeciaków?
Ja usłyszałam: Mamo nie możemy ci powiedzieć, że dostaniesz serce i tulipana, bo to tajemnica wiesz?
No wiem, dlatego się okropnie zdziwię 8)
Mama Facecika i Facetki
Awatar użytkownika
rudolfik
Posty: 2214
Rejestracja: 28 cze 2004 00:00

Post autor: rudolfik »

mroufka pisze:Mamo nie możemy ci powiedzieć, że dostaniesz serce i tulipana, bo to tajemnica wiesz?
No wiem, dlatego się okropnie zdziwię
:love:
Szymonek 11.2005
Łukaszek 05.2007
inspektor
Posty: 1047
Rejestracja: 13 cze 2004 00:00

Post autor: inspektor »

Hm.... mroufka, a przedstawiła się jako Ty :roll:
Awatar użytkownika
mroufka
Posty: 354
Rejestracja: 06 mar 2005 01:00

Post autor: mroufka »

Nic z tego zatem nie rozumiem, bowiem nic takiego nie pamiętam 8O
Może jest parę osób o podobnych parametrach personalnych?
hmmm śmieszna historia
:)
Wiem natomiast i tego jestem pewna, że dni mijają nam zwyczajnie, w gronie znanym, nazywanym przez dzieci "my to jest nasza rodzina", nieco powiększonym, bowiem kot, który miał być moralnie bez skazy powił dwie córeczki.
Nie było to łatwe, bowiem obie panny zaklinowały się i teść weterynarz musiał się podjąć akcji ratunkowej, po której nie było pewne czy nasza kotka ją przeżyje czy też nie. Szczęśliwie przeżyła, a dzieciaki wykorzystały sytuację do rozważań o życiu i śmierci.
Ciekawe, że takim maluchom chodzą podobne tematy po głowie: czy wiecie, że jak umrę to będą mnie pamiętały? Facetka na przykład będzie wspominała, że kupiłam jej kostium kąpielowy, taki śliczny, bo to jest aktualnie moje największe osiągnięcie rodzicielskie.
8)
Hmm no nie wiem, z okazji dnia matki nic mi nie dała - pani w przedszkolu wyjaśniła, że Gałganka żyje tam według własnych zasad to jest z premedytacją odmawia udziału w zajęciach i na ten czas, gdy jej Motyle coś tam pracowicie majstrują ona ucieka do starszaków.
Wraca gdy jest czas zabawy: wesoła i przymilna.
Co ja na to?
Nic - dawno już ustaliłam z paniami, że Facetka, jest emocjonalnie i społecznie wybujała ponad swój wiek i jeśli to nie wadzi innym należy jej pozwolić na zarządzanie samą sobą. Robi to zresztą znakomicie: nie chce się jej wycinać kwiatków, ale w domu pracowicie składa samoloty, ma ogromny zasób słów i nieźle już pisze. Poza tym co zrobić, kiedy tę dziewczynkę kręcą zagadki (na dobranoc uwielbia przygody francuskiego detektywa, archeologa) oraz jazda samochodem i tu też ma osiągnięcia.
Podobnie rzecz ma się z Gałganem - on się chętnie uczy w grupie, ale musi mieć czas na przewodzenie chłopakom i własne zabawy. I je dostaje. Nie ma tyle werbalnego sprytu co Facetką, która słowem potraii oczarować wszystkich, ale uszczęśliwia panie sprzątaniem - ten prawdziwy macho sprząta jak zawodowa sprzątaczka - moja krew po prostu.
Z tego co piszę jasno wynika, że etap fascynacji dzieciakami jakoś nam nie mija ale to już chyba na zawsze zostanie - uważam, że nie ma nic bardziej niezwykłego w życiu niż towarzyszyć takim małym ludzikom w stawaniu się dużymi ludźmi. A najbardziej niezwykłe jest to jak odmienne i zaskakujące są takie małe byty.
No dobra dość tych roztkliwian, napisze tylko jeszcze, że poglądy Facetki na życie są zaskakujące i nie tylko dla mnie. Pewna rodzinna znajoma została uraczona takim jej przemyśleniem:
- Wiesz po co jest mama? Mama jest po bo, żeby być obok mnie, aż będę mogła być duża i samodzielna.
- A co będzie jak będziesz duża? - zapytała znajoma.
- Jak będę duża to mama też będzie obok, bo mnie będzie kochała.
Na to włączył się Gałgan.
- A mnie dajcie święty spokój. Ja nie lubię tyle mówić.
Takie życie.
Mama Facecika i Facetki
Awatar użytkownika
rudolfik
Posty: 2214
Rejestracja: 28 cze 2004 00:00

Post autor: rudolfik »

mroufka pisze:A mnie dajcie święty spokój. Ja nie lubię tyle mówić
jakbym mojego mężowatego słyszała, tylko on grubo po 30-stce :roll:
Szymonek 11.2005
Łukaszek 05.2007
Awatar użytkownika
mroufka
Posty: 354
Rejestracja: 06 mar 2005 01:00

Post autor: mroufka »

Gałgany wojażowały - przez dwa tygodnie pławiły się w basenie pod włoskim słońcem w gronie nieco większym, bowiem pojechaliśmy w parę osób i dzieci miały spore towarzystwo.
Czy muszę pisać, że Gałgany najbardziej dawały popalić? 8)
Tymczasem ten wakacyjny czas ja, ich matka, wykorzystywałam na przemyślenia szerszej natury inspirowane wieczornymi rozmowami przy pizzy w gronie dorosłych.
Pytanie brzmiało co my dzieci tak naprawdę wiemy o swoich rodzicach i co rodzice wiedzą o nas - zadziwiało nas to jak ta wiedza się różni, jak inny rodzice i dzieci mają punkty widzenia na przeszłość i na samych siebie.
I tak: kim są Gałgany? Hmm - znam je dość dobrze, zwariowane małpiatki, ale z całą pewnością toczą one również nieznane nam życie. Dzieje się tak dlatego, że razem z Domowym przyjęliśmy strategię, by rodzina to nie był tylko wszechwładny rodzic, który kontroluje wszystko, jedna drużyna, ale by dzieci mogły stworzyć swój własny wymykający się nam świat.
Razem stanowią siłę i siłę tę często wykorzystują przeciwko nam, zmawiając się i podejmując niecne akcje do których by się potem za nic nie przyznały, a których my udajemy, że nie widzimy.
Udajemy, że nie wiemy, że robią nas w konia podkradając słodycze na przykład. Naturalnie łatwiej by się żyło gdybyśmy grali inaczej, to znaczy rozbijali tę ich braterską solidarność, ale za nic w świecie nie chcę by dzieciaki ustawiały się do siebie bokiem a nie frontem.
Tak im mówimy: siostra i brat to najważniejszy dla ciebie człowiek poza nami i będziecie sobie towarzyszyć przez resztę lat. Więc proszę się jednoczyć.
I się jednoczą wspólnie pokazując nam język.
Wiem też, że są już na tyle sprytne by trzymać swoje tajemnice przy sobie i wiele przedszkolnych historii nie wycieka w domu. Gałganka na przykład na dar przedstawiania swojego życia w taki sposób, że wszyscy jej zazdroszczą - tak opisuje zabawki, babcię, swój dom, koty nas itp. W domu jednak nic z tego się nie ujawnia - tę wiedzę mamy od przedszkolnych mam, które potem mówią: rany a cóż to macie państwo za piaskownicę, mój syn powiedział, ze nie będzie mnie kochał jak takiej nie dostanie.
To naprawdę jest zwykła mała piaskownica.
Czasem zastanawiam się na ile moja wizja ich jest prawdziwa i jaką one mają opinię o nas - gdzie widzą słabe punkty, a co im się podoba. Czasem sobie myślę, że są sprytniejsze niżby się kto domyślił, a czasem sama się śmieję, na myśl jak to będzie gdy będą już duże i zacznie się konfrontowanie ocen. Ta wizja bawi mnie szczególnie - wyobrażam sobie co będzie gdy do nich dotrze, że w chwili gdy miały mamę za szaloną ogrodniczkę i dzielną sprzątaczkę, ona, mama, pracowicie i z pasją mordowała całe rzesze ludzi, nurzając je w zdradach, przestępczych spelunach i samobójczych rozważaniach, a efekt jej czarnej wyobraźni, zbiór opowiadań będzie sobie stał na półce.
Ciekawi mnie to i strasznie bym chciała, by kiedyś dzieciaki wyszły z roli i opowiedziały o sobie i swoim życiu tak jak je postrzegały, bez rodzinnego ugłaskiwania rzeczywistości.
Trochę ja na to przygotowuję - mamy w domu zwyczaj, głośno omawiany, że uczuć nie ma się co wstydzić i nie wolno ich oceniać.
Zdanie: nie płacz, nie ma o co jest zakazane, bo widać jak płacze to ma o co.
Zdanie: jestem zły na ciebie też jest w porządku podobnie jak każde inne zdania i stany, które dzieci wyrażają głośno, albo które my wyrażamy.
I jestem zachwycona kiedy męski Gałgan wydusi z siebie jakąś emocjonalną kwestię w rodzaju: tak naprawdę to jestem taki, bo jestem zły o to, że ten czy tamten się ze mną nie bawi.
Wtedy nadlatuję i mówię: rozumiem, masz prawo być zły, każdy byłby zły i cała jestem w nadzieji, że może kiedyś jak będą nastoletnie i zwariowane to też się tak otworzą.
No i to tyle co ja pamiętam z wakacji - dzieciaki natomiast eksponują Rzym, basen, swoje akrobacje w basenie i wiedeńskie wesołe miasteczko na Praterze, gdzie odchodziły od zmysłów w gabinecie strachu, a potem w wodnych zjeżdżalniach :lol: Strasznie zmyślają przydając sobie, zwłaszcza Gałganka, dzielności za dwóch, a my im przytakujemy.
Ktoś mnie ostatnio zapytał, jakie edukacyjne cele sobie stawiamy i czy dzieci mają prywatne lekcje angielskiego.
Uśmiałam się - cel mam taki, żeby każde z osobna lubiło siebie i świat - powiedziałam, ale też nie miałam się czym popisać, bo dzieci po angielsku to tylko hallo.
No ale rozejrzę się za tenisem dla Gałgana - ktoś o dużej sportowej wiedzy obejrzawszy jak Gałgan bawi się piłką zapytał ile już lat to dziecko trenuje, a potem zdumiał się, że wcale. Bo jak wcale to ma wielki talent, bo coś tam ręką mu dobrze chodzi i postawa jakaś tam też dobra i i wymach ma jakoś prawidłowy, ogólnie po prostu sportowy brylant.
Spuchłam z dumy.
Mama Facecika i Facetki
Awatar użytkownika
mroufka
Posty: 354
Rejestracja: 06 mar 2005 01:00

Post autor: mroufka »

No i nadszedł już ten czas - Gałgany wkroczyły do zakazanego dorosłego lasu.
Gałgan trafił tam z okrzykiem : nożesz.....wa mać.
Tak sobie ryknął, na całego i nawet adekwatnie, a potem jeszcze powtórzył jak mu bucik na nogę nie wchodził.
Hmmm zagajnik brzydkich słów, no rzecz ludzka, mama i tata dobrze się w nim poruszają, mama to nawet zna takie językowe wygibasy, że nie jednemu panu kapcie by spadły (w celu usprawiedliwienia powiem, że potrzeba była zawodowa, by je poznać i umieć wykorzystać) a tacie też się zdarzy.
Ale żeby Gałgan w samochodzie ryknął: - Na patrz ... wa jak ten samochód wyprzedza?!
Domowy podjął się zmienić słownictwo syna i teraz uczy go, że jakby co to karramba.
- A co znaczy karramba - chce wiedzieć Gałgan.
- To samo - mówi uczciwie Domowy - tyle że w innym języku. Ale rrr jest tu tak samo wyraźne prawda?
I tak jak dzień długi w domu rozbrzmiewa nam karramba to i karramba tamto a nawet karramba mać się zdarza.
A gdy milknie pogłos zaraz pojawia się nowa zagadka: czy wiecie, że organy płciowe obu płci są śmieszne?
Też się dowiedziałam - Gałgany naraz odkryły, że chłopcy od dziewczynek się różnią i to co było kiedyś oczywiste, wszak zawsze się różniły, teraz jest eksponowane.
Znaczy świat im się podzielił na płcie.
- Ona nie ma siusiaka- naśmiewa się więc w głos Gałgan, a siostra ryczy - a twój siusiak jest śmieszny.
Gdy sądzą, że my o tym nie wiemy pokazują sobie te śmieszności i zalewają łzami ze śmiechu, ale numer!
Bądź tu człowieku edukatorem kiedy twoje zdanie nic się nie liczy, bo ważny jest jakiś kumpel z przedszkola co powiedział że to jest śmieszne i trzeba się śmiać.
To się śmieją.
Teraz truchleję, bo Gałgan skądś tam wyniósł już informację o kobiecym biuście i że im większy tym lepszy. Wiem że wyniósł ( i że nie od nas) bo rozprawiali z facetką, jak dwóch piwoszy w piwiarni, która ze znanych im kobiet ma jaki i dlaczego niefajny.
- Mały to brzydki? - dopytywała się Facetka, a ja truchlałam za drzwiami, no nich jej to zostanie, a potem w Dodę Elektrodę pójdzie.
Jak to ja publicznie nie komentowałam wynurzeń, ale kurczę się, bo Gałgan liznął wprawdzie nieco męskiego świata ale wszystkiego jeszcze nie wie, tak że już raz zdarzyło mu sie jednej dużej pani powiedzieć : Eee ty masz małe piersi
i za nic nie chciał zrozumieć, że tak nie można.
- No przecież ma małe nie?! - powiedział przy pani i poszedł.
Tak prawie już z niego mężczyzna, ale jeszcze trochę dyplomacji to się musi nauczyć 8)
Mama Facecika i Facetki
Awatar użytkownika
marycha
Posty: 1212
Rejestracja: 06 kwie 2004 00:00

Post autor: marycha »

Ja nie wytrzymałam i wkroczyłam w rozmowę "płciową" moich pociech jak usłyszałam Michała mówiącego do Kasi w wannie:
- Ja mam siusiaka a ty masz tylko pipeczkę!
To "tylko" tak mną szarpnęło, że nie wytrzymałam i wtrąciłam:
- Kasia ma AŻ pipeczkę!

Nie chcę, żeby narastał w niej kompleks braku siusiaka :lol:
mama Kasi (2001) i Michała (2003)
Awatar użytkownika
mroufka
Posty: 354
Rejestracja: 06 mar 2005 01:00

Post autor: mroufka »

Gałganka lubi sobie porządzić.
- Jak będę mięc męża to mu pozwolę na trochę rzeczy, ale rządziła będę ja.
Konam ze śmiechu, ja zawsze konam, gdy ona zaczyna o tych mężach.
- A na co mu pozwolisz, temu mężowi? - spytałam, a ona że da mu trochę się zabawić i czasem da pieniądze.
- Bo zarabiać to będę ja - mówi - ja będę chodzić do pracy, a on będzie gotował, sprzątał, będzie mi masował stopy i takie rzeczy będzie robił. Ale czasem dam mu wygrać w warcaby i od tego będzie szczęśliwy, i jak będzie chciał wyjść do piaskownicy albo do huśtawki to też mu czasem pozwolę.
I stoi na podłodze, takie jeszcze małe w różowej koszulce i obszarpanych spodniach bo wróciliśmy z deskorolki, na której mama zaliczyła glebę tak że hoho.
- A jak to będzie z tym mężem, on cię będzie wybierał czy ty jego?.
Gałganka patrzy na mnie po szelmowsku.
- No pewnie, że ja go wybiorę, ale tak, że on nie będzie o tym wiedział wiesz. On będzie myslał, że to on wybrał. na przykład tak robie z zabawkami: Facicik mówi, że sobie z moich wybierze to ja mu podkładam tylko takie wiesz, co chce mu dać, a te lepsze to chowam i on myśli, że wybrał a to ja wybrałam.
Mądre prawda?
Ale na pytanie czy warto mieć męża mówi że warto, choć przydałoby się więcej, tak dwóch trzech.
- A ja mam fajnego męża? - pytam.
- No - mówi Facetka - ty masz fajnego męża. mówisz mu;wyrzuć smieci i zrób to z miłości do mnie i on robi. ładnie go robisz w konia mamo.
OOOO!
Tego się nie spodziewałam, raczej jakiś wynurzeń o kochanym tacie... no ale padło to trzeba dopytać.
- A dlaczego uważasz że robię go w konia?
Gałganka ma dopiero niespełna pięć lat, ale czasem patrzy tak jak dorosły człowiek. I kokietka z niej straszna. Teraz ma minę "starej przyjaciółki"
- No mamo z miłości to się buzi daje, albo przytula a nie wyrzuca śmieci prawda? Zrobiłaś go w konia, bo wcale ci nie chodziło o miłość, tylko ten twój film był w telewizji i nie chciało ci sie iść!
A po chwili
- Ale ja cie rozumiem. Mi też się nie chce. A jak mi się bardzo nie chce sprzątać to prosze ciebie, żebys mi pomogła bo mnie kochasz.

Rany rany - jak to w wiek pójdzie to nic się przed nią nie ukryje. Będziemy jak na patelni, a nasza nastoletnia córka rozbierze nasz związek na fagmenty mniejsze.

?
Mama Facecika i Facetki
Awatar użytkownika
chili
Posty: 210
Rejestracja: 13 gru 2004 01:00

Post autor: chili »

co tak cicho u Gałganów??
W trójkę od 30.08.2007
Madźka
Posty: 6214
Rejestracja: 25 paź 2002 00:00

Post autor: Madźka »

strasznie cicho...
Zablokowany

Wróć do „Archiwum - Muszę o tym porozmawiać”