Czy skorzystał(a)byś z banku nasienia?

Archiwum forów "muszę o tym porozmawiać"

Moderatorzy: Moderatorzy, Moderatorzy grupa wdrożeniowa

Michal
Członek Stowarzyszenia Zarząd Stowarzyszenia Administrator
Posty: 1565
Rejestracja: 13 maja 2002 00:00

Czy skorzystał(a)byś z banku nasienia?

Post autor: Michal »

Ponieważ rozgorzała spora dyskusja, postanowiłem przenieść część postów tutaj. Może ktoś się włączy?

-- Pozdrawiam Michał



Michal
Członek Stowarzyszenia Zarząd Stowarzyszenia Administrator
Posty: 1565
Rejestracja: 13 maja 2002 00:00

Post autor: Michal »

Cinek napisał:
Szczerze mówiąc trochę zaskakuje mnie liczba negatywnych odpowiedzi (jak wskazują wyniki ankiety). Myślę, że niestety szowinizm jest mocno zakorzeniony w przeciętnej polskiej głowie (chyba także kobiecej, bo trudno mi uwierzyć aby te negatywne odpowiedzi były dziełem samych mężczyzn). Przecież to przede wszystkim kobiety muszą przechodzić dziesiątki bolesnych zabiegów i psychicznych męczarni. My - mężczyźni powinniśmy się chyba nad tym zastanowić, w końcu tak naprawdę to dzięki naszym kobietom możemy mieć dzieci.
Rozumiem, że kobieta może bardzo chcieć urodzić dziecko swojego męża (partnera) i wtedy nie decyduje się od razu skorzystać z banku nasienia, ale co zrobić gdy wszystkie metody zawodzą a "przeszkoda" leży wyraźnie po jego (męża) stronie. Adopcja? Piękny gest wobec biednych, samotnych dzieci (chylę czoła przed wszystkimi, którzy się na to decydują) lecz czy nie warto mieć dziecka, które choć (albo "aż") w połowie jest naturalnie nasze? Czy warto namawiać partnerkę na następne próby z naszymi niedoskonałymi plemnikami, bo może wreszcie się uda? Czy można pozbawiać kobietę - w wypadku adopcji - szansy na doświadczenie pełnego (ciąża) macierzyństwa?
Żeby było jasne: ja też jestem za tym, że do momentu kiedy próby z naszym nasieniem dają jakieś logiczne nadzieje i nasza partnerka prawdziwie chce je kontynuować -należy walczyć. Jednak musi przyjść moment zastanowienia nad inną drogą (myślę, że gdzieś w podświadomości oczekuje tego od mężczyzn wiele kobiet, które nie chcąc zranić ukochanego nie chcą tego głośno powiedzieć).
Nie jestem feministą (chociaż... może i jestem, bo co w tym właściwie jest złego), ale nigdy nie dopuszczę do tego aby nasza (moja i żony) walka o dziecko była bardzo ciężka tylko przez moja męską dumę.

Chłopaki - zastanówcie się głeboko!

Pozdrawiam wszystkich.

Cinek

Ps.
Mam nadzieję, że nie uraziłem mamuś dzieci adoptowanych - jeszcze raz podkreślam, że naprawdę jestem pełen szacunku dla Waszych decyzji, to (dla mnie) nie tylko zaspokojenie własnych potrzeb ale i w jakimś stopniu naprawianie niedoskonałości tego świata (dzieci bez rodziców). Ale jeżeli macie chęć - i przede wszystkim możliwości - posiadania biologicznego dziecka, a kiedyś zrezygnowałyście z tego w trosce o swego partnera, namawiam, żebyście wróciły do tego tematu. Może jeszcze nie jest za późno.
Michal
Członek Stowarzyszenia Zarząd Stowarzyszenia Administrator
Posty: 1565
Rejestracja: 13 maja 2002 00:00

Post autor: Michal »

Nicola napisała:
Cinek!
Uważam że masz absolutną rację, gdyby wszyscy mężczyźni tak myśleli...
Podpisuję się pod twoim postem, chociaż jestem kobietą!'
Nicola
Michal
Członek Stowarzyszenia Zarząd Stowarzyszenia Administrator
Posty: 1565
Rejestracja: 13 maja 2002 00:00

Post autor: Michal »

Ja napisałem ;-) :
No i właśnie okazało sie po co są takie ankiety :-) . Co prawda NIE zgadzam sie z Cinkiem gdzieś w 80% jego wypowiedzi (co nie wyklucza że zaznaczyliśmy to samo w ankiecie), ale okazuje się że jadnak komuś nasza ankietka dała do myślenia.
A teraz do Cinka...będe prostował Ci kręgosłup ;-) . Niepłodność jest chorobą PARY i KAŻDA decyzja powinna być podjęta przez pare a ty zwracasz się tylko do pań i sugerujesz że wybory które podjeły są ZŁE - nie ładnie. Partnerstwo jest zresztą w ankiecie mocno zaakcentowane 15% (rozumiem że kobiet) uważa że jest to nie fer w stosunku do partnera (nie wiemy natomiast jakie jest ich stosunek do banków). Zastanawia mnie tylko kogo chcesz nawracać? Liczba negatywnych odpowiedzi stanowi zaledwie 28% przy 42% na tak ( suma z raczej tak i jak nie będzie innego wyjścia), więc właściwie jest to druzgocząca przewaga. (heh statystyka, można wykazać wszystko ;-) )
Natomiast największe skrzywienie wykazuje twoja postawa wobec adopcji, powiem tylko, że nie jest to na pewno piekny gest dla dzieci pokrzywdzonych przez los i naprawianie świata. No ale żeby to zrozumieć trzeba wiele przemyśleć i przedewszystkim czuć że już się dojrzało do takich przemyśleń.

Pozdrawiam
Michał
Michal
Członek Stowarzyszenia Zarząd Stowarzyszenia Administrator
Posty: 1565
Rejestracja: 13 maja 2002 00:00

Post autor: Michal »

Cinek napisał:
Cieszę się, że wreszcie z ankietą związała się konstruktywna dyskusja, a nie tylko deliberacje na temat czy ankieta jest potrzebna (jak komuś wydaje się niepotrzebna to niech jej nie wypełnia i nie sprawdza wyników - wolny wybór).

A teraz - drogi Michale - pozwól, że będę się bronił (w trosce o zabiegi na moim kręgosłupie :-)):
1. Kompletnie nie rozumiem dlaczego odbierasz, że moje słowa są skierowane tylko do pań - absolutnie nie (!), wręcz odwrotnie: przede wszystkim do mężczyzn. To, że na końcu zwróciłem się do kobiet (i to do bardzo konkretnych kobiet, które ze wzgledu na opory męża zdecydowały się na adopcję w miejsce zapłodnienia obcym nasieniem) miało na celu wytłumaczenie, że w moich rozważaniach absolutnie nie chciałem ich dotknąć. Nie wiem skąd przychodzi Ci do głowy pomysł, że sugeruję paniom dokonanie złego wyboru. Moje sugestie są jedynie wyrazem własnych obserwacji par, które zrezygnowały z banku nasienia na rzecz adopcji (bo ON tak chciał, a ONA się z nim zgodziła, choć ONA dalej nie jest do końca szczęśliwa). Po prostu kompletnie nie rozumiem mężczyzn, którzy akceptują dziecko obcych rodziców a nie akceptują dziecka obcego mężczyzny. Ale to tylko mój pogląd i zdaję sobie sprawę, że nie wszyscy muszą go podzielać.

2. Pytasz: kogo chcę nawracać? Odpowiedź jest prosta - nikogo. Nie mam do tego żadnego prawa. Natomiast skoro uczestniczę w dyskusji i liczę się z tym, że moją wypowiedź (którą każdy i tak oceni jak chce) przeczyta kobieta, której partner ma opory przed korzystaniem z banku to mogę zasugerować, że warto rozmawiać na ten temat. Osobiście przekonałem do mojego punktu widzenia kilku zatwardziałych mężczyzn, więc dlaczego nie miałaby zrobić tego kobieta, która szuka argumentów i poparcia ze strony kogokolwiek (w tym wypadku popieram ją ja czyli mężczyzna).

3. Teraz skupmy się przez chwilę na statystyce. Tutaj się trochę zdenerwowałem, bo twoje wyliczenia wyglądają tak jak analizy naszych polityków. Jeżeli z jednej strony dodajesz odpowiedzi po stronie "TAK" to konsekwentnie dodawaj odpowiedzi po stronie "NIE", a więc:
Jeżeli na "TAK" są odpowiedzi nr 1, 2, 3 i 4 to daje nam to sumę: 47,77%.
Odrzucamy odpowiedź nr 5 (bo "nie wiem" to ani "tak" ani "nie").
Suma odpowiedzi na "NIE" (odp. nr 6 i 7) to 43,33%.

Czyli: 48 do 43 na korzyść "TAK" - gdzie ta druzgocąca przewaga???

Masz wątpliwości co do pytania nr 6 (15% odpowiedzi). Dla mnie jest jasne, że jest to odpowiedź na "nie", nieważne, że przesłanką jest stosunek do partnera.

Jeśli już tak dokładnie analizujemy ankietę to wg standardów badawczych liczba możliwości określenia się po stronie "tak" powinna być równa liczbie możliwości na "nie", a tu mamy 4 (na tak) do 2 (na nie).

Bardzo istotna sprawa w analizie statystycznej - waga konkretnych odpowiedzi. Największą mają odpowiedzi skrajne (czyli "Oczywiście, po to są" i "Zdecydowanie nie"), a tutaj jest 28 do 19 na korzyść "NIE"!.

Zakładam, że odpowiedzi na postawione w ankiecie pytanie dotyczą sytuacji (hipotetycznej lub faktycznej), w której skorzystanie z banku nasienia jest drogą najbardziej prawdopodobną do osiągnięcia sukcesu, inaczej pozostają próby IVF skazane (w analizowanym przypadku) z założenia na niepowodzenie lub adopcja [zresztą jestem przekonany, że tak jest bo gdyby było inaczej to równie dobrze możnaby skonstruować ankietę opartą na pytaniu np. czy skorzystałabyś z In Vitro (w domyśle: chociaż masz możliwość naturalnego zajścia w ciążę)]. Dlatego też odpowiedź: "Może tak, gdy wyczerpię inne możliwości" nie uważam za do końca szczęśliwą, gdyż to "wyczerpanie innych możliwości" jest podstawą do udzielenia odpowiedzi na pytanie "Czy skorzystałabyś z banku?".

Te ostatnie akapity to tylko moje osobiste rozważania nad konstrukcją ankiety, mam nadzieję, że nie uraziłem jej autora.

4. Na koniec sprawa adopcji. Nie będę się wgłębiał w ten temat bo to już na inną dyskusję, ale - Michale - muszę odpowiedzieć na Twoje zarzuty.
Nie wiem jak wygląda kręgosłup osoby, która ma właściwą (wg Ciebie) postawę wobec adopcji. Pomijając aspekt spełnienia potrzeby posiadania przez parę dziecka (bo to chyba jest najważniejsze) dalej będe się upierał, że (wg mnie!!!) jest to również piękny gest (nie ma w tym stwierdzeniu cienia sarkazmu) i "naprawianie" świata (choroby, wojny, głód i - właśnie - samotne dzieci to tylko niektóre przejawy jego niedoskonałości; jeżeli ktoś decyduje się dać jakiemuś dziecku rodzinne ciepło to po troszę naprawia świat i chwała mu za to).
Piszesz, że do takich przemyśleń trzeba dojrzeć - wydaje mi się, że do przemysleń dojrzałem (wystarczy odwiedzić parę razy dom dziecka i zastanowić się głęboko), a do podjęcia właściwej decyzji na pewno jeszcze nie.


Michale, liczę na kontynuację dyskusji i serdecznie zapraszam innych użytkowników do poszerzenia naszego dialogu.

Pozdrawiam

Cinek
Michal
Członek Stowarzyszenia Zarząd Stowarzyszenia Administrator
Posty: 1565
Rejestracja: 13 maja 2002 00:00

Post autor: Michal »

Ja znowu napisałem:
Uff..ale wytrzaskałeś elaborat!
No cóż, każdy może mieć swoje zdanie, a statystykę można nagiąć dowolne (co zresztą sugerowałem w swoim poście i co obaj ochoczo uczyniliśmy). Odpuszczę sobie dalsze dysputy, z różnych względów (koniec tygodnia nastraja mnie b. pokojowo). Ale może kiedyś przy piwie, na jakimś sabacie .....może nie ustalimy wspólnego poglądu, ale pogadamy na ten i inne tematy.
Pozdrawiam
Michał
Michal
Członek Stowarzyszenia Zarząd Stowarzyszenia Administrator
Posty: 1565
Rejestracja: 13 maja 2002 00:00

Post autor: Michal »

Anonim napisał:
Myślę, ze to b.dobry pomysł. Wydaje mi się, że wiele kobiet byłoby bardziej przekonanych do tej metody, gdyby oprócz informacji o kolorze włosów i grupie krwi mozna było dowiedzieć się o dawcy czegoś więcej (cechy charakteru, wykształcenie itp). Z tego co wiem podobno tak jest w USA, podobno też jest mozliwość wyboru pomiędzy grupa "pasujących" dawców.
Reszty nie przenoszę, bo stanowi oddzielny wątek. Dodam tylko ze propozycja przeniesienia padła od Rebasa, który się "przyglądał" ;-) dyskusji , a ponieważ Cinek go poparł niniejszym to czynie.
No to już mozna dodawać swoje zdanie :idea: .

-- Pozdrawiam Michał



Awatar użytkownika
mata_
Posty: 477
Rejestracja: 12 lis 2002 01:00

Post autor: mata_ »

Pragnę coś ważnego dodać do tej dyskusji:
Sprawa wyboru banku nasienia, to nie tylko dylematy męża, którego by to dziecko nie było (biologicznie oczywiście). Ja na dzień dzisiejszy nie wiem, czy zdecydowałabym sie na nasienie anonimowego dawcy. Proszę mnie źle nie zrozumieć, nie chcę nikogo urazić.
Myśląc poważnie o tym, czuję odrazę. Nie wyobrażam sobie przyjęcia anonimowego nasienia, od osoby, której nie znam. Przez głowę przebiegają mi wyobrażenia o takiej osobie...Niestety nie najlepsze. Może się mylę...
Awatar użytkownika
Cinek
Posty: 4
Rejestracja: 10 gru 2002 01:00

Post autor: Cinek »

Bardzo się cieszę, że do dyskusji włączyły się kobiety - Nicola, dzięki za poparcie bo czułem się już osaczony przez Michała, teraz jest mi zdecydowanie raźniej (oczywiście, żartuję z tym "osaczeniem").
Co do wypowiedzi Maty to absolutnie ją szanuję. Zrobienie czegoś czego się absolutnie nie akceptuje wewnętrznie, może narazić nas na wielką krzywdę. Mato, ciekawi mnie: jaki jest Twój stosunek do adopcji? (tu co prawda nie jesteś narażona na nasienie obcego mężczyzny - rozumiem, że masz ku temu duże opory - ale kwestia rodziców dziecka jest najczęściej także wielką niewiadomą).
Moja wiedza na temat banków nasienia jest czysto teoretyczna (w naszej -żony i mojej - sytuacji prawdopodobnie to rozwiązanie nie pomoże), nie do końca wiem czy istnieje w Polsce bank, który oferuje więcej niż - jak napisał Anonim - bardzo ogólne informacje o dawcy (np. możemy się dowiedzieć czegoś na temat jego pochodzenia, wykształcenia, inteligencji, osobowości - zakładam, że te informacje pochodziłyby nie tylko z ust dawcy ale byłyby opracowywane na podstawie obiektywnych testów psychologicznych). Być może do dyskusji włączy się osoba, która miała kontakt z bankiem zagranicznym i mogłaby opisać jak to wygląda tam.

Liczę także na głos osoby, która skorzystała już - z powodzeniem - z banku.

Pozdrawiam
Cinek

Ps. Michale bardzo Ci dziękuję za techniczną pomoc w przeniesieniu dyskusji na forum.
Awatar użytkownika
mata_
Posty: 477
Rejestracja: 12 lis 2002 01:00

Post autor: mata_ »

Cinek,
nie chciałabym być źle zrozumiana.
Ja nie mam nic przeciwko adopcji, wręcz przeciwnie.
Kocham wszystkie dzieci niezależnie o tego jakich rodziców biologicznych posiadają.
Temat adopcji na dzień dzisiejszy jest ciągle mi daleki - wciąz liczymy na zaciążenie.
Pisząc o banku nasienia i niechęci miałam na myśli wyłącznie fizyczny kontakt z obcym nasieniem.
Awatar użytkownika
Cinek
Posty: 4
Rejestracja: 10 gru 2002 01:00

Post autor: Cinek »

Ach ta nieszczęsna forma pisemna... Mata, nawet do głowy mi nie przyszło, że jesteś przeciwko adopcji. Po prostu byłem ciekawy jakie jest Twoje zdanie na ten temat.

Pozdrawiam serdecznie
Awatar użytkownika
munia
Posty: 458
Rejestracja: 08 maja 2002 00:00

Post autor: munia »

Cinek, w wielu kwestiach zgadzam się z Tobą, w tym miejscu chcę jednak wtrącić swoje ale.
Rozwiązanie problemu, czy skorzystać z banku nasienia czy adoptować dziecko wymaga postawienia sobie pytania (po raz setny lub więcej) dlaczego pragnę dziecka. Oczywiście jest to problem obydwojga małżonków, ale (może jestem zbyt despotyczna w związku swoim :wink: lub po prostu egoistyczna) to kobieta powinna postawić kropkę nad 'i'. To co czuję i chcę powiedzieć, wyrażę na swoim przykładzie. Pragnę dziecka głównie ze względu na męża - on jest wspaniałym facetem, mężem i na pewno byłby rewelacyjnym tatą. Moje instynkty macierzyńskie nie są tak silne, abym chciała dziecka za wszelką cenę - wiem co to znaczy macierzyństwo, jego blaski i cienie , może czuję się zniechęcona ciągłymi porażkami w walce o dziecko i coraz trudniej mi uwierzyć że jako 40-latka (coraz bliżej niż dalej do tej magicznej liczby) mogę urodzić zdrowego bobasa bez uszczerbku na zdrowiu ('superwoman' to ja na pewno nie jestem), może nie interesuje mnie przekazywanie genów, zachowanie ciągłości rodu ... krótko mówiąc wariant z bankiem nasienia odpada. Jeżeli nie mogę mieć genów męża, swoich tym bardziej. Zostaje więc adopcja. Ale właśnie, z tego co napisałam wcześniej nt. blasków i cieni macierzyństwa, to do tej decyzji też trzeba dorosnąć. Wzięcie odpowiedzialności na całe życie za bobasa to nie takie hop siup. Myślenie w kategoriach "...A może gdybym nie ja go wzięła, miałby lepszych rodziców ?..." bardzo w tym przeszkadza. To nie chodzi o zbawianie świata (zresztą wspomniał o tym Michał). Coraz częściej faktycznie myślę na temat adopcji, właśnie w takim aspekcie czy naprawdę chcę dziecka, czy obdarzę go bezgraniczną miłością, czy podołam w jego wychowaniu wiedząc że z natury jestem cholerykiem i... właściwie to mój mąż musiałby tu coś dodać. Dlaczego o tym wszystkim myślę ? - z jednej strony szeroko rozwinięty wątek adopcyjny na NB, z drugiej zdanie mojej przyjaciółki :"... ty nie nadajesz się do adopcji..." :?: :!: 8O
Nie wiem czy mój post jest czytelny czy nie. Chodziło mi o pokazanie, że tego nie da się prosto usystematyzować. A wyniki ankiety ? - sami sobie odpowiedzieliście, jakie mają być takie będą. Tak na marginesie, statystyki traktuję tak jak horoskopy - jak mi są przychylne to je akceptuję, gdy nie po prostu w nie nie wierzę.

Na przeglądzie sprawdziłam to co napisałam, jest tyle skrótów myślowych że muszę tylko liczyć na to, iż bocianowicze (czyt. wtajemniczeni) będą wiedzieć 'co autor chciał powiedzieć'.

Pozdrawiam gorąco - Munia (nie każcie mi rozszerzać wątków zawartych w poście, bo nie chce mi się więcej pisać; najwyżej przejedźcie się po mnie jak po łysej kobyle)
Awatar użytkownika
Kocik
Posty: 10
Rejestracja: 26 wrz 2002 00:00

Post autor: Kocik »

Wiadomość o bardzo złych wynikach mojego męża spadła na nas jak grom z jasnego nieba. Staramy się o dziecko od jakiegoś czasu i cały czas myśleliśmy, że problem leży po mojej stronie (jestem starsza od męża o 8 lat itp). Nasienie zbadaliśmy tak z obowiązku...
I jeżeli diagnoza się potwierdzi, jedyną alternatywą jest dla nas adopcja. I nie wynika to z niczego innego jak z faktu, że jesteśmy małżeństwem na dobre i na złe. Chcemy mieć dzieci, bardzo tego pragniemy, ale przede wszystkim jesteśmy dla siebie mężem i żoną. Wzięłam go z całym bagażem, z każdym pieprzykiem czy pryszczem. Jeżeli mój mąż znalazł by się na wózku inwalidzkim, nie chodziłabym na potańcówki z innym mężczyzną (bo ten inny może tańczyć i robi to nieźle), ale wymyśliłabym taki taniec, by mój mąż mógł nadal w nim brać udział. Może to głupie porównanie, ale tak myślę. Takim tańcem jest dla mnie adopcja.
Awatar użytkownika
blotniaki
Posty: 343
Rejestracja: 01 sty 2003 01:00

Post autor: blotniaki »

Wiem Kocik co masz na myśli u nas jest ta sama sytuacja. Jutro jedziemy do Ośrodka adopcyjnego. Bank nie wchodzi w grę dla mnie to jak zdrada. a takich rzeczy nie robi się najukochańszej osobie. Takie są moje odczucia :!:
Awatar użytkownika
danielka
Posty: 233
Rejestracja: 12 lis 2002 01:00

Post autor: danielka »

Blotniaki !

Dlaczego od razu " jak zdrada" ??? kogo lub czego?
oczywiœcie nie chce ingerować, zaznaczam ze jestem osobš tolerancyjnš i akceptuję to ze każdy ma swoje zdanie, ale jestem ciekawa co kryje się pod ta zdradš?
Czy mogłabys napisać więcej o swoich odczuciach w tym temacie. A co na to Twój mšż? Może ty nie chcesz TEGO zrobić swojemu mężowi, a on może zrobiłby to dla Ciebie (i siebie w równym stopniu??)
A może to kwestia wiary??

Dla mnie i męża być może (jesteœmy w trakcie leczenia) będzie to jedyna szansa i do tej pory cieszyłam się, że medycyna daje nam szansę, aby w przyszłoœci , za 10 lat mój mšż powiedział mi ze np." to nasze dziecištko ma takie oczy i usta jak Ty". I uważam ze jest to te 50 % szans o których panowie pisali wyżej. I bardzo by mnie to cieszyło.

Czy zechcesz rozwinšć swojš wypowiedż??

pozdrawiam
"Niewiem co myslę, dopóki nie usłyszę tego co mówię..." :)
Zablokowany

Wróć do „Archiwum - Muszę o tym porozmawiać”