Kubuś i Kacperek c.d przygód!!!
Moderatorzy: Moderatorzy, Moderatorzy grupa wdrożeniowa
- nataku
- Posty: 3117
- Rejestracja: 01 kwie 2003 00:00
Muszę pisać, bo mi ucieknie, a tak długo czekaliśmy aż zaczną mówić...
Ja (do chłopców wieczorem, gdy leżymy wszyscy w jednym łóżku i zasypiamy) - wiecie kogo mama kocha najbardziej???
Kubuś - siebie
A teraz coś ze słownika ...
samotuk - to samochód
chło, pety, abingu - pojemniki ze szkłem, plastikiem i aluminium.
pozdrawiam nata
Ja (do chłopców wieczorem, gdy leżymy wszyscy w jednym łóżku i zasypiamy) - wiecie kogo mama kocha najbardziej???
Kubuś - siebie
A teraz coś ze słownika ...
samotuk - to samochód
chło, pety, abingu - pojemniki ze szkłem, plastikiem i aluminium.
pozdrawiam nata
Mama Kubusia i Kacperka - zdecydowanie fajnych chłopaków łobuziaków
-
- Posty: 10956
- Rejestracja: 08 gru 2002 01:00
- nataku
- Posty: 3117
- Rejestracja: 01 kwie 2003 00:00
- Patrycja13
- Posty: 2114
- Rejestracja: 18 paź 2002 00:00
- Patrycja13
- Posty: 2114
- Rejestracja: 18 paź 2002 00:00
- nataku
- Posty: 3117
- Rejestracja: 01 kwie 2003 00:00
Jest tak, że jakiś niefart nas trochę w tym roku prześladuje:
1)mieliśmy jechać na urlop do jury i nie pojechaliśmy... bo chłopcy ciągle od maja chorowali. Kacper miał przez miesiąc temperaturę po 38, 39 stopni i trzy razy zmieniany antybiotyk. Okazało się (na zdjęciu płuc), że ma śródmiąszowe zapalenie i trafiliśmy do poradni pulmonologicznej.
2) Kacper ma wskazania do szpitala do Łagiewnik na diagnostykę,
3) jak wracaliśmy ktoregoś razu z poradni pulmonologicznej, Kuba zwymiotował w samochodzie i nasza opiekunka Mariola poszła pod blokiem wyrzucić z nim brudne ręczniki. Nie zdążyłam wyjąć Kacpera z samochodu i słyszę ... pani renato, pani renato. Wybiegam za blok, a Mariola leży na chodniku i nie może się ruszyć, a nad nią stoi wystraszony Kuba. No to ja kazałam jej się nie ruszać, wzięłam Kubę do samochodu, zatrzymałam jakąś kobitę z cukrem, żeby pilnowała chłopców w samochodzie (chłopcy z zapaleniem płuc) i zadzwoniłam po pogootowie. Okazało się, że Mariola (ponad 100 kg) się potknęła i połamała, tak że miała rękę składaną operacyjnie, przy okazji pękła jej tętnica. Lecąc pociągnęła za sobą Kubę (z dwojga złego dobrze, że on na nią upadł, a nie ona na niego),
4) dostaliśmyy wskazanie, żeby pokonsultować chłopców m.in. u chirurga ze względu na siusiaki,
5) w zeszłym tygodniu patrzę, a Kuba ma jakby trzecie jąderko (takie pływająCE),
6) zadzwoniłam po chirurga i po wizycie okazało się, że Kubuś ma wodniaka, którego trzeba operować, bo uciska na naczynia krwionośne i powoduje niedotlenienie jąderka, ponadto wodniak ucieka przez jakąś dziurkę gdzieś i ta dziurka ma tendencje do powiększania. Przy jakimś wysiłku, krzyku, skoku itd, może dojść do ucisku na jelita i jeszcze do czegoś ... (nie pamiętam). I trzeba będzie operować na cito.
Trzeba to zamknąć operacyjnie, dziecko jest znieczulane ogólnie, operacja trwa około godziny, później przez tydzień dziecko jest wyłączone z ruchu, a jeszcze przez miesiąc musi uwazać i nie biegać, nie krzyczeć itd. (nie wiem jak to możliwe).
Musimy operację zaplanować, żeby wstrzelic się między infekcjami chłopców, co jest bardzo trudne - planujemy we wrześniu.
Bardzo się boję, szczególnie znieczulenia, Kubuś ma dziurę w serduszku i pojutrze jedziemy do kardiologa. Tłumaczę Kubusiowi, że pojedziemy do szpitala i będzie miał zaklejoną dziurkę (tą od jąderka) itd... ale boję się makabrycznie.
No, a tak to łobuzują ile wlezie .
Liczba mnoga od samotuka (samochodu), to samonogi (samochody).
Pozdrawiam serdecznie nata na urlopie
1)mieliśmy jechać na urlop do jury i nie pojechaliśmy... bo chłopcy ciągle od maja chorowali. Kacper miał przez miesiąc temperaturę po 38, 39 stopni i trzy razy zmieniany antybiotyk. Okazało się (na zdjęciu płuc), że ma śródmiąszowe zapalenie i trafiliśmy do poradni pulmonologicznej.
2) Kacper ma wskazania do szpitala do Łagiewnik na diagnostykę,
3) jak wracaliśmy ktoregoś razu z poradni pulmonologicznej, Kuba zwymiotował w samochodzie i nasza opiekunka Mariola poszła pod blokiem wyrzucić z nim brudne ręczniki. Nie zdążyłam wyjąć Kacpera z samochodu i słyszę ... pani renato, pani renato. Wybiegam za blok, a Mariola leży na chodniku i nie może się ruszyć, a nad nią stoi wystraszony Kuba. No to ja kazałam jej się nie ruszać, wzięłam Kubę do samochodu, zatrzymałam jakąś kobitę z cukrem, żeby pilnowała chłopców w samochodzie (chłopcy z zapaleniem płuc) i zadzwoniłam po pogootowie. Okazało się, że Mariola (ponad 100 kg) się potknęła i połamała, tak że miała rękę składaną operacyjnie, przy okazji pękła jej tętnica. Lecąc pociągnęła za sobą Kubę (z dwojga złego dobrze, że on na nią upadł, a nie ona na niego),
4) dostaliśmyy wskazanie, żeby pokonsultować chłopców m.in. u chirurga ze względu na siusiaki,
5) w zeszłym tygodniu patrzę, a Kuba ma jakby trzecie jąderko (takie pływająCE),
6) zadzwoniłam po chirurga i po wizycie okazało się, że Kubuś ma wodniaka, którego trzeba operować, bo uciska na naczynia krwionośne i powoduje niedotlenienie jąderka, ponadto wodniak ucieka przez jakąś dziurkę gdzieś i ta dziurka ma tendencje do powiększania. Przy jakimś wysiłku, krzyku, skoku itd, może dojść do ucisku na jelita i jeszcze do czegoś ... (nie pamiętam). I trzeba będzie operować na cito.
Trzeba to zamknąć operacyjnie, dziecko jest znieczulane ogólnie, operacja trwa około godziny, później przez tydzień dziecko jest wyłączone z ruchu, a jeszcze przez miesiąc musi uwazać i nie biegać, nie krzyczeć itd. (nie wiem jak to możliwe).
Musimy operację zaplanować, żeby wstrzelic się między infekcjami chłopców, co jest bardzo trudne - planujemy we wrześniu.
Bardzo się boję, szczególnie znieczulenia, Kubuś ma dziurę w serduszku i pojutrze jedziemy do kardiologa. Tłumaczę Kubusiowi, że pojedziemy do szpitala i będzie miał zaklejoną dziurkę (tą od jąderka) itd... ale boję się makabrycznie.
No, a tak to łobuzują ile wlezie .
Liczba mnoga od samotuka (samochodu), to samonogi (samochody).
Pozdrawiam serdecznie nata na urlopie
Mama Kubusia i Kacperka - zdecydowanie fajnych chłopaków łobuziaków
-
- Posty: 2028
- Rejestracja: 19 paź 2005 00:00
Nataku, ten niefart się skończy przecież kiedyś.
Lepiej, że masz operację tak zwaną planowaną, niż na waraickich papierach bo coś się dzieje.
Wiem, dobrze tak pisać.
Dla mnie też ten rok taki niefartowy jeśli chodzi o choroby, ale liczę na to, że będzie lepiej.
Trzymam kciuki.
Iskra mama Brunetki i Blondynki.
Dodane po: 19 sekundach:
Nataku, ten niefart się skończy przecież kiedyś.
Lepiej, że masz operację tak zwaną planowaną, niż na wariackich papierach bo coś się dzieje.
Wiem, dobrze tak pisać.
Dla mnie też ten rok taki niefartowy jeśli chodzi o choroby, ale liczę na to, że będzie lepiej.
Trzymam kciuki.
Iskra mama Brunetki i Blondynki.
Lepiej, że masz operację tak zwaną planowaną, niż na waraickich papierach bo coś się dzieje.
Wiem, dobrze tak pisać.
Dla mnie też ten rok taki niefartowy jeśli chodzi o choroby, ale liczę na to, że będzie lepiej.
Trzymam kciuki.
Iskra mama Brunetki i Blondynki.
Dodane po: 19 sekundach:
Nataku, ten niefart się skończy przecież kiedyś.
Lepiej, że masz operację tak zwaną planowaną, niż na wariackich papierach bo coś się dzieje.
Wiem, dobrze tak pisać.
Dla mnie też ten rok taki niefartowy jeśli chodzi o choroby, ale liczę na to, że będzie lepiej.
Trzymam kciuki.
Iskra mama Brunetki i Blondynki.
- Magdalenia
- Posty: 4674
- Rejestracja: 13 lis 2003 01:00
- Patrycja13
- Posty: 2114
- Rejestracja: 18 paź 2002 00:00
Znam małych chłopców - jeden ma roczek, drugi 3 latka po operacji wodniaków. Oni lezeli w szpitalu ok. 10 godzin. Po zabiegu, kiedy nic się nie działo, musieli cos zjesc (chyba)- obserwacja , wypisano ich do domu. Rzeczywiscie - tydzien mial byc "lezany". Nie wiem jak to moje kolezanki zrobiły (o ile zrobiły ), ale dla mnie to niewykonalne. Dziecko musi się oszczędzać... i tyle Mati mial dwa wodniaki. Ale na szczęscie się wchłonęły. Mam nadzieję....
Nataku - Będzie dobrze!!!
Pech MUSI się kiedyś skonczyc!!!!!!!
Nataku - Będzie dobrze!!!
Pech MUSI się kiedyś skonczyc!!!!!!!
-
- Posty: 10956
- Rejestracja: 08 gru 2002 01:00
Nataku będzie dobrze :!: :!: :!: :!:
Już niedługo wszystko będzie za Wami :!: :!: :!: :!:
A na Jurze poszlejemy w przyszłym roku
P.S. Śniło mi się, że bylaś w ciąży i wszystkich na bocianie uspokajałaś, że jest dobrze, ciąża rozwija się prawidłowo i nic złego się nie dzieje i byłaś taka spokojna i zadowolona - tego Ci życzę od września - spokoju i zadowolenia oczywiście
Już niedługo wszystko będzie za Wami :!: :!: :!: :!:
A na Jurze poszlejemy w przyszłym roku
P.S. Śniło mi się, że bylaś w ciąży i wszystkich na bocianie uspokajałaś, że jest dobrze, ciąża rozwija się prawidłowo i nic złego się nie dzieje i byłaś taka spokojna i zadowolona - tego Ci życzę od września - spokoju i zadowolenia oczywiście
Karolka, Monika i Krzyś - trójka rozbójników :) :) :)