Adoptuś i biologiczny
Moderatorzy: Moderatorzy, Moderatorzy grupa wdrożeniowa
-
- Posty: 5
- Rejestracja: 24 lis 2011 17:25
Adoptuś i biologiczny
Czy kogoś coś podobnego spotkało.
http://gosc.pl/doc/937308.Cud-w-brzuchu
Ja jestem żywym przykładem. Nie jest to moja historia ale bardzo zbliżona do mojej.
http://gosc.pl/doc/937308.Cud-w-brzuchu
Ja jestem żywym przykładem. Nie jest to moja historia ale bardzo zbliżona do mojej.
-
- Posty: 4196
- Rejestracja: 18 sty 2005 01:00
Re: Adoptuś i biologiczny
ami07, witaj na Bocianieami07 pisze: Ja jestem żywym przykładem. Nie jest to moja historia ale bardzo zbliżona do mojej.
A czy chcesz się z nami podzielić Twoją historia adopcji?
Jeśli tak, napisz coś więcej.
Moja adopcyjna droga to podforum, na którym opowiadamy o oczekiwaniu na adopcję i opisujemy pierwsze chwile po adopcji.
Pozdrawiam
-
- Posty: 5
- Rejestracja: 24 lis 2011 17:25
Re: Adoptuś i biologiczny
Kiedy przygotowywaliśmy się do adopcji w OA powiedziano nam, że może się zdarzyć taka sytuacja, że jednak doczekamy się dzidziusia. I tak się stało. Wydaje mi się, że wiele małżeństw nie do końca w to wierzy, dlatego chciałem, "pokazać" że jest to możliwe, po to aby dać innym nadzieję i jednak nastawić na nieoczekiwaną niespodziankę. I jak tu nie wierzyć w słowa "Nadzieja umiera ostatnia" ?
PS. Wszystkim rodzicom adopcyjnym szczerze radzę. Nie wyzbywajcie się rzeczy po swoim adoptusiu, ja tej decyzji żałowałem
PS. Wszystkim rodzicom adopcyjnym szczerze radzę. Nie wyzbywajcie się rzeczy po swoim adoptusiu, ja tej decyzji żałowałem
-
- Posty: 825
- Rejestracja: 02 lis 2007 01:00
Re: Adoptuś i biologiczny
Nie chciałabym wywołać burzy ale podjęliśmy decyzję o adopcji właśnie dlatego, że pozbyliśmy się wszelkiej nadziei na biologiczne dziecko. Inaczej obawiam się, że adopcję traktowałabym jako substytut i drogę do wyleczenia nas z niepłodności na zasadzie "Adoptujecie to urodzisz swoje" (jak mnie takie gadanie ).
Jasne, że dopóki mam jajniki, jajowody i macicę oraz męża wszystko jest możliwe ale wierzę w to jak w trafienie 6 w totka .
Na chwilę obecną wizja ciąży i porodu wywołuje u mnie głębokie przerażenie chociaż jeszcze niedawno czekałam na dwie kreski jak na zbawienie...
Jasne, że dopóki mam jajniki, jajowody i macicę oraz męża wszystko jest możliwe ale wierzę w to jak w trafienie 6 w totka .
Na chwilę obecną wizja ciąży i porodu wywołuje u mnie głębokie przerażenie chociaż jeszcze niedawno czekałam na dwie kreski jak na zbawienie...
-
- Posty: 5
- Rejestracja: 24 lis 2011 17:25
Re: Adoptuś i biologiczny
Do Aglaia
Nasza decyzja o adopcji była dokładnie taka sama jak Twoja. Nie wierzyłem, po prostu nie wierzyłem że coś się jeszcze może zmienić Nie dopuszczałem tej myśli bo po prostu pogodziłem się z tym że nie będzie i tyle. Nawet jak żona mówiła że coś podejrzewa to po prostu nie przyjmowałem tego do świadomości. Nawet jak pokazała mi dwie kreski bardzie wierzyłem że to pomyłka niż prawda. Uwierzyłabyś w sytuacji gdy długie lata starliśmy się, podjęliśmy leczenie, a żona miała w tym czasie 43 lata? Dopiero po wizycie u Ginekologa dotarło to do mnie. Jak na złość ta sytuacja spadła na nas w najgorszym możliwym momencie, (bliska nam osoba była w ciężkim stanie i musieliśmy szukać dla niej pomocy) Stało się! Jak? Ze swojej strony nie zrobiliśmy nic nadzwyczajnego ot spełnianie małżeńskich obowiązków. Żeby jeszcze było ciekawiej po jakimś czasie znaleźliśmy ten artykuł. Okazało się że to nasi dawni znajomi. Lada moment powiększy im się rodzinka.
Po co ten temat podjąłem? Bo nawet jak mówili nam w OA o tym to też nie wierzyłem, bo niby dlaczego miałem wierzyć skoro tyle trudu i podjętych działań nie przyniosło oczekiwanych efektów. I tyle w tym temacie bo zmuszony jestem pisać trzymając bąbla na kolanach a to już ciężki zadanie
Nasza decyzja o adopcji była dokładnie taka sama jak Twoja. Nie wierzyłem, po prostu nie wierzyłem że coś się jeszcze może zmienić Nie dopuszczałem tej myśli bo po prostu pogodziłem się z tym że nie będzie i tyle. Nawet jak żona mówiła że coś podejrzewa to po prostu nie przyjmowałem tego do świadomości. Nawet jak pokazała mi dwie kreski bardzie wierzyłem że to pomyłka niż prawda. Uwierzyłabyś w sytuacji gdy długie lata starliśmy się, podjęliśmy leczenie, a żona miała w tym czasie 43 lata? Dopiero po wizycie u Ginekologa dotarło to do mnie. Jak na złość ta sytuacja spadła na nas w najgorszym możliwym momencie, (bliska nam osoba była w ciężkim stanie i musieliśmy szukać dla niej pomocy) Stało się! Jak? Ze swojej strony nie zrobiliśmy nic nadzwyczajnego ot spełnianie małżeńskich obowiązków. Żeby jeszcze było ciekawiej po jakimś czasie znaleźliśmy ten artykuł. Okazało się że to nasi dawni znajomi. Lada moment powiększy im się rodzinka.
Po co ten temat podjąłem? Bo nawet jak mówili nam w OA o tym to też nie wierzyłem, bo niby dlaczego miałem wierzyć skoro tyle trudu i podjętych działań nie przyniosło oczekiwanych efektów. I tyle w tym temacie bo zmuszony jestem pisać trzymając bąbla na kolanach a to już ciężki zadanie
-
- Posty: 825
- Rejestracja: 02 lis 2007 01:00
Re: Adoptuś i biologiczny
Anbi ale ja wierzę w to co Was spotkało i nawet cieszę się Waszym szczęściem mimo, że się nie znamy.
Chodzi mi tylko o to, że moim zdaniem podejmując decyzję o adopcji powinniśmy się jednak wyzbyć wiary i nadziei, że może kiedyś urodzi się nam biologiczne dziecko. Powinniśmy mieć oczywiście świadomość, że taka sytuacja potencjalnie może sie zdarzyć ale moim zdaniem powinna to być tylko świadomość a nie nadzieja czy wiara. Nazwanie jakiegoś stanu nadzieją czy wiarą na coś, w moim odczuciu oznacza, że oczekujemy, że coś nas spotka i chcielibyśmy żeby tak było. Przystępowania do adopcji z oczekiwaniem (wiarą, nadzieją), że może jeszcze urodzi nam się biologiczne dziecko może być moim zdaniem groźne.
Mam nadzieję, że jasno się wyraziłam.
Chodzi mi tylko o to, że moim zdaniem podejmując decyzję o adopcji powinniśmy się jednak wyzbyć wiary i nadziei, że może kiedyś urodzi się nam biologiczne dziecko. Powinniśmy mieć oczywiście świadomość, że taka sytuacja potencjalnie może sie zdarzyć ale moim zdaniem powinna to być tylko świadomość a nie nadzieja czy wiara. Nazwanie jakiegoś stanu nadzieją czy wiarą na coś, w moim odczuciu oznacza, że oczekujemy, że coś nas spotka i chcielibyśmy żeby tak było. Przystępowania do adopcji z oczekiwaniem (wiarą, nadzieją), że może jeszcze urodzi nam się biologiczne dziecko może być moim zdaniem groźne.
Mam nadzieję, że jasno się wyraziłam.
-
- Posty: 5
- Rejestracja: 24 lis 2011 17:25
Re: Adoptuś i biologiczny
Ja myślę że mówimy o tym samym tylko używamy różnych słów. Zauważ że ja wręcz mówię że nie wierzyłem. Nie dla tego że chciałem się tego wyzbyć ale dlatego, że po ludzku patrząc było to niemożliwe (wszelkie znaki na ziemi i na niebie...) Nie piszę również że tak gorąco wierzyłem że wiara dokonała cudu. PODKREŚLAM że powinniśmy (jak sama piszesz) być świadomi że to się może zdarzyć. Nam się zdarzyło (i nie tylko nam. Patrz link) Zgadzam się z Tobą że adopcja NIE MOŻE być "cudownym lekiem" na poczęcie dziecka. Natomiast może się okazać, że adopcja w jakiś cudowny sposób odblokowała to co uniemożliwiało poczęcie. Po prostu warto o tym pamiętać, żeby nie zemdleć jak pojawią się dwie kreski
Kończę, bo zaś "syrena" się odezwała .
Kończę, bo zaś "syrena" się odezwała .