Ogromna radość i obawy.

Archiwum forum "Moja adopcyjna droga"

Moderatorzy: Moderatorzy, Moderatorzy grupa wdrożeniowa

Awatar użytkownika
hanula
Posty: 3037
Rejestracja: 14 lip 2004 00:00

Post autor: hanula »

izabela_k ja tez z wielkim zainteresowaniem sledze wasze losy 8) Trojka starszakow to wielkie wyzwanie! Nie bedziesz sie nudzic :wink:
Trzymam za was kciuki.

Na temat klamstw troche znajdziesz TUTAJ 8)
Awatar użytkownika
izabela_k
Posty: 403
Rejestracja: 26 sie 2008 00:00

Post autor: izabela_k »

hanula dziękuję :)
[url=http://zpo.ath.cx/zp/i.php?ik=729][img]http://zpo.ath.cx/b/729.png[/img][/url]
Awatar użytkownika
Mewa67
Posty: 1
Rejestracja: 10 lis 2009 01:00

adopcja starszaków

Post autor: Mewa67 »

Z wielką radością i zainteresowaniem przeczytałam tę dyskusję. Od 2 miesięcy mamy uroczą 2-kę: 5 i 10 lat. Preadopcja. Czekamy na ostateczną rozprawę. Na początku też była euforia i wielka radość, ale teraz dopadają nas trudy i zmory codzienne. I zaczynam się bać...Czy z 10-latkiem da sie jeszcze cos zrobic? Zewsząd słyszę, ze w zasadzie nikt nie decyduje sie na adopcję dzieci starszych niż 8 lat... I moje obawy z każdym dniem i z każdą kolejną trudną sprawą rosną.
Z drugiej strony widzę spore postępy u obojga. Od nauczycielki z poprzedniej szkoły usłyszałam, ze 10-latek to "czysta patologia". U nas w domu nie zdarzyło sie nic, co potwierdzało by tę opinię. Nie sprawia problemów z zachowaniem w szkole, ale jeśli cos Mu nie odpowiada, nie znajdujemy sposobów aby go przekonac/zmusic do zrobienia tego. Nie pomagają tłumaczenia, ustalenia, groźby, "marchewki". Kija nie stosowaliśmy. Moze ktoś boryka sie z podobnymi problemami?
Awatar użytkownika
nowamama
Posty: 110
Rejestracja: 25 sty 2008 01:00

Post autor: nowamama »

Mewa, ale przecież chłopiec poprostu ma taki charakter, to nie jest nic złego, trzeba tylko nauczyć się z nim rozmawiać i wyczuć, co na niego działa. Musicie go poobserwować, rozmawiać, nie nalegać, trochę przystopować, dać mu też możliwość wyboru - to duży chłopiec więc bardziej chce o sobie decydować nie tylko, by inni o nim decydowali. Trzeba mu pozwolić mieć własne zdanie nawet, jeśli nie ma racji - sam musi się o tym przekonać.
Awatar użytkownika
izabela_k
Posty: 403
Rejestracja: 26 sie 2008 00:00

Post autor: izabela_k »

Bardzo dawno mnie tu nie było. Tak wiele się u nas działo, że nie miałam czasu ani siły siadać do komputera. W naszej rodzince zmiany. M. wróciła do DD. Chłopcy zostali u nas z czego bardzo się cieszą. Przez rok ich pobytu u nas wiele udało nam się zrobić. Przyjęliśmy 13-latków, którzy mieli wiele problemów ze zdrowiem, nauką, zachowaniem. W tej chwili to, co się dało wyleczyć jest wyleczone, reszta jest pod kontrolą lekarzy. Dzieci podciągnęły się w nauce, zaczęły chętnie czytać. Widzimy też ich przywiązanie do nas, naszych rodzin. Jeden z naszych P. jeździ na urlopowania do swoich sióstr, jednak bardzo chętnie wraca do nas mówiąc, że to tutaj jest jego dom.Po roku mogę powiedzieć, że nie żałuję naszej decyzji o przyjęciu do domu nastolatków. Oni też zasługują na swój dom i kochającą ich rodzinę. Gdybym mogła cofnąć czas moja decyzja napewno byłaby taka sama i napewno nie będziemy się wzbraniali przed przyjęciem do nas kolejnego nastolatka.
Ostatnio zmieniony 21 sty 2010 20:21 przez izabela_k, łącznie zmieniany 1 raz.
[url=http://zpo.ath.cx/zp/i.php?ik=729][img]http://zpo.ath.cx/b/729.png[/img][/url]
dominika
Posty: 353
Rejestracja: 27 cze 2002 00:00

Post autor: dominika »

izabela_k pisze:W naszej rodzince zmiany. Milena wróciła do DD. Chłopcy zostali u nas z czego bardzo się cieszą.
Napiszesz coś więcej o sytuacji z Mileną? Jak jej powrót do DD przekłada się na relacje z bratem? Co z opieką prawną?
Awatar użytkownika
izabela_k
Posty: 403
Rejestracja: 26 sie 2008 00:00

Post autor: izabela_k »

dominika M. relacje z bratem zawsze były kiepskie już w czasie ich pobytu w domu rodzinnym a także w DD. On dość dużo tracił przez jej takie a nie inne zachowanie. Po jej odejściu od nas rozmawiałam z nim i pytałam.czy nie jest mu przykro, że M. już u nas nie ma a on na to mamuniu ja jestem szczęśliwy, wreszcie spełniło się moje marzenie, mam dom, rodziców, brata i wiem, że ona mi już tego nie zepsuje. Na ten sam temat rozmawiała z nim pani kurator i usłyszała bardzo podobną odpowiedź.
Opiekę prawną narazie jeszcze nad nią sprawujemy do czasu uprawomocnienia postanowienia i znalezienia innego opiekuna prawnego.
[url=http://zpo.ath.cx/zp/i.php?ik=729][img]http://zpo.ath.cx/b/729.png[/img][/url]
Zablokowany

Wróć do „Archiwum - Moja adopcyjna droga”