Kasia i Jaś - wspaniałe dzieci, są NASZE!!
Moderatorzy: Moderatorzy, Moderatorzy grupa wdrożeniowa
- czorny
- Posty: 45
- Rejestracja: 18 cze 2007 00:00
Witam po dłuższej nieobecności.
Dzieciaczki są u nas już dwa tygodnie. Wszystko potoczyło się w ekspresowym tempie. Jeszcze we wtorek dzwoniliśmy do OAO i Pani dyrektor powiedziała, że pismo dotarło do sądu w piątek lub poniedziałek i wcześniej jak za dwa tygodnie nie ma co się spodziewać jakich kolwiek wiadomości, a i tak jest to termin optymistyczny, który śmiało może przedłużyć się do miesiąca. To było we wtorek, a w środę na południe dostaliśmy telefon, że sąd (wybierający się na urlop) wydał postanowienie o przyznaniu pieczy i urlopowaniu dzieci do czasu zakończenia sprawy.
Na drugi dzień pojechaliśmy po dzieciaczki!
Że dzieci są super, to już pisałem, ale są naprawdę super! Zaaklimatyzowały się szybko, ale potrwa jeszcze zanim poczują się tak naprawdę bezpiecznie. Przyjechały "ciciocie" z naszego OAO na wywiad, a one, zwłaszcza Kasia od razu wyczuła, że coś nie tak i przykleiła się do mnie jak rzep tracąc cały swój animusz. Tak samo było jak pojechaliśmy do drugiego OAO, niby mówiliśmy, że jedziemy na wycieczkę, ale w obecności Pań z ośrodka nie zachowywały się normalnie, Kasia prawie wcale się nie odzywała. Dużo pracy jeszcze przed nami. W domu i naszym życiu prawdziwa rewolucja, ale na plus, o to w końcu nam chodziło. Żona prawdopodobnie zmęczona, ale wcale tego po niej nie widać, wręcz odwrotnie - rozkwita. Z dziećmi radzi sobie doskonale, lepiej niż ja i chwała jej za to. Rewolucja również w najbliższej rodzinie, tym bardziej, że z mojej strony są to pierwsze dzieci, więc czekali za nimi wszyscy i cieszą się teraz porówno z nami.
Pozdrawiam Was - szczęśliwy ojciec szczęśliwej rodziny.
Dzieciaczki są u nas już dwa tygodnie. Wszystko potoczyło się w ekspresowym tempie. Jeszcze we wtorek dzwoniliśmy do OAO i Pani dyrektor powiedziała, że pismo dotarło do sądu w piątek lub poniedziałek i wcześniej jak za dwa tygodnie nie ma co się spodziewać jakich kolwiek wiadomości, a i tak jest to termin optymistyczny, który śmiało może przedłużyć się do miesiąca. To było we wtorek, a w środę na południe dostaliśmy telefon, że sąd (wybierający się na urlop) wydał postanowienie o przyznaniu pieczy i urlopowaniu dzieci do czasu zakończenia sprawy.
Na drugi dzień pojechaliśmy po dzieciaczki!
Że dzieci są super, to już pisałem, ale są naprawdę super! Zaaklimatyzowały się szybko, ale potrwa jeszcze zanim poczują się tak naprawdę bezpiecznie. Przyjechały "ciciocie" z naszego OAO na wywiad, a one, zwłaszcza Kasia od razu wyczuła, że coś nie tak i przykleiła się do mnie jak rzep tracąc cały swój animusz. Tak samo było jak pojechaliśmy do drugiego OAO, niby mówiliśmy, że jedziemy na wycieczkę, ale w obecności Pań z ośrodka nie zachowywały się normalnie, Kasia prawie wcale się nie odzywała. Dużo pracy jeszcze przed nami. W domu i naszym życiu prawdziwa rewolucja, ale na plus, o to w końcu nam chodziło. Żona prawdopodobnie zmęczona, ale wcale tego po niej nie widać, wręcz odwrotnie - rozkwita. Z dziećmi radzi sobie doskonale, lepiej niż ja i chwała jej za to. Rewolucja również w najbliższej rodzinie, tym bardziej, że z mojej strony są to pierwsze dzieci, więc czekali za nimi wszyscy i cieszą się teraz porówno z nami.
Pozdrawiam Was - szczęśliwy ojciec szczęśliwej rodziny.
- czorny
- Posty: 45
- Rejestracja: 18 cze 2007 00:00
Witam ponownie.
Nie do uwierzenia, ale mija już szósty tydzień odkąd dzieci są z nami. Wszystkie procedury- jak na te sprawy - potoczyły się bardzo szybko. Jesteśmy już po rozprawie, wyrok się uprawomocnił, teraz czekamy tylko na zmianę aktu urodzenia.
Dzieciaczki z dnia na dzień coraz wspanialsze. Wiadomo, że samych miodów nie ma, ale to co zgrzytało, lub wymagało naprawy z dnia na dzień się poprawia, a przecież w tym aspekcie to nie "już", ale dopiero! sześć tygodni. Jeśli chodzi o zdrowie dzieci, to też nie możemy bardzo narzekać, generalnie to co u większości maluchów czyli ortodonta, migdałki, zez Jasia jest tu najpoważniejszą sprawą, ale już niedługo!
Można powiedzieć, że mieć takie dzieci, to jak trafić szóstkę w totka, no może nie w kumulację, ale zawsze to główna wygrana
Jak patrzymy na nasze pociechy, to czujemy tak jakby byli z nami od zawsze, a jednocześnie nie możemy uwierzyć (szczególnie ja), że są nasze, że dzieje się to naprawdę, jak i kiedy się to stało?!
Tak myślę, że to chyba mój ostatni post w tym wątku, bo to o co walczyliśmy juz sie dokonało. Dziękuję Wam wszystkim, dopingującym i trzmającym kciuki, a Bogu za wysłuchane prośby i spełnione marzenia.
Możecie życzyć nam szczęścia. A jam sam sobie życzę jeszcze tylko zdrowia swego i najbliższych.
Do zobaczenia, a raczej do przeczytania teraz już chyba na innych wątkach.
Nie do uwierzenia, ale mija już szósty tydzień odkąd dzieci są z nami. Wszystkie procedury- jak na te sprawy - potoczyły się bardzo szybko. Jesteśmy już po rozprawie, wyrok się uprawomocnił, teraz czekamy tylko na zmianę aktu urodzenia.
Dzieciaczki z dnia na dzień coraz wspanialsze. Wiadomo, że samych miodów nie ma, ale to co zgrzytało, lub wymagało naprawy z dnia na dzień się poprawia, a przecież w tym aspekcie to nie "już", ale dopiero! sześć tygodni. Jeśli chodzi o zdrowie dzieci, to też nie możemy bardzo narzekać, generalnie to co u większości maluchów czyli ortodonta, migdałki, zez Jasia jest tu najpoważniejszą sprawą, ale już niedługo!
Można powiedzieć, że mieć takie dzieci, to jak trafić szóstkę w totka, no może nie w kumulację, ale zawsze to główna wygrana
Jak patrzymy na nasze pociechy, to czujemy tak jakby byli z nami od zawsze, a jednocześnie nie możemy uwierzyć (szczególnie ja), że są nasze, że dzieje się to naprawdę, jak i kiedy się to stało?!
Tak myślę, że to chyba mój ostatni post w tym wątku, bo to o co walczyliśmy juz sie dokonało. Dziękuję Wam wszystkim, dopingującym i trzmającym kciuki, a Bogu za wysłuchane prośby i spełnione marzenia.
Możecie życzyć nam szczęścia. A jam sam sobie życzę jeszcze tylko zdrowia swego i najbliższych.
Do zobaczenia, a raczej do przeczytania teraz już chyba na innych wątkach.