mama biologiczno-adopcyjna
Moderatorzy: Moderatorzy, Moderatorzy grupa wdrożeniowa
- kanna26
- Posty: 511
- Rejestracja: 30 sty 2008 01:00
Cześć dziewczyny
Miło Was tu gościć.
My jesteśmy już gotowi do przyjęcia następnych dzieci do naszej rodzinki.
Dzwoniłam nawet w tej sprawie do naszego PCPR i co usłyszałam , że nic na razie się nie dzieje i nie ma dzieci dwa tygodsnie temu jak dzwoniłam o sprawę grzesia to mimo chodem dowiedziałam się , że mają do natychmiastowego umieszczenia 12 dzieci , więc jak to jest ? gdzie się one podziały ?
Coś mi tu nie pasuje , bo nasz PCPR chyba chce byśmy zafunkcjonowali jak pogotowie rodzinne nie jak ZRZ , bo stwierdzili , że jak się cdzieci pojawią to będą dzwonić , a jak pytałam , że musimy przecież mieć czas poznać dzieci i ich historie choćby zdrowotne to Pani powiedziała mi , że oni natychmiast umieszczają dzieci w rodzinie .
Owszem jesteśmy gotowi przyjąć co najmniej trójkę dzieci , ale ja muszę też myśleć , że jużmam w domu maluchy ( 4,5 roku i 4 miesiące ) i im muszę zapewnić bezpieczeństwo.
A może nie mam racji ?
Uważam jednak , że skoro mamy podjąć się długoterminowej opieki to musimy mieć czas się poznać , odczytać potrzeby dzieci , dopasować nas , nasze obecne dzieci i przyszłe dzieci by wszystko zagrało.
Napiszcie co o tym sądzicie ?
Miło Was tu gościć.
My jesteśmy już gotowi do przyjęcia następnych dzieci do naszej rodzinki.
Dzwoniłam nawet w tej sprawie do naszego PCPR i co usłyszałam , że nic na razie się nie dzieje i nie ma dzieci dwa tygodsnie temu jak dzwoniłam o sprawę grzesia to mimo chodem dowiedziałam się , że mają do natychmiastowego umieszczenia 12 dzieci , więc jak to jest ? gdzie się one podziały ?
Coś mi tu nie pasuje , bo nasz PCPR chyba chce byśmy zafunkcjonowali jak pogotowie rodzinne nie jak ZRZ , bo stwierdzili , że jak się cdzieci pojawią to będą dzwonić , a jak pytałam , że musimy przecież mieć czas poznać dzieci i ich historie choćby zdrowotne to Pani powiedziała mi , że oni natychmiast umieszczają dzieci w rodzinie .
Owszem jesteśmy gotowi przyjąć co najmniej trójkę dzieci , ale ja muszę też myśleć , że jużmam w domu maluchy ( 4,5 roku i 4 miesiące ) i im muszę zapewnić bezpieczeństwo.
A może nie mam racji ?
Uważam jednak , że skoro mamy podjąć się długoterminowej opieki to musimy mieć czas się poznać , odczytać potrzeby dzieci , dopasować nas , nasze obecne dzieci i przyszłe dzieci by wszystko zagrało.
Napiszcie co o tym sądzicie ?
- szocik
- Posty: 43
- Rejestracja: 13 lip 2009 00:00
A ja i chcialabym i boje sie
Jestem mama biologiczna dwoch szkrabow - Kubusia(4.5) i Jaska (2.5). Jestem po dwoch cesarkach. Po drugiej lekarz powiedzial ze o kolejnym dziecku lepiej zebym nie myslala, bo ciaza moze byc dla mnie niebezpieczna. A mnie sie jednak marzy... Chcialabym miec corke, a dla mojego meza ideal rodziny to 2+3 - plec mu obojetna, choc chyba przez moje marudzenie tez ku dziewczynce sie sklania
Od kilku tygodni studiujemy namietnie Bociana i ciagle sie zastanawiamy - czy nasza motywacja nie jest zbyt plytka?
Po prostu chcemy miec i kochac troje dzieci - tyle!
Nie zastanawiamy sie nad tym czy to dziecko pokochamy bo pewnie tak, czy taka sama miloscia jak naszych mlodych - pewnie nie (bo kazdego z nich, kazde z nas kocha inaczej, choc obydwu bardzo mocno).
Powiedzcie mi czy jezeli ja chce, maz chce to juz wystarczy? (nie pytam tu o wzgledy prawne, finansowe itp)
Dzis wykonalam pierwszy telefon do OAO - pomyslalam ze zadzwonie i niech sie dzieje wola nieba a tu pech - pracuja tylko do 15, moga sie z nami spotkac tylko w srode bo inne dni maja zajete, a ja jak na zlosc w te srode wyjsc z pracy nie moge przed 16:00.
Siedze wiec i dalej mysle, mysle, mysle....
Jestem mama biologiczna dwoch szkrabow - Kubusia(4.5) i Jaska (2.5). Jestem po dwoch cesarkach. Po drugiej lekarz powiedzial ze o kolejnym dziecku lepiej zebym nie myslala, bo ciaza moze byc dla mnie niebezpieczna. A mnie sie jednak marzy... Chcialabym miec corke, a dla mojego meza ideal rodziny to 2+3 - plec mu obojetna, choc chyba przez moje marudzenie tez ku dziewczynce sie sklania
Od kilku tygodni studiujemy namietnie Bociana i ciagle sie zastanawiamy - czy nasza motywacja nie jest zbyt plytka?
Po prostu chcemy miec i kochac troje dzieci - tyle!
Nie zastanawiamy sie nad tym czy to dziecko pokochamy bo pewnie tak, czy taka sama miloscia jak naszych mlodych - pewnie nie (bo kazdego z nich, kazde z nas kocha inaczej, choc obydwu bardzo mocno).
Powiedzcie mi czy jezeli ja chce, maz chce to juz wystarczy? (nie pytam tu o wzgledy prawne, finansowe itp)
Dzis wykonalam pierwszy telefon do OAO - pomyslalam ze zadzwonie i niech sie dzieje wola nieba a tu pech - pracuja tylko do 15, moga sie z nami spotkac tylko w srode bo inne dni maja zajete, a ja jak na zlosc w te srode wyjsc z pracy nie moge przed 16:00.
Siedze wiec i dalej mysle, mysle, mysle....
- kanna26
- Posty: 511
- Rejestracja: 30 sty 2008 01:00
szocik dołączam się do dziewczyn .
Nie bójcie się , przecież Was będzie dwoje , możecie się wspierać a dziecko jest samo w noiwej sytuacji więc i tak jesteście w lepszej sytuacji.
Poza tym skoro urodził się pomysł adopcji w waszej głowie to wierzę , że jakieś dziecko lub dzieci czekają na Was i jesteście potrzebni jako mama i tata.
Jesteśmy przed drugą adopcją naszego niemowlaczka Grzesia i dziękuję Bogu za to szczęście , że dał mi tak piękne dzieci , słodkie w przypadku bobasa Grzesia i charakterne w przypadku naszej teraz już czterolatki Dominisi i powiem Wam , że jak patrzę na moje śpiące spokojniutko aniołki to niech żałują ciężko ich biologiczni rodzice , że skreślili ze swojego życia te aniołki i takie chwilei
Nie bójcie się , przecież Was będzie dwoje , możecie się wspierać a dziecko jest samo w noiwej sytuacji więc i tak jesteście w lepszej sytuacji.
Poza tym skoro urodził się pomysł adopcji w waszej głowie to wierzę , że jakieś dziecko lub dzieci czekają na Was i jesteście potrzebni jako mama i tata.
Jesteśmy przed drugą adopcją naszego niemowlaczka Grzesia i dziękuję Bogu za to szczęście , że dał mi tak piękne dzieci , słodkie w przypadku bobasa Grzesia i charakterne w przypadku naszej teraz już czterolatki Dominisi i powiem Wam , że jak patrzę na moje śpiące spokojniutko aniołki to niech żałują ciężko ich biologiczni rodzice , że skreślili ze swojego życia te aniołki i takie chwilei
- ewla
- Posty: 45
- Rejestracja: 16 gru 2009 01:00
Jestem również mamą biol.-odo.
Jestem na forum nowa i długo podglądałam ten i podobne wątki zanim odważyłam się napisać. Jestem mamą biologiczną 9-letniej córki i od 8-mies. mamą adopcyjną blizniaczek (2lata 9 mies.). Na adopcję zdecydowaliśmy się po tym jak straciłam po drugiej ciązy pozamacicznej drugi jajowód a w międzyczasie kilka razy również poroniłam. Moje leczenie w klinice nie przyniosło oczekiwanych efektów. Do OAO zgłosilismy się z mężem w 2007 roku z nadzieją na to, że małe dzieciątko niebawem zawita pod nasz dach. Niestety, czekalismy 2 lata. Była to najdłuższa "ciąża", jaką mogłam sobie wyobrazić.(odwiedziny w OAO co 3 tyg.). I pewnego dnia informacja, że są śliczne bliżniaczki 2-letnie. Nie zastanawialiśmy się długo. Bylismy pewni, że to są nasze dzieci. Początki były cięzkie.(kanna26-ty wiesz najlepiej). Na początku również nie dawały się głaskać, a szczególnie po stopach. Płakały, ilekroć tam je dotykaliśmy. Teraz przychodzą średnio co 15 min. żeby się "poprzytulać". Nie umiały płakać, teraz nie ma z tym "problemu". mówiły tylko dwa słowa, teraz zaczynają mówić pełnmi zdaniami, nie noszą pieluchy...takie przykłady mogłabym mnożyć. Mam nadzieję, że wątek znów ożyje i będę mogła wymienić się wiedzą i odczuciami.
- kanna26
- Posty: 511
- Rejestracja: 30 sty 2008 01:00
Witaj Ewla.
Miło mi , że zdecydowałaś się odezwać. Piszesz o takich problemach z córeczkami adopcyjnymi jak chyba większość z nas , mam adopcyjnych , przeżywa. Cieszę się jednak , że wszystko się powoli układa .
wszystkiego dobrego w Nowym Roku 2010 wszystkim co podglądają ten wątek i również mam nadzieję , że trochę się rozrusza ten temat.
Miło mi , że zdecydowałaś się odezwać. Piszesz o takich problemach z córeczkami adopcyjnymi jak chyba większość z nas , mam adopcyjnych , przeżywa. Cieszę się jednak , że wszystko się powoli układa .
wszystkiego dobrego w Nowym Roku 2010 wszystkim co podglądają ten wątek i również mam nadzieję , że trochę się rozrusza ten temat.
- ewla
- Posty: 45
- Rejestracja: 16 gru 2009 01:00
Też się cieszę, że ktoś się w końcu odezwał, bo już zwątpiłam w to czy ktoś tu jeszcze zagląda. Muszę się przyznać, że jestem w wielkim stresie, gdyż jutro wracam po 8 mies. do pracy. Muszę zostawić na 9 godz. moje "robaczki". Co prawda zostają pod dobrą opieką babci, jednak boję się, czy moja mama po tyg. nie powie dość. Do przedszkola ani do żłobka niestety się nie dostały, więc do września musimy jakoś z pomocą sobie poradzić. Płakać mi się chce na samą myśl, że jutro mnie przy dzieciach nie będzie. Przez 8 mies. bardzo się do mnie przywiązały a tu znowu czeka je zmiana.
- kasialu
- Posty: 1394
- Rejestracja: 13 mar 2004 01:00
- ewla
- Posty: 45
- Rejestracja: 16 gru 2009 01:00
Dziękuję Ci za słowa otuchy, chyba to chciałam usłyszeć. To dziwne ale jak bylo jeszcze daleko do powrotu do pracy, to nieraz marzyłam o tym powrocie, aby nastąpił jak najszybciej a teraz jak to tuż tuż to chciałabym odwlec jeszcze tę chwilę. Do tej pory miałam wszystko pod kontrolą, starsza córka miała mnie w każdej chwili, kiedy tylko chciala pogadać, obiadek ciepły czekał na nią jak przychodziła ze szkoły, maluszki miały mamę prawie zawsze gotową do zabawy. Teraz wszystko się zmieni. Boję się, że nie dam rady. Będę zmęczona i nie będę miała na nic już siły. Z drugiej strony, tak jak piszesz kasialu potrzebny jest dla równowagi psychicznej kontakt z dorosłymi i oderwanie się na te kilka godzin od dzieci. :P