"Pies i dziecko" czyli wychowanie i autorytet (wydzielony)

Archiwum forum "Adopcyjne dylematy"

Moderatorzy: Moderatorzy, Moderatorzy grupa wdrożeniowa

MikelNX
Posty: 1845
Rejestracja: 10 kwie 2009 00:00

"Pies i dziecko" czyli wychowanie i autorytet (wydzielony)

Post autor: MikelNX »

Wątek wydzielony z dyskusjii "Obce" dziecko....
funda pisze: (...) Jeśli jednak zależy Wam na bezwarunkowej miłości i 100% oddaniu... kupcie sobie psa :wink: W przypadku psa będziecie dostawali dokładnie tyle, ile włożycie :D
mandzura pisze:Kurcze z tym psem coś jest:) Mój jeszcze nie mąż w czasie wczorajszej rozmowy zaproponował, że narazie weźmy psa ze schroniska, sprawdzimy czy jesteśmy wystarczająco odpowiedzialni, najlepiej żeby był to jakiś brzydaśny kundel, żeby było trudniej. Przez chwile byłam oburzona jak te dwie sprawy można porównywać...ale może tak powinniśmy zacząć, sprawdzić się, bo na dziecku eksperymentować już nie mozna. Do tego zaczęliśmy temat invitro, właśnie z tego względu, że mięli byśmy okazje przeżywać ciąże, poród...tak naprawdę wszystko oprócz zapłodnienia wspólnie... tak jak piszesz Funda. Jeszcze tu pobędę bo staje się silniejsza, mądrzejsza powoli.

moderator



******************************************
mnie sie nie bardzo widzi porownanie rodzicielstwa do opieki nad psem :(

tatuś młodociany ale zakochany XD


Awatar użytkownika
Gość

Re: "Obce" dziecko?(wydzielone z forum eksperta)

Post autor: Gość »

Mnie teorie o podobieństwie wychowywania psów i dzieci nie bulwersują jakoś. Może dlatego, że nie jestem matką własnych dzieci, mam luźniejsze podejście do kwestii wychowania? Nie wiem.
MikelNX , wychowuję obecnie psa i dziecko :) Nie widzę wielkiej różnicy :lol:
Serio! Tak samo trzeba kochać MĄDRZE, stawiać granice, wymagać, uczyć odpowiedniego zachowania. Z czasem wychowywanie dziecka na pewno będzie bardziej złożone, ale na początkowym etapie... różnic nie ma wielkich, poza tym, że do dziecka trzeba dużo mówić, a do psa odwrotnie, im mniej, tym lepiej (i tu moja teoretyczna wiedza bierze w łeb, bo ja do psów też gadam :mur: )
Ludzie i psy mają wiele cech wspólnych. Są stadne, potrzebują przewodnika/lidera. Dzieci i szczeniaki tak samo szukają oparcia w opiekunach, jednocześnie próbując gdzie są granice, jak daleko mogą się posunąć. Trzeba i jednym i drugim pokazać, że to opiekun/rodzic jest Guru, Źródłem-Wiedzy-Wszelakiej, Strażnikiem-Najważniejszych-Dóbr, Ostoją, Opoką, Obroną-Przed-Wszystkim-Co-Złe.
Jak dzieci/psy będą miały zaufanie do opiekunów/rodziców, będą wiedziały, że ten duży jest mądry, silny i wie lepiej, będą spokojne i szczęśliwe.
A przecież o to chodzi, prawda?

I zgadzam się z Aziką - na psie nie można eksperymentować!!!!!
Bea_7
Posty: 4196
Rejestracja: 18 sty 2005 01:00

Re: "Obce" dziecko?(wydzielone z forum eksperta)

Post autor: Bea_7 »

mandzura pisze: ale z drugiej strony kto da mi pewność, że gdybym miała własne dzieci to byłyby orłami w szkole, uczęszczały na siedem kółek zainteresowan i znały biegle osiem języków?
A potrzebujesz takiej pewności? Do czego? Czy tylko orły szkolne coś w życiu osiągają?
Poza tym, czy jak staramy się o dziecko, biologiczne , czy adoptowane, to zastanawiamy się, jak się będzie uczyć w szkole? Owszem, potem to bywa ważne, ale czy od początku tak wszystko analizujemy?
Bo jeśli tak byłoby, to sporo par nigdy nie zdecydowałoby się na dziecko, np. patrząc na swoje świadectwa :wink:
mandzura pisze: Warto mieć dziecko i ponieść wszelkie konsekwencje z tym związane... czy lepiej nie mieć nic oprócz poczucia samotności i niespełnienia...
mandzura, na to pytanie musisz sama znaleźć odpowiedź.
Jeśli życie bez dziecka kojarzy Ci się z samotnością i niespełnieniem, to być może już tę odpowiedź masz gdzieś w sobie.
Warto pamiętać, że bycie rodzicem niesie ze sobą różne, czasem skrajne uczucia. A wszelkie konsekwencje to również wspaniałe konsekwencje :D

Dodane -- 06.07.2010, 12:15 --
funda pisze:Mnie teorie o podobieństwie wychowywania psów i dzieci nie bulwersują jakoś. Może dlatego, że nie jestem matką własnych dzieci, mam luźniejsze podejście do kwestii wychowania? Nie wiem.
W obu przypadkach ważna jest miłość i akceptacja.
Lubię ludzi, którzy dobrze traktują swoje zwierzęta, mam dla nich kredyt zaufania na początek, bo myślę sobie, że jeśli ktoś ma serce dla zwierząt to ma je też dla ludzi.
Ale nie znam teorii o podobieństwie w wychowywaniu psów i dzieci. I zastanawiam się, po co komu taka teoria? I po co łączyć te dwie kwestie?
Wychowałam się wśród zwierząt, ale nie sądzę, żeby moi rodzice uważali, że wychowanie psa i mnie to to samo. Choć w niczym mnie takie porównanie nie oburza. Miłość to miłość.

Dodane -- 06.07.2010, 12:21 --
funda pisze:Dzieci i szczeniaki tak samo szukają oparcia w opiekunach, jednocześnie próbując gdzie są granice, jak daleko mogą się posunąć. Trzeba i jednym i drugim pokazać, że to opiekun/rodzic jest Guru, Źródłem-Wiedzy-Wszelakiej, Strażnikiem-Najważniejszych-Dóbr, Ostoją, Opoką, Obroną-Przed-Wszystkim-Co-Złe.
funda, a nie przesadzasz z tą wizją wszechwiedzącego rodzica? Do jakiego wieku dziecka to działa? I po co wychowywać dziecko w takim przekonaniu?
Jak się przed dzieckiem snuje takie wizje, to potem ciężko spaść z piedestału, jak się okaże, że rodzic to zwykły człowiek. :wink:
Awatar użytkownika
Gość

Re: "Obce" dziecko?(wydzielone z forum eksperta)

Post autor: Gość »

Bea_7
Po pierwsze nie chodzi o łączenie opieki nad zwierzętami i dziećmi oraz jakieś odgórne teorie, ale o poruszone tu kwestie "wypróbowania się" w opiece nad psem żeby sprawdzić, czy ktoś nadaje się na rodzica. Pomijając niezbyt fortunny pomysł z takim eksperymentem, stwierdzam tylko, że opieka nad psem i opieka nad małym (!) dzieckiem mają bardzo wiele wspólnego.
Po drugie pisałam o POCZĄTKOWYM okresie życia dziecka, czyli takim, w którym rodzic jest centralnym punktem życia dziecka. Jak długo to trwa... zależy od dziecka. Jasne, że w pewnym momencie człowiek zaczyna kwestionować. Ale jeśli właściwie zbuduje się relacje na początku, stwierdzenie, że rodzic jest tylko człowiekiem nie będzie skutkowało odrzuceniem całego wychowania. Stwierdzi się, że po prostu errare humanum est, ale szacunek zostanie.
Tylko musi być to zbudowane na PRAWDZIWYM autorytecie, nie wymuszonym strachem, groźbami, karami, ale właśnie mądrą miłością, akceptacją, spokojnym stawianiem granic i konsekwencją.
Bea_7
Posty: 4196
Rejestracja: 18 sty 2005 01:00

Re: "Obce" dziecko?(wydzielone z forum eksperta)

Post autor: Bea_7 »

funda pisze: Tylko musi być to zbudowane na PRAWDZIWYM autorytecie, nie wymuszonym strachem, groźbami, karami, ale właśnie mądrą miłością, akceptacją, spokojnym stawianiem granic i konsekwencją.
A tu się zgadzamy, może tylko mnie razi słowo autorytet. Rodzic powinien uczyć dziecko, jak dokonywać samodzielnych wyborów w życiu, jak znaleźć swoją drogę. Autorytety dziecko znajdzie sobie samo i nie da się z góry przewidzieć, że nasze zachowanie jako rodzica sprawi, że będziemy dla dziecka autorytetem. Bardziej zależy mi na wychowaniu samodzielnego, myślącego i otwartego człowieka, niż na tym, żeby być autorytetem dla niego.

Dodane -- 06.07.2010, 12:58 --
funda pisze: Po pierwsze nie chodzi o łączenie opieki nad zwierzętami i dziećmi oraz jakieś odgórne teorie, ale o poruszone tu kwestie "wypróbowania się" w opiece nad psem żeby sprawdzić, czy ktoś nadaje się na rodzica. Pomijając niezbyt fortunny pomysł z takim eksperymentem, stwierdzam tylko, że opieka nad psem i opieka nad małym (!) dzieckiem mają bardzo wiele wspólnego.
A ja stwierdzam tylko, że nie widzę żadnego celu w tym, żeby wypróbowywać swoich sił jako opiekun psa, po to, żeby sprawdzać, jakim będziemy rodzicem.
Moim zdaniem te dwie rzeczy są niezależne od siebie, więc po co je porównywać.
Awatar użytkownika
Gość

Re: "Obce" dziecko?(wydzielone z forum eksperta)

Post autor: Gość »

Bea_7 pisze:A tu się zgadzamy, może tylko mnie razi słowo autorytet. Rodzic powinien uczyć dziecko, jak dokonywać samodzielnych wyborów w życiu, jak znaleźć swoją drogę. Autorytety dziecko znajdzie sobie samo i nie da się z góry przewidzieć, że nasze zachowanie jako rodzica sprawi, że będziemy dla dziecka autorytetem. Bardziej zależy mi na wychowaniu samodzielnego, myślącego i otwartego człowieka, niż na tym, żeby być autorytetem dla niego.
Nomenklatura. Ale chodzi o to samo :) Rodzic musi być obdarzony absolutnym zaufaniem i szacunkiem przez pierwsze lata życia żeby móc budować właściwe więzi. Tylko tak można mieć realny wpływ na wychowanie dziecka. Później dopiero nastąpi czas negacji i samodzielnych poszukiwań. Jeśli rodzic nie będzie nr 1 dla dziecka w pierwszych latach jego życia, nie osiągnie żadnego efektu wychowawczego, bo zbyt wiele jest bodźców z zewnątrz.
I chodzi o cechy "lidera", jakie dobrze byłoby gdyby przejawiał rodzic - spokój, stabilna psychika, siła wewnętrzna, konsekwencja, umiejętność przewidywania, świadomość własnych błędów i ograniczeń i umiejętność przyznania się do nich bez utraty roli przywódczej, itd.
Bea_7 pisze:A ja stwierdzam tylko, że nie widzę żadnego celu w tym, żeby wypróbowywać swoich sił jako opiekun psa, po to, żeby sprawdzać, jakim będziemy rodzicem. Moim zdaniem te dwie rzeczy są niezależne od siebie, więc po co je porównywać.
Ależ zgadzam się całkowicie. Testowanie swojego ewentualnego rodzicielstwa na psie jest pomyłką. Nie mówiąc już o tym, że jest nie fair wobec psa!
Awatar użytkownika
azika
Posty: 1093
Rejestracja: 25 mar 2007 01:00

Re: "Obce" dziecko?(wydzielone z forum eksperta)

Post autor: azika »

co do autorytetów ... moi rodzice zawsze byli i będą moimi największymi autorytetami :)
owszem są/byli tylko ludźmi ze swymi pomyłkami i złymi dniami ale ... jak napisała Funda , w dzieciństwie byli całym moim swiatem (teraz też zajmują ogromną jego część - choć Tata nie żyje) ...
rodzic musi być autorytetem, prawdziwym, nie takim na piedestale ... takim ludzkim autorytetem ... wtedy z każdą dziecięcą ( i nie tylko ) głupotą leci się do rodzica a nie głupawej koleżanki ... to moje prywatne zdanie ... można się z nim nie zgadzać ale ... papież czy ktokolwiek inny ... nigdy do pięt moim zwykłym ludzkim rodzicom nie dorośnie 8)
marzenia się nie spełniają
a nadzieja umiera
Awatar użytkownika
aniabb
Posty: 617
Rejestracja: 17 kwie 2009 00:00

chwila

Post autor: aniabb »

Bea_7 funda - zdecydujcie czy mówicie o dziecku - dziecku czy o dziecku dorastającym lub dorosłym.
Szczerze mówiąc dziecko małe i pies mają (wiem, że mnie zakrzyczą) podobne wymagania, z tym, że dziecko na pewno wymaga więcej, a i uczucia są silniejsze.
Ale podobnie musimy dać miłość, bezpieczeństwo, ale też wskazać granice, wychowywać, nauczyć życia w domu i poza domem.
Miłość to miłość, wychowywanie to coś troszkę innego. Jeśli dziecko płacze, miłość każe zrobić wszystko, żeby nie płakało. A wychowywanie czasem oznacza ignorowanie płaczu - to przykład.

Oczywiste jest, że nikt nie powie, że pies znaczy dla niego to samo co dziecko. Ale uczucia jakie u wielu osób pies wywołuje (czy kot, czy papużka) są podobne. No i obowiązki i schematy wychowawcze również są podobne.

Bea_7 Dla małego dziecka rodzic jest autorytetem. Każdy. Tak samo dla psa pan. Jeżeli tak nie jest, to winę za to ponoszą rodzice / opiekunowie i ich błędy wychowawcze. Tyle, że dzieci wyrastają z tego błogiego stanu, a psy nie. Nastolatkowie i dorosłe dzieci szukają sobie już innych autorytetów, wtedy pozostaje tylko się cieszyć, jeśli rodzice nadal nimi są, chociaż obok innych.
Autorytet to dobre słowo. Nie da się autorytetu narzucić siłą. Można kogoś zmusić do uległości, ale wtedy nie mówimy o autorytecie, a o przemocy.

mandzura Wiem co miałaś na myśli mówiąc o ryzyku. Nie możemy mówić o adopcji jako o działaniu obarczonym ryzykiem powikłań, bo wtedy zapominamy, że naturalne poczęcie również jest obarczone takim ryzykiem. I nie ma żadnych gwarancji - ani na życie, ani na zdrowie, ani na urodę, ani na mądrość...
Staramy się od lipca 2008.
Wyniki poprawne lub dobre - niepłodność idiopatyczna.
I IUI naturalny :(
II IUI (23.11.): Clo, Estrofem :(
III IUI 20.01. menopur :(
Laparoskopia - nic nowego
Naturalne ciąża, brak akcji serca w 8tc.
Awatar użytkownika
Gość

Re: "Obce" dziecko?(wydzielone z forum eksperta)

Post autor: Gość »

aniabb pisze:Bea_7 funda - zdecydujcie czy mówicie o dziecku - dziecku czy o dziecku dorastającym lub dorosłym.
Aniu, wybacz, ale wydawało mi się, że napisałam wystarczająco jasno?
pisałam o POCZĄTKOWYM okresie życia dziecka, czyli takim, w którym rodzic jest centralnym punktem życia dziecka. Jak długo to trwa... zależy od dziecka. Jasne, że w pewnym momencie człowiek zaczyna kwestionować. Ale jeśli właściwie zbuduje się relacje na początku, stwierdzenie, że rodzic jest tylko człowiekiem nie będzie skutkowało odrzuceniem całego wychowania. Stwierdzi się, że po prostu errare humanum est, ale szacunek zostanie.
Awatar użytkownika
aniabb
Posty: 617
Rejestracja: 17 kwie 2009 00:00

Re: "Obce" dziecko?(wydzielone z forum eksperta)

Post autor: aniabb »

To może ja sprecyzuję.
funda piszesz o małym dziecku. I zgadzam się z Twoimi opiniami.
Bea_7 piszesz o starszym dziecku i też się zgadzam. Jeśli chodziło o malucha - to się nie zgadzam.
Ale dla dobra dyskusji zdecydujmy na coś. Piszemy o dzieciach czy o nastolatkach?
Mam wrażenie, że o dzieciach.

omilka - To gratuluję, udało Ci się uniknąć problemu np. histerii w sklepie, kiedy odmówiłaś dziecku zachcianki. W takim przypadku najlepszym wyjściem jest zignorowanie histerii.
Nie mówię o sytuacji, gdzie dziecku dzieje się krzywda, ale o takiej, gdzie dziecko używa płaczu jako narzędzia wymuszenia na rodzicu odpowiedniej dla dziecka reakcji. Wtedy to, co serce podpowiada nie pokrywa się z tym, co dla dziecka jest dobre.

Podobnie serce się kroi przy robieniu np. zastrzyku, ale ta krzywda jest dla dobra dziecka.
Staramy się od lipca 2008.
Wyniki poprawne lub dobre - niepłodność idiopatyczna.
I IUI naturalny :(
II IUI (23.11.): Clo, Estrofem :(
III IUI 20.01. menopur :(
Laparoskopia - nic nowego
Naturalne ciąża, brak akcji serca w 8tc.
Awatar użytkownika
aniabb
Posty: 617
Rejestracja: 17 kwie 2009 00:00

Re: "Obce" dziecko?(wydzielone z forum eksperta)

Post autor: aniabb »

omilka To coś innego. W sumie przez pierwsze miesiące życia dziecko nie "szantażuje" rodziców, to pojawia się później.
No i na pewno nie chodzi mi o to że "znowu ryczy, niech sobie ryczy", bez sprawdzenia przyczyny. Chodziło mi o sytuację kiedy wiemy jaka jest przyczyna "chcę lalkę / autko" albo "ja chcę lody, a nie zupkę!"
Staramy się od lipca 2008.
Wyniki poprawne lub dobre - niepłodność idiopatyczna.
I IUI naturalny :(
II IUI (23.11.): Clo, Estrofem :(
III IUI 20.01. menopur :(
Laparoskopia - nic nowego
Naturalne ciąża, brak akcji serca w 8tc.
Bea_7
Posty: 4196
Rejestracja: 18 sty 2005 01:00

Re: "Obce" dziecko?(wydzielone z forum eksperta)

Post autor: Bea_7 »

aniabb pisze:
Bea_7 Dla małego dziecka rodzic jest autorytetem. Każdy. Tak samo dla psa pan. Jeżeli tak nie jest, to winę za to ponoszą rodzice / opiekunowie i ich błędy wychowawcze.
aniabb, ja widocznie nie mam parcia na bycie autorytetem :wink: Najważniejsze, że jakoś sobie radzę w codziennym byciu mamą.
Nie jestem alfą i omegą dla mojego dziecka, i nie chciałabym być.
Nie lubię wielkich słów, bardziej mnie interesuje obserwowanie jak z małego dziecka wyrasta samodzielny człowieczek.
A przykład dzieciom najlepiej dawać własnym zachowaniem i własną postawą życiową. Ty nazwiesz to byciem autorytetem, ja byciem najlepszym rodzicem, jakim mogę być i byciem sobą.
Jeśli nie jest w mojej naturze ignorowanie czyjegoś płaczu, nawet obcej osoby, tym bardziej nie widzę powodu, żeby ignorować płacz mojego dziecka.
Nie mam recepty wychowawczej na każdy etap rozwoju dziecka, jak pojawiają się jakieś problemy, albo jak mam wrażenie, że brakuje mi wiedzy, to sięgam po jakąś książkę, rozmawiam mężem, z mamą, czasem przyjaciółką i jakoś to idzie :wink:
Dla mnie samo bycie rodzicem to szczęście i lubię to ze wszystkimi aspektami, łącznie z atakami histerii u dziecka, czy momentami bezsilności, kiedy nie bardzo wiem jak zareagować. A ataków histerii nie ignoruję, choć może to niezgodne z jakimiś zasadami. Rozmawiam, tłumaczę, czekam cierpliwie, ale ignorowaniem bym tego nie nazwała. Sama nie lubię, żeby ktoś mnie ignorował, dlaczego mam ignorować swoje dziecko?
Awatar użytkownika
aniabb
Posty: 617
Rejestracja: 17 kwie 2009 00:00

raz

Post autor: aniabb »

Bea_7 Dając przykład - jesteś autorytetem. Nie wiem czemu odbierasz to słowo negatywnie. Nie wiąże się z tym żaden negatyw, ani pompa.
Staramy się od lipca 2008.
Wyniki poprawne lub dobre - niepłodność idiopatyczna.
I IUI naturalny :(
II IUI (23.11.): Clo, Estrofem :(
III IUI 20.01. menopur :(
Laparoskopia - nic nowego
Naturalne ciąża, brak akcji serca w 8tc.
Bea_7
Posty: 4196
Rejestracja: 18 sty 2005 01:00

Re: "Obce" dziecko?(wydzielone z forum eksperta)

Post autor: Bea_7 »

aniabb, nie odbieram słowa autorytet negatywnie.
Nie zastanawiam się po prostu, czy jestem autorytetem dla dziecka, czy nie, czy powinnam nim być, czy nie. Bo nie to jest dla mnie najważniejsze w procesie wychowania i w byciu rodzicem.
Awatar użytkownika
azika
Posty: 1093
Rejestracja: 25 mar 2007 01:00

Re: "Obce" dziecko?(wydzielone z forum eksperta)

Post autor: azika »

[quote="Bea_7"]Nie zastanawiam się po prostu, czy jestem autorytetem dla dziecka, czy nie, czy powinnam nim być, czy nie. Bo nie to jest dla mnie najważniejsze w procesie wychowania i w byciu rodzicem.
aniabb,

Myslę, że powinnaś być autorytetem dla swoich dzieci ... choc troszkę ...

Myslę, że osoba, która się nami opiekuje, jest naszym "przewodnikiem", uczy nas, pociesza, pokazuje świat musi być w oczach dziecka KIMS osobowościowo ... musi coś sobą reprezentować, musi mieć takie cechy chaakteru/ sposób bycia/ odnoszenie się do innych, które dziecku a następnie młodemu człowiekowi będą imponować .... wtedy zacznie naśladować - choćby częściowo, a przynajmniej przyjmie jako godne do nasladownictwa i zacznie częściowo powielać.

Moi rodzice byli dla mnie zawsze wzorem - czasem nawalali, jak to ludzie, ale swoim życiem pokazali mi tak wiele, że praktycznie wszystkich ludzi zawsze do nich porównywałam i i starałam sie powielać ich dobre zachowania. Niestety, do pięt im nie dorasam ... ale bardzo się staram ;)
marzenia się nie spełniają
a nadzieja umiera
Zablokowany

Wróć do „Archiwum - Adopcyjne dylematy”