Czy to choroba sieroca?

Archiwum forum "Adopcyjne dylematy"

Moderatorzy: Moderatorzy, Moderatorzy grupa wdrożeniowa

Awatar użytkownika
marycha
Posty: 1212
Rejestracja: 06 kwie 2004 00:00

Post autor: marycha »

ja też :)
mama Kasi (2001) i Michała (2003)
Awatar użytkownika
Morela7
Posty: 1626
Rejestracja: 09 kwie 2008 00:00

Post autor: Morela7 »

ja też :wink:
Susi i Mila

BÓG ZSYŁA WYJĄTKOWE DZIECI TYLKO WYJĄTKOWYM RODZICOM

Odwaga to cecha mądrych ludzi. Tupet - broń głupców

KOCHAM CIĘ ZA TO, JAK SIĘ CZUJĘ I CO O SOBIE MYŚLĘ, KIEDY JESTEM Z TOBĄ
MikelNX
Posty: 1845
Rejestracja: 10 kwie 2009 00:00

Post autor: MikelNX »

Jak widac moda idzie w kierunku rozdzielnosci. Jeszcze nie tak dawno mieszkanie mlodego malzenstwa z rodzicami bylo powszechne, a teraz haslo podstawowe (bankow) rodzina na swoim. Mozna sie spodziewac ze w najblizszym czasie wyjdzie z mody lozko malzenskie, z czasem kazdy bedzie mial oddzielny pokoj a w dalszej przyszlosci beda juz tylko same 1-osobowe kawalerki tyle ze rodzina bedzie zajmowala te obok siebie.
wszystko zalezy od nas czy bedziemy nowoczesni czy nie :).
Awatar użytkownika
Zosiulka
Posty: 2
Rejestracja: 28 paź 2009 01:00

Post autor: Zosiulka »

Witam wszystkie mądre i doświadczone mamy. Czytam Wasze posty od dłuższego czasu. Od pół roku jestem szczęśliwą mamą 2 letniej dziewczynki. Jest wspaniałym, mądrym i radosnym dzieckiem. Mamy dobry kontakt ze sobą, przytulamy się bez problemu, dajemy buśki, córcia potrafi objąć za szyję i powiedzieć "kocham ciebie, mami". Zasypiamy oczywiście razem w moim łózku. I tu mam problem, córka jak zasypia włazi na mnie, tzn.kładzie się na mój brzuch i tak zasypia. Pozwalam jej, bo czuje, że potrzebuje mojej bliskości. Jak zaśnie przenoszę ja do swojego łóżeczka i tam śpi do rana. Co myślicie o takim zachowaniu ?
Awatar użytkownika
kasialu
Posty: 1394
Rejestracja: 13 mar 2004 01:00

Post autor: kasialu »

Boskie zachowanie ;)
Dwie drogi, dwa szczęścia...
Awatar użytkownika
Zosiulka
Posty: 2
Rejestracja: 28 paź 2009 01:00

Post autor: Zosiulka »

Omilko, mnie przychodzi ta sama myśl. Czasami córka kładzie sie prostopadle do mnie i głowa musi dotykać brzucha. Czasami mam takie wrażenie, ze ona chce "tam" wejść.
Nina2
Posty: 781
Rejestracja: 03 cze 2004 00:00

Post autor: Nina2 »

Zosiulka, mój Szkrabik też tak lubi zasypiać. Nikt go tego nie uczył. W dzień usypia u mnie na rękach, i myślę, że to wieczorne zasypianie na mnie to prawie kopia dziennego sposobu zasypiania - różnica jest tyko ta, że nie jesteśmy w pionie. Dzieci lubią słuchać bicia serca, ten dźwięk towarzyszył im przed urodzeniem.
Awatar użytkownika
hanula
Posty: 3037
Rejestracja: 14 lip 2004 00:00

Post autor: hanula »

..................
Ostatnio zmieniony 18 sie 2012 17:21 przez hanula, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Morela7
Posty: 1626
Rejestracja: 09 kwie 2008 00:00

Post autor: Morela7 »

U nas jest to samo moja córcia też już prawie dwulatka też śpi ze mną i w nocy głową dotyka do mnie kładzie się na mnie też jej na to pozwalam niech czuje tą bliskość której tak długo nie miała. Też upajam się tym i uważam te chwile za bezcenne bo poźniej już jak będzie nastolatką nie będzie się tak chętnie przytulała więc delektujmy się tym i dajmy naszym pociechom tą radość i bliskość. :D
Susi i Mila

BÓG ZSYŁA WYJĄTKOWE DZIECI TYLKO WYJĄTKOWYM RODZICOM

Odwaga to cecha mądrych ludzi. Tupet - broń głupców

KOCHAM CIĘ ZA TO, JAK SIĘ CZUJĘ I CO O SOBIE MYŚLĘ, KIEDY JESTEM Z TOBĄ
Awatar użytkownika
aniczka73
Posty: 148
Rejestracja: 20 lut 2007 01:00

Post autor: aniczka73 »

Omilko, piękne porównanie...
Mam takie wspomnienie:
Wiosną tego roku mój 4 letni synek, który wie, że nie był u mnie w brzuszku (ale nie chce rozmawiać ani czytać o niczym związanym ze swoją przeszłością i adopcją), wymyślił coś wspaniałego. Byliśmy jak prawie codzień po południu na łące pod lasem (mieszkamy na skraju miasta), kładły się już długie cienie. Synek bawił się w przeskakiwanie, deptanie mojego cienia, ja oczywiście robiłam to samo. W pewnym momencie synuś zwinął się w kuleczkę na trawie, w miejscu, gdzie mój cień miał "brzuch". Spytałam "co robisz?", a on powiedział, że wszedł mamusi do brzuszka i się za chwilę urodzi. Wyturlał się, zaczął kwilić, machać rączkami, nóżkami, potem zaczął czworakować. Mówiłam coś do niego, ale nie odowiadał. Przytulałam, całowałam. Dopiero jak wstał na drżące sztywne nóżki i nagle zaczął biegać, wykrzyczał, że jest już dużym Danielkiem i że już umie mówić!
Jeszcze wiele razy powtarzał tę zabawę, modyfikowaną na małe kotki, wykluwające się ptaszki i całe inne czworonożne tałatajstwo rodzone przez swoje mamusie.
I mniej więcej w tym samym czasie odczułam, że w nocy "zmora mnie dusi". Dosłownie nie mogłam oddychać, bo to już niezły kloc z mojego synka. Jak się przebudziłam, to czułam, że mimo ciężaru, to chwila ogromnej bliskości między nami. Pozwalałam na to długo. Synek jest u nas od II 2008 a przychodzi do mnie w nocy od IV 2008. Jego młodszy braciszek teraz od XII 2008 lubi usypianie na moim brzuszku, ale odkładamy go do jego łóżeczka, woli w nocy spać sam w swoim łóżeczku. Rano do nas radośnie wskakuje. Przez pierwszy rok u nas nie lubił usypiania z dotykaniem, o położeniu się obok niego nie było nawet mowy... Tuliłam , całowałam i dotykałam go w dzień, a wieczorem lulałam go na poduszce nie dotykając prawie, bo się rozbudzał. Teraz jest tak niesamowicie przytulny, przylega, lubi głaskać i być głaskany, wisi na nodze, siedzi na nas, wisi na szyi, ciągle szuka bliskiego kontaktu, nawet wzrokowego :D : "pać na mnie mamusiu, ja mówię do ciebie". Czekamy kiedy zacznie w nocy wędrówki ludów do naszego łóżka. Już jest ciasno, ale to cudowne uczucie.
Hanula, delektuję się tym...... Co ciekawe, nikt ich tego nie uczył, sami z siebie wymyślili.
Jak pytam dzieciatych znajomych (biologicznych rodziców), to owszem, śpią z dziećmi często, ale ich dzieci nigdy w nocy nie próbowały spać na brzuszku swojej mamy.

Dodane po: 3 minutach:

Dodam jeszcze, że moje chłopaki byli na bieżąco, jak bliska mi koleżanka była w ciąży, i urodziła synka i widzieli jak przez kolejne miesiące dzidziuś się rozwija. To tak dla wyjaśnienia, że wiedzą skąd się bierze dzidziuś na świecie.
Nina2
Posty: 781
Rejestracja: 03 cze 2004 00:00

Post autor: Nina2 »

Skorpionka:

"trudniej rozpoznać i ocenić zjawisko tzw. masturbacji instrumentalnej. Dotyk narządów płciowych ma tu charakter zastępczy i ukrywa właściwy problem, z którym dziecko samo nie potrafi sobie poradzić. Masturbacja instrumentalna służy do obniżenia napięcia wynikłego z niezaspokojonych potrzeb dziecka, niekoniecznie związanych z jego seksualnością. U jej podłoża leży frustracja ważnych potrzeb dziecka, poczucie samotności, przewlekły stres, nagłe traumatyczne wydarzenie. Pozostawione bez wsparcia dziecko poszukuje pozytywnych doznań. Poprzez autostymulację narządów płciowych próbuje dostarczyć sobie przyjemności w miejsce odczuwanego smutku, lęku czy opuszczenia. Nie potrafiąc inaczej rozładować napięcia, ucieka się do wypróbowanego sposobu. Masturbacja jest tu symptomem, który sygnalizuje raczej trudną emocjonalną sytuację dziecka i nieudolne próby zaradzenia jej. Dziecko potrzebuje pomocy w rozwiązaniu głównego, ukrytego pod symptomem, problemu."
/źródło: http://www.charaktery.eu/style_i_charak ... szkolu/1//
Awatar użytkownika
myszka10
Posty: 11
Rejestracja: 12 kwie 2007 00:00

Re: Czy to choroba sieroca?

Post autor: myszka10 »

Witajcie dziewczyny!

Jestem szczęśliwą mamą adoptowanego synka. Adoptowaliśmy go jak miał 2 latka i 10-m-cy. Mały jest bardzo kochany. Jak można się domyśleć na początku nie było łatwo, aha muszę dodać, że jest z nami ok. 7 m-cy.
Na początku bardziej lgnął do męża, dla niego tata to było coś abstrakcyjnego.. mi się bardziej obrywało tzn. na początku gryzł nas drapał, szczypał w przypadku jak czegoś mu zabranialiśmy lub przy próbie zbliżenia. W DD jak przyjeżdżaliśmy do niego było wszystko O.K.sama byłam zdziwiona... Na początku miałam taki odruch (normalny) "ucieczka przed ciosem", po prostu odsuwałam się żeby nie oberwać.
Oczywiście były setki tłumaczeń, że tak się nie robi. Dzisiaj jest już o wiele lepiej. Czasami jak się do niego zbliżę tzn. bardzo krotki dystans to zaciska zęby i próbuje mnie szczypać, ale to robi "delikatnie" widzę wtedy jak kumuluje się w nim ta cała złość. Jest tzw. żywym sreberkiem i nie jest typem "przytulacza" zresztą to nam już powiedziały opiekunki z DD.
Staramy się żeby przebywał długo na dworzu żeby ta energia miała gdzieś ujście.
Plusem jest to że Kacperek sam od jakiegoś czasu domaga się pieszczot.
Martwi nas jednak coś innego, być może jest normalne zachowania u dzieci?... ale opiszę sytuacje. Ostatnio obserwujemy szczególnie jak jesteśmy z nim na placu zabaw pewną powtarzającą się sytuacje... Próbuje odebrać lub pożyczyć zabawkę drugie dziecko nie chce mu jej dać, ja go proszę żeby pobawił się swoją lub nie zabierał dziecku jego, wtedy mama drugiego dziecka prosi swojego aby mu pożyczył swoją zabawkę i wtedy moje dziecko na cały głos "ta Pani przecież mu pozwoliła". Mała spryciula... Moje dziecko tworzy sobie swoje zasady... O tym że jest bardzo inteligentny i ma swój charakterek to też już wiemy. Czasami mówi do nas tak jakby miał 4 albo 5 lat co nas czasami trochę przeraża.
Tyle że tak się kiedyś nie zachowywał. Być może ja jestem przewrażliwiona?
Co o tym wszystkim sądzicie?

Pozdrawiam
myszka10
Agatka
Posty: 411
Rejestracja: 25 cze 2003 00:00

Re: Czy to choroba sieroca?

Post autor: Agatka »

Myszko sytuacją na placu zabaw bym się nie martwiła, rośnie Wam manipulant i tu wyraźnie trzeba Małemu powiedzieć, że tak nie można.
Natomiast bardziej "czepiałabym się" przytulania. Nasz synek miał niecałe 4 lata gdy zabraliśmy go z dd z opinią "przylepy", do nas nie chciał się tulić bardzo długo. Córeczka była młodsza - 9miesięcy - nie przytulała się, bo właśnie nikt wcześniej jej tego nie pokazał, nie odsuwała nas i szybko polubiła nasz dotyk, noszenie na rękach i przytulanie. Dziś mamy dwie "przytulanki" choć starszy niedługo z tego wyrośnie (ma dziś 7 lat), bo to będzie obciach...
Cierpliwości i dużo przytulania.


http://www.suwaczki.com/tickers/zpdoxqpk5iifc0l8.png

http://agatkaboj.blogspot.com/
malwina27
Posty: 1
Rejestracja: 28 kwie 2010 18:41

Re: Czy to choroba sieroca?

Post autor: malwina27 »

Witajcie
nie wiem czy powinnam jako dziecko adoptowane wypowiadać się na tym forum ale czytając Was mam poczucie, że opowiadacie o moim dzieciństwie. Wiele z lat dziecięcych nie pamiętam (mam w tej chwili 27 lat). O tym, że kładłam się mamie na brzuch (tak jak opisujecie) wiem od niej samej. Kiedyś wspomniała, że gdy wyjaśniła mi, że dzieci biorą się z brzuszka, ja położyłam się na niej i wtulając odpowiedziałam, że chciałabym tam wrócić.
Wzruszyłam się pisząc o tym...
wiem, że moja mama przeszła wiele ciężkich chwil ze mną i dziś jest mi z tego powodu bardzo przykro. Staram się nie winić za to mając świadomość, że krzyk i awantury były formą wyrażenia frustracji, strachu, bólu. Wszystkim mamom życzę wiele wytrwałości i nadziei, że warto. Dziś z mamą mam wspaniały kontakt i z całego serca jestem jej wdzięczna, że nie poddała się (jak poprzedni adopcyjni rodzice).
Zablokowany

Wróć do „Archiwum - Adopcyjne dylematy”