Panowie gdzie jesteście.

Archiwum forum "Adopcyjne dylematy"

Moderatorzy: Moderatorzy, Moderatorzy grupa wdrożeniowa

Awatar użytkownika
kanna26
Posty: 511
Rejestracja: 30 sty 2008 01:00

Post autor: kanna26 »

Witajcie ponownie.

Przepraszam CZORNY , że czujesz się trochę urażony nie chciałam nikogo ranić , tak masz rację , że jestem w trochę lepszej sytuacji bo mam dziecko biologiczne i od niedawna jestem ponownie mamą tym razem adopcyjną , zdaję sobie sprawę z tego , że nie wiem co tak naprawdę każde małżeństwo czekające na swoje ukochane dziecko przeżywa , ale trochę dotknęłam tego tematu czekania i pisząc o "ochłonięciu" miałam na myśli , że kiedy nie będziesz kierował się tylko emocjami będziesz może mniej rozczarowany, np. odmową Twojej drugiej połowy
Nie znam całej sprawy , ale NINA ma rację być może po rozmowie z pracownikami Ośrodka Żona zmieni zdanie.
Życzę Wam wszystkim jak najlepiej .

A co do tego niemowlaka wiem , że jest ciężko dostać takiego maluszka , ale żona może chciałaby widzieć jak się rozwija ich ukochane maleństwo , chciałaby uczestniczyć w jego rozwoju , widzieć jego pierwszy ząbek , pierwsze kroczki , słyszeć pierwsze słowa.
Mam znajomych , którzy adoptowali 2,5 letnią dziewczynkę ich pierwsze dziecko i widzę żal Ewy , że nie może uczestniczyć w tym wszystkim co pisałam , sami twierdzą , że z niemowlakiem byłoby łatwiej. Ich skarb tak wyprowadził jej męża kiedyś z równowagi , że powiedział malutkiej wprost , że ją chyba ODDA . Rozumiesz co to było dla tego dziecka ? Szok. Oczywiście żałował później , że tak się stało ale następnych kilka dni to był duży skok do tyłu w ich wzajemnych relacjach. Nie potępiam męża Ewy bo sama Dominika doprowadzała mnie do płaczu , ale mnie na szczęście jeszcze nie przeszło to przez gardło i mam nadzieję , że nigdy nie przejdzie.

Pomyśl też CZORNY , że w przypadku starszych dzieciaczków wchodzi w grę również przedszkole ( gdy rodzice pracują tak jak ja i mąż ) i tu też jest duży stres dla wszystkich zwłaszcza dla malucha, który rozumie przedszkole na początku jak odrzucenie , nie rozumie dlaczego zostało wyrwane ze środowiska , które zna i rzucone znowu do środowiska dla niego nieznanego. traci grunt pod nogami. Z tym też sobie trzeba poradzić. Wiele razy się bałam i dalej się boję , bo Dominika wraca do poprzednich niezakończonych etapów swojego rozwoju zachowując się czasami jak niemowlak, czasami jest nieznośna , przekorna i sama nie umie sobie ze sobą poradzić i musimy jej pomóc przez to przejść by mogła wystartować dalej ze swoim rozwojem.
To co piszę to kropla w morzu. Taki niemowlak nie ma tak przerażających doświadczeń jakich doznało dziecko starsze , przynajmniej ta gechenna trwała krócej i nie napiętnowała tak dziecka.
Nie chcę was straszyć tylko chcę wam pokazać , że są też inne rzeczy nad którymi warto pomyśleć . Owszem Ty czujesz się na siłach , ale Twoja żona ma wątpliwości tylko szczerze mówiąc nie wiem dlaczego dotyczy to płci. Każde dziecko wychowujemy tak samo , kierując się tymi samymi zasadami , wpajamy te same wartości bez wzlędu na płeć.

Życzę jeszcze raz Wam wszystkim powodzenia i szybkiego spełnienia marzeń o rodzinie , A jeśli ktoś poczuł się dotknięty to przepraszam.

Ps. Może mieliśmy lepszy komfort psychiczny gdy czekaliśmy na Domiśkę mając u boku naszego syna , ale też baliśmy się bardzo i do tej pory tak jest . Baliśmy się by Bartek ją zaakceptował , by jej nie odrzucił jak minie euforia a zostanie codzienność, a jednocześnie przy zwiększonej uwadze skierowanej na Misię ( pieszczoty , przytulania , całusy ) niedopuść by Twoje dziecko biologiczne poczuło się odrzucone i mało ważne. Trudnę prawda?
Awatar użytkownika
kasiavirag
Posty: 4121
Rejestracja: 24 lip 2002 00:00

Post autor: kasiavirag »

Czorny, a ja widze u ciebie DESPERACJĘ. Ja bym się takie desperacji w kontekście adopcji bała.
Opieram się wyłącznie na twoich postach i wydaje mi się, że ty chcesz ją zmusić by podjęła decyzję nie całkiem zgodną z jej sumieniem, za to dobrze robiącą Tobie.
Myslisz, że dzieciaczkowi będzie dobrze w takim domu gdzie zmusza się kogoś do czegoś?
W adopcji wcale nie chodzi o ciebie. (wiem, pewnie cię to zdenerwuje, ale taka jest prawda) Tu chodzi o to, by to dziecko miało najlepszych rodziców. Nie tata miał dziecko.
Pewnie trudno to zrozumieć. I ja tę trudnosc rozumiem.
Nie obraź się, myślę, że Twoja zona jest bardziej dojrzałą w tej decyzji niż ty.
Powodzenia.
Kasia, mama (z)mieszana, ale się porobiło...
Awatar użytkownika
emma4
Posty: 70
Rejestracja: 26 lut 2008 01:00

Post autor: emma4 »

Czorny wydaje mi się że musisz szczerze z Żoną porozmawiać za i przeciw.Wydaje mi się że Cię rozumiem bo sama się już wkurzam tym czasem oczekiwania z ciąży słonicowej robi się jaka?a 40 -tka tuż tuż a staż małzeński jubileuszowy.Czasami myślę nie tylko o zmianie płci ale nawet o kolorze skóry ,tak ta miłość rodzicielska czeka na CUUUD a czas nieubłagalnie leci względem naszego wieku adopcyjnego...
Vred
Posty: 206
Rejestracja: 03 maja 2004 00:00

Post autor: Vred »

[...]
[wykasowałem, gdyż mój post pozbawiony kontekstu wskazywałby na wyraźne osłabienie kondycji psychicznej jego autora]

Vred & Synowie


Awatar użytkownika
JoasiaK
Posty: 14
Rejestracja: 22 sty 2007 01:00

Post autor: JoasiaK »

Mam problem z mim M i pisze tutaj bo właściwie nie wiem gdzie by to umieścić. Nasze szczęście ma już 4 latka i zdecydowaliśmy sie że chcemy adoptować drugie dziecko. Cały czas byliśmy zgodni że nie chcemy by nasza córcia była sama, zastanawialiśmy się naprawdę długo i rozważaliśmy wszystkie za i przeciw. Podjęliśmy decyzję wspólnie a ja starałam się usunąc troszkę w cień by nie wpływać na decyzję mojego M. by był pewien że tego pragnie. W kwietniu złożyliśmy dokumenty w ośrodku - byliśmy przeszcęśliwi. Mąż w miedzyczasie zmienił pracę, wyjechał na 3-miesięczne szkolenie, zmienił otoczenie i jak wrocił zakomunikował mi że zmienił światopogląd i chyba zmienił decyzję co do drugiego dziecka. Jestem zdruzgotana, nie rozumiem. Napiszcie czy to normalne - może ja kobieta nie jestem w stanie zrozumieć co się z nim dzieje...
Awatar użytkownika
kasialu
Posty: 1394
Rejestracja: 13 mar 2004 01:00

Post autor: kasialu »

Joasiu poczekaj "chwilę". Zmiana otoczenia na pewno spowodowała u Twojego M chwilowe /mam nadzieję/ zamieszanie w głowie. Moze potrzebuje czasu. Zapytaj go jaki to swiatopogląd, że nie mieści się w nim adoptowane dziecko.... ciekawa jestem jaka padnie odpwiedź.
Dwie drogi, dwa szczęścia...
Awatar użytkownika
bajka48
Posty: 15
Rejestracja: 26 mar 2007 00:00

Post autor: bajka48 »

JOASIU K.uwazam,ze sprawa jest bardzo powazna.Wasza decyzja musi byc bardzo przemyslana,Twoj maz powinien byc pewny ,ze chce drugie dziecko.Moze M.zrozumial.ze drugie dziecko ograniczy Wasz czas,skomplikuje sytuacje materialna itd.Nie powinnas przekonywac M.do swojej decyzji.Drugie mu dziecku trzeba bedzie dac duzo milosci ,rowniez ojcowskiej.Zycze Wam szczesliwej rodzinki.
Awatar użytkownika
JoasiaK
Posty: 14
Rejestracja: 22 sty 2007 01:00

Post autor: JoasiaK »

kasialu: Mój M. przechodzi czyba jakiś kryzys - pytałam o ten światopogląd i jak usłyszałam co planuje to włosy mi się zjeżyły na głowie, wczoraj mi zakomunikował że chce wprowadzić kilka zmian w SWOIM życiu m.inn. chyba nie jest gotowy na drugie dziecko adopcyjne ale chciałby mieć dziecko biologiczne (którego ja nie jestem w stanie urodzić ;( , dusi się w naszym małżeństwie 8O , uważa że jest w nim za mało seksu 8O 8O rozwaza opcję wyjazdu za granicę a nawet porzucenia nas. Mojemu M. bardzo imponuje nowo poznany kolega który chyba zrobił mu lekkie pranie mózgu - nie chcę zwalać wszystkiego na kolegę bo przecież mój M jest dorosły ale wszystko zaczęło się gdy go poznał

bajka48 nie mam zamiaru na siłe uszczęśliwiać mojego M - zdaję sobie sprawę że nie było by to dobre dla nikogo ale czuję się tak jakbym była w ciąży i straciła dziecko
nanek
Posty: 699
Rejestracja: 28 sty 2006 01:00

Post autor: nanek »

Joasiu.....sorki że tak prosto ale czy to aby na pewno kolega......jakoś mi to tak kobitą pachnie.......
Pozdrawiam cię bardzo cieplutko i zaciskam kciukaski aby wszystko sie poukładało
:cmok:
Awatar użytkownika
JoasiaK
Posty: 14
Rejestracja: 22 sty 2007 01:00

Post autor: JoasiaK »

Też o tym myślalam i nawet zadałam mojemu M. pytanie wprost ale zaklina się że nie ma nikogo innego - czas pokaże...
AGA
Członek Stowarzyszenia
Posty: 3161
Rejestracja: 20 lut 2002 01:00

Post autor: AGA »

JoasiaK, trochę to wygląda jak typowe objawy kryzysu wieku średniego u mężczyzny. A czy z tym znajomym, którym jest zafascynowany nadal utrzymuje kontakt ? Trudno coś radzić, ale na pewno trzeba zawiesić procedurę adopcyjną, bo drugie dziecko w tej chwili to raczej gwóźdź do trumny.
Awatar użytkownika
kasialu
Posty: 1394
Rejestracja: 13 mar 2004 01:00

Post autor: kasialu »

Joasiu mi tez wygląda na kryzys wieku sredniego i na kobitkę też...niestety. Oni nigdy się nie przyznają /tzn Ci, kórzy romansują/.

W tej sytuacji marzenia o drugim dziecku muszą poczekać.....

Swoja drogą jak ludzie potrafią wpływać na zachowania innych i ich swiatopogląd. My mamy kilkoro znajomych dla których aopcja jest czymś "wspaniałym", ale sami nie mogliby wychowywać adoptowanego dziecka. Jednak nigdy nie miało to wpływu na naszą decyzję.

Joasiu chyba musisz poczekać jak się sytuacja rozwinie.
Dwie drogi, dwa szczęścia...
Awatar użytkownika
JoasiaK
Posty: 14
Rejestracja: 22 sty 2007 01:00

Post autor: JoasiaK »

AGA
Niestety cały czas jest w kontakcie z tym panem gdyż razem pracują

kasialu
Jestem w totalnym dołku ... Czekam...
Awatar użytkownika
Wiosenka
Posty: 40
Rejestracja: 20 lut 2009 01:00

Post autor: Wiosenka »

Od dawna cisza na tym wątku :D
Wiem,że adopcja dziecka to trudna sprawa,ale wielu facetów nie radzi sobie z tym zupełnie. Zamykają się w sobie, uciekają...
Może ktoś zechce napisać parę słów w tej sprawie!
Będę wdzięczna! :D
[url=http://zpo.ath.cx/zp/i.php?ik=879][img]http://zpo.ath.cx/b/879.png[/img][/url]
Awatar użytkownika
czorny
Posty: 45
Rejestracja: 18 cze 2007 00:00

Post autor: czorny »

Cześć Wiosenka
Wydaje mi się, że to sprawa "chcenia". Jeśli ktoś naprawdę chce mieć dzieci to przestaje być dla niego ważne w jaki sposób będzie te dzieci miał. Jeśli ktoś mówi, że rodzone tak, ale na adopcję się nie zgodzi - znam taki przypadek - to chodzi mu raczej o potomka, dziedzica albo też zaspokojenie jakiejś męskiej potrzeby ( zbudować dom itd...), a nie o dzieci jako o nieodłączny warunek pełnej rodziny i o potrzebę miłości, dawania i oczywiście brania :wink: Trudno - tak mi się wydaje - zmienić zapatrywania takiego człowieka, chyba, że już faktyczna obecność dziecka ruszy mu serce.
Ja miałem ten komfort, że byłem bardziej za adopcją niż moja żona, ale to chyba faktycznie nieczęsty przypadek.
Pozdrawiam
Zablokowany

Wróć do „Archiwum - Adopcyjne dylematy”