Panowie gdzie jesteście.

Archiwum forum "Adopcyjne dylematy"

Moderatorzy: Moderatorzy, Moderatorzy grupa wdrożeniowa

Awatar użytkownika
czorny
Posty: 45
Rejestracja: 18 cze 2007 00:00

Post autor: czorny »

Franki - wszystko się zgadza, ale ja odbieram ten nagły pęd żony do zajścia w ciążę nie jako taki rzut na taśmę, jako taką ostatnią próbę, ale poprostu strach przed adopcją. Też to rozumię. W końcu niema żadnych doświadczeń i najzwyczajniej boi się, czy sobie poradzi. Wiadomo jakie problemy mają porzucone dzieci. ALE... ja już sam nie wiem, czy bardziej chciałbym rodzone dziecko, czy właśnie takie adoptowane?!
Najbardziej odpowiadałoby mi adoptować dwójkę, a potem malutki urodzony!
Wymagający jestem co?
Sprawa rozbija się o to, że latka lecą i chciałbym adoptować trochę większe dzieciaczki (tu tez różnica zdań z żoną, ale pracuję nad tym) tak, abym mógłbyć dla nich nie tylko podstarzałym tatusiem, ale też przyjacielem, kumplem, kimś komu można się zwierzyć i pogadać o przeróżnych sprawach... Ech dużo by pisać, chyba każdy z Was to rozumie.
Pozdrowionka
Vred
Posty: 206
Rejestracja: 03 maja 2004 00:00

Post autor: Vred »

Czorny, a może za mocno naciskasz? Widzę, że z Ciebie kawał rzutkiego faceta, a nie troki od kalesonów - może nie każdy od razu potrafi dotrzymać Ci kroku? Może ociupinkę stonuj, pozwól żonie "złapać oddech", odreagować, pogodzić się z rzeczywistością, może zróbcie razem coś zupełnie szalonego, może...

I jeszcze po pierwsze, po drugie i po ostatnie - rozmawiajcie; zapytaj żony, po co masz "odbierać"? Bo ja "odebrałem", że - z całą sympatią do Ciebie - rozmawiasz z żoną o adopcji, a nie o niej - żonie - samej. Wyprostuj mnie prawym zamachowym, jeśli się mylę, no ale poleganie wyłącznie na własnych domysłach w przypadku domysłów na temat płci pięknej potrafi srodze zawieść, oj, potrafi... :)

Pozdrawiam serdecznie - Vred, "podstarzały tatuś" :firing:

Vred & Synowie


Awatar użytkownika
gajowy
Posty: 21
Rejestracja: 24 kwie 2007 00:00

Post autor: gajowy »

Witam wszystkich jestesmy po pierwszym grupowym spotkaniu nie takie to straszne jak sie słyszy.Jakies wasze opinie.Pozdrawiam
Awatar użytkownika
czorny
Posty: 45
Rejestracja: 18 cze 2007 00:00

Post autor: czorny »

Witam!
I co, wątek umarł???
Ja piszę, bo ciągle pod górkę i już nie wiem co robić.
Kwalifikacje i owszem może ze dwa tygodnie przed świętami dostaliśmy, ale z racji zakończenia budowy i przeprowadzki tuż przed gwiazdką aż do teraz nie mieliśmy czasu porządnie zabrać się za "poszukiwanie" dziecka.
I nagle wczoraj dzwoni Pani z OAO i proponuje nam chłopczyka, który w maju skończy cztery lata. Myślę - przekażę wspaniałą (chociaż zawsze marzyłem o rodzeństwie) wiadomość żonie, a tu NIE. Po prostu NIE
Czemu NIE?-bo dziewczynka TAK, a rodzeństwo?-NIE, chyba że dwie dziewczynki to TAK, a chłopcy?, chłopak????-żona nie chce chłopca, dlaczego?-bo nie lubi chłopców i wogóle. Z A Ł A M K A
Nie wiem co ja źle robię, może tak jak pisał Vred za mało rozmawiam z żoną, ale były już różne opcje dyskutowane i nigdy nie było tak "NIE"!!
Jak powiedziawłem swojemu Kochaniu rano -"przemyśł to jeszcze do południa", to odpowiedziała mi, żebym jej nie zmuszał do czegoś czego Ona nie chce...

help :(
Awatar użytkownika
agulinek
Posty: 4134
Rejestracja: 21 gru 2004 01:00

Post autor: agulinek »

czorny- ja myślę sobie, że żona ma rację... nie zmuszaj jej... i rozmawiajcie... żadne z Was nie chce przecież robic drugiemu na zlość, to nie zabawa w piaskownicy, zresztą to wiesz przecież...
Awatar użytkownika
czorny
Posty: 45
Rejestracja: 18 cze 2007 00:00

Post autor: czorny »

Nie chcę i nie będę żony zmuszać, ale czekam na dziecko już jedenaście lat i o tyle lat jestem starszy, a nie młodszy i gdyby zaoferowno mi dziewczynkę lub chłopca lub dwie dziewczynki lub dwóch chłopców...
nie ma dla mnie opcji, która by mi nie pasowała, cieszyłbym się jak dziecko z każdego dziecka (fajnie zabrzmiało).
Nie wiem nawet co pisać, mam zupełny mętlik w głowie i nie potrafię sobie poukładać - co, jak i dlaczego. W każdym bądź razie przestaję rosumieć żonę, nie mogę rozgryźć jej intencji i motywów przede wszystkim. Wiem - Kobiety, kto je zrozumie ...
Czy sam wiem czego chcę? Tak wiem, chcę dziecka, a najlepiej dzieci.
Tak bardzo tego chcę, że złości mnie brak zdecydowania ze strony żony.
I tak jak piszę, nie jest tak, że nie chcę dziewczynki, albo chcę koniecznie chłopca, denerwuje mnie, że najpierw rozmawialiśmy z żoną: dziewczynka, a jakbm chciał rodzeństwo?- to chłopiec z dziewczynką lub dwie dziewczynki, a teraz nagle żadnych chłopców, a co będzie gdy trafi nam się mieszne rodzeństwo?, żona powie nie?
Ehh...
Ostatnio zmieniony 04 lip 2008 12:43 przez czorny, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
agulinek
Posty: 4134
Rejestracja: 21 gru 2004 01:00

Post autor: agulinek »

Rzeczywiście mętlik... najgorszy jest taki mętlik, masz rację. życzę powodzenia! no bo co tu wirtualnie można powiedziec innego:)
dominika
Posty: 353
Rejestracja: 27 cze 2002 00:00

Post autor: dominika »

Czorny, współczuję Ci bardzo i trzymam kciuki za wyklarowanie się tej sytuacji. Choć może się okazać, że w rezultacie to Ty będziesz miał trudny wybór. :(
Awatar użytkownika
gajowy
Posty: 21
Rejestracja: 24 kwie 2007 00:00

Post autor: gajowy »

Witaj to wy oboje macie dać dziecku miłość poczucie bezpieczeństwa.Dlatego decyzję musicie podjąć razem niema i nie może być tu mowy o żadnych kompromisach.Będziecie wychowywać dziecko razem na dobre i na złe,za niepowodzenia odpowiadacie razem.Myślę że powinieneś dać żonie jeszcze trochę czasu i rozmawiaj z nią a wszystko będzie dobrze.Pozdrawiam i trymam kciuki.
Awatar użytkownika
czorny
Posty: 45
Rejestracja: 18 cze 2007 00:00

Post autor: czorny »

Dziękuję wszystkim za wypowiedzi.
Gajowy - "nie może być mowy o kompromisach"?! Myślę, że całe małżeństwo to ciągłe kompromisy, zwłaszcza jeśli ma być udane, a tym bardziej chodzi o kompromis w tak ważnej sprawie jak adopcja.
Ja na każdy kompromis pójdę, bylebym nie musiał z tego powodu czekać na dziecko kolejne lata!!!
Rozmawiać, cóż w te klocki akurat najlepszy nie jestem, co nie znaczy, że żadnych dyskusji w tym temacie nie ma i zawsze staram się wyciągać wtedy najlepsze argumenty, zapewniam żonę, że damy sobie radę i że na głowie stanę żeby wszystko było OK
I co? I nic
Za cienki jestem w konwersacji, albo żona wyjątkowo oporna?
Pozdrawiam
dominika
Posty: 353
Rejestracja: 27 cze 2002 00:00

Post autor: dominika »

czorny pisze:całe małżeństwo to ciągłe kompromisy,
Myślę, że nie dotyczy to np. adopcji.
Bo adopcja to nie jest sprawa małżeństwa tylko rodziny.
A najboleśniejsze konsekwencje ponosi wtedy dziecko.
Nina2
Posty: 781
Rejestracja: 03 cze 2004 00:00

Post autor: Nina2 »

Czorny, postaw się w m-cu tego dziecka (chłopczyka, o którym pisałeś). Załóżmy, że żona, idąc na kompromis, zgadza się. Dziecko trafia do Was. Teraz są 2 możliwości:
1) w żonie coś się przełamuje i jednak lgnie do dziecka, jest OK;
2) u żony bez zmian. I co teraz??

W tej sprawie kompromis może być tylko z Twojej strony (Twój "zbiór możliwych propozycji, na które jesteś otwarty" jest szerszy, zawiera "zb. m. p., na które gotowa jest Twoja żona"), bo to musi być "płaszczyzna wspólna". Tak myślę.
Jednak z pewnością żona winna jest Ci odp. na pytanie: "dlaczego nie?"
"Nie, bo nie" to za mało.

i trzecia sprawa: jeśli OAO wie na jakie propozycje nie jesteście otwarci, to nie powinien ich dawać. Tak myślę. Więc może nie wie.

powodzenia :)
Ostatnio zmieniony 01 lut 2008 14:53 przez Nina2, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
kanna26
Posty: 511
Rejestracja: 30 sty 2008 01:00

Post autor: kanna26 »

Witaj.
jestem Nowa , ale nie jako mama . Mam syna biogicznego 14,5 roku i adoptowaną Dominikę 3,5 roku.

Jeśli chodzi tu o opór Twojej żony to może jest to spowodowane wiekiem tego chłopczyka ? Może ona chce maluszka - niemowlaka ?
Adoptować starsze dziecko nie jest łatwo. Trzeba liczyć się , że taki starszaczek ma swoje nawyki , poukładane w głowie po swojemu z dużym bagażem doświadczeń oczywiście tych nie najlepszych.
Ochłoń , nie zapalaj się tak do tego . Przemyśl to jeszcze raz czy TY dałbyś radę ?
Tylko nam rodzicom wydaje się , że one , dzieci pragną miłości , domu i niczego więcej , nie do końca . One tego nie znają i nauczyły się żyć po swojemu, muszą się na nowo uczyć tego. Wiem co mówię i chyba Twoja żona zdaje sobie z tego sprawę przynajmniej czuje to.
Jeśli nie macie dzieci to dla was lepiej byłoby poradzić sobie z maluszkiem kilkumiesięcznym. Choć każdy wiek ma swoje plusy.
Powiem Ci tak :
Taki wiek to : Za duży by zapomniało a za mały by zrozumiało.

Pozdrowionka
Awatar użytkownika
czorny
Posty: 45
Rejestracja: 18 cze 2007 00:00

Post autor: czorny »

Nina2 pisze: trzecia sprawa: jeśli OAO wie na jakie propozycje nie jesteście otwarci, to nie powinien ich dawać. Tak myślę. Więc może nie wie.
OAO wie , ale wiesz jak to jest - może jednak wezmą - i prawda jest taka, że jeśli już ktoś się zdecyduje na spotkanie to przeważnie zakochuje się w dzieciaczku jakiby on nie był, sam to doskonale rozumiem.
kanna26 pisze:Ochłoń , nie zapalaj się tak do tego . Przemyśl to jeszcze raz czy TY dałbyś radę ?
Ochłoń i przemyśl?? Nie mamy dzieci, a zawsze chcieliśmy mieć, więc pragnienie jest tak duże, że raczej trudno tak sobie ochłonąć. A jeśli chodzi o przemyślenia, to wierz mi, aż za dużo tych przemyśleń.
kanna26 pisze:Jeśli nie macie dzieci to dla was lepiej byłoby poradzić sobie z maluszkiem kilkumiesięcznym
Wiesz jak często trafiają się do adopcji kilkumiesięczne niemowlaki???
No właśnie.
Nie znam kanna Twojej sytuacji, ale jednak miałaś ten "komfort" w postaci jednego dziecka biologicznego, trochę inaczej wygląda chyba wtedy czekanie?
Nina2
Posty: 781
Rejestracja: 03 cze 2004 00:00

Post autor: Nina2 »

jak wiedzą to OK.

Jakiś kompromis ze strony Twojej żony to właściwie wchodzi w grę: spotkanie w OAO (z pracownikami, nie z dzieckiem) - może jak żona usłyszy coś więcej o dziecku, sprawa się wyjaśni (tak czy nie, i dlaczego).
Tylko chyba trzeba by z góry uprzedzić panie jak jest, by wiedziały jak daleko iść w podawaniu szczegółów o dziecku (jeśli po 1-2 wstępnych inf. żona powie "nie", to nie ma co iść dalej).
czorny pisze:Jeśliby tak było, to będzie WOJNA! i po co nam to??
wojna niewskazana.:) Nie w tych sprawach.
Zablokowany

Wróć do „Archiwum - Adopcyjne dylematy”