Panowie gdzie jesteście.
Moderatorzy: Moderatorzy, Moderatorzy grupa wdrożeniowa
- Wiosenka
- Posty: 40
- Rejestracja: 20 lut 2009 01:00
Cześć czorny!
Dziękuję,że się odezwałeś!
Faktycznie jesteś raczej rzadkim przypadkiem faceta,który tak myśli.
Tylko gratrulować tak dojrzałej postawy!
Właśnie te priorytety w życiu są tutaj bardzo ważne no i rzeczywiście trudno zmienić kogoś zdanie i podejście do tych spraw.
Jakiś trudniejsze chwile i kryzysy ma każdy,prawda???
Pozdrawiam!
Dziękuję,że się odezwałeś!
Faktycznie jesteś raczej rzadkim przypadkiem faceta,który tak myśli.
Tylko gratrulować tak dojrzałej postawy!
Właśnie te priorytety w życiu są tutaj bardzo ważne no i rzeczywiście trudno zmienić kogoś zdanie i podejście do tych spraw.
Jakiś trudniejsze chwile i kryzysy ma każdy,prawda???
Pozdrawiam!
[url=http://zpo.ath.cx/zp/i.php?ik=879][img]http://zpo.ath.cx/b/879.png[/img][/url]
Witam, mój m co prawda sie nie udziela na forum, ale w naszym przypadku to też on sam nieśmiało zapytał pierwszy czy zgodzę sie na adopcję jeśli nam sie nie uda naturalnie, także więcej jest takich panów czekamy na ten telefon i na jednym się też nie skończy, m jakby mógł toby wziął oboje naraz i nie ma znaczenia u niego ze to nie jego geny, on po prostu chce być tatusiem
-
- Posty: 206
- Rejestracja: 03 maja 2004 00:00
Przez ostatnich niemal 6 lat :P spotykałem się z różnymi negatywnymi motywacjami mężczyzn - chyba najczęściej z takimi, o których pisze Czorny. Ciekawe, że grupa na co dzień zawodowo, bezpośrednio lub pośrednio związana z pomocą rodzinom, o adopcji, a właściwie o potencjalnych dzieciach do adopcji, wyrażała się wręcz z pogardą. Wielu działało pod presją środowiska - zwłaszcza... matek. Tu często dochodziło do rozwodów, nawet wtedy, gdy "wina" leżało po stronie mężczyzny. Najbardziej tragicznie kończyły się "przypadki" zgody męża, udzielanej dla "świętego spokoju" (w tym jeden zakończony samobójstwem dziecka adoptowanego).
No ale to, co opisałem, to tylko przypadkowa grupa, zatem żadnych uogólnień nie wyciągałbym z powyższego - tym bardziej, że mężczyźni znacznie rzadziej skłonni są do rozmów na ten temat.
U mnie tematy dzieciowe zaczęły odpływać jakoś tak same z siebie i na równi po obu stronach małżeńskich, meandrujących rzek życia... Potem strumyczków... Aż jeszcze potem ktoś musiał pokazać, że nosi spodnie - i tym ktosiem byłem ja. No i w efekcie - jak w podpisie
No ale to, co opisałem, to tylko przypadkowa grupa, zatem żadnych uogólnień nie wyciągałbym z powyższego - tym bardziej, że mężczyźni znacznie rzadziej skłonni są do rozmów na ten temat.
U mnie tematy dzieciowe zaczęły odpływać jakoś tak same z siebie i na równi po obu stronach małżeńskich, meandrujących rzek życia... Potem strumyczków... Aż jeszcze potem ktoś musiał pokazać, że nosi spodnie - i tym ktosiem byłem ja. No i w efekcie - jak w podpisie
Vred & Synowie
- Wiosenka
- Posty: 40
- Rejestracja: 20 lut 2009 01:00
Fajnie dziewczyny,że macie takie dobre doświadczenia!
U nas też mówiliśmy od dawna, że jakby co to adoptujemy dziecko i już.
Potem również wspólna decyzja, że koniec badań, leczenia bo szkoda życia. Wątpliwości jakieś tam były, ale szkolenie super, fajny odbiór itd.
Jak zadzwonił telefon to było gorąco, moc emocji. Dzieciaki fajne, więc jesteśmy na tak. Teraz bywa trudno...,brak zaangażowania, chęci nawiązania głebszych relacji...,ucieczka. Po wielu rozmowach jakby krok do przodu, ale co przyniesie nam przyszłość...
U nas też mówiliśmy od dawna, że jakby co to adoptujemy dziecko i już.
Potem również wspólna decyzja, że koniec badań, leczenia bo szkoda życia. Wątpliwości jakieś tam były, ale szkolenie super, fajny odbiór itd.
Jak zadzwonił telefon to było gorąco, moc emocji. Dzieciaki fajne, więc jesteśmy na tak. Teraz bywa trudno...,brak zaangażowania, chęci nawiązania głebszych relacji...,ucieczka. Po wielu rozmowach jakby krok do przodu, ale co przyniesie nam przyszłość...
[url=http://zpo.ath.cx/zp/i.php?ik=879][img]http://zpo.ath.cx/b/879.png[/img][/url]
- czorny
- Posty: 45
- Rejestracja: 18 cze 2007 00:00
Witam
Po pierwsze, to muszę stwierdzić, że nie jest tak źle z nami facetami! Opinia moja brała się głównie z waszego zdania Kobitki No, ale nadrabiacie tymi kilkoma postami.
Duffy - ja też byłem za dwójką, co u mojej żonki raczej nie wchodziło w rachubę, ale jak telefon zadzwonił i z markotną miną powiedziałem, że jest ale rodzeństwo i starsze o dziwo moje kochanie stwierdziło "jedziemy"! A później to już potoczyło się z górki i mamy pareczkę
Wiosenka - rozumiem, że Wy jesteście już po! Trudno mi coś podpowiedzieć, bo nie miałem takich problemów. Tutaj tylko Vred może coś poradzić. On jest niezły "psychol-og". Bez urazy
Pozdrawiam
Po pierwsze, to muszę stwierdzić, że nie jest tak źle z nami facetami! Opinia moja brała się głównie z waszego zdania Kobitki No, ale nadrabiacie tymi kilkoma postami.
Duffy - ja też byłem za dwójką, co u mojej żonki raczej nie wchodziło w rachubę, ale jak telefon zadzwonił i z markotną miną powiedziałem, że jest ale rodzeństwo i starsze o dziwo moje kochanie stwierdziło "jedziemy"! A później to już potoczyło się z górki i mamy pareczkę
Wiosenka - rozumiem, że Wy jesteście już po! Trudno mi coś podpowiedzieć, bo nie miałem takich problemów. Tutaj tylko Vred może coś poradzić. On jest niezły "psychol-og". Bez urazy
Pozdrawiam
-
- Posty: 1845
- Rejestracja: 10 kwie 2009 00:00
Ja jestem wyjatiem faceta na tym forum ktory nie zaczal pierwszy rozmowy na temat adopcji i mysle ze bylbym w stanie zyc nie majac dzieci. Z drugiej strony nie widze przeszod w wychowaniu dziecka adoptowanego, wprawdzie bez instynktu macierzynskiego, ale z ojcowska miloscia
tatuś młodociany ale zakochany XD
- sajmon
- Posty: 7
- Rejestracja: 21 mar 2010 01:00
Re: Panowie gdzie jesteście.
Osobiście uważam, że instynkt macierzyński się ujawnia w odpowiednim czasie. To nie jest tak, że jak odopcja to już bez instynktu. No, ale to moje osobiste spostrzeżenie.MikelNX pisze:Ja jestem wyjatiem faceta na tym forum ktory nie zaczal pierwszy rozmowy na temat adopcji i mysle ze bylbym w stanie zyc nie majac dzieci. Z drugiej strony nie widze przeszod w wychowaniu dziecka adoptowanego, wprawdzie bez instynktu macierzynskiego, ale z ojcowska miloscia
Pragnę przy okazji dołączyć do grona facetów, którzy pierwsi poruszyli w swoich domach temat adopcji. Mieliśmy "twardo" postawioną granicę, której nie przekroczymy w staraniach o biologiczne dziecko. Granica została osiągnięta i temat się narodził. W związku z tym, że nie zależy mi na podtrzymaniu przy życiu swoich genów-nie mam z tym tematem problemów. Może te moje złe geny wreszcie nie przetrwają
Jesteśmy z Torunia i czekamy już 20 miesięcy...od roku mamy już pokoik przygotowany...łóżeczko,materacyk,ściany oklejone i pomalowane w tematyce safari....mam nadzieję że telefon niebawem zadzwoni bo żona zaraz będzie chciała robić nowy remont w pokoiku Pozdrawiam.
-
- Posty: 3281
- Rejestracja: 10 sie 2003 00:00
Re: Panowie gdzie jesteście.
Trzymam mocno kciuki! MikelNX też czekał w Toruniu... ponad 3 lata...sajmon pisze:Jesteśmy z Torunia i czekamy już 20 miesięcy...od roku mamy już pokoik przygotowany...
Dobre matki od złych odróżnia nie to, że nie popełniają błędów, lecz to co z tymi błędami robią.
http://diabelskimlyn.blox.pl/html
http://diabelskimlyn.blox.pl/html
- czorny
- Posty: 45
- Rejestracja: 18 cze 2007 00:00
Re: Panowie gdzie jesteście.
oj "agatka", ładnie go pocieszyłaś. Do mnie akurat też zadzwonił telefon z Torunia i to po pół roku, chociaż jesteśmy z zupełnie innego regionu Polski. Tyle, że nasze dzieci miały wtedy 7 i 5 lat. Nie martw się "sajmon" widocznie Wasze dziecko jeszcze nie jest gotowe do adopcji, albo, jeśli czekacie na maluszka, dopiero się urodzi.
pozdrawiam i też kciuki trzymam
pozdrawiam i też kciuki trzymam
-
- Posty: 1845
- Rejestracja: 10 kwie 2009 00:00
Re: Panowie gdzie jesteście.
Sajmon napisal ze jest z Torunia - niekoniecznie musi czekac w naszym OA, rzeczywiscie u nas dluuuuugo
tatuś młodociany ale zakochany XD
-
- Posty: 4
- Rejestracja: 13 maja 2010 14:22
Re: Panowie gdzie jesteście.
Zgłaszam swoją obecność. Jeszcze nie przeczytałem wszystkiego, i nie jestem jeszcze w temacie ale jestem na forum bociana (od dziś).
Trochę o sobie:
Właśnie dziś zostalismy zakwalifikowani na rodzinę zastępczą, zaczeliśmy czekanie na telefon. Od początku tego roku piszę bloga w którym staram opisywać się moją drogę do decyzji o adopcji ( http://dylematytaty.blox.pl/html ) Właśnie na myślach które pojawiały się w mojej głowie jeszcze przed podjęciem decyzji "Tak, zaczynamy się starać", na myślach które doprowadziły do tej decyzji skupiałem się w tym blogu. Może komuś moje wypociny pomogą.
Trochę o sobie:
Właśnie dziś zostalismy zakwalifikowani na rodzinę zastępczą, zaczeliśmy czekanie na telefon. Od początku tego roku piszę bloga w którym staram opisywać się moją drogę do decyzji o adopcji ( http://dylematytaty.blox.pl/html ) Właśnie na myślach które pojawiały się w mojej głowie jeszcze przed podjęciem decyzji "Tak, zaczynamy się starać", na myślach które doprowadziły do tej decyzji skupiałem się w tym blogu. Może komuś moje wypociny pomogą.
- Wojkus
- Posty: 13
- Rejestracja: 20 sie 2009 00:00
Re: Panowie gdzie jesteście.
Wydaje mi się, że faceci nie odczuwają takiej silnej potrzeby dzielenia się swoimi odczuciami jak kobiety.
Aczkolwiek jak widać jest tu ich na tym forum całkiem sporo z tym, że chyba więcej czytają niż piszą
W moim przypadku potrzeby przekonywania do adopcji nie było. Jesteśmy już po kursie, ale jeszcze dość długa droga przed nami. Czekamy na dwoje dzieci.
Aczkolwiek jak widać jest tu ich na tym forum całkiem sporo z tym, że chyba więcej czytają niż piszą
W moim przypadku potrzeby przekonywania do adopcji nie było. Jesteśmy już po kursie, ale jeszcze dość długa droga przed nami. Czekamy na dwoje dzieci.
-
- Posty: 206
- Rejestracja: 03 maja 2004 00:00
Re: Panowie gdzie jesteście.
Hmmm, jakby nie patrzeć, jakoś nas się tu, na Bocianie, więcej porobiło od ostatniej Olimpiady.
Nie wiem, czy to słusznie spostrzeżenie, ale to być może zmienia się polski tato. Taki statystyczny (wiem, wiem - statystycznie to koń i jeździec mają po trzy nogi).
Kiedy sześć lat temu wychodziłem do parku - z niemowlakiem w kraciastej Inglesinie i składakiem na plecach, gdyby dwulatkowi zachciało się drzemki - praktycznie nigdy nie spotykałem tatusiów z wózkami. Nie powiem, fajnie było - po kwadransie mogłem wzorem Tomka Sawyera oddać dzieci na przechowanie jednej z tuzina wózkowych mam, zaciekawionych widokiem faceta z dwójką maluchów - a sam iść do kina na przykład. Teraz tato z wózkiem czy z maluchami to zwykły widok w moim parku. I po żadnym z nich nie widać przymusu - przeciwnie, wyglądają na bardzo zakochanych w swych pociechach, i zaangażowanych w ich wychowanie.
Nie wiem, czy to słusznie spostrzeżenie, ale to być może zmienia się polski tato. Taki statystyczny (wiem, wiem - statystycznie to koń i jeździec mają po trzy nogi).
Kiedy sześć lat temu wychodziłem do parku - z niemowlakiem w kraciastej Inglesinie i składakiem na plecach, gdyby dwulatkowi zachciało się drzemki - praktycznie nigdy nie spotykałem tatusiów z wózkami. Nie powiem, fajnie było - po kwadransie mogłem wzorem Tomka Sawyera oddać dzieci na przechowanie jednej z tuzina wózkowych mam, zaciekawionych widokiem faceta z dwójką maluchów - a sam iść do kina na przykład. Teraz tato z wózkiem czy z maluchami to zwykły widok w moim parku. I po żadnym z nich nie widać przymusu - przeciwnie, wyglądają na bardzo zakochanych w swych pociechach, i zaangażowanych w ich wychowanie.
Vred & Synowie