Od którego wejrzenia?

Archiwum forum "Adopcyjne dylematy"

Moderatorzy: Moderatorzy, Moderatorzy grupa wdrożeniowa

Bea_7
Posty: 4196
Rejestracja: 18 sty 2005 01:00

Post autor: Bea_7 »

kasiavirag pisze: No i kochane, w zyciu nie wyobrażam sobie siebie walczącej tyle czasu.
A może dlatego, że dla mnie - biologicznej, rodzicielstwo to zupełnie inna rzeczywiśtośc niż ta, którą wyobraża sobie większość (również bocianowych!) kandydatek na mamę? A do bolesnego zderzenia wyobrażeń z rzeczywistością przyznają się pojedyncze egzemplarze? A inne?
Kasiu :) Bardzo zainteresowaly mnie twoje slowa o "zderzeniu wyobrazen z rzeczywistoscia" . Co mialas na mysli (jesli moge zapytac) :?:
POZDR. Bea
Awatar użytkownika
kasiavirag
Posty: 4121
Rejestracja: 24 lip 2002 00:00

Post autor: kasiavirag »

Nie wiem czy to odpowiednie forum, ale jak nie to prą bardzo mod lub admina o przesunięcie w odpowiednie miejsce.
Otóż moja kochana, może jestem dziwolągiem, ale:
1) kiedy zobaczyłam swego biologicznego syna to
- nie padłam z zachwytu- pomyślałam, ooooo jakiś chłopczyk ze mnie zrodzony - to mój syn - trzeba go pokochać- choć dziecka pragnęłam z całego serca. To samo uczucie towarzyszyło mi w chwili gdy poznałam Kacpra! -aż się zdziwiłam
2) dzieci to wcale nie sama słodycz i zachwyt tylko na początku szczególnie uciążliwe potworki, co przy moim umłowaniu niezależności było strasznym doświadczeniem
3) ciągle czegoś chcą! (zwłaszcza na początku)
4) mam być niewolnicą-matką bo toto nie rozumie,że padam na buźkę
5) miłośc do dzieci jest ogromna, ale wcale nie od początku! tego trzeba się uczyć. Jednym wystarczy 20 minut, a innym potrzeba co najmniej roku!
6) dziecko (zwłaszcza uciążliwe! - choć anioły jak Kacper też się zdarzają!) wcale nie cementuje związku, wręcz przeciwnie- nowa trudna sytuacja to jest dopiero sprawdzian na siłę między nami.
7) pierwszą noc przespałam jak mój starszy miał 2,5 roku! Przez pierwszy rok budził się 10-12 razy na noc! - wyobraźnia niech wam podpowie jak funkcjonowaliśmy...
8) krawe brodawki i kolki to nic przyjemnego..
mogłabym tak w nieskończoność.
Ale prawda jest taka, że wolałam przejść te męczarnie niż bezdzietnosc. A uśmiech moich synów to najlepsza nagroda za przeszłość. I wcale nie uważam, że się strasznie poświęcałam. Dzieci mają prawo być takie. Ważne byśmy miały świadomosc,że bywa różnie.
Kasia, mama (z)mieszana, ale się porobiło...
Awatar użytkownika
Reniq
Posty: 461
Rejestracja: 30 gru 2002 01:00

Post autor: Reniq »

Kasiu - i jak Cie nie uwielbiac :cmok: Przy kazdym zdaniu chcialabym napisac TAK, ZGADZAM SIE! (choc nigdy nie rodzilam :lol: )

Jest jakas szkola macierzynstwa gdzie ucza, ze tak to mozna odczuwac? :wink: Ja podczytuje ten watek i powala mnie Twoja madrosc zyciowa i wywazone slowa. Brawo
[url=http://reniq.blox.pl]O naszym życiu[/url]
natabocian
Posty: 10956
Rejestracja: 08 gru 2002 01:00

Post autor: natabocian »

Po raz kolejny muszę napisać - Kasiavirag wyrwałaś mi to z ust :!: No może oprócz tego porodu :!:
Ja często podkreślałam gdy nas zapraszano na szkolenia rodziców adopcyjnych, że nie było euforii przy pierwszysm spotkaniu :roll: no i pewnie wychodziłam na dziwoląga, boinne pary piały z zachwytu, jakie to było dla nich powalające miłością :wink:

Munia :cmok:
Karolka, Monika i Krzyś - trójka rozbójników :) :) :)
Awatar użytkownika
marycha
Posty: 1212
Rejestracja: 06 kwie 2004 00:00

Post autor: marycha »

Potwierdzam!

I w jednym i w drugim przypadku miłość przychodziła powoli, stopniowo, zmieniając się.
W pierwszej chwili, widząc nasze dzieci byliśmy nimi zauroczeni.

To tak jak w miłości między mężczyzną i kobietą - najpierw jest zauroczenie, ale o prawdziwej miłości można mówić dopiero po jakimś czasie, kiedy ona dojrzeje i sprawdzi się w różnych sytuacjach.
mama Kasi (2001) i Michała (2003)
Awatar użytkownika
terenia
Posty: 522
Rejestracja: 10 sty 2003 01:00

Post autor: terenia »

:D Ale wierzycie, że czasem naprawdę jest od pierwszego wejrzenia cudownie? (co nie znaczy bezproblemowo - wiekszość dzieci to jednak nie aniołki :wink: ) I że te opowieści o euforii i ogarniających falach miłości nie są zmyślone? Wierzycie, prawda?
:cmok:
Awatar użytkownika
marycha
Posty: 1212
Rejestracja: 06 kwie 2004 00:00

Post autor: marycha »

Oczywiście, że wierzę!

Tylko ja tę euforię (przeogromną) nazwałam pierwszym zauroczeniem. :lol:
mama Kasi (2001) i Michała (2003)
Awatar użytkownika
kasiavirag
Posty: 4121
Rejestracja: 24 lip 2002 00:00

Post autor: kasiavirag »

No pewnie, że wierzę!

i też nie nazywam tego miłością tylko zakochaniem :wink:
Kasia, mama (z)mieszana, ale się porobiło...
Awatar użytkownika
Patrycja13
Posty: 2114
Rejestracja: 18 paź 2002 00:00

Post autor: Patrycja13 »

Dzięki, ze to wszystko napisałyscie. Bo od jakiegoś czasu zadręcza mnie pytanie, z co będzie jak nie pokochamy naszego dziecka /dzieci od razu...?! Czy to bedzie...normalne...?! JAK TO W OGÓLE BĘDZIE?
Bea_7
Posty: 4196
Rejestracja: 18 sty 2005 01:00

Post autor: Bea_7 »

terenia pisze::D Ale wierzycie, że czasem naprawdę jest od pierwszego wejrzenia cudownie? (co nie znaczy bezproblemowo - wiekszość dzieci to jednak nie aniołki :wink: ) I że te opowieści o euforii i ogarniających falach miłości nie są zmyślone? Wierzycie, prawda?
:cmok:
Jesli moge cos bardzo osobistego :oops: :?:
Ja podchodze do zycia realistycznie, ale wierze goraco w milosc do dziecka "od pierwszego spojrzenia". Mam nadzieje( pewnie powiecie, ze naiwnie :oops: ), ze moze wlasnie nam przydarzy sie niedlugo wlasnie taki "cud milosci" :?: Wiem, ze czasami uczucie rodzi sie powoli, ale przeciez milosci "od pierwszego spojrzenia" tez sie zdarzaja :!:

Mam w najblizszej rodzinie wiele dzieci, mniejszych i wiekszych, siostrzencow i siostrzenic, kochamy te dzieciaki calym sercem :lov2:
Wszystkie znam od pierwszych dni ich zycia i nie wstydze sie przyznac, ze nie wszystkie pokochalam jednakowo mocno od razu. Sa wsrod moich rodzinnych dzieciakow takie, ktore rozczulily mnie od pierwszego spojrzenia i przytulenia, sa tez takie, ktore lubilam od poczatku, ale pokochalam pozniej. Jedno wiem, ze teraz kocham je wszystkie calym sercem i te grzeczne i te mniej grzeczne, dziewczyny i chlopcow. Wszystkie sa teraz w moich oczach sliczne, fajne i wyjatkowe na swoj sposob.
Czekamy na nasze szczescie ze spokojem w sercach, ze czy bedzie to milosc od pierwszego spojrzenia, czy od drugiego, trzeciego...... to na pewno bedzie to milosc na cale zycie :!: :!: :!:
POZDRAWIAM Bea
Awatar użytkownika
marycha
Posty: 1212
Rejestracja: 06 kwie 2004 00:00

Post autor: marycha »

Nic dodać, nic ująć! :D Dokładnie tak!

A w ogóle, czy dziecka można nie pokochać? Nieważne - prędzej czy później?
mama Kasi (2001) i Michała (2003)
natabocian
Posty: 10956
Rejestracja: 08 gru 2002 01:00

Post autor: natabocian »

No nie wiem jak Wam to napisać po prostu :? Ja wiedziałam, że TO SĄ MOJE DZIECI :!: Wiedziałam od momentu kiedy się dowiedziałam, że na nas czekają,nie musiałam ich widzieć, zeby wiedzieć. Może spodziewałam się jakichś fajerwerków, może emocje i nerwy nie pozwoliły wybuchnąć jakiej eforii... no nie wiem :roll:
Cieszę się, że w Ośrodku przygotowali nas a to i że nie martwiłam się tym az tak bardzo. No bo jak nie pokochać takiej kruszynki :?: 8O Tylko, że czlowiek inaczej sobie wszystko wyobraża, a inaczej jest w rzeczywistości. Lepiej się miło rozczarować :wink:
W miłość od pierwszego wejrzenia wierzę głęboko, tylko, że miłość od pierwszego wejrzenia jest czymś innym od miłości: kiedy do dziecka trzeba wstawać co 2 godziny w nocy,a ma się ochotę założyć poduszkę na głowę i spać dalej, kiedy dziecko wyleje sobie pełny nocnik na glowę, a ty już masz dość po całym ciężkim dniu, kiedy niemiłosiernie boli cię głowa, a dziecko jęczy za uszami, że chce czytać książkę.... to jest miłość :!:
Karolka, Monika i Krzyś - trójka rozbójników :) :) :)
Bea_7
Posty: 4196
Rejestracja: 18 sty 2005 01:00

Post autor: Bea_7 »

Nie wiem, czy to bedzie odpowiednie do tematu, ale na swoje usprawiedliwienie mam krotki staz na forum bociana :oops:
Dla mnie nie ma milosci mniejszej, czy wiekszej , "od pierwszego spojrzenia" czy tej , ktora dojrzewa z czasem. Milosc to po prostu milosc, wszelkie czynnosci dnia codziennego, czyli wstawanie do dziecka i zapewnienie mu odpowiednich warunkow do rozwoju, tej milosci do dziecka, czy milosci w o golnym tego slowa znaczeniu, nie pomniejszaja ani nie powiekszaja(moim skromnym zdaniem). Mysle, ze dotyczy to tak mam adopcyjnych jak i mam, ktore urodzily. przeciez i po porodzie roznie bywa, jedne mamy zakochuja sie w maluchu w chwili, gdy zobacza go pierwszy raz, inne dochodza do tej milosci dlugo np. po depresji poporodowej, ktora czasem je dopada. Czy pozniej ma to znaczenie :?:
Milosc dojrzewa i dorosleje wraz z nami, ale to wciaz ta sama milosc :!:
Pozdr. Bea
Awatar użytkownika
kasiavirag
Posty: 4121
Rejestracja: 24 lip 2002 00:00

Post autor: kasiavirag »

Bea_7 pisze: Czy pozniej ma to znaczenie :?:
Milosc dojrzewa i dorosleje wraz z nami, (...)

Pięknie napisane :)
Kasia, mama (z)mieszana, ale się porobiło...
Żaba
Posty: 2484
Rejestracja: 20 kwie 2002 00:00

Post autor: Żaba »

terenia pisze::D Ale wierzycie, że czasem naprawdę jest od pierwszego wejrzenia cudownie? (co nie znaczy bezproblemowo - wiekszość dzieci to jednak nie aniołki :wink: ) I że te opowieści o euforii i ogarniających falach miłości nie są zmyślone? Wierzycie, prawda?
:cmok:
Wierzę. Ale ośmielę się wysunąć teorię, że jest wielu ludzi którzy boją się przyznać , że miłość nie powaliła ich od razu, że życie z maluchem nie zawsze jest kolorowe.
Gdy dowiedzieliśmy się, że jest Piotrek od razu wiedzieliśmy, że jest nasz. Tak czuliśmy.Nie musieliśmy go oglądać. Mimo to miłość przyszła z czasem. :D
Piotrek 2004r. i Ola 2006r.
Zablokowany

Wróć do „Archiwum - Adopcyjne dylematy”