Adopcja a oczekiwanie na ciążę

Archiwum forum "Adopcyjne dylematy"

Moderatorzy: Moderatorzy, Moderatorzy grupa wdrożeniowa

Awatar użytkownika
abejot
Posty: 3017
Rejestracja: 03 lis 2004 01:00

Post autor: abejot »

silva7 pisze:
Zastanawiam sie nad tym, ale cały czas jest jakis taki wewnętrzny, zwierzęcy instynkt aby jednak urodzić biologiczne dziecko.

Wg mnie właśnie o to chodzi...W tym tkwi przyczyna tego parcia na leczenie...w instynkcie zachowania gatunku...
Awatar użytkownika
silva7
Posty: 57
Rejestracja: 08 cze 2007 00:00

Post autor: silva7 »

Wiele się zmieniło, jednak przerywam leczenie i skoncentruje się tylko na adopcji.

Choć myslałam, ze to wszystko ok i nie ma sprawy, to jednak zawsze w psychice coś się dzieje niedobrego podczas leczenia...

Chcę być zdrową fizycznie i psychicznie mamusią moje dzieciąktka, które zapewne gdzieś już tam jest. Bardzo mi pomógł podjąć tą ciężka decyzję mój m, który wogóle jest przeciwnikiem takiego szprycowania kobiet. Wspaniałego mam męża :)
Awatar użytkownika
abejot
Posty: 3017
Rejestracja: 03 lis 2004 01:00

Post autor: abejot »

Silva, wspaniałego masz męża :wink: ja też nie chwaląc się :!:
Awatar użytkownika
kasiavirag
Posty: 4121
Rejestracja: 24 lip 2002 00:00

Post autor: kasiavirag »

haniaaa pisze:To cokolwiek obraźliwe w stosunku do osób, które są w depresji z powodu swojej niepłodności...
Co jest obraźliwe?
Abejot pisze:W żaden sposób nie da się tego porównac do bólu duszy jaki przeżywałam podczas leczenia i strat ciąż...
A ja na przykład uważam, że moje rozstanie z mamą na jej kilka dni szpitalnych w moim wczesnym dzieciństwie było większym cierpieniem, niz lata mojego leczenia czy moje straty nienarodzonych dzieci. Bo w tej drugiej sytuacji byłam juz dorosłym, ukształtowanych jednak jakoś człowiekiem, który wiedział jak pomóc sobie w trudnej sytuacji. Dziecko nie ma takiej świadomości. EOT polemik.


p.s. chwilowo wypuścili mnie, z góry przepraszam jesli nie odpowiem na jakiś post, z powodu "nie-daj-Boże ponownego nagłego zniknięcia".
p.s.2 Ania71, dziękuję za życzenia, ale maluch to powinien jeszcze trochę poczekać...
Kasia, mama (z)mieszana, ale się porobiło...
Awatar użytkownika
abejot
Posty: 3017
Rejestracja: 03 lis 2004 01:00

Post autor: abejot »

kasiavirag pisze: A ja na przykład uważam, że moje rozstanie z mamą na jej kilka dni szpitalnych w moim wczesnym dzieciństwie było większym cierpieniem, niz lata mojego leczenia czy moje straty nienarodzonych dzieci...
Kasiu, wierzę Ci, ale to jest relatywne, Ty wiesz...

W wieku 4 lat byłam w szpitalu kilka tygodni, byłam może bardzo dzielnym dzieckim,bo wspominam to jako pasmo nowych, ciekawych doświadczeń...Moi rodzice cierpieli bardziej, bo mogłam wtedy umrzeć.
Ja tak to teraz odbieram.
Ja byłam nieświadomym dzieckiem...

Kasiu, Ty miałaś poronienia :?:
Ostatnio jestem pod wrażeniem lektury " O dziecku, które odwróciło się na pięcie"
Awatar użytkownika
kasiavirag
Posty: 4121
Rejestracja: 24 lip 2002 00:00

Post autor: kasiavirag »

abejot pisze:Kasiu, Ty miałaś poronienia :?:
ano niestety tak. brrr z czyszczeniem w szpitalu włącznie.

a... nie chcę do tego wracać.
Kasia, mama (z)mieszana, ale się porobiło...
Awatar użytkownika
abejot
Posty: 3017
Rejestracja: 03 lis 2004 01:00

Post autor: abejot »

No widzisz...miałaś okazję doswiadczyć wiele dobrego i złego...

Dla mnie tym dobrym doswiadczeniem będzie adopcja,bo do prokreacji nabrałam awersji, po 6 łyżeczkowaniach, operacjach i innych przyjemnościach...
Awatar użytkownika
silva7
Posty: 57
Rejestracja: 08 cze 2007 00:00

Post autor: silva7 »

Też teraz inaczej na to patrzę.

Mój m mi uświadomił, że moje nawet potencjalne ciąże byłyby zagrozone, jak zniosłabym poronienie? Nie potrafię sobie tego wyobrazić...

Teraz czuję tą lekkość, że nie muszę za wszelką cenę walczyć. Kasiavirag dyskutowałam z tobą, ale przyznaję ci rację - najlepiej się skoncentrować na tym dzieciątku, które gdzieś tam na nas czeka i dla niego szykować swoje serce. Mam wrażenie, że juz je kocham choć nawet nie wiem czy to będzie dziewczynka czy chłopiec :D
Awatar użytkownika
anawka
Posty: 187
Rejestracja: 12 lip 2004 00:00

Post autor: anawka »

to może ja podciągnę wątek...

czy któraś z Was spotkała się z taką sytuacją, że małżeństwo otrzymało kwalifikację a jednak chciałoby odłożyć adopcję na późniejszy termin?

załóżmy, że para dostała nową szansę od lekarzy na naturalną ciążę, bardzo chciałaby ją wykorzystać i bardzo się boi, że w każdej chwili może zadzwonić ten telefon... :?: :?:

:help:
24.09.07 Kwalifikacja KOAO. W zawieszeniu.
Panie, bez Ciebie nic się nie dzieje...
Nasz CUD - Szymonek urodził się 05.07.2008 :)
Awatar użytkownika
silva7
Posty: 57
Rejestracja: 08 cze 2007 00:00

Post autor: silva7 »

Co to znaczy nowa szansa?

Mi ostatnio pewien jasnowidz powiedział, żę gdy otrzymamy telefon dowiem się, że jestem w ciąży. Trochę się z tego śmiałam, bo to dla mnie bardzo abstrakcyjna sytuacja. Ale potem zaczęłam się zastanawiać z m co byśmy zrobili gdyby taka sytuacja zaistniała? Teraz mi się wydaje, że chcielibyśmy mieć obydwoje dzieci, ale tyle o sobie wiemy na ile nas sprawdzono...

Co wiem napewno, to że nie chcę już wracać do leczenia i napewno nie zawiesiłabym procesu adopcyjnego w tym celu. Ale też nikogo nie potępiam gdyby to zrobił, bo to nasze indywidualne decyzje i odczucia... To my musimy być pewni w naszym sercu czego chcemy i napewno nie powinniśmy robić niczego na siłę :wink:
Awatar użytkownika
abejot
Posty: 3017
Rejestracja: 03 lis 2004 01:00

Post autor: abejot »

anawka pisze:załóżmy, że para dostała nową szansę od lekarzy na naturalną ciążę, bardzo chciałaby ją wykorzystać i bardzo się boi, że w każdej chwili może zadzwonić ten telefon...
Czyli jak to rozumieć,jest to strach przed propozycją dziecka z OAO :?:
To może w sytucji lęku, lepiej porozmawiać z psychologiem w OAO i zawiesić procedurę???
Przy takim wahaniu nie wyjdzie to nikomu na dobre...
Awatar użytkownika
kasiavirag
Posty: 4121
Rejestracja: 24 lip 2002 00:00

Post autor: kasiavirag »

a już na pewno dziecku adoptowanemu.
Kasia, mama (z)mieszana, ale się porobiło...
Awatar użytkownika
abejot
Posty: 3017
Rejestracja: 03 lis 2004 01:00

Post autor: abejot »

O to właśnie mi chodziło...
Niestety, jak to mówią " albo rybki albo akwarium"... :?
Jestem w trakcie warsztatów, mam nadzieję,że OAO zaproponuje mi dziecko za parę miesięcy, odwieszam więc " na kołek" moje plany prokreacyjne na czas nieokreślony...( choć z zajściem nie było wielkiego problemu...)
Ciąża nie zawsze oznacza w efekcie dziecko, a poza tym nie czarujmy się,w sytuacji bliskości w czasie adopcji dziecka i ciąży na pewno ktoś ucierpi, zwykle adoptowane dziecko...
W Ośrodkach mówią, że powinno się tyle czasu bezwzglednie poświęcić dziecku, ile przebywało w placówce...Coś w tym jest...
Awatar użytkownika
anawka
Posty: 187
Rejestracja: 12 lip 2004 00:00

Post autor: anawka »

cześć dziewczęta,
moje wątpliwości zostały rozwiane.
byliśmy z mężem w ośrodku i spotkaliśmy się z bardzo miłym przyjęciem. Bardzo się bałam tej rozmowy, jednak wiem że niepotrzebnie. Jak słusznie i z ogromną radością Pani z ośrodka zauważyła: jeśli pojawia się jakiekolwiek światełko w tunelu, trzeba do niego zmierzać. Wykorzystać każdą szansę. Aby później nie żałować. Na adopcję zawsze będzie czas. Tak też zamierzamy zrobić. Zawiesiliśmy na czas leczenia proces adopcyjny, choć wiem, że długo się teraz czeka na dzidzię i wahałam się czy nie zostawić sprawy otwartej. Jednak nie mogłam znieść tej myśli, że będę w trakcie leczenia, stymulacji, z ogromną nadzieją w sercu, że w tym cyklu napewno się uda... i wtedy zadzwonią z ośrodka... Ulżyło nam. Walczymy dalej a czas pokaże co będzie dalej.
Pozdrawiam

Dodane po: 1 minucie:

ps. warto ROZMAWIAĆ. Nie bać się swoich wątpliwości, mówić o nich otwarcie. Żyć w prawdzie przed samym sobą i przed innymi :)
24.09.07 Kwalifikacja KOAO. W zawieszeniu.
Panie, bez Ciebie nic się nie dzieje...
Nasz CUD - Szymonek urodził się 05.07.2008 :)
Awatar użytkownika
kasiavirag
Posty: 4121
Rejestracja: 24 lip 2002 00:00

Post autor: kasiavirag »

Anawka :)
brawo! dla dojrzałej decyzji!!!
Wielkie brawa i szacunek.

Życzę powodzenia.
Kasia, mama (z)mieszana, ale się porobiło...
Zablokowany

Wróć do „Archiwum - Adopcyjne dylematy”