Adopcja a oczekiwanie na ciążę

Archiwum forum "Adopcyjne dylematy"

Moderatorzy: Moderatorzy, Moderatorzy grupa wdrożeniowa

Zablokowany
Awatar użytkownika
Jewka
Posty: 2079
Rejestracja: 12 maja 2003 00:00

Adopcja a oczekiwanie na ciążę

Post autor: Jewka »

To jeden z tych postów, lekturę którego chciałabym ściśle limitować, by nie dostał się przed oczy pań z ośrodków :oops: :wink:

Trzy dni temu w comiesięcznym bólu zwisałam smutno nad klawiaturą.
Już wtedy chciałam o tym napisać, ale było mi zbyt smutno.
Myślałam, że podjąwszy decyzję o adopcji, ucieszywszy się nią, pozbędę się dobrze znanego bólu zawodu, rozczarowania, że znowu nic.

Jak to będzie dalej? Jak Wy sobie z tym radzicie?
Po sześciu latach starań o dziecko drogą naturalną doskonale wiem, kiedy jest czas teoretycznie płodny, nie wymażę tej wiedzy.
I doskonale wiem, kiedy spodziewać się miesiączki i czuję, bo to przecież moje ciało, wszystkie sygnały zwiastujące nadchodzące krwawienie, a może... ciążę?

A leki - castagnusy, wiesiołki, kwas foliowy? Nadal biorę kwas foliowy. I bromergon też. Trudno mi to wszystko wyrzucić. Zdecydować się postawić wszystko na jedną - adopcyjną - kartę, bo w moim rozumieniu znaczyłoby to zatrzasnąć drzwi, które przez tyle lat starałam się utrzymać uchylone choćby...
Awatar użytkownika
Vill
Posty: 1644
Rejestracja: 20 paź 2003 00:00

Post autor: Vill »

Widzisz...drzwi...ja je zostawiłam również uchylone ale nasmarowałam zawiasy (wyrzuciłam leki, zapomniałąm adres do gina nawet nie wiem który dziś ma d.c.)
Odkąd czekam na moje szczęscie...@ mnie nie obchodzi, organizm odpoczywa, psychika unosi sie w chmurach...przeciez będe mamą..sercem duszą.......ciałem nie muszę..
Wiesz..Jewka...wczoraj mąz mój powiedział pierwszy raz w życiu "chce miec juz dzidziusia" nigdy tego nie mówił na głos..wiedział ze mnie to boli bo nie moge mu go dać...
Teraz ..oboje czekamy ,niecierpliwimy się, cieszymy się, ...
A w naszych sercach miejsca na miłośc jest duzo....niebraknie..nawet jesli keidyś pojawi sie biologiczne dziecko..
Jewko..moje dzieciątko już gdzies jest...i tylko ten telefon mi wskaże gdzie...
apropos..zawsze będzie troszkę bolec widok kobiety wciązy...nie wierzę że można przejśc obojętnie.
Ale ja mam swoją droge do macierzyństwa..innymi drzwiami...
Vill pocieszycielka
Awatar użytkownika
MONTANA
Posty: 192
Rejestracja: 26 maja 2003 00:00

Post autor: MONTANA »

KOCHANE DZIEWCZYNKI :) DOSKONALE WAS ROZUMIEM :? ZE MNĄ BYŁO PODOBNIE.JEDNAK WSZYSTKO SIĘ ZMIENIŁO , GDY DO NASZEGO DOMKU TRAFIŁA AGATKA,WÓWCZAS ZAPOMNIAŁAM O BOZYM ŚWIECIE :lol: :love: JESTEM DLA NIEJ MAMĄ I TO JEST DLA MNIE NAJWAŻNIEJSZE!!!!!!MAM DZIECKO I NIC MI DO SZCZĘŚCIA NIE JEST POTRZEBNE!!!!!ZAPOMNIAŁAM O LEKARZACH , O MOIM CYKLU , NIE RAŻĄ MNIE JUŻ KOBIETY W CIĄZY- JEDNYM SŁOWEM ODETCHNĘŁAM PEŁNĄ PIERSIĄ :DDD:
I CO TERAZ??????AGATKA JEST Z NAMI OD 15.03.04 A JA JESTEM W 10 TYGODNIU CIĄŻY!!!!!!!
KOCHANE NIE TRAĆCIE NADZIEI!!!!!!!!!!ALE TEŻ STARAJCIE SIĘ WYLUZOWAĆ, ZAPOMNIEĆ O LEKARZACH I LEKCH I CIESZYĆ KAŻDĄ CHWILĄ ZE SWOIM DZIECKIEM - CZEGO WAM ŻYCZĘ JAK NAJSZYBCIEJ :lol: :lol: :lol:
Awatar użytkownika
kala
Posty: 2262
Rejestracja: 15 kwie 2003 00:00

Post autor: kala »

A ja tam zawsze kiedy jest sporo po terminie spodziewnej miesiączki to myślę: a może, jedank...... Nie przeżywam jednak już rozczarowań z tego powodu. Ja jeszcze po pierwszej adopcji czułam ukłucie w sercu ma widok ciężarnych. Teraz już nie, ale nie wiem czy kiedyś to nie powróci..
Marzenia się spełniają: Wojtek (2002) i Inga (2004)
Awatar użytkownika
Jarecki
Posty: 209
Rejestracja: 21 paź 2003 00:00

Post autor: Jarecki »

A u mnie wszystko odwróciło sie do tego stopnia, że ja co miesiac boję się, żeby czasem nie być w ciąży /chociaż to mało prawdopodobne w moim przypadku/. Zosia jest teraz tak absorbujaca jak nigdy i naprawdę nie poradziłabym sobie chyba z nią będąc jednocześnie w ciązy.
Kaśka Jarecka mama Zosi
AGA
Członek Stowarzyszenia
Posty: 3161
Rejestracja: 20 lut 2002 01:00

Post autor: AGA »

Gdy zaczęliśmy procedurę adopcyjną całkowicie zamknęłam temat leczenia - leczyłam się długo i wszelkimi dostępnymi metodami, daliśmy sobie (i lekarzom) bardzo dużo szans i uznaliśmy, że to wystarczy - nie ma sensu dalej próbować. Dopóki jeszcze nie mieliśmy Małgoni, czasem gdzieś skrycie przemknęła mi myśl "a może teraz, gdy jesteśmy już wyluzowani i zdecydowani, to może coś zaskoczy", ale absolutnie nie byłam do tej myśli przywiązana i 1 d.c. nie był dla mnie żadnym rozczarowaniem. Gdy już mieliśmy dziecko, przez pierwsze 3 mce szczególnie uważałam (zupełnie jak za dawnych, przed-małżeńskich czasach :wink: ), aby tylko nie zajść w ciążę - pamiętam jak pani z OAO uprzedzała nas, aby nawet pomyśleć o antykoncepcji, bo ciąża nie jest absolutnie wskazana w pierwszych mcach pobytu dziecka w domu, nie tylko ze względów fizycznych. Teraz, 9 mcy po adopcji Małgoni, nadal nie marzę o ciąży (nie myślę też na razie o adopcji drugiego dziecka, bo póki co jestem lekko wyeksploatowana), ale też zupełnie już zapomniałam zwracać uwagę na swój cykl - na szczescie odhaczam w kalendarzu kiedy mam 1 d.c. i gdy dlugo nic sie nie dzieje sprawdzam kiedy mam sie spodziewac okresu.
Awatar użytkownika
masza
Posty: 307
Rejestracja: 23 lut 2003 01:00

Post autor: masza »

Aga ! :cmok:
mama Kasi i Marcina
Awatar użytkownika
Agna
Posty: 3013
Rejestracja: 21 lut 2002 01:00

Post autor: Agna »

:)

Najbardziej bałam się, że niespodziewanie zajdę w ciążę w lutym, marcu, przed telefonem i będę miała dylemat :roll: :? :oops:

teraz, kiedy Szymek już jest - jestem wyluzowana :) nie mam zielonego pojęcia, który d.c., nie jadam kwasu, ani castagnusa, kiedy małż sie przytula nie obliczam gorączkowo różnych konfiguracji i nie lewituję w odpowiednich momentach z nogami do góry (tekst Małgosi naszej, wówczas 5 letniej, która wstąpiła kiedyś do nas w nocy i zastała mamę w pozycji "świeca" - "co robisz mamusiu? po co tak śpisz? żeby Ci sen nie wypadł?" :hihi:)

ale myślę sobie czasem: brrrr... te procedury adopcyjne, brrr... a może by sie udało jednak urodzić tę Martę? ciekawe, ciekawe... ale to chyba jest na zasadzie: kupię los na lotto - może wygramy i nie będziemy musieli chodzić do pracy? ciekawe, ciekawe... :hihi: :hihi:

czy mi żal ciąży? żal; żal, że Szymek nie mógł być z nami już jako kropeczka, nie mogłam głaskać go przez brzuch, urodzić... trudno; grunt, że mogłam go adoptować (w każdym razie póki co złożyć wniosek :roll: :? )
Mama Jasia :), Małgosi :), Szymka :) i Martusi :)
www.agna01.neostrada.pl
[url=http://www.zielona.poczekalnia.prv.pl][img]http://193.243.146.13/astley/bar.gif[/img][/url]
zuzola
Posty: 3235
Rejestracja: 06 gru 2003 01:00

Post autor: zuzola »

U mnie to jest tak, że odkąd jest z nami Zuzia nie planuję ciąży. Bardzo nie planuję, tzn. staram się w nią nie zajść. Z powodu przesilenia wiosennego troszkę mi się poprzesuwało@ :oops: i w czasie spaceru powiedziałam do mojej mamy, że mam nadzieję, że to nie ciąża. 8O 1,5 ROKU TEMU NIE SĄDZIŁAM, ŻE KIEDYKOLWIEK TAKIE SŁOWA PRZEJDĄ MI PRZEZ USTA...
Myślę, że Zuzia nie będzie jedynaczką. Historia naszej niepłodności daje nam duże szanse na urodzenie dziecka. Jednak gdyby Zuzia miała mieć rodzeństwo, to adopcyjne. Dlaczego? Z wielu powodów, m.in. dlatego, że NIE CZUJĘ POTRZEBY URODZENIA DZIECKA. To drugie zdanie którego wcześniej się po sobie nie spodziewałam... Widok ciężarnej kobiety mnie cieszy, ubóstwiam małe dzieci, jestem matką, jest pięknie. :D

Mama Zuzi (IX. 2002) i Filipka (IX. 2008)


Awatar użytkownika
Ania71
Posty: 1194
Rejestracja: 02 lip 2002 00:00

Post autor: Ania71 »

Ostatnie rozczarowanie przeżyłam w pierwszym miesiącu po spotkaniu Agatki. Przyjechała do nas kuzynka z kuzynem zobaczyć naszą córkę i ... oświadczyli, że też spodziewaja się dziecka. I coś mnie ukuło, i zepsuło humor na kilka godzin po wizycie. Nawet się przestaszyłam, że tak już będzie zawsze :cry: :cry: . Na szczęście od tego czasu nic podobnego się nie wydarzyło :D :D :D . Teraz mogę powiedzieć, że jestem spokojna.

Po adopcji zdecydowałam się na antykoncepcję bo bałam się, że nie damy rady w razie ciąży. Ciąża pewnie byłaby zagrożona a nasze dziecko trzeba nosić, znosić na spacery z 3 piętra itp. Bałam się, że mogę nawet wylądować w szpitalu w chwili gdy Agatka najbardziej potrzebuje mamy.

Po zakończeniu pigułek miałam iść za radą mojej pani doktor na monitorowanie cyklu ale na samą myśl robi mi się niedobrze :evil:

Nawet wątków tarczycowych na bocianie nie chce mi się już śledzić.

Nie łykam castagnusa, wiesiołka, nawet folika nie (i to już jest zupełna lekkomyślność)

Pierwszy dzień cyklu wprawia mnie w wielkie zdziwienie bo jeszcze nigdy nie zdarzał sie tak regularnie i bezboleśnie.

Inny problem to kwestia drugiego dziecka. Nigdy nie chciałam mieć jedynaka a teraz tak ciężko podjąć decyzję. Ale jednakowo zazdroszczę Groszkom i Montanie. Teraz najczęściej marzy mi się biologiczne rodzeństwo Agatki.
Awatar użytkownika
MONTANA
Posty: 192
Rejestracja: 26 maja 2003 00:00

Post autor: MONTANA »

KOCHANA ANIU<:) PODOBNIE JAK TY MAM TEŻ PEWNE OBAWY :? CZY CIĄŻA BĘDZIE PRZEBIEGAĆ PRAWIDŁOWO?NIE BARDZO MOGĘ DŹWIGAĆ AGATKĘ - 9,5KG :? MATRWIĘ SIĘ ,CZY SOBIE PORADZĘ Z DWÓJKĄ MALUCHÓW???
I TO KONIEC OBJEKCJI :lol: BO STARAM SIĘ JUŻ O TYM NIE MYŚLEĆ I CIESZYĆ SIĘ AGATKĄ I JEJ RODZEŃSTWEM W BRZUSZKU :D
PRZYCHODZI MI TAKA MYŚL , ŻE MOŻE GDYBYM ZASTOSOWAŁA ANTYKONCEPCJĘ TO MOŻE POTEM NIE STAŁBY SIĘ TEN CUD I NIE ZASZŁABYM W CIĄŻĘ????WIDOCZNIE TAK MIAŁO BYĆ I BARDZO SIĘ Z TEGO CIESZĘ , BO NIGDY NIE CHCIAŁAM MIEĆ JEDYNAKA , A TAK JAK MÓWICIE CIĘŻKO SIĘ POTEM ZDECYDOWAĆ NA DRUGIE DZIECIĄTKO :wink:

POZDRAWIAM WAS GORĄCO :flowers: MONIKA
Awatar użytkownika
Ania71
Posty: 1194
Rejestracja: 02 lip 2002 00:00

Post autor: Ania71 »

Montana, przepraszam nie chciałam Cię straszyć :oops: :oops:
Pisałam tylko o sobie bo mam niedoczynność tarczycy a ciąże z tym schorzeniem bywają zagrożone, tak mnie przynajmniej nastawiła moja lekarka, być może przesadziła.
Awatar użytkownika
MONTANA
Posty: 192
Rejestracja: 26 maja 2003 00:00

Post autor: MONTANA »

ANIU :cmok: TY MNIE NIE STRASZYSZ , TO BYŁY MOJE PIERWSZE MYŚLI PO ZAJŚCIU W CIĄŻĘ I UWAŻAM ,ŻE TO MYŚLI CAŁKIEM NA MIEJSCU I CHYBA KAŻDA Z WAS BY JE MIAŁA :) LUB MA.
PO PROSTU JAKO MATKI MARTWIMY SIĘ O NASZE DZIECI :drink3: I CHCEMY DLA NICH JAK NAJLEPIEJ :lov2:
POZDRAWIAM WAS GORĄCO Z DESZCZOWEGO GDAŃSKA :flowers:
Awatar użytkownika
kasiavirag
Posty: 4121
Rejestracja: 24 lip 2002 00:00

Post autor: kasiavirag »

Dziewczynki, nie śmiejcie się ze mnie, ale dzisiaj własnie, kiedy opóźnia mi się @ powiedziałam swojemu mężowi, że mam nadzieję, że to nie ciąża. Podobnie jak Ania71 byłabym co najmniej "zaskoczona".
Co prawda mam biologicznego syneczka i adoptowanego też. No i mówiąc szczerze wolę rezolutne trzylatki, niż wrzeszcące noworodki (Kacper to nasze wybawienie- aniołeczek, który budzi się 2 razy w nocy i od razu po jedzonku zasypia.... hmmmm).
Ale moje maleństwo i dużeństwo kocham ponad życie!!!!
Kasia, mama (z)mieszana, ale się porobiło...
Awatar użytkownika
Agna
Posty: 3013
Rejestracja: 21 lut 2002 01:00

Post autor: Agna »

A mnie też się spóźnia (już drugi raz ostatnio!) @ i... wcale bym się nie zmartwiła :) Tym bardziej, że z Szymkiem byłoby już dwa lata rocznikowo różnicy wieku :)

Ale raczej to jakieś moje kobiece kłopoty, jak w ubiegłym miesiącu :(
Mama Jasia :), Małgosi :), Szymka :) i Martusi :)
www.agna01.neostrada.pl
[url=http://www.zielona.poczekalnia.prv.pl][img]http://193.243.146.13/astley/bar.gif[/img][/url]
Zablokowany

Wróć do „Archiwum - Adopcyjne dylematy”