Czy mówić o adopcji obcym?
Moderatorzy: Moderatorzy, Moderatorzy grupa wdrożeniowa
- Martyna
- Posty: 388
- Rejestracja: 04 sie 2002 00:00
Czy mówić o adopcji obcym?
"sąsiadom"... tzn sąsiadom, wszystkim nieznajomym, dalekim znajomym, dawno nie widzianym znajomym, znajomym znajomych...i
Aby zadać to pytanie skłoniła mnie rozmowa z kolegą , który zasugerował, że nie powinniśmy "obnosić się" z adopcją i informować, opowiadać o tym każdemu, wręcz ukrywać ten fakt lub udawać że jestem w ciąży aby nie skłaniać np. ciekawskich sąsiadów do zadawania nam potem pytań w stylu a jak to?, a skąd to?. Jego argumenty to przyszlość naszego dziecka i chronienie go przed "szybszymi" i złośliwymi, którzy zechcą go w sposób bolesny poinformować o jego przeszłości lub nawet gdy już będzie wiedziało, dokuczać mu lub tłumaczyć tym jakiekolwiek jego potknięcia czy problemy.
Gdy opowiedziałam mężowi o rozmowie ze znajomym był bardzo zdziwiony. Oboje chcielibyśmy krzyczeć i całemu światu obwieścić że jesteśmy bardzo szczęśliwi bo będziemy mieli dziecko, nie widzimy w tym też nic wstydliwego aby ukrywać to np. przed sąsiadami. Jednak argumentacja znajomego, że może to w przyszłości dostarczyć naszemu dziecku przykrości zaniepokoiła nas.
Napewno zapytam o to w poniedziałek panią psycholog z OAO ale jestem też ciekawa co wy sądzicie na ten temat?
Aby zadać to pytanie skłoniła mnie rozmowa z kolegą , który zasugerował, że nie powinniśmy "obnosić się" z adopcją i informować, opowiadać o tym każdemu, wręcz ukrywać ten fakt lub udawać że jestem w ciąży aby nie skłaniać np. ciekawskich sąsiadów do zadawania nam potem pytań w stylu a jak to?, a skąd to?. Jego argumenty to przyszlość naszego dziecka i chronienie go przed "szybszymi" i złośliwymi, którzy zechcą go w sposób bolesny poinformować o jego przeszłości lub nawet gdy już będzie wiedziało, dokuczać mu lub tłumaczyć tym jakiekolwiek jego potknięcia czy problemy.
Gdy opowiedziałam mężowi o rozmowie ze znajomym był bardzo zdziwiony. Oboje chcielibyśmy krzyczeć i całemu światu obwieścić że jesteśmy bardzo szczęśliwi bo będziemy mieli dziecko, nie widzimy w tym też nic wstydliwego aby ukrywać to np. przed sąsiadami. Jednak argumentacja znajomego, że może to w przyszłości dostarczyć naszemu dziecku przykrości zaniepokoiła nas.
Napewno zapytam o to w poniedziałek panią psycholog z OAO ale jestem też ciekawa co wy sądzicie na ten temat?
- malgosik
- Posty: 5259
- Rejestracja: 13 sty 2002 01:00
martyna,
jestem przekonana, ze o adopcji powinni wiedziefc wszyscy zainteresowani czyli dziecko, najblizsza rodzina. cala reszta rowniez moze wiedziec, ale po jakims sygnale ze chca wiedziec. chodzi mi o to, ze nie bede wychodzic na ulice i krzyczec, ze moje dziecko jest adoptowane, ale jesli ktos mnie o to spyta, poweim bez ogrodek. na pewno nigdy nie sklamie, postaram sie byc konsekwentna. moim zdaniem kalmstwo oprocz tego ze szkodliwe, jest takze mozno ryzykowne. ot np. jednej sasiadce sklamiesz, ze urodzilas dziecko, inna bedzie wiedziala, ze adoptowalas. a jak sie zgadaja, co zrobisz?
jestem przekonana, ze o adopcji powinni wiedziefc wszyscy zainteresowani czyli dziecko, najblizsza rodzina. cala reszta rowniez moze wiedziec, ale po jakims sygnale ze chca wiedziec. chodzi mi o to, ze nie bede wychodzic na ulice i krzyczec, ze moje dziecko jest adoptowane, ale jesli ktos mnie o to spyta, poweim bez ogrodek. na pewno nigdy nie sklamie, postaram sie byc konsekwentna. moim zdaniem kalmstwo oprocz tego ze szkodliwe, jest takze mozno ryzykowne. ot np. jednej sasiadce sklamiesz, ze urodzilas dziecko, inna bedzie wiedziala, ze adoptowalas. a jak sie zgadaja, co zrobisz?
malgosik- mama
NIKI ( 11. 2002) i
TUSI (11. 2007)
NIKI ( 11. 2002) i
TUSI (11. 2007)
- Aska
- Posty: 1853
- Rejestracja: 24 mar 2002 01:00
My powiedzieliśmy już takiej liczbie osób, że nie zliczę O naszej decyzji wiedzą nawet zaprzyjaźnieni sąsiedzi. Jedni nasi znajomi stwierdzili, że podziwiają nas za otwartość w tej sprawie. Jednak w wyniku naszej argumentacji przyznali, że ukrywanie nie ma sensu.
Czuję, że samo mówienie bardzo mi pomogło w oswojeniu się z adopcją. Myślę, że dziecko prędzej czy później wyczuje jaki jest stosunek rodziców do przysposobienia i w taki sam sposób będzie je traktować.
Milczenie może przynieść bardzo dużo szkody. Dlatego mówienie jest takie ważne, ale oczywiście nie należy popadać ze skrajności w skrajność.
Czuję, że samo mówienie bardzo mi pomogło w oswojeniu się z adopcją. Myślę, że dziecko prędzej czy później wyczuje jaki jest stosunek rodziców do przysposobienia i w taki sam sposób będzie je traktować.
Milczenie może przynieść bardzo dużo szkody. Dlatego mówienie jest takie ważne, ale oczywiście nie należy popadać ze skrajności w skrajność.
- Martyna
- Posty: 388
- Rejestracja: 04 sie 2002 00:00
Dziękuję wam dziewczyny.
Już nie mam żadnych wątpliwości. Zresztą od poczatku podeszłam z dużym dystansem do wypowiedzi znajomego. Wyjaśnię tylko że nie radził on nam aby okłamywać kogokolwiek a jedynie nie poruszać tego tematu z każdym kto o to zapyta.
Ja zgadzam się jednak w 100 % z wami. Po pierwsze chcemy aby nasze dziecko wiedziało i miało taki stosunek do adopcji jak jego rodzice, w żadnym wypadku nie może być to temat "zakazany" czy choćby unikany. Po drugie nigdy nie ustrzeżemy go przed całym złem świata i chyba wolimy przygotować go do zycia takiego jakie jest w rzeczywistości dając mu naszą miłość i pewność siebie niż uczyć życia w zakłamaniu.
Już mi znacznie lepiej.
Martyna
Już nie mam żadnych wątpliwości. Zresztą od poczatku podeszłam z dużym dystansem do wypowiedzi znajomego. Wyjaśnię tylko że nie radził on nam aby okłamywać kogokolwiek a jedynie nie poruszać tego tematu z każdym kto o to zapyta.
Ja zgadzam się jednak w 100 % z wami. Po pierwsze chcemy aby nasze dziecko wiedziało i miało taki stosunek do adopcji jak jego rodzice, w żadnym wypadku nie może być to temat "zakazany" czy choćby unikany. Po drugie nigdy nie ustrzeżemy go przed całym złem świata i chyba wolimy przygotować go do zycia takiego jakie jest w rzeczywistości dając mu naszą miłość i pewność siebie niż uczyć życia w zakłamaniu.
Już mi znacznie lepiej.
Martyna
-
- Posty: 9255
- Rejestracja: 04 kwie 2002 00:00
- joki
- Posty: 772
- Rejestracja: 14 sie 2003 00:00
Re: Czy mówić o adopcji "sąsiadom"?
Ja tylko dodam jedno zdanko do tego co tu już zostało mądrze powiedziane.Martyna pisze:Jego argumenty to przyszlość naszego dziecka i chronienie go przed "szybszymi" i złośliwymi, którzy zechcą go w sposób bolesny poinformować o jego przeszłości ...
Martyna, nie możesz dopuścić do sytuacji, że ktoś będzie "szybszy"! Twoje dziecko musi już wiedzieć o adopcji, zanim ktoś go tym faktem zaskoczy i będzie mógł zranić.
pozdrawiam,
JOKI
JOKI
- elik999
- Posty: 708
- Rejestracja: 15 mar 2004 01:00
- Aska
- Posty: 1853
- Rejestracja: 24 mar 2002 01:00
A mnie całkiem niedawno zaczepił na placu zabaw starszy pan:
-To pani dziecko?
-Tak.
-Jak pani to zrobiła: on blondyn a pani czarna?
-No wie pan, są różne na to sposoby
A na dowód tego, że jednak ludzie dostrzegają brak podobieństwa niech będzie fakt, że przyszła do mnie do pracy nowa dziewczyna, która jeszcze o adopcji nie wie (jakoś nikt jej w to nie wtajemnicza ) i gdy zobaczyła zdjęcie Adasia, powiedziała:
-Nie gniewaj się ale on wcale nie jest do Ciebie podobny. Może do męża?- spytała z nutką nadzieji w głosie
Ja osobiście odnoszę wrażenie, że ci co wiedzą o adopcji bardziej się doszukują podobieństwa niż pozostali.
-To pani dziecko?
-Tak.
-Jak pani to zrobiła: on blondyn a pani czarna?
-No wie pan, są różne na to sposoby
A na dowód tego, że jednak ludzie dostrzegają brak podobieństwa niech będzie fakt, że przyszła do mnie do pracy nowa dziewczyna, która jeszcze o adopcji nie wie (jakoś nikt jej w to nie wtajemnicza ) i gdy zobaczyła zdjęcie Adasia, powiedziała:
-Nie gniewaj się ale on wcale nie jest do Ciebie podobny. Może do męża?- spytała z nutką nadzieji w głosie
Ja osobiście odnoszę wrażenie, że ci co wiedzą o adopcji bardziej się doszukują podobieństwa niż pozostali.
- age
- Posty: 213
- Rejestracja: 18 lut 2004 01:00
Witajcie Dziewczyny
chciałam dopowiedzieć kilka słów do tego co pisałyście,
sąsiedzi to tacy ludzie, że zauważą wszystko tylko jeden powie i zapyta wprost inny nie,
W naszym przypadku jak powiedzieliśmy sąsiadce o adopcji i że może będzie Krzyś to bardzo mocno się rozpłakała i dosłownie nas wycałowała, że jesteśmy wspaniali i że w końcu podjeliśmy tę decyzję, potem dowiedzieli się inni, nikt nas -- jak narazie -- nie potępił wręcz przeciwnie pomagają nam, wspierają jak mogą a jak z Krzysiem nie wyszło to wszyscy ryczeli jak nie wiem co-- nie spodziewałam się, że obcy ludzie tak zareagują i będą przeżywać, wy też bocianki po przeczytaniu moich postów reagowaliście tak, że w zyciu bym nie przypuszczała, jestem szczęsliwa, że jest ta strona i że się wspieramy nawzajem
a teraz czekamy na malutkie dziecko wszyscy razem
własnie jesteśmy w trakcie remontu mieszkania
MOże już niedługo
Pozdrawiam Wszystkich bocianków gorąco :cmok:
chciałam dopowiedzieć kilka słów do tego co pisałyście,
sąsiedzi to tacy ludzie, że zauważą wszystko tylko jeden powie i zapyta wprost inny nie,
W naszym przypadku jak powiedzieliśmy sąsiadce o adopcji i że może będzie Krzyś to bardzo mocno się rozpłakała i dosłownie nas wycałowała, że jesteśmy wspaniali i że w końcu podjeliśmy tę decyzję, potem dowiedzieli się inni, nikt nas -- jak narazie -- nie potępił wręcz przeciwnie pomagają nam, wspierają jak mogą a jak z Krzysiem nie wyszło to wszyscy ryczeli jak nie wiem co-- nie spodziewałam się, że obcy ludzie tak zareagują i będą przeżywać, wy też bocianki po przeczytaniu moich postów reagowaliście tak, że w zyciu bym nie przypuszczała, jestem szczęsliwa, że jest ta strona i że się wspieramy nawzajem
a teraz czekamy na malutkie dziecko wszyscy razem
własnie jesteśmy w trakcie remontu mieszkania
MOże już niedługo
Pozdrawiam Wszystkich bocianków gorąco :cmok:
- waw
- Posty: 1220
- Rejestracja: 28 kwie 2004 00:00
Ja nie zamierzam ukrywać adopcji przed nikim, ale co zrobić z takimi co to będą właśnie dopatrywać się podobieństwa (dalecy znajomi, obcy). Nie chcę trąbić komu popadnie na prawo i lewo, bo po co? chyba podoba mi się wersja o blondynie i czarnej- są na to sposoby, lub że jest podobny do siebie...
[url=http://zpo.ath.cx/zp/i.php?ik=22][img]http://zpo.ath.cx/b/22.png[/img][/url]
[url=http://www.nasz-bocian.pl/modules.php?name=Forums&file=viewtopic&t=35975]Wielki Mały Człowiek[/url]
[url=http://www.nasz-bocian.pl/modules.php?name=Forums&file=viewtopic&t=35975]Wielki Mały Człowiek[/url]
- Agna
- Posty: 3013
- Rejestracja: 21 lut 2002 01:00
My mówimy wszystkim, którzy pytają wprost Czasem tylko nie mówię, jeśli kogoś nie lubię - ostatnio jeden sąsiad zapytał: "aaaa to Państwa ten wózek, a ja Pani w ciąży nie widziałem" a ja na to "a widzi Pan"
A o Szymku wszyscy mówią, że do starszaków podobny, szczególnie do Jasia - ostatnio dzisiaj Pani w sklepie
Wiedzą zatem wszyscy, nikomu nie mówimy inaczej, nie dałoby się nawet ze względu na starsze dzieci. Szymkowi trzeba wcześnie i prawidłowo o tym powiedzieć, żeby jakiś głąb za nim nie zawołał "bękart", co mnie się dzisiaj wydaje niewiarygodne, a jak widać z innych bocianich wątków, zdarzyć się może
A o Szymku wszyscy mówią, że do starszaków podobny, szczególnie do Jasia - ostatnio dzisiaj Pani w sklepie
Wiedzą zatem wszyscy, nikomu nie mówimy inaczej, nie dałoby się nawet ze względu na starsze dzieci. Szymkowi trzeba wcześnie i prawidłowo o tym powiedzieć, żeby jakiś głąb za nim nie zawołał "bękart", co mnie się dzisiaj wydaje niewiarygodne, a jak widać z innych bocianich wątków, zdarzyć się może
Mama Jasia :), Małgosi :), Szymka :) i Martusi :)
www.agna01.neostrada.pl
[url=http://www.zielona.poczekalnia.prv.pl][img]http://193.243.146.13/astley/bar.gif[/img][/url]
www.agna01.neostrada.pl
[url=http://www.zielona.poczekalnia.prv.pl][img]http://193.243.146.13/astley/bar.gif[/img][/url]
- Agusia
- Posty: 1315
- Rejestracja: 30 lis 2002 01:00
Ja mówię wszystkim, którzy pytają. To dla mnie taka sama droga do rodzicielstwa, jak i "tradycyjna". Tylko mdli mnie, jak nas "podziwiają"! A niby czego się spodziewali!!!??? Ze do śmierci będę wyć i gryźć ściany, że nie mam dzieci!!!???A już piany dostaję na pytanie, czy znam rodziców Weroniki! Ostatnio powiedziałam: tak, matkę znam bardzo dobrze, a z ojcem Weroniki to nawet się wczoraj kochaliśmy i bardzo fajnie było! Zatkało ruskie kakao?!- (tak się u nas na podwórku mówiło, kiedy byłam mała )
Agusia
NAJSZCZĘŚLIWSZA NA ŚWIECIE MAMUSIA WERONIKI I MARTY
[url=http://foto.onet.pl/eakyg,488fsgw44gf0]moje skarby[/url]
NAJSZCZĘŚLIWSZA NA ŚWIECIE MAMUSIA WERONIKI I MARTY
[url=http://foto.onet.pl/eakyg,488fsgw44gf0]moje skarby[/url]